MysticBęben
UFC Lightweight
Na swoje życzenie trochę. Nonszalancko grał odstawne w ostatnim frejmie, potem ten faul.Ronnie odpadł
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Na swoje życzenie trochę. Nonszalancko grał odstawne w ostatnim frejmie, potem ten faul.Ronnie odpadł
Pewnie buchy mu sie skonczyly i to juz nie bylo to :(Na swoje życzenie trochę. Nonszalancko grał odstawne w ostatnim frejmie, potem ten faul.
Chyba po powrocie z 9-12 myślał, że rywal psychicznie już leży. Tymczasem to Ronnie pod koniec wyglądał jak junior, co pierwszy raz w Crucible gra.Pewnie buchy mu sie skonczyly i to juz nie bylo to :(
Ronnie out to zostaje kibicowac Higginsowi.Chyba po powrocie z 9-12 myślał, że rywal psychicznie już leży. Tymczasem to Ronnie pod koniec wyglądał jak junior, co pierwszy raz w Crucible gra.
Pierwsze dwa mecze słabe. Następne dwa z faworyzowaną Słowenią i Austrią bardzo dobre. Aż miło się oglądało. Szanse na awans do elity już tylko teoretyczne i mało prawdopodobne, ale fajnie się ogląda. Oby w piątek zagrali super mecz z Japonią.ogląda ktoś mistrzostwa w hokeja ? chodzi mi o grę Polaków, wyniki znam, a ciekawi mnie jak grali bo obejrzeć nie mogłem.
chicago blackhawks nie obronią tytułu.
odpadają w pierwszej rundzie.
emocjonujący mecz, jak większość w tej serii.
grają o honor to grać zaczęli, szkoda że tak słabo mistrzostwa rozpoczęli bo poziom jest wyrównany i przede wszystkim niezbyt wygórowany, była szansa na awans do elity który niewątpliwie był by wielkim krokiem dla Polskiego hokeja.Pierwsze dwa mecze słabe. Następne dwa z faworyzowaną Słowenią i Austrią bardzo dobre. Aż miło się oglądało. Szanse na awans do elity już tylko teoretyczne i mało prawdopodobne, ale fajnie się ogląda. Oby w piątek zagrali super mecz z Japonią.
Mi się podoba ich gra. W stosunku do tego co było w poprzednich latach jest dużo lepiej. Niestety bez większej kasy nie zrobimy kroku do przodu. Nawet awans do elity nie pomoże, bo tam tylko dostaniemy po nerach i spadniemy.grają o honor to grać zaczęli, szkoda że tak słabo mistrzostwa rozpoczęli bo poziom jest wyrównany i przede wszystkim niezbyt wygórowany, była szansa na awans do elity który niewątpliwie był by wielkim krokiem dla Polskiego hokeja.
z grą się zgadzam widać że zespół robi progres, z awansem chodzi mi o to że może wreszcie hokej przebiłby się do świadomość zwykłych ludzi, elita to jednak inna liga, nie żadne litwy, japonie, ale rosja czy usa ( nawet bez gwiazd z nhl) inna liga marketingowa. może wreszcie pojawili by się jacyś poważni sponsorzy, jesteśmy narodem głodnym sukcesów, a awans do elity byłby niewątpliwie sukcesem, myślę że media które w ogóle nie piszą o polskim hokeju zaczęły by o tym pisać, niestety wszystko to tylko gdybanie i w tym roku się nie przekonamy czy słuszne.Mi się podoba ich gra. W stosunku do tego co było w poprzednich latach jest dużo lepiej. Niestety bez większej kasy nie zrobimy kroku do przodu. Nawet awans do elity nie pomoże, bo tam tylko dostaniemy po nerach i spadniemy.
Oglądasz? Mi się udało obejrzeć tylko 3 tercję Capitals - Flyers na jakimś streamie. Super seria STL-CHI. Obstawiam finał PIT-SJ.
Musielibyśmy mieć hokejowego Małysza lub Pudziana w NHL, który byłby w czołówce zawodników. Samo wejście i spadek z elity nic nie zmieni. Janusze pokochali MMA za Pudziana, skoki za Małysza i na tym koniec. Jacy sponsorzy mają to finansować skoro nie ma polskich firm zainteresowanych sponsoringiem? Podobno teraz mają się pojawić pieniądze, zapewne ze spółek skarbu państwa.z grą się zgadzam widać że zespół robi progres, z awansem chodzi mi o to że może wreszcie hokej przebiłby się do świadomość zwykłych ludzi, elita to jednak inna liga, nie żadne litwy, japonie, ale rosja czy usa ( nawet bez gwiazd z nhl) inna liga marketingowa. może wreszcie pojawili by się jacyś poważni sponsorzy, jesteśmy narodem głodnym sukcesów, a awans do elity byłby niewątpliwie sukcesem, myślę że media które w ogóle nie piszą o polskim hokeju zaczęły by o tym pisać, niestety wszystko to tylko gdybanie i w tym roku się nie przekonamy czy słuszne.
U mnie podobnie. Z kolei nie przepadam za Chicago. Raczej Washington i jakiś czas temu Philadelphia.ciężko mi złapać dobrą transmisję, także nieregularnie i z problemami.
wyniki natomiast śledzę na bieżąco.
nadrabiam skrótami i smucę się po chicago...
skończyło się 10-4sszkoda dwoch pierwszych meczow :(
10 minut gry 4-0 z japonia :D
Ivović wraca do Resovii
Mam nadzieję, że Cwetana, nie Aleksandra.Co ciekawsze Resovia chce pozyskać Sokołowa!
Nawet @defthomas pisał o p. Zygmuncie http://www.mmarocks.pl/informacyjne/zmarl-zygmunt-chychlaZYGMUNT CHYCHŁA (1926-2009)
trener, pierwszy polski złoty medalista olimpijski w boksie (1952), uczestnik igrzysk w Londynie (1948) i Helsinkach (1952).
Urodzony 6 listopada 1926 w Gdańsku, syn Józefa, woźnego polskiej szkoły powszechnej przy ul. Łąkowej, wielkiego entuzjasty boksu i zapasów. Start do pięściarskiej kariery miał niezbyt fortunny, gdyż jako 7-letni chłopak będąc na wakacjach w Tucholi stracił w sieczkarni palec wskazujący lewej dłoni, ale, jak się na szczęście okazało, nie miało to żadnego negatywnego wpływu na jego pięściarską przyszłość. Ojciec wskazał mu kierunek sportowej aktywności, ojciec chrzestny zafundował parę nowiutkich rękawic bokserskich, a trener Brunon Karnath na pierwszych treningach w Gedanii (1937) pokazał podstawy boksu.
12-letni junior w nadprogramowych walkach przy okazji "meczów dorosłych" już wtedy zachwycał widzów "wrodzonym instynktem pięściarskim". Wojna brutalnie przerwała sen o sportowej sławie, a gdy nieco podrósł został wcielony jako obywatel Wolnego Miasta Gdańska do Wehrmachtu i wysłany na front zachodni. Zdezerterował z niemieckiej armii (a właściwie dał się wziąć do niewoli) do francuskich maquis (ruch oporu), a po wyzwoleniu Francji (z Grenoble) przeniósł się do Włoch, gdzie wstąpił do II korpusu i u gen. W. Andersa służył do 1946. Tam znów przypomniał sobie o boksie, dwukrotnie zdobył w wadze lekkiej mistrzostwo korpusu. Po powrocie do kraju, rozpoczął się drugi okres jego kariery bokserskiej zamykający się w latach 1946-1953, kiedy był zawodnikiem gdańskich klubów: Gedanii (1946-1949) i Kolejarza (1950-1953). "Twardy Kaszuba" - jak go powszechnie zaczęto nazywać, walczący w wadze półśredniej (170 cm, 66 kg) nie miał nadzwyczajnych warunków fizycznych - jak sam mówił - trzeba to było "czymś" nadrobić: techniką i dobrą obroną. Potem przyszedł także czas na opanowanie skutecznego ataku. I tak w bardzo krótkim czasie narodził się w kraju pięściarz (niepokonany zresztą przez sześć lat), który zapoczątkował nowy etap w historii polskiego boksu. Nie tylko jako pierwszy wywalczył złoty medal olimpijski (pierwszy z siedmiu, które zdobyli biało-czerwoni w latach 1924-2000), ale kontynuował i praktycznie doprowadził do perfekcji polski styl walki - boksu, w którym nad siłą fizyczną dominowała szybkość, refleks i skuteczna obrona. 