Co mnie wku*wia

Wkurwia mnie budowlanka jako branża a w szczególności ta związana z przemysłem, gdzie najłatwiej trafić na inwestora który jest ciągłym wrzodem na dupie przekonanym o swojej nieomylności w dziedzinach wszelakich, bo on kurwa prowadzi firmę która produkuje opakowania do jajek albo kurwa inne jakieś wycieraczki do nóg dla psów. Jeszcze wszystko robione na zapalenie płuc, ustalane jakieś chore terminy, zakładane jakieś nierealne koszta byleby złapać kontrakt a potem totalna gimnastyka żeby się we wszystkim wyrobić. Do tego co chwila testowanie nowych podwykonawców bo poprzedni albo coś spierdolili albo się pokłócili z szefostwem.
Ostatnio mam do czynienia z dwoma takimi typami inwestorów i już mi się kończy cierpliwość. Coraz częściej pluje sobie w brodę że na chuj w zasadzie ja pchałem się na to budownictwo skoro bywa tak, że momentami w ogóle się w tym nie odnajduję? Mógłbym się na coś przebranżowić tylko kurwa na co i jak? Inżynierem się być zachciało bo się było dobrym z matmy. Mogłem pójść w kierunku informatyki ale nie chciałem siedzieć całymi dniami przy kompie - pusty śmiech mnie dzisiaj ogarnia jak o tym pomyślę - i tak dzisiaj cały czas przy nim przesiaduję a do tego muszę jeszcze użerać z pojebanymi inwestorami, zimnem, brudem, hałasem i całym tym innym chujostwem. Jak jeszcze do tego dojdzie, że będą chcieli mnie wypierdolić w jakąś delegację na drugi koniec Polski na pół roku to chyba jebnę tym w pizdu.
Edit: beka w chuj. Tylko skończyłem tego posta a wrócił kierownik z rozmowy z tym pojebem z info, że on to pierdoli i ktoś go będzie na końcówkę zmieniał.
 
Last edited by a moderator:
Wkurwia mnie budowlanka jako branża a w szczególności ta związana z przemysłem, gdzie najłatwiej trafić na inwestora który jest ciągłym wrzodem na dupie przekonanym o swojej nieomylności w dziedzinach wszelakich, bo on kurwa prowadzi firmę która produkuje opakowania do jajek albo kurwa inne jakieś wycieraczki do nóg dla psów. Jeszcze wszystko robione na zapalenie płuc, ustalane jakieś chore terminy, zakładane jakieś nierealne koszta byleby złapać kontrakt a potem totalna gimnastyka żeby się we wszystkim wyrobić. Do tego co chwila testowanie nowych podwykonawców bo poprzedni albo coś spierdolili albo się pokłócili z szefostwem.
Ostatnio mam do czynienia z dwoma takimi typami inwestorów i już mi się kończy cierpliwość. Coraz częściej pluje sobie w brodę że na chuj w zasadzie ja pchałem się na to budownictwo skoro bywa tak, że momentami w ogóle się w tym nie odnajduję? Mógłbym się na coś przebranżowić tylko kurwa na co i jak? Inżynierem się być zachciało bo się było dobrym z matmy. Mogłem pójść w kierunku informatyki ale nie chciałem siedzieć całymi dniami przy kompie - pusty śmiech mnie dzisiaj ogarnia jak o tym pomyślę - i tak dzisiaj cały czas przy nim przesiaduję a do tego muszę jeszcze użerać z pojebanymi inwestorami, zimnem, brudem, hałasem i całym tym innym chujostwem. Jak jeszcze do tego dojdzie, że będą chcieli mnie wypierdolić w jakąś delegację na drugi koniec Polski na pół roku to chyba jebnę tym w pizdu.
Edit: beka w chuj. Tylko skończyłem tego posta a wrócił kierownik z rozmowy z tym pojebem z info, że on to pierdoli i ktoś go będzie na końcówkę zmieniał.
Pozdrowienia od branżowca dla branżowca. ;) w tej branży jaja i zimna krew to podstawa, inaczej nerwica gwarantowana no i alkoholizm :) a takie myśli jak Twoje pojawiają się nieustannie przez... kolejne lata przy tej robocie.
 
Nie odklepałem dobrze zapiętej skrętówki, sam miałem prawie zapiętego taktarowa i myślałem, że zdążę. W kolanie coś strzeliło, ale bez bólu. Kolano już nasmarowane maścią przeciwapalną, ale czekam ze spiętą dupą wkurwiony na siebie i zastanawiam się czy rano lekarz, czy praca.
 
Może czas porwać tłumy i zmienić świat?
Ot to to, tak marzylem do pewnego momentu, teraz zmieniam swoj swiat, swoje otoczenie, to najwazniejsze, ogolnie jestem mniej wkurwiony niz ze 2 lata temu, ale wciaz mi sie nie podoba. Zostawiam dwie nuty

, powinno byc jeszcze mysl pozytywnie sokola i marysi
 
elo. dawno mnie nie bylo w tym temacie, ale dzisiaj sie zdarzyla strasznie wkurwiajaca rzecz. a mianowicie nie zdalem prawa jazdy. jeszcze jakby to bylo po jakims wielkim bledzie, jak przejechanie na stopie, czerwonym swietle, nie przepuszczenie ludzi na pasach czy auta z prawej, to oczywiscie przyjalbym to na klate i wiedzial, ze zjebalem. ale nie, skurwesyn gruby francuski chuj wpierdalajacy zaby przyjebal sie do tego, ze za szybko wjechalem w zakret i przy dozwolonych stu na godzine, jechalem 75 (droga z dziurami, ladnie by to auto odczulo). takze znalazl sobie chuj jebany pretekst, zeby mnie ujebac i tyle, wkurwia mnie to tak mocno, ze z checia bym temu grubemu pedalowi te jego zaby wepchnal w dupe, jebany kutas. niech mu wszystkie golebie swiata nasraja na ryj kurwiarz
 
elo. dawno mnie nie bylo w tym temacie, ale dzisiaj sie zdarzyla strasznie wkurwiajaca rzecz. a mianowicie nie zdalem prawa jazdy. jeszcze jakby to bylo po jakims wielkim bledzie, jak przejechanie na stopie, czerwonym swietle, nie przepuszczenie ludzi na pasach czy auta z prawej, to oczywiscie przyjalbym to na klate i wiedzial, ze zjebalem. ale nie, skurwesyn gruby francuski chuj wpierdalajacy zaby przyjebal sie do tego, ze za szybko wjechalem w zakret i przy dozwolonych stu na godzine, jechalem 75 (droga z dziurami, ladnie by to auto odczulo). takze znalazl sobie chuj jebany pretekst, zeby mnie ujebac i tyle, wkurwia mnie to tak mocno, ze z checia bym temu grubemu pedalowi te jego zaby wepchnal w dupe, jebany kutas. niech mu wszystkie golebie swiata nasraja na ryj kurwiarz
A co taka franca robi w III rzeszy?
 
elo. dawno mnie nie bylo w tym temacie, ale dzisiaj sie zdarzyla strasznie wkurwiajaca rzecz. a mianowicie nie zdalem prawa jazdy. jeszcze jakby to bylo po jakims wielkim bledzie, jak przejechanie na stopie, czerwonym swietle, nie przepuszczenie ludzi na pasach czy auta z prawej, to oczywiscie przyjalbym to na klate i wiedzial, ze zjebalem. ale nie, skurwesyn gruby francuski chuj wpierdalajacy zaby przyjebal sie do tego, ze za szybko wjechalem w zakret i przy dozwolonych stu na godzine, jechalem 75 (droga z dziurami, ladnie by to auto odczulo). takze znalazl sobie chuj jebany pretekst, zeby mnie ujebac i tyle, wkurwia mnie to tak mocno, ze z checia bym temu grubemu pedalowi te jego zaby wepchnal w dupe, jebany kutas. niech mu wszystkie golebie swiata nasraja na ryj kurwiarz
To mojego kolege w naszym pieknym kraju kutasiarz ujebal za to ze za wolno jechal i niby tamowal ruch. Jechal jakies 40 przy ograniczeniu do 50. Wiadomo na egzaminie jedzie sie spietym i lepiej nie zapieprzac bo wiadomo ze sie przyjebie. Do mnie kurwiu przyjebal sie ze rzekomo nie upewnilem sie patrzac w lusterko przy zmianie pasa... Egzaminatorzy to widac nie tylko u nas takie mendy. Najlepsze jest to ze wsiadasz do wozu przychodzi chujek ni dzien dobry ni pocaluj mnie w dupe tylko rzuca rozkazami. A jak juz cie ujebie to milutki zartuje itp. Typ u ktorego zdalem do konca byl niemily i powiedzial suche gratuluje i jebnal drzwiami
 
elo. dawno mnie nie bylo w tym temacie, ale dzisiaj sie zdarzyla strasznie wkurwiajaca rzecz. a mianowicie nie zdalem prawa jazdy. jeszcze jakby to bylo po jakims wielkim bledzie, jak przejechanie na stopie, czerwonym swietle, nie przepuszczenie ludzi na pasach czy auta z prawej, to oczywiscie przyjalbym to na klate i wiedzial, ze zjebalem. ale nie, skurwesyn gruby francuski chuj wpierdalajacy zaby przyjebal sie do tego, ze za szybko wjechalem w zakret i przy dozwolonych stu na godzine, jechalem 75 (droga z dziurami, ladnie by to auto odczulo). takze znalazl sobie chuj jebany pretekst, zeby mnie ujebac i tyle, wkurwia mnie to tak mocno, ze z checia bym temu grubemu pedalowi te jego zaby wepchnal w dupe, jebany kutas. niech mu wszystkie golebie swiata nasraja na ryj kurwiarz
Nie można sie od czegoś takiego odwoływać ?
 
