No ja jestem fanem wyborowej, jak dla mnie jest idealna, zero posmaku. Tradycje też jakieś tam ma, na wikipedii piszą że produkowana od 1823 :) Jak dla mnie żołądkowa klasyczna (żółta) też jest niezła - dobra smakowa wódka, bez zapity można pić spokojnie, też niby tradycyjna recepura. Za to wynalazki lubelskiego polmosu (cytrynówka, wiśniówka) ostatnio już mnie brzydzą. Żołądkowa "czysta de luxe" wygrywa u mnie w kategorii budżetowej, jak dla mnie jest lepsza od luksusowej/ absolwenta/ krupnika z biedronki, który wszyscy ostatnio piją choć jest masakryczny (w odróżnieniu od krupnika "żółtego", który totalnie wymiata).
Btw ciekawi mnie porównanie średnich wódek do tych "lansiarskich" z najwyższej półki - czy to tylko marketing czy naprawdę są aż tak zajebiste. A szkoda mi kasy żeby samemu przeprowadzić test :)