4-krotny mistrz Polski (1948-1950, 1952), 1-krotny drużynowy mistrz kraju w zespole Gedanii (1948/49) był jednocześnie 17-krotnym reprezentantem Polski w meczach międzypaństwowych 1947-1952 (15 zwycięstw, 2 porażki). Przegrał tylko na początku swojej kariery (1947) z późniejszym prawie "etatowym rywalem", reprezentantem ZSRR Szczerbakowem i Węgrem Martonem. Największe sukcesy odniósł na igrzyskach, zdobywając tytuł mistrza olimpijskiego. Swoją absolutną supremację na ringach starego kontynentu zapewnił sobie pięściarz z Gdańska podczas 3-krotnych startów w Mistrzostwach Europy (1947, 1951, 1953), kiedy zdobył dwa złote medale. Oba w wadze półśredniej. Pierwszy, przed Igrzyskami w Helsinkach, w Mediolanie (1951), kiedy pokonał kolejno: Bihlera (RFN), Woutersa (Belgia), Strahla (Szwecja) i w finale Kohleggera (Austria). Drugi tytuł wywalczył na pamiętnych dla Polaków mistrzostwach w Warszawie (1953), gdzie z kolei wygrał kolejno z: Ruggerim (Włochy), Heidemannem (RFN), Lincą (Rumunia) i Szczerbakowem (ZSRR). Wspaniała seria zwycięstw, po której pięściarski mistrz już nigdy nie powrócił na ring. Przeszkodziła temu gruźlica. W ciągu całej swojej kariery stoczył 264 walki z czego 237 wygrał, 12 zremisował i 15 przegrał. Zasłużony Mistrz Sportu był najlepszym sportowcem Polski w plebiscycie "PS" (1951, 1952). Kiedy wyzdrowiał, przez wiele lat szkolił młodzież w Gdańsku, Lęborku i Gdyni, pracując jednocześnie w gdańskiej DOKP. Równolegle długo starał się o wyjazd do rodziny w Niemczech (żona była Niemką, uciekinierką z Królewca). Kiedy trzej jego synowie ukończyli polskie szkoły, władze się na to zgodziły i od 1972 mistrz olimpijski z Helsinek. Zmarł 26 września 2009 roku w wieku 83 lat w Hamburgu.
*1948 Londyn: w. półśrednia - w pierwszej kolejce pokonał Holendra F. Wijngaarda, w drugiej zwyciężył przez tko w II rundzie Alexa Obeyesekere (Cejlon), a w ćwierćfin. przegrał z Alesandro D'Ottavio (Włochy), odp. z konk. zajmując m. 5-8 (zw. J. Torma, Czechosłowacja).
*1952 Helsinki: w. półśrednia - w pierwszej kolejce pokonał 3:0 Pierre Woutersa (Belgia), bardzo groźnego rywala, który rok wcześniej podczas mistrzostw Europy rzucił go na matę ringu (raz jedyny w karierze), w drugiej zwyciężył 3:0 Jose Davalosa (Meksyk), w ćwierćfin. wygrał 2:1 z Juliuszem Tormą (CSR), w półfin. pokonał 2:1 bardzo groźnego Niemca Gunthera Heidemanna (RFN) i w finale zwyciężył jednogłośnie 3:0 Sergieja Szczerbakowa (ZSRR), zdobywając złoty medal. Walka była niesłychanie twarda. Dopiero ostatnia minuta trzeciego starcia przechyliła szalę na stronę Polaka. Na koniec skutecznie zaatakował. Seria błyskawicznych, celnych kontr z pełnego dystansu zapewniła "twardemu Kaszubie" ciężko wywalczone zwycięstwo.
2008, 2012, 2016 ?
Raczej mało prawdopodobne ale w 2020 z Bukowieckim mogą być mocni