Samorozwój (rozwój osobisty, psychologia)

@Wewiur a to jeszcze pytanie precyzujace: do czego? Do tego by spedzic z nia radosnie reszte zycia, czy intensywnie nastepne pol godziny? :)
 
Załóżmy, że mamy do wyboru trzy tryby nauki (wkuwanie czegoś, np. nazwy geograficzne). Później robimy powtórki tych słówek (albo powtarzamy cząstkowe fragmenty).
Powiedzmy, że nie jesteśmy ograniczeni ramami czasowymi (nie musimy umieć tego na już, ani na jutro, ani na za rok).
Pierwsza metoda to kujemy wszystko do oporu. Lecimy aż oczy odmówią posłuszeństwa i uśniemy. Kolejny dzień i dalej w opór.
Druga metoda to kujemy do momentu, aż głowa przestanie łatwo zapamiętywać (moment, gdy nie jesteśmy w stanie wymienić 3 czy tam 5 nazwy wstecz jakiej się uczyliśmy).
Trzecia metoda kujemy tak, że śmiało moglibyśmy jeszcze z 20 nazw dorzucić i je zapamiętać i skutecznie powtórzyć.

Która metoda jest najbardziej optymalna, jeśli chodzi o długotrwałą pamięć. Załóżmy robi powtórkę całości materiału za dzień, tydzień i miesiąc. Którą metodą osiągniemy najlepsze wyniki (i oczywiście przyswoimy relatywnie dużo wiedzy).

Druga sprawa. To mamy zbiór 1000 nazw geograficznych. W jakich partiach je przyswajać.
1) lecimy wszystko z góry na dół
2) lecimy 50 nazw -> powtórka tego materiału -> 50 kolejnych nazw -> powtórka etc.
3) lecimy 10 nazw (i jak wyżej powtórki).
4) Inaczej, jak?
 
Załóżmy, że mamy do wyboru trzy tryby nauki (wkuwanie czegoś, np. nazwy geograficzne). Później robimy powtórki tych słówek (albo powtarzamy cząstkowe fragmenty).
Powiedzmy, że nie jesteśmy ograniczeni ramami czasowymi (nie musimy umieć tego na już, ani na jutro, ani na za rok).
Pierwsza metoda to kujemy wszystko do oporu. Lecimy aż oczy odmówią posłuszeństwa i uśniemy. Kolejny dzień i dalej w opór.
Druga metoda to kujemy do momentu, aż głowa przestanie łatwo zapamiętywać (moment, gdy nie jesteśmy w stanie wymienić 3 czy tam 5 nazwy wstecz jakiej się uczyliśmy).
Trzecia metoda kujemy tak, że śmiało moglibyśmy jeszcze z 20 nazw dorzucić i je zapamiętać i skutecznie powtórzyć.

Która metoda jest najbardziej optymalna, jeśli chodzi o długotrwałą pamięć. Załóżmy robi powtórkę całości materiału za dzień, tydzień i miesiąc. Którą metodą osiągniemy najlepsze wyniki (i oczywiście przyswoimy relatywnie dużo wiedzy).

Druga sprawa. To mamy zbiór 1000 nazw geograficznych. W jakich partiach je przyswajać.
1) lecimy wszystko z góry na dół
2) lecimy 50 nazw -> powtórka tego materiału -> 50 kolejnych nazw -> powtórka etc.
3) lecimy 10 nazw (i jak wyżej powtórki).
4) Inaczej, jak?
Nie mam pojęcia
 
@Mort robię jakieś szkolenia i coaching z Sandlera, ale widzę że żeby być w pełni efektywny potrzebuję czegoś więcej. Czy któryś z twoich Świętych ziomków oferuje szkolenia z bilokacji?
 
@Mort robię jakieś szkolenia i coaching z Sandlera, ale widzę że żeby być w pełni efektywny potrzebuję czegoś więcej. Czy któryś z twoich Świętych ziomków oferuje szkolenia z bilokacji?

Hehe to Bóg jedynie
 
Załóżmy, że mamy do wyboru trzy tryby nauki (wkuwanie czegoś, np. nazwy geograficzne). Później robimy powtórki tych słówek (albo powtarzamy cząstkowe fragmenty).
Powiedzmy, że nie jesteśmy ograniczeni ramami czasowymi (nie musimy umieć tego na już, ani na jutro, ani na za rok).
Pierwsza metoda to kujemy wszystko do oporu. Lecimy aż oczy odmówią posłuszeństwa i uśniemy. Kolejny dzień i dalej w opór.
Druga metoda to kujemy do momentu, aż głowa przestanie łatwo zapamiętywać (moment, gdy nie jesteśmy w stanie wymienić 3 czy tam 5 nazwy wstecz jakiej się uczyliśmy).
Trzecia metoda kujemy tak, że śmiało moglibyśmy jeszcze z 20 nazw dorzucić i je zapamiętać i skutecznie powtórzyć.

Która metoda jest najbardziej optymalna, jeśli chodzi o długotrwałą pamięć. Załóżmy robi powtórkę całości materiału za dzień, tydzień i miesiąc. Którą metodą osiągniemy najlepsze wyniki (i oczywiście przyswoimy relatywnie dużo wiedzy).

Druga sprawa. To mamy zbiór 1000 nazw geograficznych. W jakich partiach je przyswajać.
1) lecimy wszystko z góry na dół
2) lecimy 50 nazw -> powtórka tego materiału -> 50 kolejnych nazw -> powtórka etc.
3) lecimy 10 nazw (i jak wyżej powtórki).
4) Inaczej, jak?
Co do pierwszego pytania: wybieram metodę 3. Sprawdza mi się najlepiej we wszystkim, również w sporcie. Przy okazji zapraszam do 2 gier na androida: flappy bird, którego oryginał trzeba ściągnąć z internetu i swing copters, który jest w sklepie play. W pierwszej na lajcie zdobyłem ponad 2000 pkt. a drugą właśnie obrabiam (w przybliżeniu metodą nr.3), idąc po rekord świata :tiphatb:
 
Załóżmy robi powtórkę całości materiału za dzień, tydzień i miesiąc.
NIe do konca zrozumialem: czy to jest metoda weryfikacji? Bo jezeli chcesz cokolwiek zrobic i pytasz sie o lepsza metode, to musisz miec jakies parametry mierzalne.

Nie ograniczasz sie czasowo, a to jest dobra wskazowka: moze wlasnie nalezaloby sprawdzac ile jestes w stanie wchlanac tygodniowo? Po 3 tygodniach bedziesz miec porownanie kazdej z zaproponowanych metod.
 
@Wewiur

przeciez on skacze po wielu tematach, raz mowi o oczywistosciach, innym razem wyciaga bledne wnioski (chyba, ze mnie wydaje sie, ze on cos sugeruje, a nie robi tego).

Przyklad: mowi sie o tym, ze swiat ma wiecej wymiarow przestrzennych niz 3, natomiast pozostale wymiary byly dla nas ewolucyjnie nieistotne - dlatego nie mam receptorow ani mozliwosci wyobrazania ich sobie). Albo: po co mamy widziec/czuc caly zakres fal elektromagnetycznych? Natomiast on wyciaga z tego wniosek, ze my wobrazamy sobie swiat ktory niesitnieje, bo zanim informacja o tym swiecie do nas dotrze, to jest przez mozg zmieniona, sugerujac, ze nasz mozg (?) trzyma nas w kopulacyjnej niewoli zaćpywając nas fałszywymi danymi o świecie rzeczywistym (w domyśle mózg (?) analizuje prawdziwą rzeczywistość ale zakłamuje ja dla naszej świadomości zgodnie ze swoimi celami).

Potem przeskakuje do badan archeologicznych i poki co mowi banaly.

Ogladam dalej.

Acha. Opowiesc o zdobywaniu jedzenia wazniejsza niz jedzenie :) No ja rozumiem, ze teatrologowi i kulturoznawcy podoba sie teoria o nadrzednosci opowiesci na rzeczywistoscia, nie wiem tylko czy mi sie chce tego sluchac dalej :) Rozumiem, ze np. wilki - spoleczne zwierzeta posiadajace mozgi - tez poluja dla lanserki przed ziomalami i tylko udaja, ze jedza to ohydne mięso :)

Jakies takie toto matrixowo-lewackie :) heheheh
 
Last edited:
Ja teraz zakuwam gramatyke z angola do CAE - znacie jakis sposob (poza ciagla praktyka) aby nauczyc sie plynnie wybierac wlasciwy czas i wpasc w nawyk czestego uzywania strony biernej jak native speakerzy? Jakas genialna ksiazka lub cwiczenia?
 
Back
Top