Pierwszy raz ujebałem egzamin na prawko wracając już do WORDu. Samochody były zaparkowane połową osi na chodniku, a drugą - na jezdni. Po obu stronach ! Także, było dość wąsko. Jadę, jadę - i nagle jakiś babsztyl wyłonił się z jednej strony zza samochodu. :boystop: Oczywiście nie miałem szans, egzaminator był szybszy. Depnął po hamulcu i silnik zgasł. GAME OVER. Tłumaczył mi później, że jeśli to ja bym pierwszy zahamował - on nawet by się słowem nie odezwał.

Drugi egzamin ujebany praktycznie w pierwszych minutach. Zachciało się kutafonowi zawracać na skrzyżowaniu. I to takim małym, bez sygnalizacji. Pech też byl taki, że z każdej strony było auto. My mieliśmy pierwszeństwo, tak więc zacząłem wykonywać manewr zawracania, a ten jeb w pewnym momencie - po hamulcu. Silnik zdechł. GAME OVER. Od razu do mnie pretensje, ze doprowadziłbym do kolizji. :tiphatb:. Tłumaczyłem typowi, że w mojej ocenie było sporo miejsca, aby ten manewr wykonać. On jednak się uparł przy swoim, że uderzyłbym w inny samochód. No to nara. Pozdro 600.

Trzeci egzamin - typ ujebał przede mną 13 osób z rzędu. Od razu wiedziałem, że to się nie uda. Tym bardziej, iż były godziny szczytu, a on chciał jeździć po centrum. :boystop: Wszystko skrytykował. Ale jakimś cudem dojechałem do końca i powiedział, że zdałem. :boystop:

#LogikaNieIstnieje
 
elo. dawno mnie nie bylo w tym temacie, ale dzisiaj sie zdarzyla strasznie wkurwiajaca rzecz. a mianowicie nie zdalem prawa jazdy. jeszcze jakby to bylo po jakims wielkim bledzie, jak przejechanie na stopie, czerwonym swietle, nie przepuszczenie ludzi na pasach czy auta z prawej, to oczywiscie przyjalbym to na klate i wiedzial, ze zjebalem. ale nie, skurwesyn gruby francuski chuj wpierdalajacy zaby przyjebal sie do tego, ze za szybko wjechalem w zakret i przy dozwolonych stu na godzine, jechalem 75 (droga z dziurami, ladnie by to auto odczulo). takze znalazl sobie chuj jebany pretekst, zeby mnie ujebac i tyle, wkurwia mnie to tak mocno, ze z checia bym temu grubemu pedalowi te jego zaby wepchnal w dupe, jebany kutas. niech mu wszystkie golebie swiata nasraja na ryj kurwiarz
Szacunek za wiązankę ;)
 
Wkurwia mnie jak idę do kogoś na domówkę i kupuję Finlandię żeby napić się jak człowiek, a resztą przynosi Krupnik i wychodzi na to, że dobrej wódki wypije tylko kieliszek.
Klasyk.

Wkurwienie przez kababa dalej nie mija. Tak się zastanawiam, czy zdarzyło się takie coś w jakiejś ważnej sportowo walce bokserskiej? Chodzi mi o tych bardziej rozpoznawalnych zawodników. Bo ja sobie nie przypominam.
 
maxresdefault.jpg
 
Wkurwia mnie jak idę do kogoś na domówkę i kupuję Finlandię żeby napić się jak człowiek, a resztą przynosi Krupnik i wychodzi na to, że dobrej wódki wypije tylko kieliszek.
:no no:
Fonlandia to ścierwo takie samo jak wszystkie inne w tej Polce cenowej...
 
Ludzka znieczulica. Zjechałem na weekend do domu. Wiadomo jak to na wsi błoto jak chuj. Wozimy z tatą kukurydzę i przychodzi do nas dwóch typów i się pytają czy ich nie wyciągniemy bo sie zesunęli Golfem z drogi. Nawet się z ojcem się zastanawialiśmy tylko do ciągnika i jedziemy ich wyciągnąć. Kurwa okazało się że to było kilometr od naszego domu. Po wyciągnięciu gościu honorowo dał na flaszkę i powiedział że był u 3 gospodarzy i kurwa albo nie ma paliwa (ta kurwa na wsi nie ma paliwa haha) albo nie ma kierowcy, albo wogole ogóle nie otworzyli drzwi. Kurwy nie ludzie. Tylko na czubek własnego nosa patrzą.
 
Back
Top