D
Deleted member 6793
Guest
Wkurwia mnie budowlanka jako branża a w szczególności ta związana z przemysłem, gdzie najłatwiej trafić na inwestora który jest ciągłym wrzodem na dupie przekonanym o swojej nieomylności w dziedzinach wszelakich, bo on kurwa prowadzi firmę która produkuje opakowania do jajek albo kurwa inne jakieś wycieraczki do nóg dla psów. Jeszcze wszystko robione na zapalenie płuc, ustalane jakieś chore terminy, zakładane jakieś nierealne koszta byleby złapać kontrakt a potem totalna gimnastyka żeby się we wszystkim wyrobić. Do tego co chwila testowanie nowych podwykonawców bo poprzedni albo coś spierdolili albo się pokłócili z szefostwem.
Ostatnio mam do czynienia z dwoma takimi typami inwestorów i już mi się kończy cierpliwość. Coraz częściej pluje sobie w brodę że na chuj w zasadzie ja pchałem się na to budownictwo skoro bywa tak, że momentami w ogóle się w tym nie odnajduję? Mógłbym się na coś przebranżowić tylko kurwa na co i jak? Inżynierem się być zachciało bo się było dobrym z matmy. Mogłem pójść w kierunku informatyki ale nie chciałem siedzieć całymi dniami przy kompie - pusty śmiech mnie dzisiaj ogarnia jak o tym pomyślę - i tak dzisiaj cały czas przy nim przesiaduję a do tego muszę jeszcze użerać z pojebanymi inwestorami, zimnem, brudem, hałasem i całym tym innym chujostwem. Jak jeszcze do tego dojdzie, że będą chcieli mnie wypierdolić w jakąś delegację na drugi koniec Polski na pół roku to chyba jebnę tym w pizdu.
Edit: beka w chuj. Tylko skończyłem tego posta a wrócił kierownik z rozmowy z tym pojebem z info, że on to pierdoli i ktoś go będzie na końcówkę zmieniał.
Ostatnio mam do czynienia z dwoma takimi typami inwestorów i już mi się kończy cierpliwość. Coraz częściej pluje sobie w brodę że na chuj w zasadzie ja pchałem się na to budownictwo skoro bywa tak, że momentami w ogóle się w tym nie odnajduję? Mógłbym się na coś przebranżowić tylko kurwa na co i jak? Inżynierem się być zachciało bo się było dobrym z matmy. Mogłem pójść w kierunku informatyki ale nie chciałem siedzieć całymi dniami przy kompie - pusty śmiech mnie dzisiaj ogarnia jak o tym pomyślę - i tak dzisiaj cały czas przy nim przesiaduję a do tego muszę jeszcze użerać z pojebanymi inwestorami, zimnem, brudem, hałasem i całym tym innym chujostwem. Jak jeszcze do tego dojdzie, że będą chcieli mnie wypierdolić w jakąś delegację na drugi koniec Polski na pół roku to chyba jebnę tym w pizdu.
Edit: beka w chuj. Tylko skończyłem tego posta a wrócił kierownik z rozmowy z tym pojebem z info, że on to pierdoli i ktoś go będzie na końcówkę zmieniał.
Last edited by a moderator: