Seriale

Rzym - nie rozumiem niestety zachwytów nad tym serialem. Tzn. jest bardzo dobry, bo jest o Cesarstwie Rzymskim i fajnie zrealizowany, ale chujki ominęli wszystkie bitwy, postaci są przerysowane (wiadomo że celowo) ale serial to takie 7/10, w topce bym go nie umieścił.

No i w tym serialu nastąpiła chyba najgorsza zamiana aktora jaką widziałem w serialu, postać Oktawiana w drugim sezonie jest czerstwa. Wiem, że taka miała być, ale krytycznie oceniam ten pomysł.

Także do obejrzenia to zdecydowanie tak, ale do zachwycania się mi daleko.

Jest w tym dużo prawdy, kasy nie było na batalistykę. Oktawian August w drugim sezonie faktycznie zdrewniał. Za to Kerry Condon była świetna jako Oktawia. Za dużo rzeczy skondensowanych w tym drugim sezonie (twórcy już wiedzieli, ze nie dostaną kasy na nastepne), akcja przyspieszona, ale miłosnicy antyku i tak będą ucztować.

Sprawdź "Ja, Klaudiusz", serial brytyjski z lat 70, bardzo teatralny, ale jak ktoś lubi atmosferę wnętrz studiów filmowych i angielskich aktorów, to polubi. PS. Klaudiusz nie był takim pizdusiem jak w tym serialu.
 
Oglądam sobie właśnie "Sandmana" - jakie to jest dobre. Czytałem komiks baaardzo dawno temu i w sumie nawet wierna adaptacja (do 6 odcinka - tu dotarłem).

Tylko oczywiście rzeczywistość Netflixowa - 60% jest czarnoskóra a 40% LGBT, a jak pojawi się biały facet to albo zboczeniec albo postać negatywna.

----------------------------

No i tu zawiesiłem pisanie komentarza. Od 6 odcinka przynudza i jeszcze bardziej odpływa w tematy "czarny szlachetny" i "biały chuj".
 
Oglądam sobie właśnie "Sandmana" - jakie to jest dobre. Czytałem komiks baaardzo dawno temu i w sumie nawet wierna adaptacja (do 6 odcinka - tu dotarłem).

Tylko oczywiście rzeczywistość Netflixowa - 60% jest czarnoskóra a 40% LGBT, a jak pojawi się biały facet to albo zboczeniec albo postać negatywna.

----------------------------

No i tu zawiesiłem pisanie komentarza. Od 6 odcinka przynudza i jeszcze bardziej odpływa w tematy "czarny szlachetny" i "biały chuj".
Cholerka zapomniałem o tym serialu, zdaję się, że jak wychodził to machnąłem go z nudów w jeden weekend. Niewiele pamiętam (pewnie z racji tego, że oglądałem go najarany, a wtedy niewiele mi zostaje w głowie), ale odcinek pilotażowy, ten z wizytą w piekle, czy gościem, z którym spotykał się co (chyba) 100 lat zapadły mi w pamięć. Wątków, o których piszesz jakoś sobie nie przypominam, więc albo musiały mnie jakoś specjalnie nie kłuć po oczach, ALBO oglądałem najarany i zwyczajnie nie pamiętam. W każdym razie całkiem zacna produkcja. Na pewno nic wybitnego ale miało to swoje momenty. Podobało mi się to, że możesz właściwie wyciągnąć jakiś jeden odcinek (jakikolwiek, choćby któryś z tych, o których wspomniałem) nie wiedząc nic o serialu a i tak prawdopodobnie ci się spodoba i jakoś się odnajdziesz w klimacie. Pamiętam, że wpadł do mnie wtedy kumpel i chyba obejrzeliśmy właśnie odcinek o tym facecie, z którym co (chyba) 100 lat spotykał się w barze... albo o córce Constantina? Ona też tam chyba była, co nie? Cholera, przypominam sobie coraz więcej. Może nawet obejrzeliśmy oba. W każdym razie on mi wtedy powiedział "Ty, kurwa dobre to było", a możecie temu człowiekowi wierzyć na słowo, bo on się na niczym nie zna i często kłamie, więc możliwe, że tak powiedział bo chciał tylko najarać mordę i pojeść frytek z batatów, bo dobre robię. Nie wiesz czy wyjdzie drugi sezon xd?
 
