Co mnie wku*wia

Co mnie wkurwia ?

Ano to, że od jakiegoś czasu grubsza dziewczyna się do mnie dobiera. :boystop:

Aż się kurwa napierdolę chyba z tego, bo nie mogę na samą myśl. :no no:
 
@Pat Bateman

Wspólny mianownik jest taki, że studiujemy razem i mieszkamy blisko siebie na tym samym osiedlu. Ja jestem lekko zażenowany prawdę pisząc. Bo ewidentnie coś się ostatnio zmieniło. Przynajmniej w jej główce. Zawsze nasze relacje były jako tako - koleżeńskie po prostu. A teraz nie wiem co ona odpierdala.

Przykłady ; przychodzę na zajęcia, ona już jest. Przy wszystkich do mnie pytanie : " .... , a ty o której wychodzisz z mieszkania? Jechałam autobusem i cię nie widziałam " :boystop:

Albo zajęcia się kończą, to jedyne jakie mieliśmy w danym dniu - a ona od razu do mnie podbija i się pyta, czy wracam na chatę. W zasadzie to pada pytanie "jedziesz autobusem czy idziesz na piechotę? " :boystop:

Jestem co najmniej lekko zmieszany takimi pytaniami.

Dzisiaj jeszcze dostałem propozycję "porobienia czegoś w weekend " :boystop:

Kurwa, idę chlać dalej bo nie wierzę, że coś takiego usłyszałem.
 
@Pat Bateman

Wspólny mianownik jest taki, że studiujemy razem i mieszkamy blisko siebie na tym samym osiedlu. Ja jestem lekko zażenowany prawdę pisząc. Bo ewidentnie coś się ostatnio zmieniło. Przynajmniej w jej główce. Zawsze nasze relacje były jako tako - koleżeńskie po prostu. A teraz nie wiem co ona odpierdala.

Przykłady ; przychodzę na zajęcia, ona już jest. Przy wszystkich do mnie pytanie : " .... , a ty o której wychodzisz z mieszkania? Jechałam autobusem i cię nie widziałam " :boystop:

Albo zajęcia się kończą, to jedyne jakie mieliśmy w danym dniu - a ona od razu do mnie podbija i się pyta, czy wracam na chatę. W zasadzie to pada pytanie "jedziesz autobusem czy idziesz na piechotę? " :boystop:

Jestem co najmniej lekko zmieszany takimi pytaniami.

Dzisiaj jeszcze dostałem propozycję "porobienia czegoś w weekend " :boystop:

Kurwa, idę chlać dalej bo nie wierzę, że coś takiego usłyszałem.

Jak pyta czy na pieszo czy autobusem, to mów że na pieszo zawsze troche zrzuci :DC:
A tak poważnie to słaba sytuacja, trzeba przeczekać i nie dać się namówić na "porobienie czegoś" i może jej przejdzie jak będzie olewana.
 
@Pat Bateman

Wspólny mianownik jest taki, że studiujemy razem i mieszkamy blisko siebie na tym samym osiedlu. Ja jestem lekko zażenowany prawdę pisząc. Bo ewidentnie coś się ostatnio zmieniło. Przynajmniej w jej główce. Zawsze nasze relacje były jako tako - koleżeńskie po prostu. A teraz nie wiem co ona odpierdala.

Przykłady ; przychodzę na zajęcia, ona już jest. Przy wszystkich do mnie pytanie : " .... , a ty o której wychodzisz z mieszkania? Jechałam autobusem i cię nie widziałam " :boystop:

Albo zajęcia się kończą, to jedyne jakie mieliśmy w danym dniu - a ona od razu do mnie podbija i się pyta, czy wracam na chatę. W zasadzie to pada pytanie "jedziesz autobusem czy idziesz na piechotę? " :boystop:

Jestem co najmniej lekko zmieszany takimi pytaniami.

