Co mnie wku*wia

Pierwszy raz ujebałem egzamin na prawko wracając już do WORDu. Samochody były zaparkowane połową osi na chodniku, a drugą - na jezdni. Po obu stronach ! Także, było dość wąsko. Jadę, jadę - i nagle jakiś babsztyl wyłonił się z jednej strony zza samochodu. :boystop: Oczywiście nie miałem szans, egzaminator był szybszy. Depnął po hamulcu i silnik zgasł. GAME OVER. Tłumaczył mi później, że jeśli to ja bym pierwszy zahamował - on nawet by się słowem nie odezwał.

Drugi egzamin ujebany praktycznie w pierwszych minutach. Zachciało się kutafonowi zawracać na skrzyżowaniu. I to takim małym, bez sygnalizacji. Pech też byl taki, że z każdej strony było auto. My mieliśmy pierwszeństwo, tak więc zacząłem wykonywać manewr zawracania, a ten jeb w pewnym momencie - po hamulcu. Silnik zdechł. GAME OVER. Od razu do mnie pretensje, ze doprowadziłbym do kolizji. :tiphatb:. Tłumaczyłem typowi, że w mojej ocenie było sporo miejsca, aby ten manewr wykonać. On jednak się uparł przy swoim, że uderzyłbym w inny samochód. No to nara. Pozdro 600.

Trzeci egzamin - typ ujebał przede mną 13 osób z rzędu. Od razu wiedziałem, że to się nie uda. Tym bardziej, iż były godziny szczytu, a on chciał jeździć po centrum. :boystop: Wszystko skrytykował. Ale jakimś cudem dojechałem do końca i powiedział, że zdałem. :boystop:

#LogikaNieIstnieje
W Wordach to pracują chyba największe kutasiarze na świecie. Już chyba komornicy i wszystkie inne mało lubiane zawody i ludzie w nich są milsi. A te typy robią ci łaskę i zaszczyt że jesteś egzaminowany przez nich.
Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hujowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz, to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
Na szczęście nie mam takich znajomych:D Możecie mnie krytykować itp ale PERŁA jest zajebista!!!:robbie:
 
Last edited:
BHPowiec na przykład :wink:
Nie da się ukryć, że behapy to zwykłe kutasy i trzeba ich jebać. To ludzie, którzy mają dwie lewe do roboty, pierdoleni teoretycy którym by żyłka pizgnęła gdyby im przyszło pracować jak człowiek. Nie trawię tych śmieci. Nawet Nitzsche nie znalazłby dla nich podkategorii.
 
Nie da się ukryć, że behapy to zwykłe kutasy i trzeba ich jebać. To ludzie, którzy mają dwie lewe do roboty, pierdoleni teoretycy którym by żyłka pizgnęła gdyby im przyszło pracować jak człowiek. Nie trawię tych śmieci. Nawet Nitzsche nie znalazłby dla nich podkategorii.
1282655319_by_skoczek13061990_600.jpg
 
Teczki, woreczki i nauka nie mają tu nic do rzeczy. Behapami zostają specyficzne osobowości o naturze kapusia, ormowca, volksdeutcha i prosiaka z "Misia Uszatka", który drze się "Proszę Pani, proszę pani, ja wiem kto stłukł tę szybę. To zajączek". Nigdy nie poznałem normalnego behapa.
 
Teczki, woreczki i nauka nie mają tu nic do rzeczy. Behapami zostają specyficzne osobowości o naturze kapusia, ormowca, volksdeutcha i prosiaka z "Misia Uszatka", który drze się "Proszę Pani, proszę pani, ja wiem kto stłukł tę szybę. To zajączek". Nigdy nie poznałem normalnego behapa.
a kaczka?
 
Od tygodnia.

@panpan Spoko tego akurat mi nie brakuje, ale nie chce jarać codziennie.
to, wg mnie za krotko. Proponowalbym poleciec te pare tygodni i jak nic nie da dopiero wtedy odpuscic. Niejaki Pedziszewski tez chyba cos wspominal w ktorejs "Grupie poczatkujacej", ze to nie dziala z dnia na dzien, ze trzeba tu troche czasu
 
Nie oczekujcie cudów od magnezu. Zwłaszcza w tak małych dawkach jakie są w zma... Kupić chelatowany magnez, zapodać 1g przed snem (liczyć że się nie zesramy). Jak ktoś podatny i nie ma dużych problemów ze snem, to uspokoi, rozluźni i pomoże.
 
Back
Top