Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

Pozwolę sobie wkleić moja pseudorecke arcydzieła starego , japońskiego kina, "Dola Czlowiecza". Ostrzegam, cały film , trzy tomy, trwają chyba 9 h. Lecz warto, a miłośnik japońszczyzny będzie zachwycony. I jeśli jesteś fanem aktorstwa Nakadai(Bunt, Haraki,Miecz Zagłady) to tutaj mamy jego pierwsza główną rolę.



DOLA CZŁOWIECZA

Pociąg do humanizmu​

Powstało wiele dzieł, w których idealistyczna jednostka przeciwstawia się brutalnemu systemowi. Jednak niewiele takich produkcji potrafi ukazać bohatera nie tylko jako symbol, lecz także jako człowieka. Takim filmem jest "Dola człowiecza".

"Dola człowiecza" to monumentalne dzieło humanistyczne autora takich arcydzieł jak "Bunt" i "Harakiri". Jednak nim Kobayashi spłodził swoje największe "hity", zabłysnął w Japonii dziełem nietuzinkowym: trwającym prawie dziesięć godzin traktatem o humanizmie i nonkonformizmie.

Część kinomanów wie, że autor "Kwaidanu" zasłynął z historii ukazujących jednostkę przeciwstawiającą się zwyrodniałemu systemowi, w którym przyszło jej funkcjonować. I takie jest to dzieło: opowiada historię Japończyka, Kajiego, który wbrew swej woli zmuszony jest uczestniczyć w tworzeniu zgniłego, imperialnego systemu wojskowego. Jednak nasz bohater (fenomenalnie zagrany przez wybitnego Nakadaiego znanego przede wszystkim z "Miecza zagłady") jest osobowością pełną empatii i humanistycznych, osobistych zasad postępowania.

Właściwie przez cały czas trwania "Doli człowieczej" widzimy jego zmagania z pogodzeniem osobistych przekonań moralnych z brutalną i niesprawiedliwą rzeczywistością.

W pierwszej części filmu pada pod jego adresem ciekawe określenie: "szuka pociągu do humanizmu". I takie jest właśnie to dzieło: to próba znalezienia tego pociągu i utrzymania się w nim, mimo koniecznego lawirowania w granicach nieuniknionego konformizmu. Nie da się zawsze żyć zgodnie z ideałami.

Niesamowite jest to, jak bardzo widz potrafi zżyć się z Kajim: czy to w jego doli, gdy jest jednym z dyrektorów w kopalni, czy też kiedy trafia do akademii wojskowej (ta część spodoba się fanon "Full Metal Jacket"; naprawdę , sceny szkolenia wojskowego niczym nie ustępują tym z filmu Kubricka. Osobiście wydaje mi się iż inspirował się on dziełem japońskim). Mimo iż Kaji jest postacią wzorową , idealistyczną, udaje się Kobayashiemu nie oddzielać go od naturalności człowieka; nie wydaje nam się, że oglądamy pomnik, symbol, lecz żywego człowieka. A to jest trudna sztuka.

Ostatnią rzeczą, o jakiej wspomnę, to poziom produkcyjny tego kina. Film powstawał w latach 1957-1960, a jednak nie zestarzał się ani trochę: sposób prowadzenia narracji jest bardzo nowoczesny, staroświecka też nie jest gra aktorska, a niektóre sztuczki operatorskie musiały być nowatorskie na tamte czasy i prawdopodobnie robią wrażenie nawet dzisiaj. Zresztą, twory Kobayashiego nowoczesnością produkcyjną cechują się w niemal każdym jego filmie.

"Dola człowiecza" jest manifestacją ludzkiej natury; tej dobrej, tej złej i tej, która być może chce być dobra, lecz jest skrzywiona przez wynaturzony system. Jest to film o Japończykach, którzy byli ofiarami militarnego rządu. A przede wszystkim jest to opowieść o próbie złapania pociągu do humanizmu.

PS. Film trwa 10 godzin lecz jest podzielony na trzy (około trzygodzinne) części, dzielące opowieść geograficznie. Dzięki temu nie trzeba oglądać wszystkiego na raz, można spokojnie na to poświęcić kilka dni, nie tracąc ciągłości
 
Pozwolę sobie wkleić moja pseudorecke arcydzieła starego , japońskiego kina, "Dola Czlowiecza". Ostrzegam, cały film , trzy tomy, trwają chyba 9 h. Lecz warto, a miłośnik japońszczyzny będzie zachwycony. I jeśli jesteś fanem aktorstwa Nakadai(Bunt, Haraki,Miecz Zagłady) to tutaj mamy jego pierwsza główną rolę.



DOLA CZŁOWIECZA

Pociąg do humanizmu​

Powstało wiele dzieł, w których idealistyczna jednostka przeciwstawia się brutalnemu systemowi. Jednak niewiele takich produkcji potrafi ukazać bohatera nie tylko jako symbol, lecz także jako człowieka. Takim filmem jest "Dola człowiecza".

"Dola człowiecza" to monumentalne dzieło humanistyczne autora takich arcydzieł jak "Bunt" i "Harakiri". Jednak nim Kobayashi spłodził swoje największe "hity", zabłysnął w Japonii dziełem nietuzinkowym: trwającym prawie dziesięć godzin traktatem o humanizmie i nonkonformizmie.

Część kinomanów wie, że autor "Kwaidanu" zasłynął z historii ukazujących jednostkę przeciwstawiającą się zwyrodniałemu systemowi, w którym przyszło jej funkcjonować. I takie jest to dzieło: opowiada historię Japończyka, Kajiego, który wbrew swej woli zmuszony jest uczestniczyć w tworzeniu zgniłego, imperialnego systemu wojskowego. Jednak nasz bohater (fenomenalnie zagrany przez wybitnego Nakadaiego znanego przede wszystkim z "Miecza zagłady") jest osobowością pełną empatii i humanistycznych, osobistych zasad postępowania.

Właściwie przez cały czas trwania "Doli człowieczej" widzimy jego zmagania z pogodzeniem osobistych przekonań moralnych z brutalną i niesprawiedliwą rzeczywistością.

W pierwszej części filmu pada pod jego adresem ciekawe określenie: "szuka pociągu do humanizmu". I takie jest właśnie to dzieło: to próba znalezienia tego pociągu i utrzymania się w nim, mimo koniecznego lawirowania w granicach nieuniknionego konformizmu. Nie da się zawsze żyć zgodnie z ideałami.

Niesamowite jest to, jak bardzo widz potrafi zżyć się z Kajim: czy to w jego doli, gdy jest jednym z dyrektorów w kopalni, czy też kiedy trafia do akademii wojskowej (ta część spodoba się fanon "Full Metal Jacket"; naprawdę , sceny szkolenia wojskowego niczym nie ustępują tym z filmu Kubricka. Osobiście wydaje mi się iż inspirował się on dziełem japońskim). Mimo iż Kaji jest postacią wzorową , idealistyczną, udaje się Kobayashiemu nie oddzielać go od naturalności człowieka; nie wydaje nam się, że oglądamy pomnik, symbol, lecz żywego człowieka. A to jest trudna sztuka.

Ostatnią rzeczą, o jakiej wspomnę, to poziom produkcyjny tego kina. Film powstawał w latach 1957-1960, a jednak nie zestarzał się ani trochę: sposób prowadzenia narracji jest bardzo nowoczesny, staroświecka też nie jest gra aktorska, a niektóre sztuczki operatorskie musiały być nowatorskie na tamte czasy i prawdopodobnie robią wrażenie nawet dzisiaj. Zresztą, twory Kobayashiego nowoczesnością produkcyjną cechują się w niemal każdym jego filmie.

"Dola człowiecza" jest manifestacją ludzkiej natury; tej dobrej, tej złej i tej, która być może chce być dobra, lecz jest skrzywiona przez wynaturzony system. Jest to film o Japończykach, którzy byli ofiarami militarnego rządu. A przede wszystkim jest to opowieść o próbie złapania pociągu do humanizmu.

PS. Film trwa 10 godzin lecz jest podzielony na trzy (około trzygodzinne) części, dzielące opowieść geograficznie. Dzięki temu nie trzeba oglądać wszystkiego na raz, można spokojnie na to poświęcić kilka dni, nie tracąc ciągłości
:stevecarell:
 
Pozwolę sobie wkleić moja pseudorecke arcydzieła starego , japońskiego kina, "Dola Czlowiecza". Ostrzegam, cały film , trzy tomy, trwają chyba 9 h. Lecz warto, a miłośnik japońszczyzny będzie zachwycony. I jeśli jesteś fanem aktorstwa Nakadai(Bunt, Haraki,Miecz Zagłady) to tutaj mamy jego pierwsza główną rolę.



DOLA CZŁOWIECZA

Pociąg do humanizmu​

Powstało wiele dzieł, w których idealistyczna jednostka przeciwstawia się brutalnemu systemowi. Jednak niewiele takich produkcji potrafi ukazać bohatera nie tylko jako symbol, lecz także jako człowieka. Takim filmem jest "Dola człowiecza".

"Dola człowiecza" to monumentalne dzieło humanistyczne autora takich arcydzieł jak "Bunt" i "Harakiri". Jednak nim Kobayashi spłodził swoje największe "hity", zabłysnął w Japonii dziełem nietuzinkowym: trwającym prawie dziesięć godzin traktatem o humanizmie i nonkonformizmie.

Część kinomanów wie, że autor "Kwaidanu" zasłynął z historii ukazujących jednostkę przeciwstawiającą się zwyrodniałemu systemowi, w którym przyszło jej funkcjonować. I takie jest to dzieło: opowiada historię Japończyka, Kajiego, który wbrew swej woli zmuszony jest uczestniczyć w tworzeniu zgniłego, imperialnego systemu wojskowego. Jednak nasz bohater (fenomenalnie zagrany przez wybitnego Nakadaiego znanego przede wszystkim z "Miecza zagłady") jest osobowością pełną empatii i humanistycznych, osobistych zasad postępowania.

Właściwie przez cały czas trwania "Doli człowieczej" widzimy jego zmagania z pogodzeniem osobistych przekonań moralnych z brutalną i niesprawiedliwą rzeczywistością.

W pierwszej części filmu pada pod jego adresem ciekawe określenie: "szuka pociągu do humanizmu". I takie jest właśnie to dzieło: to próba znalezienia tego pociągu i utrzymania się w nim, mimo koniecznego lawirowania w granicach nieuniknionego konformizmu. Nie da się zawsze żyć zgodnie z ideałami.

Niesamowite jest to, jak bardzo widz potrafi zżyć się z Kajim: czy to w jego doli, gdy jest jednym z dyrektorów w kopalni, czy też kiedy trafia do akademii wojskowej (ta część spodoba się fanon "Full Metal Jacket"; naprawdę , sceny szkolenia wojskowego niczym nie ustępują tym z filmu Kubricka. Osobiście wydaje mi się iż inspirował się on dziełem japońskim). Mimo iż Kaji jest postacią wzorową , idealistyczną, udaje się Kobayashiemu nie oddzielać go od naturalności człowieka; nie wydaje nam się, że oglądamy pomnik, symbol, lecz żywego człowieka. A to jest trudna sztuka.

Ostatnią rzeczą, o jakiej wspomnę, to poziom produkcyjny tego kina. Film powstawał w latach 1957-1960, a jednak nie zestarzał się ani trochę: sposób prowadzenia narracji jest bardzo nowoczesny, staroświecka też nie jest gra aktorska, a niektóre sztuczki operatorskie musiały być nowatorskie na tamte czasy i prawdopodobnie robią wrażenie nawet dzisiaj. Zresztą, twory Kobayashiego nowoczesnością produkcyjną cechują się w niemal każdym jego filmie.

"Dola człowiecza" jest manifestacją ludzkiej natury; tej dobrej, tej złej i tej, która być może chce być dobra, lecz jest skrzywiona przez wynaturzony system. Jest to film o Japończykach, którzy byli ofiarami militarnego rządu. A przede wszystkim jest to opowieść o próbie złapania pociągu do humanizmu.

PS. Film trwa 10 godzin lecz jest podzielony na trzy (około trzygodzinne) części, dzielące opowieść geograficznie. Dzięki temu nie trzeba oglądać wszystkiego na raz, można spokojnie na to poświęcić kilka dni, nie tracąc ciągłości
Na trzeźwo pisane czy po jakimś mefedronie albo innych używkach?
 
Dla mnie 6/10, niby gatunek to komedia, ale jednak bardziej pasowałby dramat, bo właściwie cały film jest poważny, tylko czasem okraszony żartami, głównie za sprawą nastawienia do życia trenera i niektórych trzecioplanowych w filmie. Ale ogólnie film nie jest zły, warto obejrzeć jak się ma dużo wolnego czasu.
 
aż ciężko uwierzyć , ze jedynka ma już...13 lat.


Brunetka wciąż bardziej męska niż Tomek Hollandek


O kurde, nie wiedziałem że robią drugą część. Jedynka to był całkiem spoko thriller z ciekawym i dość zaskakującym plot twistem. Polecam nadrobić, ale im mniej się wie o filmie tym lepiej.
 
O kurde, nie wiedziałem że robią drugą część. Jedynka to był całkiem spoko thriller z ciekawym i dość zaskakującym plot twistem. Polecam nadrobić, ale im mniej się wie o filmie tym lepiej.


No, ja też nie wiedziałem , codziennie sobie wbijam #trailer na YT, a tu Orphan wyskakuje, a ja takie ,, o kurde bele fikala som"


Mam sentyment do Orphan , bo przez ostatnie 15 lat co wyszło to ruszyłem z horroru tylko 2 części Obecności,nowego ,,Thing" i właśnie Orphan.
 
