"jak mozna tego nie ogladac/ tym sie nie jarac? "
Normalnie. Powiem szczerze, że po paru argumentach mogłem przyznać rację. Dla pośmiania się z poziomu idiotyzmu i patologii w osobowiściach uczestników można to oglądać ;] Można naprawdę docenić później przeciętną kobietę, która mówi wcale niewyszukanym słownictwem, ale jednak zdecydowanie inteligentniejszym niż te niewiasty z programu ;)
Ale co w tym do jarania? Naprawdę jest wiele rzeczy do robienia w życiu, które jarają, dają spełnienie, satysfakcję. To jest ewentualnie rozrywka, a nie coś co wpływa na nasze życie. No chyba, że tak jest w czyimś wypadku ;) Podglądanie miziającej się pary kogoś jara? :) Jeśli ktoś ma problem ze zdobyciem kobiety bądź "uzyskaniem" seksu to może. Jakoś nie potrafiłem się w to wczuć.
Ale dla brechtu...można. Tyle, że na pewno jest dużo więcej, ciekawszych rozrywek. To po części powoduje mi wstyd za nich, ale i śmiech. Tyle, że ja wiem, że po czymś takim pojawi się kolejne kilkaset tapeciar, które zobaczą, że zrobienie z siebie takiej idiotki w MTV skutkuje zrobieniem kariery...Sorry, obyłbym się bez takiej rozrywki, aby jednak zbyt wiele kobiet same siebie nie określały "dupami" ;) No, ale dupę charakteryzuje to, że dupa jest jej największą wartością, stąd się ją tak zwie :)
Co do drugiego odcinka to cieszę się, że dowiedzieli się co ludzie piszą. Plus dla Trybsona, bo przynajmniej kojarzył z czym się to może wiązać. Widać w tym odcinku było, że jednak na piedestał parcia na szkło chcą wyjść "dupy" ;)
Bez spiny, pozdrawiam tych, którzy mają z nich brecht, ale nie dlatego, że są dobrymi żartownisiami ;)
"Jak juz ktos napisal Warsaw shore > UFC" Powiedz, że to żart, bo to mogę zrozumieć jeszcze :P