Shajs
UFC Middleweight
Według męskiego termometru już dawno nie żyjesz.39,5 gorączki...
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Według męskiego termometru już dawno nie żyjesz.39,5 gorączki...
To musi być chujowa domówka, że tylko siedzisz i sie gapisz kto co przynosiWkurwiają mnie przychodzący na domówkę z jakąś finlandią, łyskaczem czy inną berbelą niegodną gardła i zgrywający wielkich panów, bo oni to przecież wyższa sfera i pijają lepsze trunki. A chuja tam, zwykli pozerzy a nie smakosze :D
Łycha niegodna gardła?Co ty pierdolisz?Wkurwiają mnie przychodzący na domówkę z jakąś finlandią, łyskaczem czy inną berbelą niegodną gardła i zgrywający wielkich panów, bo oni to przecież wyższa sfera i pijają lepsze trunki. A chuja tam, zwykli pozerzy a nie smakosze :D
Prawo jazdy jprdl, ale to było przejebanePierwszy raz ujebałem egzamin na prawko wracając już do WORDu. Samochody były zaparkowane połową osi na chodniku, a drugą - na jezdni. Po obu stronach ! Także, było dość wąsko. Jadę, jadę - i nagle jakiś babsztyl wyłonił się z jednej strony zza samochodu. Oczywiście nie miałem szans, egzaminator był szybszy. Depnął po hamulcu i silnik zgasł. GAME OVER. Tłumaczył mi później, że jeśli to ja bym pierwszy zahamował - on nawet by się słowem nie odezwał.
Drugi egzamin ujebany praktycznie w pierwszych minutach. Zachciało się kutafonowi zawracać na skrzyżowaniu. I to takim małym, bez sygnalizacji. Pech też byl taki, że z każdej strony było auto. My mieliśmy pierwszeństwo, tak więc zacząłem wykonywać manewr zawracania, a ten jeb w pewnym momencie - po hamulcu. Silnik zdechł. GAME OVER. Od razu do mnie pretensje, ze doprowadziłbym do kolizji. . Tłumaczyłem typowi, że w mojej ocenie było sporo miejsca, aby ten manewr wykonać. On jednak się uparł przy swoim, że uderzyłbym w inny samochód. No to nara. Pozdro 600.
Trzeci egzamin - typ ujebał przede mną 13 osób z rzędu. Od razu wiedziałem, że to się nie uda. Tym bardziej, iż były godziny szczytu, a on chciał jeździć po centrum. Wszystko skrytykował. Ale jakimś cudem dojechałem do końca i powiedział, że zdałem.
#LogikaNieIstnieje
Niepijący jestem to co mam robić? Nie rozumiem jak można udawać, że whisky jest lepsze od żołądkowej gorzkiej. Polska wóda to klasyka a nie jakieś zagraniczne badziwia. Jakiś czas temu chivas był podrzędnym ścierwem, ale dobry marketing sprawił, że nagle ludziom się "wyrobiły kubki smakowe". Kiedyś jednemu smakoszowi i wielkiemu kiperowi win w Szwajcarii wlaliśmy najtańsze kartonikowe do butelki po jakimś cudzie za kilkadziesiąt franciszków. Wprost nie mógł się wysłowić z zachwytu jaki to cudny bukiet spijał.To musi być chujowa domówka, że tylko siedzisz i sie gapisz kto co przynosi
Nie rozumiem jak można udawać, że whisky jest lepsze od żołądkowej gorzkiej.
Taką samą mam beke ze "znafcuw" piwa, którzy udają że się znają a jakby podsunąć im zwykłe koncernowe to by nie zauważyli różnicy.Jakiś czas temu chivas był podrzędnym ścierwem, ale dobry marketing sprawił, że nagle ludziom się "wyrobiły kubki smakowe". Kiedyś jednemu smakoszowi i wielkiemu kiperowi win w Szwajcarii wlaliśmy najtańsze kartonikowe do butelki po jakimś cudzie za kilkadziesiąt franciszków. Wprost nie mógł się wysłowić z zachwytu jaki to cudny bukiet spijał.
No to jakbyś pił z niektórymi "znafcami" nawet tu z forum to byś się zdziwił . Niektórzy moi znajomi piją tylko żubra i nawet jakbyś zamieszał to ogarną raz dwa co jest 5 .Taką samą mam beke ze "znafcuw" piwa, którzy udają że się znają a jakby podsunąć im zwykłe koncernowe to by nie zauważyli różnicy.
Miałem identycznie. Trzy razy mnie ujebali na mieście za jakieś pojedyncze błędy. Jak kolejny raz jechałem to sam wiedziałem, że nie za dobrze mi idzie - zrobiłem sporo drobnych błędów i byłem przekonany, że ujebie, bo wcześniej za gorsze pierdoły uwalałem. A tu koleś do mnie, że zdałem... Oni chyba mają jakąś dzienną normę ludzi których muszą upierdolić, coby hajs z poprawek się zgadzał.Pierwszy raz ujebałem egzamin na prawko wracając już do WORDu. Samochody były zaparkowane połową osi na chodniku, a drugą - na jezdni. Po obu stronach ! Także, było dość wąsko. Jadę, jadę - i nagle jakiś babsztyl wyłonił się z jednej strony zza samochodu. Oczywiście nie miałem szans, egzaminator był szybszy. Depnął po hamulcu i silnik zgasł. GAME OVER. Tłumaczył mi później, że jeśli to ja bym pierwszy zahamował - on nawet by się słowem nie odezwał.
Drugi egzamin ujebany praktycznie w pierwszych minutach. Zachciało się kutafonowi zawracać na skrzyżowaniu. I to takim małym, bez sygnalizacji. Pech też byl taki, że z każdej strony było auto. My mieliśmy pierwszeństwo, tak więc zacząłem wykonywać manewr zawracania, a ten jeb w pewnym momencie - po hamulcu. Silnik zdechł. GAME OVER. Od razu do mnie pretensje, ze doprowadziłbym do kolizji. . Tłumaczyłem typowi, że w mojej ocenie było sporo miejsca, aby ten manewr wykonać. On jednak się uparł przy swoim, że uderzyłbym w inny samochód. No to nara. Pozdro 600.
Trzeci egzamin - typ ujebał przede mną 13 osób z rzędu. Od razu wiedziałem, że to się nie uda. Tym bardziej, iż były godziny szczytu, a on chciał jeździć po centrum. Wszystko skrytykował. Ale jakimś cudem dojechałem do końca i powiedział, że zdałem.
#LogikaNieIstnieje
Mnie skurwiel ujebał za zbyt długą jazdę lewym pasem- najpierw był zatłoczony w chuj, a potem, że mam jechać prosto (lewy był prosto, prawy prosto i prawo).Jeszcze po oblaniu nie ma się co denerwować, na samą myśl chce mi się kogoś zabić....Miałem identycznie. Trzy razy mnie ujebali na mieście za jakieś pojedyncze błędy. Jak kolejny raz jechałem to sam wiedziałem, że nie za dobrze mi idzie - zrobiłem sporo drobnych błędów i byłem przekonany, że ujebie, bo wcześniej za gorsze pierdoły uwalałem. A tu koleś do mnie, że zdałem... Oni chyba mają jakąś dzienną normę ludzi których muszą upierdolić, coby hajs z poprawek się zgadzał.
To dlaczego nie pojechałeś prawym?że mam jechać prosto (lewy był prosto, prawy prosto i prawo)
:O to sobie w chuj powod znalazl. chociaz normalnie zawsze mowia, zeby jechac prawymMnie skurwiel ujebał za zbyt długą jazdę lewym pasem- najpierw był zatłoczony w chuj, a potem, że mam jechać prosto (lewy był prosto, prawy prosto i prawo).Jeszcze po oblaniu nie ma się co denerwować, na samą myśl chce mi się kogoś zabić....
No raz, że najpierw tłok na lewym był, a potem na prawym to bym czekał za wszystkimi co w prawo jadąTo dlaczego nie pojechałeś prawym?
No to skoro tłok był na lewym to trzeba było jechać prawym.No raz, że najpierw tłok na lewym był, a potem na prawym to bym czekał za wszystkimi co w prawo jadą
Patrzę, a ten wypisuje pozytywa. Ładnie podziękowałem i
Na prawym był tłok* pomyłkaNo to skoro tłok był na lewym to trzeba było jechać prawym.
I ta pomyłka kosztowałą Cie niezdany egzamin.Na prawym był tłok* pomyłka
Nie to pomyłka, pomyłka w poście była.Na początku był tłok na prawym zbytni, a potem jak miałem jechać prosto to...I ta pomyłka kosztowałą Cie niezdany egzamin.
Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.Taką samą mam beke ze "znafcuw" piwa, którzy udają że się znają a jakby podsunąć im zwykłe koncernowe to by nie zauważyli różnicy.
Że różnicy nie widzą to dziwne, u mnie raczej tendencia odwrotna - picie kraftów się spotyka z czymś takim:co ty pijesz, pewnie jakieś gónwo itp. Jak ktoś chce koncerniaki to niech pije koncerniaki, a jak krafty to jrafty.Osobiście to u mnie zależy, czy mam się najebać (wtedy przeważnie koncerniaki) czy nie oraz oczywiście od stanu portfela.Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hujowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz, to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
69 IBU to nie tak znowu super chmielone :pWkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hujowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz, to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
Ej, ja czuję w chuj różnice między kraftami a koncerniakami. Ale nie mam problemu żeby się napić z ziomkami zwykłego piwa, ale na codzień do domu takiego nie kupuję.Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hujowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz, to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
to co @Arlovski wkleił to jest pasta z internetówEj, ja czuję w chuj różnice między kraftami a koncerniakami. Ale nie mam problemu żeby się napić z ziomkami zwykłego piwa, ale na codzień do domu takiego nie kupuję.
Poza tym to porównanie, że 5 lat temu ktoś pił Harnasia a teraz krafty to takie nietrafione trochę. Co w tym złego? Kiedyś takiego piwa nie dało się praktycznie nigdzie kupić i oprócz kilku podstawowych browarów nic innego w sklepowych lodówkach nie było. Świat idzie do przodu Andrzejku.
Ale rozumiem, że można się wkurwić jak ktoś narzuca komuś co powinien pić. To jest słabe.
Piło się wojaki a i ciechanem miodowym nie pogardze. A tekst nie mój ale zabawny i pasujący do wpisu Gibona to go wrzuciłemPoza tym to porównanie, że 5 lat temu ktoś pił Harnasia a teraz krafty to takie nietrafione trochę. Co w tym złego?