Last edited:
Mieszkająca na wsi młoda mężatka Ewa, matka dwójki dzieci, sama z pomocą matki prowadzi dom w czasie, kiedy jej mąż Andrzej zarabia na rodzinę w Norwegii. W czasie wielomiesięcznej nieobecności męża, samotna, przeżywa romans z nastoletnim, zakochanym w niej chłopakiem. Zachodzi w ciążę i na kilka miesięcy wyjeżdża, żeby nie dawać pożywki plotkom. Rodzi dziecko i zostawia je do adopcji w szpitalu. Kiedy Andrzej przyjeżdża na komunię córki, czuje, że Ewa oddaliła się od niego. Po spotkaniu z kolegami podejrzewa, że żona coś przed nim ukrywa. Napięcie między małżonkami narasta. Napiętnowana przez ludzi, czuje się niezrozumiana, co wpływa też na jej relacje z dziećmi. Kiedy podczas jej pracy na plantacji dzikich róż, znika nagle jej 2-letni synek, wpada w panikę. Wkrótce dziecka szuka już cała wieś. Andrzej jest wściekły na Ewę. Czy odzyskają dziecko? Czy związek przetrwa? Czy Ewa pogodzi rolę walczącej o małżeństwo kobiety z rolą matki, która zmuszona została porzucić dziecko?

widzial ktos? :lol:
 
Mi się nowy Thor w miarę podobał, aczkolwiek gorszy od Ragnarok, a szkoda bo potencjał był. Za bardzo w stronę komedii poszli i przez to zaczął być to humor na siłę. Natomiast muzyka jak najbardziej na plus.
 
Z filmów, Panowie, to polecam:
Początek (2014) - film nawiązujący do reinkarnacji, historia naukowca, który odkrywa niesamowitą rzecz badając tęczówkę

Kontakt (1997) - solidna pozycja sci fi, podejmująca temat niezwykle polaryzujący, mianowicie istnienie wyższej cywilizacji i wiarę
 
Z filmów, Panowie, to polecam:
Początek (2014) - film nawiązujący do reinkarnacji, historia naukowca, który odkrywa niesamowitą rzecz badając tęczówkę

Kontakt (1997) - solidna pozycja sci fi, podejmująca temat niezwykle polaryzujący, mianowicie istnienie wyższej cywilizacji i wiarę


Kontaktem strasznie się jaralem , ale w wielu doroslejszym wyłapałem tam jakieś gówna niemożliwe fizycznie. Dużo lepszy pod względem zgodności z astrofizyka był Interstellar, chociaż i tam znalazł się niemożliwy do zaistnienia fakt.

Co do dobrego, czysto naukowego SF to polecam "Tajemnica Andromedy".
Film czerpie garściami z Twilight Zone.
Nakręcony jest też kompletnie na zimno, bez filmowego dramatyzowania, a pomimo to(i pomimo tego, że 70% filmu dzieje się w laboratorium , obserwując rzmudną pracę naukowców) serce podchodzi do gardła jak na horrorze i kompletnie nie nudzi.
 
Kontaktem strasznie się jaralem , ale w wielu doroslejszym wyłapałem tam jakieś gówna niemożliwe fizycznie. Dużo lepszy pod względem zgodności z astrofizyka był Interstellar, chociaż i tam znalazł się niemożliwy do zaistnienia fakt.

Co do dobrego, czysto naukowego SF to polecam "Tajemnica Andromedy".
Film czerpie garściami z Twilight Zone.
Nakręcony jest też kompletnie na zimno, bez filmowego dramatyzowania, a pomimo to(i pomimo tego, że 70% filmu dzieje się w laboratorium , obserwując rzmudną pracę naukowców) serce podchodzi do gardła jak na horrorze i kompletnie nie nudzi.
Dzięki, biorę się za ten film do stejka i ziemniaczków za godzinkę. Co do absurdów, jasne. Ale czasami warto porzucic umysł na rzecz doznań. Sztywne ramy nauki mają swoje minusy. Czasami filozofia " nie wiem " prowadzi we wspaniałe miejsca. Pozdro
 
Dodalbym jeszcze to:


To jest arcydzieło, biorąc pod uwagę rok powstania. Tematyka filozoficzna dotycząca własnej tożsamości i jej płynności.
Nieznane arcydzieło horroru, SF, traktatu filozoficznego i kina psychologicznego.



To jest niezaprzeczalne arcydzieło. Czechosłowacka animacja SF, jeden z najmądrzejszych filmów w historii kina. Ludzie pełnią tu rolę zwierzat. Jest surrealistycznie.
 
Back
Top