Ponieważ nie wciągnąłem się w żadną z nowych produkcji, postanowiłem sobie odświeżyć klasyk, czyli
Jestem trochę za półmetkiem pierwszego sezonu i muszę przyznać, ze mam mieszane, choć głównie pozytywne uczucia.
Klimat: Słoneczne, skąpane w koce Miami lat 80tych, od pierwszego odcinka świetna muzyka i wyraziste charaktery, dużo muzycznych przerywników, półnagich lasek, generalnie jest w tym serialu taka szczypta Słonecznego patrolu". Poza tym jest luz i humor. Po pewnym czasie zaczynam zauważać, o ile więcej jest scen plenerowych w porównaniu do dzisiejszych seriali. wow!
Bohaterowie i aktorstwo: Para głównych bohaterów to dobrze napisane i świetnie zagrane postaci. Dan Johnson momentami hipnotyzuje. W każdym odcinku pojawia się ciekawa postać epizodyczna, jakiś charyzmatyczny diler, mafioso etc. Jak na razie same ciekawe role
Fabuła: Nie jest źle. Każdy odcinek to nowa, ciekawa historia. Nie ma tu takiego nacisku na spójność jak w nowoczesnych serialach. Dużo sytuacji głęboko przekracza granice prawdopodobieństwa i rozsądku (akcje poza jurysdykcją policji Miami, krokodyl Sony'ego, pościgi i strzelaniny).
Wykonanie: Momentami po prostu można się zrzygać od fatalnych przejść między scenami. Muzyka też nie zawsze pasuje. Z drugiej strony mamy też takie perełki jak sekwencja, którą linkuję na dole.
Jako całość, na prawdę polecam. To jest tak, jak z oglądaniem westernów, po prostu męskie kino w dobrym wydaniu działa terapeutycznie. Stara szkoła się nie zestarzała i broni się jakością na tyle, że poczułem chęć zareklamowania tego klasyka. Poniżej fragment, na który trafiłem przypadkiem i pomyślałem, że trzeba sobie ten serial odświeżyć: