Tu nie było żadnych kontrowersji. Ortiz faulował intencjonalnie po czym przeprosił, przytulił, dał buziaka, a gdy robił 'rundę poniżenia' podczas odejmowania punktu, zbił jeszcze rękawice z Floydem.
Sędzia zaprosił ich do walki i jedyne o co można mieć jako takie uwagi, to że puścił walkę i nie patrzył co się dzieje przed nim, a tam Ortiz po raz kolejny wyszedł na przytulanki. No kurwa, ile razy chciał przepraszać?
Idę o zakład, że gdyby Floyd wyszedł bez gardy żeby coś powiedzieć i zarobił KO, to ludzie by nie dyskutowali o legalności tego nokautu, bo wiele kibiców ostrzyło sobie zęby na jego porażkę.
Aha, i jeszcze jedno. Floyd tam wygrywał 30-27, widać było, że ogarnia eksplozywne ataki Ortiza i od 6-7 rundy by go wydymał samą pracą nóg. Zatem jeśli ktoś mówił, że Floyd to przegrywał, to niech się może zajmie ocenianiem innego sportu