Oglądam sobie właśnie "Sandmana" - jakie to jest dobre. Czytałem komiks baaardzo dawno temu i w sumie nawet wierna adaptacja (do 6 odcinka - tu dotarłem).

Tylko oczywiście rzeczywistość Netflixowa - 60% jest czarnoskóra a 40% LGBT, a jak pojawi się biały facet to albo zboczeniec albo postać negatywna.

----------------------------

No i tu zawiesiłem pisanie komentarza. Od 6 odcinka przynudza i jeszcze bardziej odpływa w tematy "czarny szlachetny" i "biały chuj".
Gówno w chuj, pierwszy odcinek dawał nadzieję, ale reszta...
Najbardziej podobał mi się motyw małego murzynka adoptowanego przez biała parę w celu wyłudzania pieniędzy z opieki społecznej i ogólnego udręczenia.
Oczywiście ojczym chłopca to biały pijak bijący żonę i pasierba
:beczka:
I jest to jedyny białas w tym odcinku
:roberteyeblinking:

Chcecie obejrzeć zajebisty serial to na HBO macie prawo ulicy. Już wtedy wciskali pedałów i lesby do seriali, ale tam oprócz tego są zajebiście napisane, umocowane w świecie przedstawionym postacie. Dojebany, wciągający scenariusz i mocny klimat.
Jest chyba z osiem sezonów po 13 godzin każdy, to możecie do końca roku darować sobie te nowe pedalsko-lewackie spierdoliny i spędzić czas z porządną telewizyjną rozrywką.
 
Gówno w chuj, pierwszy odcinek dawał nadzieję, ale reszta...
Najbardziej podobał mi się motyw małego murzynka adoptowanego przez biała parę w celu wyłudzania pieniędzy z opieki społecznej i ogólnego udręczenia.
Oczywiście ojczym chłopca to biały pijak bijący żonę i pasierba
:beczka:
I jest to jedyny białas w tym odcinku
:roberteyeblinking:

Chcecie obejrzeć zajebisty serial to na HBO macie prawo ulicy. Już wtedy wciskali pedałów i lesby do seriali, ale tam oprócz tego są zajebiście napisane, umocowane w świecie przedstawionym postacie. Dojebany, wciągający scenariusz i mocny klimat.
Jest chyba z osiem sezonów po 13 godzin każdy, to możecie do końca roku darować sobie te nowe pedalsko-lewackie spierdoliny i spędzić czas z porządną telewizyjną rozrywką.
joł, przeklejam komentarz z filmwebu:

"Abstrahując od wartości rozrywkowej The Wire jest to jedyny serial w historii na podstawie którego wykłada się całe kursy na uniwersytetach jak Stanford czy Harvard. I są to kursy dotyczące wielkich społeczności miejskich, nic filmoznawczego. Już tylko dla tego powodu chyba warto obejrzeć całość. Zwłaszcza, że zakończenie jest jednym z najmocniejszych w świecie seriali, ale trzeba obejrzeć całość, żeby walnęło z pełną mocą."

 
Cholerka zapomniałem o tym serialu, zdaję się, że jak wychodził to machnąłem go z nudów w jeden weekend. Niewiele pamiętam (pewnie z racji tego, że oglądałem go najarany, a wtedy niewiele mi zostaje w głowie), ale odcinek pilotażowy, ten z wizytą w piekle, czy gościem, z którym spotykał się co (chyba) 100 lat zapadły mi w pamięć. Wątków, o których piszesz jakoś sobie nie przypominam, więc albo musiały mnie jakoś specjalnie nie kłuć po oczach, ALBO oglądałem najarany i zwyczajnie nie pamiętam. W każdym razie całkiem zacna produkcja. Na pewno nic wybitnego ale miało to swoje momenty. Podobało mi się to, że możesz właściwie wyciągnąć jakiś jeden odcinek (jakikolwiek, choćby któryś z tych, o których wspomniałem) nie wiedząc nic o serialu a i tak prawdopodobnie ci się spodoba i jakoś się odnajdziesz w klimacie. Pamiętam, że wpadł do mnie wtedy kumpel i chyba obejrzeliśmy właśnie odcinek o tym facecie, z którym co (chyba) 100 lat spotykał się w barze... albo o córce Constantina? Ona też tam chyba była, co nie? Cholera, przypominam sobie coraz więcej. Może nawet obejrzeliśmy oba. W każdym razie on mi wtedy powiedział "Ty, kurwa dobre to było", a możecie temu człowiekowi wierzyć na słowo, bo on się na niczym nie zna i często kłamie, więc możliwe, że tak powiedział bo chciał tylko najarać mordę i pojeść frytek z batatów, bo dobre robię. Nie wiesz czy wyjdzie drugi sezon xd?