Dzisiaj jeszcze dostałem propozycję "porobienia czegoś w weekend " :boystop:

Kurwa, idę chlać dalej bo nie wierzę, że coś takiego usłyszałem.
Następnym razem jak się spyta co robisz w weekend to powiedz jej że spędzasz z dziewczyną.Jak będziesz wychodził na przystanek autobusowy a ona cię przyluka to drap się po jajach z uśmiechem jakbyś dopiero spuścił z kija dzięki swojej dżesice.To pomoże:putin:
 
Jak pyta czy na pieszo czy autobusem, to mów że na pieszo zawsze troche zrzuci :DC:
A tak poważnie to słaba sytuacja, trzeba przeczekać i nie dać się namówić na "porobienie czegoś" i może jej przejdzie jak będzie olewana.

Właśnie motyw jest taki, że ja prawie zawsze śmigam na pieszo. Rzadko kiedy jadę autobusem. A ona właśnie przeciwnie - zawsze autobusem. A od mieszkania na Wydział jest jakieś 25-30 min drogi pieszo. Kuhwa. :no no:

Problem jest też taki, że ona jest skłonna iść ze mną, kiedy się mnie pyta - a ja odpowiadam, że cisnę na pieszo. :joe:

Nie dość kuhwa, że nie jest atrakcyjna, bo jest lekko otyła (w sensie - ma nadwagę, ale nie jest to jeszcze otyłość), nosi okulary i jest typem kujonki, to jeszcze z charakteru - jak to określił mój kumpel - "Radosna Pani Wiosna " :wtf2:

I pomyślcie sobie, że prawie każdy dzień wygląda tak - że albo idąc na zajęcia, albo wracajac, ona ciśnie ze mną i ja jestem zmuszony słuchać jej pierdolenia o wszystkim i o niczym. :chuck:

Już mój wkurw sięga zenitu, bo trwa to od jakiegoś już czasu. Musiałbym być ślepym, żeby nie dostrzec, że to jest celowe. Znamy się bowiem.... od 6 semestrów i nigdy takich akcji nie było.
 
Właśnie motyw jest taki, że ja prawie zawsze śmigam na pieszo. Rzadko kiedy jadę autobusem. A ona właśnie przeciwnie - zawsze autobusem. A od mieszkania na Wydział jest jakieś 25-30 min drogi pieszo. Kuhwa. :no no:

Problem jest też taki, że ona jest skłonna iść ze mną, kiedy się mnie pyta - a ja odpowiadam, że cisnę na pieszo. :joe:

Nie dość kuhwa, że nie jest atrakcyjna, bo jest lekko otyła (w sensie - ma nadwagę, ale nie jest to jeszcze otyłość), nosi okulary i jest typem kujonki, to jeszcze z charakteru - jak to określił mój kumpel - "Radosna Pani Wiosna " :wtf2:

I pomyślcie sobie, że prawie każdy dzień wygląda tak - że albo idąc na zajęcia, albo wracajac, ona ciśnie ze mną i ja jestem zmuszony słuchać jej pierdolenia o wszystkim i o niczym. :chuck:

Już mój wkurw sięga zenitu, bo trwa to od jakiegoś już czasu. Musiałbym być ślepym, żeby nie dostrzec, że to jest celowe. Znamy się bowiem.... od 6 semestrów i nigdy takich akcji nie było.
Okres godowy ma na wiosnę. Pewnie będzie jajo składać.
 
Właśnie motyw jest taki, że ja prawie zawsze śmigam na pieszo. Rzadko kiedy jadę autobusem. A ona właśnie przeciwnie - zawsze autobusem. A od mieszkania na Wydział jest jakieś 25-30 min drogi pieszo. Kuhwa. :no no:

Problem jest też taki, że ona jest skłonna iść ze mną, kiedy się mnie pyta - a ja odpowiadam, że cisnę na pieszo. :joe:

Nie dość kuhwa, że nie jest atrakcyjna, bo jest lekko otyła (w sensie - ma nadwagę, ale nie jest to jeszcze otyłość), nosi okulary i jest typem kujonki, to jeszcze z charakteru - jak to określił mój kumpel - "Radosna Pani Wiosna " :wtf2:

I pomyślcie sobie, że prawie każdy dzień wygląda tak - że albo idąc na zajęcia, albo wracajac, ona ciśnie ze mną i ja jestem zmuszony słuchać jej pierdolenia o wszystkim i o niczym. :chuck:

Już mój wkurw sięga zenitu, bo trwa to od jakiegoś już czasu. Musiałbym być ślepym, żeby nie dostrzec, że to jest celowe. Znamy się bowiem.... od 6 semestrów i nigdy takich akcji nie było.
Powiem Ci tak ja nigdy nie miałem oporów przed lekko puszystymi kobietami a czasami się można pięknie zdziwić co taka dziewczyna potrafi i jak bardzo wdzięczna jest za wpuszczenie jej do łóżka :evil: a co do samej sytuacji to miałem podobna tez się do mnie jedna taka przyczepiła na studiach. Zrobiłem tak: nic jej nie obiecywałem ani nie przyrzekałem a jak po którejś imprezie sama weszła mi do łóżka to jej nie wyrzuciłem i tyle. A ze był to jej pierwszy raz to już nie był mój problem. Na drugi dzień zachowywałem się jakby nic się nie stało co ja lekko zszokowało ale po jednej rozmowie w końcu zrozumiała. Czy było to chujowe zachowanie? Z perspektywy czasu tak a wg 21 letniego mnie nie. Czy było skuteczne? Bardzo, a wcześniej żadne słowa przez caly semestr nie docierały do niej. Dziewczyna zapewne miała nauczkę do końca życia ale... meh :fjedzia:
 
Drapię się po głowie, co tu kierwa robić. Przyjdzie poniedziałek i znowu będzie ten sam problem.

Całe szczęście, że ona jeszcze nie zwykła mnie atakować na fejsie, czy też dzwonić (nie ma mojego nr). Bo bym chyba się zagotował ze złości.

Sytuacja generalnie rozwojowa , czas pokaże co będzie...

edit - ale już tak po paru browarkach, w piątkowy wieczór rozkminiam czemu to ja mam takiego pecha z babami. Kiedyś Wam opisywałem tutaj motyw, jak się do mnie przyczepiła pato-loszka. Też miałem przeboje i sporo nerwów mnie to kosztowało.
 
Drapię się po głowie, co tu kierwa robić. Przyjdzie poniedziałek i znowu będzie ten sam problem.

Całe szczęście, że ona jeszcze nie zwykła mnie atakować na fejsie, czy też dzwonić (nie ma mojego nr). Bo bym chyba się zagotował ze złości.

Sytuacja generalnie rozwojowa , czas pokaże co będzie...

edit - ale już tak po paru browarkach, w piątkowy wieczór rozkminiam czemu to ja mam takiego pecha z babami. Kiedyś Wam opisywałem tutaj motyw, jak się do mnie przyczepiła pato-loszka. Też miałem przeboje i sporo nerwów mnie to kosztowało.
Powiedz jej, że z ruchania nici i tyle
 
Jebany natręt :no no:

Zajęcia się skończyły, nie minęło nawet pół minuty - już słyszę : "wracasz na pieszo, czy autobusem ? " :joe: :DC:

JA: "yyyy, autobusem, ale jadę na zakupy" [od razu jej powiedziałem, bo pizda pewnie by chciała, żebym za 2 przystanki wysiadł z nią i szedł w kierunku naszych bloków ]

ONA : "ooo, a gdzie ? "

JA , skonfundowany , że słyszę takie pytanie : "yyyy, do galerii, do centrum"

ONA : "spoko. A za czym będziesz się rozglądał? "

JA już :wtf2: , a zarazem :siara: bo już brakło sił " buty muszę kupić "

ONA : "jak chcesz, to mogę ci pomóc wybrać"

:no no::no no::no no:

kórwa mać, myślałem, że tam eksploduje z wkurwu na całego

"Nie, dzięki. Nie trzeba. Poradzę sobie "

:chuck:
:kis:
 
Jebany natręt :no no:

Zajęcia się skończyły, nie minęło nawet pół minuty - już słyszę : "wracasz na pieszo, czy autobusem ? " :joe: :DC:

JA: "yyyy, autobusem, ale jadę na zakupy" [od razu jej powiedziałem, bo pizda pewnie by chciała, żebym za 2 przystanki wysiadł z nią i szedł w kierunku naszych bloków ]

ONA : "ooo, a gdzie ? "

JA , skonfundowany , że słyszę takie pytanie : "yyyy, do galerii, do centrum"

ONA : "spoko. A za czym będziesz się rozglądał? "

JA już :wtf2: , a zarazem :siara: bo już brakło sił " buty muszę kupić "

ONA : "jak chcesz, to mogę ci pomóc wybrać"

:no no::no no::no no:

kórwa mać, myślałem, że tam eksploduje z wkurwu na całego

"Nie, dzięki. Nie trzeba. Poradzę sobie "

:chuck:
:kis:
Ale o co chodzi? taka brzydka?
 
Jebany natręt :no no:

Zajęcia się skończyły, nie minęło nawet pół minuty - już słyszę : "wracasz na pieszo, czy autobusem ? " :joe: :DC:

JA: "yyyy, autobusem, ale jadę na zakupy" [od razu jej powiedziałem, bo pizda pewnie by chciała, żebym za 2 przystanki wysiadł z nią i szedł w kierunku naszych bloków ]

ONA : "ooo, a gdzie ? "

JA , skonfundowany , że słyszę takie pytanie : "yyyy, do galerii, do centrum"

ONA : "spoko. A za czym będziesz się rozglądał? "

JA już :wtf2: , a zarazem :siara: bo już brakło sił " buty muszę kupić "

ONA : "jak chcesz, to mogę ci pomóc wybrać"

:no no::no no::no no:

kórwa mać, myślałem, że tam eksploduje z wkurwu na całego

"Nie, dzięki. Nie trzeba. Poradzę sobie "

:chuck:
:kis:
Nie ma rady. Musisz sie spiac i w miare dyplomatycznie kazac jej sie odjebac. Albo lepiej wykorzystac do tego jakas kolezanke. Na pewno ludzie widza co jest grane :crazy:
 
Jebany natręt :no no:

Zajęcia się skończyły, nie minęło nawet pół minuty - już słyszę : "wracasz na pieszo, czy autobusem ? " :joe: :DC:

JA: "yyyy, autobusem, ale jadę na zakupy" [od razu jej powiedziałem, bo pizda pewnie by chciała, żebym za 2 przystanki wysiadł z nią i szedł w kierunku naszych bloków ]

ONA : "ooo, a gdzie ? "

JA , skonfundowany , że słyszę takie pytanie : "yyyy, do galerii, do centrum"

ONA : "spoko. A za czym będziesz się rozglądał? "

JA już :wtf2: , a zarazem :siara: bo już brakło sił " buty muszę kupić "

ONA : "jak chcesz, to mogę ci pomóc wybrać"

:no no::no no::no no:

kórwa mać, myślałem, że tam eksploduje z wkurwu na całego

"Nie, dzięki. Nie trzeba. Poradzę sobie "

:chuck:
:kis:
"Jebany, zawsze ranisz"
 
Jebany natręt :no no:

Zajęcia się skończyły, nie minęło nawet pół minuty - już słyszę : "wracasz na pieszo, czy autobusem ? " :joe: :DC:

JA: "yyyy, autobusem, ale jadę na zakupy" [od razu jej powiedziałem, bo pizda pewnie by chciała, żebym za 2 przystanki wysiadł z nią i szedł w kierunku naszych bloków ]

ONA : "ooo, a gdzie ? "

JA , skonfundowany , że słyszę takie pytanie : "yyyy, do galerii, do centrum"

ONA : "spoko. A za czym będziesz się rozglądał? "

JA już :wtf2: , a zarazem :siara: bo już brakło sił " buty muszę kupić "

ONA : "jak chcesz, to mogę ci pomóc wybrać"

:no no::no no::no no:

kórwa mać, myślałem, że tam eksploduje z wkurwu na całego

"Nie, dzięki. Nie trzeba. Poradzę sobie "

:chuck:
:kis:
Dzisiaj się przygotuj na pytanie jakie buty wybrałeś. Tylko nie powiedz że trochę niewygodne bo będzie ci chciała stopki masować ^^.
 
Jebany natręt :no no:

Zajęcia się skończyły, nie minęło nawet pół minuty - już słyszę : "wracasz na pieszo, czy autobusem ? " :joe: :DC:

JA: "yyyy, autobusem, ale jadę na zakupy" [od razu jej powiedziałem, bo pizda pewnie by chciała, żebym za 2 przystanki wysiadł z nią i szedł w kierunku naszych bloków ]

ONA : "ooo, a gdzie ? "

JA , skonfundowany , że słyszę takie pytanie : "yyyy, do galerii, do centrum"

ONA : "spoko. A za czym będziesz się rozglądał? "

JA już :wtf2: , a zarazem :siara: bo już brakło sił " buty muszę kupić "

ONA : "jak chcesz, to mogę ci pomóc wybrać"

:no no::no no::no no:

kórwa mać, myślałem, że tam eksploduje z wkurwu na całego

"Nie, dzięki. Nie trzeba. Poradzę sobie "

:chuck:
:kis:
G - [Gruba]
K - [Kamerling]

G: Z buta czy autobusem?
K: Z buta, ale śpieszę się trochę, bo jestem umówiony.
G: A z kim się umówiłeś?
K: Poznałem ostatnio fajną dziewczynę z ... (podaj jakieś miasto). Przyjeżdża dzisiaj i chciałem pokazać jej kilka fajnych miejsc w ... (podaj miasto, w którym stacjonujesz).

G: To spierdalaj! A mogliśmy razem żarcie z cukierni kraść...

Nie dziękuj :kis:
 
G - [Gruba]
K - [Kamerling]

G: Z buta czy autobusem?
K: Z buta, ale śpieszę się trochę, bo jestem umówiony.
G: A z kim się umówiłeś?
K: Poznałem ostatnio fajną dziewczynę z ... (podaj jakieś miasto). Przyjeżdża dzisiaj i chciałem pokazać jej kilka fajnych miejsc w ... (podaj miasto, w którym stacjonujesz).

G: To spierdalaj! A mogliśmy razem żarcie z cukierni kraść...

Nie dziękuj :kis:
I tak się rodzą fitnesski :)
 
Jebany natręt :no no:

Zajęcia się skończyły, nie minęło nawet pół minuty - już słyszę : "wracasz na pieszo, czy autobusem ? " :joe: :DC:

JA: "yyyy, autobusem, ale jadę na zakupy" [od razu jej powiedziałem, bo pizda pewnie by chciała, żebym za 2 przystanki wysiadł z nią i szedł w kierunku naszych bloków ]

ONA : "ooo, a gdzie ? "

JA , skonfundowany , że słyszę takie pytanie : "yyyy, do galerii, do centrum"

ONA : "spoko. A za czym będziesz się rozglądał? "

JA już :wtf2: , a zarazem :siara: bo już brakło sił " buty muszę kupić "

ONA : "jak chcesz, to mogę ci pomóc wybrać"

:no no::no no::no no:

kórwa mać, myślałem, że tam eksploduje z wkurwu na całego

"Nie, dzięki. Nie trzeba. Poradzę sobie "

:chuck:
:kis:
Czytam twoją opowieść i może jak jej zdejmiesz te okulary i trochę zrzuci to nie będzie taka zła::D może warto zdjąć jej pajęczynę i odkurzyć a potem podziękować:P no żarty żartami ale bajeruje to cię ona mega słabo jak w gimnazjum:D powiedz po prostu, że się spotykasz z jakąś dziewczyną, albo jak macie bliskie relacje to zagadaj że musisz się jej coś poradzić i opisz sytuację z inną laską, że niby masz problem np bo wam gumka pękła:D
 
@kamerling na moje to masz pełne prawo okazywać jej w każdy możliwy sposób, że nie jesteś zainteresowany. Nie wiem dlaczego jesteś dla niej wciąż względnie miły. Gdyby sytuacja była odwrotna i Ty podbijałbyś to dziewczyny, dla której jesteś skrajnie nieatrakcyjny, ona w ogóle nie pierdoliłaby się w tańcu. Nawijanie o innych dupach - bardzo dobry pomysł.

Swoją drogą, ostatnio miałem dość dziwną sytuację : napisała do mnie dupeczka w mojej skali 6/10 (czyli w skali normalnej spokooojnie 7, a jak ktoś ma już naprawdę mocną stuleję to pewnie i 8) i naprawdę fajnie nam się gadało przez kilka tygodni. Pewnego razu siedziała ze mną na fejsie do 4 jak oglądałem UFC, prowadziliśmy dyskusję na poziomie, ale też wysyłaliśmy sobie zdjęcia z naprawdę głupimi minami, spoko. No i w pewnym momencie, tak trochę od czapy, wysunęła dość jednoznaczną propozycję - propozycję "układu". No i w pizdu... Kurde, robiłem kiedyś tak, że po rozstaniach szedłem się po prostu zeszmacić na poprawę humoru, ale teraz jestem po bardzo poważnym związku, nie ukrywam, że była zdecydowanie nie jest mi obojętna i nie mam w ogóle ochoty sypiać z innymi dziewczynami. Pogadać sobie, pójść na spacer, czy kawę - bardzo chętnie. Ale nie żadne pierdolone "układy". No i dałem jej to do zrozumienia jednoznacznie, bo tak mam właśnie w zwyczaju, nie lubię mieć niejasnych sytuacji z kimkolwiek. W sumie to koniec historii, bo potem zagadywałem do niej jeszcze ze trzy-cztery razy, ale zlewała mnie tak chamsko, że stwierdziłem, że nie ma najmniejszego sensu. Generalnie WKURWIŁO mnie to, że ja tę dziewczynę po prostu polubiłem, jako osobę. Chciałem mieć z nią kontakt, ale kurwa nie, ona mnie nie lubi na tyle, żeby dalej ze mną gadać. Ona jedynie chciała się wyruchać, a kiedy okazało się, że nie jestem tym zainteresowany, stwierdziła, że znajomość ze mną nie ma sensu. To chyba pierwsza taka sytuacja, w której ktoś tak bezczelnie udawał, że mnie lubi po to, żeby coś osiągnąć. A skoro się nie udało - wypierdalaj. Rozumiałbym to, gdyby ona chciała ze mną być i dostała kosza. To mogłoby ją zranić, w grę pewnie wchodziłyby uczucia, spoko. Ale coś takiego? Teoretycznie można to tłumaczyć urażonym ego, ale ona wydawała się dojrzałą i posiadającą dystans osobą, uważam, że gdyby naprawdę mnie lubiła, umiałaby sobie z tym poradzić. Myślę, że przede wszystkim coś bardzo złego stało się z tymi dziewczynami w ostatnich latach, pojebane mają podejście. Zachowała się jak typowy... facet. Ale faceci mogą się tak zachowywać, a kobiety nie, do chuja. Tak jak kobiety mogą ryczeć bez powodu, a faceci nie. Nie wiem czy to jest wpływ tych chorych programów z końcówką "shore" i ogólnego spierdolenia telewizyjno-internetowego, czy to jest jakieś gender i zacieranie się granic między płciami, ale mnie to przeraża.
I szczególny chuj prosto w zęby za udawane zainteresowanie muzyką, której słucham. Widziałem co ostatnio wstawiasz, jesteś kurwa głucha, wypierdalaj słuchać rapu.
 
Nie mogę już edytować posta, więc tylko zaznaczę, że to nie była nieznajoma i że nie napisała do mnie z żadną bajerą. Byłem z tą dziewczyną w grupie, chciała mnie podpytać o typiarę, która się kręciła przy jej chłopaku, krótko po tym z tym chłopakiem zerwała. W każdym razie to nie była gadka na zasadzie "cześć, jesteś fajny, chcę cię poznać", a jej późniejsza propozycja była naprawdę zaskakująca, ponieważ nie dałem jej żadnych sygnałów. To tak żeby nakreślić tło lepiej, gdyby napisała do mnie obca, raczej wiedziałbym od razu o co może jej chodzić.
 
@kamerling na moje to masz pełne prawo okazywać jej w każdy możliwy sposób, że nie jesteś zainteresowany. Nie wiem dlaczego jesteś dla niej wciąż względnie miły. Gdyby sytuacja była odwrotna i Ty podbijałbyś to dziewczyny, dla której jesteś skrajnie nieatrakcyjny, ona w ogóle nie pierdoliłaby się w tańcu. Nawijanie o innych dupach - bardzo dobry pomysł.

Swoją drogą, ostatnio miałem dość dziwną sytuację : napisała do mnie dupeczka w mojej skali 6/10 (czyli w skali normalnej spokooojnie 7, a jak ktoś ma już naprawdę mocną stuleję to pewnie i 8) i naprawdę fajnie nam się gadało przez kilka tygodni. Pewnego razu siedziała ze mną na fejsie do 4 jak oglądałem UFC, prowadziliśmy dyskusję na poziomie, ale też wysyłaliśmy sobie zdjęcia z naprawdę głupimi minami, spoko. No i w pewnym momencie, tak trochę od czapy, wysunęła dość jednoznaczną propozycję - propozycję "układu". No i w pizdu... Kurde, robiłem kiedyś tak, że po rozstaniach szedłem się po prostu zeszmacić na poprawę humoru, ale teraz jestem po bardzo poważnym związku, nie ukrywam, że była zdecydowanie nie jest mi obojętna i nie mam w ogóle ochoty sypiać z innymi dziewczynami. Pogadać sobie, pójść na spacer, czy kawę - bardzo chętnie. Ale nie żadne pierdolone "układy". No i dałem jej to do zrozumienia jednoznacznie, bo tak mam właśnie w zwyczaju, nie lubię mieć niejasnych sytuacji z kimkolwiek. W sumie to koniec historii, bo potem zagadywałem do niej jeszcze ze trzy-cztery razy, ale zlewała mnie tak chamsko, że stwierdziłem, że nie ma najmniejszego sensu. Generalnie WKURWIŁO mnie to, że ja tę dziewczynę po prostu polubiłem, jako osobę. Chciałem mieć z nią kontakt, ale kurwa nie, ona mnie nie lubi na tyle, żeby dalej ze mną gadać. Ona jedynie chciała się wyruchać, a kiedy okazało się, że nie jestem tym zainteresowany, stwierdziła, że znajomość ze mną nie ma sensu. To chyba pierwsza taka sytuacja, w której ktoś tak bezczelnie udawał, że mnie lubi po to, żeby coś osiągnąć. A skoro się nie udało - wypierdalaj. Rozumiałbym to, gdyby ona chciała ze mną być i dostała kosza. To mogłoby ją zranić, w grę pewnie wchodziłyby uczucia, spoko. Ale coś takiego? Teoretycznie można to tłumaczyć urażonym ego, ale ona wydawała się dojrzałą i posiadającą dystans osobą, uważam, że gdyby naprawdę mnie lubiła, umiałaby sobie z tym poradzić. Myślę, że przede wszystkim coś bardzo złego stało się z tymi dziewczynami w ostatnich latach, pojebane mają podejście. Zachowała się jak typowy... facet. Ale faceci mogą się tak zachowywać, a kobiety nie, do chuja. Tak jak kobiety mogą ryczeć bez powodu, a faceci nie. Nie wiem czy to jest wpływ tych chorych programów z końcówką "shore" i ogólnego spierdolenia telewizyjno-internetowego, czy to jest jakieś gender i zacieranie się granic między płciami, ale mnie to przeraża.
I szczególny chuj prosto w zęby za udawane zainteresowanie muzyką, której słucham. Widziałem co ostatnio wstawiasz, jesteś kurwa głucha, wypierdalaj słuchać rapu.


Dostałbyś lajka, ale przeczytałem ostatnie zdanie i zjebałeś. Od rapu się odstosunkuj. Poza tym to zgoda.
 
Back
Top