Czyli obejrzałeś do 3-5 odcinka :). Spotkanie co 100 lat, było właśnie chyba w 5. Musiałeś zapomnieć o odcinku w knajpie, w którym nagle się okazało, że LGBT jest w każdym z nas :mamed: - szczerze mówiąc to już nie pamiętam czy taki motyw był w komiksie, czy to radosny, "netfliksowy" dodatek.

Tu masz porównanie rodziny "Endless" w komiksie:

f50eee6f35a691253b813d7c151a34ec.jpg


A tu Netflix:

netflix.jpg



W sumie to jest zabawne, jak Netflix dba tylko o wątki LGBT czy obecność czarnoskórych a wszystkie inne mniejszości ma w dupie. Latynosi stanowią prawie 20% ludności USA, a czarnoskórzy jakieś 13% a wg. Netlixa tych pierwszych praktycznie nie ma, a ci drudzy stanowią co najmniej 50% populacji.

A te 24 miliony Azjatów to jakby ich w ogóle nie było :mamed:.

darować sobie te nowe pedalsko-lewackie spierdoliny i spędzić czas z porządną telewizyjną rozrywką.

Mówisz do człowieka, który w regale z płytami ma wszystkie sezony "Z Archiwum X" czy "Sopranos" :mamed: .


"Prawa ulicy" jeszcze nie widziałem, ale przekonałeś - na pewno zarzucę.
 
Last edited:
Czyli obejrzałeś do 3-5 odcinka :). Spotkanie co 100 lat, było właśnie chyba w 5. Musiałeś zapomnieć o odcinku w knajpie, w którym nagle się okazało, że LGBT jest w każdym z nas :mamed: - szczerze mówiąc to już nie pamiętam czy taki motyw był w komiksie, czy to radosny, "netfliksowy" dodatek.

Tu masz porównanie rodziny "Endless" w komiksie:

View attachment 115476

A tu Netflix:

View attachment 115477


W sumie to jest zabawne, jak Netflix dba tylko o wątki LGBT czy obecność czarnoskórych a wszystkie inne mniejszości ma w dupie. Latynosi stanowią prawie 20% ludności USA, a czarnoskórzy jakieś 13% a wg. Netlixa tych pierwszych praktycznie nie ma, a ci drudzy stanowią co najmniej 50% populacji.

A te 24 milionów Azjatów to jakby ich w ogóle nie było :mamed:.



Mówisz do człowieka, który w regale z płytami ma wszystkie sezony "Z Archiwum X" czy "Sopranos" .


"Prawa ulicy" jeszcze nie widziałem, ale przekonałeś - na pewno zarzucę.
Widzę, że nawet młody Michael Jacskon się załapał do rodziny. Na prawdę nie pamiętam wątków LGBT. Mogłem coś poprzewijać albo "wypchnąć" je z pamięci. Desire natomiast, wydaję mi się, powinna wręcz ociekać seksem i wywoływać (jak sama nazwa wskazuje) pożądanie a z tą męską fryzurą i aparycją jest, jakby to ująć, zupełnie odwrotnie. Zresztą, czekaj czy "ona" w serialu to nie jest właściwie "on"? Obrzydliwe. No cóż, cały netflix.

A co do Azjatów, to postanowiłem przyłączyć się do tego żartu, który Ameryka sobie z nich robi i tym samym nie odnosić się do Twojej uwagi. Tak "jakby ich w ogóle nie było" :mamed:.
 
"Prawa ulicy" jeszcze nie widziałem, ale przekonałeś - na pewno zarzucę.
Chyba najlepszy serial przedstawiający gangsterskie życie bambusów w slumsach, robiony po staremu, gdzie nawet te murzyny nie wkurwiajo...
Polecam, jak zaczniesz to nie przerwiesz aż skończysz.
 
Gówno w chuj, pierwszy odcinek dawał nadzieję, ale reszta...
Najbardziej podobał mi się motyw małego murzynka adoptowanego przez biała parę w celu wyłudzania pieniędzy z opieki społecznej i ogólnego udręczenia.
Oczywiście ojczym chłopca to biały pijak bijący żonę i pasierba
:beczka:
I jest to jedyny białas w tym odcinku
:roberteyeblinking:

Chcecie obejrzeć zajebisty serial to na HBO macie prawo ulicy. Już wtedy wciskali pedałów i lesby do seriali, ale tam oprócz tego są zajebiście napisane, umocowane w świecie przedstawionym postacie. Dojebany, wciągający scenariusz i mocny klimat.
Jest chyba z osiem sezonów po 13 godzin każdy, to możecie do końca roku darować sobie te nowe pedalsko-lewackie spierdoliny i spędzić czas z porządną telewizyjną rozrywką.
Jest pięć sezonów, każdy dobry.
Od siebie polecam Southland
 
O Rzymie tu piszecie i tak mi się wspomniał Spartakus.

Spartakus krew i piach i Spartakus bogowie areny. Pamiętam jak mi to siadło te kilkanaście lat temu. Ten serial był rewelacyjny. Ale tylko Spartakus krew i piach czyli pierwszy sezon bo potem musieli zmienić głównego aktora i to już nie było to samo. No i Bogowie areny czyli prequel. Te 2 sezony były wtedy zajebiste.
Było tam wszystko co faceci lubią czyli krew, mordobicie i dużo skesu i gołych babek :antonio: .

Ciekawe jak po latach to wypada. Aż mnie korci obejrzeć jeszcze raz.
 
Jak po pierwszym odcinku "Dune: Prophecy" byłem totalnie na NIE ze względu na wszechobecną gówniarzerię, która klimatycznie pchała premierę tego serialu w stronę infantylnej historyjki dla mentalnej gimbazy, tak po drugim odcinku wyczekuję trzeciego, bo dzieciaki zepchnięte na dalszy plan, a pierwsze skrzypce zaczął grać mroczny czarny charakter.
Zaciekawiłeś mnie tym wpisem i już ściągłem pierwsze 3 odcinki. Stestuję, mam nadzieję, że okaże się to lepsze niż nowe sezony gry o tron.
 
Zaciekawiłeś mnie tym wpisem i już ściągłem pierwsze 3 odcinki. Stestuję, mam nadzieję, że okaże się to lepsze niż nowe sezony gry o tron.
Ja po pierwszym odcinku zauważyłem tylko sztuczne silne kobiety, Marka Stronga broniącego się warsztatem aktorskim i mimiką, którego postać jest narazie słaba i niepewna, Travisa Fimmela wprowadzającego koloryt i dającego nadzieję na coś ciekawego.

Przede mną 2 i 3 odcinek.
 
The Day of the Jackal. Nowa, luźna "adaptacja" z Eddie Redmayne. Bardzo dobry! Akcja, intryga, dochodzenie, nie ma przeciągania, postacie i sytuacje są logiczne i sensowne. Ma trochę podobny klimat do pierwszej filmowej wersji, na podstawie książki. Bardzo polecam.
 
Wojna światów, warto obejrzeć? Szukam czegoś w klimacie twd czy the virus i wspomniany wyżej serial często się przejawia.
 
same gnioty ostatnio wychodzą, wez tu znajdź coś ciekawego

jak ktoś nie oglądał Silos, to polecam, ruszył niedawno 2 sezon, serial sztosiwo
 
Diuna. Obejrzałem 4 odcinki. Baby, same baby. Nawet Ewka z Konfederacji się na rolę załapała :frankapprove: .

A tą głowną babę to bym chętnie poczęstował kopem w ryj.
Nie wiem czy będę to dalej ciągnął.
 
Back
Top