Tutaj zamieszczajmy wszystko co związane z szeroko rozumianym rozwojem osobistym. Można tu zamieszczać przykładowo ciekawe filmiki: Świętej pamięci Greg Plitt (proszę jednak nie przesadzać z filmikami motywacyjnymi, łatwo się przejadają) Ciekawe artykuły: http://www.mensview.pl/2014/12/kupie-czas-w-rozsadnej-cenie/ - artykuł na temat zarządzania własnym czasem i dlaczego jest to tak ważne http://michalpasterski.pl/2014/12/tydzien-bez-facebooka-wyniki-badania/ - dlaczego lepiej ograniczyć facebooka Również zachęcam do dzielenia się własnymi poglądami, pomysłami, doświadczeniem, opiniami na temat przeczytanych książek, artykułów itd itp
Jak komuś potrzebne są rady które mówią by ograniczył FB to ja nie mam pytań... Pierwszy link nie działa.
Nie ma jak to pocisk z rana... Mnie wkurza całe to bajdurzenie o tym, że chcieć to móc. Oczywiście, warto dawać z siebie wszystko, jeśli na czymś nam zależy. Ale odniesiony sukces to złożenie tak wielu czynników, że nie da się nad tym zapanować. A coaching jest w większości prowadzony przez ludzi życiowo niespełnionych, którzy chcą prowadzić innych za rączkę, bo im samym nie wyszło... Jakby każdy nie mógł żyć własnym życiem. Ci ludzie są tacy sami jak my, mają te same problemy, te same wady, te same słabości. Dlaczego uważa się, że coach to ktoś z innej planety kto potrafi zapewnić Ci szczęście... To bezsens. :D
@Mess U mnie doktor od zarządzania wiedzą w organizacjach zawsze mówił "coaching to terapia ludzi zdrowych". Niektórzy żeby dobrze pracować potrzebują przełożonego który ich przypilnuje czy zmotywuje. Inni potrzebują takich bodźców przy poza miejscem pracy (tak jak trenowanie na siłowni z osobistym trenerem kiedy można i tak samemu). Na początek to zrobić sobie w miarę 360* analizę SWOT. Dać arkusz żonie dzieciom i znajomym. To co tam będzie wypisane da materiał do pracy nad sobą na kilka miesięcy. Nie trzeba złotówki tracić na książki ani minut na oglądanie filmików. Nauczyć się jakiejś prostej Metody zarządzania sobą w czasie (bo czasem nie są się zarządzać) I już 90% problemów zniknie. Może to być na początek nawet najprostsza metoda, nie trzeba nic wymyślać. Nie wiem.. nawet macierz Eisenhowera. To są rzeczy których nawet w liceum uczą (przynajmniej ja miałem) a są faktycznym działaniem dającym efekt, a nie marnowanie czasu i kasy.
Temat jest szerszy niz kołcze, ale masz rację. Sam poznałem 2 kołczów i zero sukcesów we własnym życiu, wręcz nieudacznicy i dlatego sam bym nie skorzystał z usług takiej osoby. Również średnio wierzę w ich genialne działanie. Trzeba by było trafić chyba na kogoś rzeczywiście w tym dobrego, żeby mieć jakieś rezultaty. Natomiast znam osoby, które po przeczytaniu książek Briana Tracego zaczęły zapisywać wszystkie plany, cele itd itp i dzięki temu zrobiły ogromny progres w życiu zawodowym.
Jak dla mnie skupianie calej swojej energii na rozwoju jest tez bez sensu. Trzeba znalezc zloty srodek. Wiadomo, krztalcenie sie i spelnianie celow zawodowych daje satysfakcje, ale czasem trzeba porobic cos "glupiego" typu siedzenie na fb(chociaz sam zrezygnowalem z korzystania z fejsa jakis rok temu, polecam), bo inaczej czlowiek budzi sie w wieku 40lat i uswiadamia sobie, ze przez pol zycia, zamiast zyc i czerpac ze swiata jak najwiecej, to caly czas byl skupiony na doskonaleniu swojej osoby.
@GupiRyj Brawo, miałem to samo napisać, zapieprzać, rozwijać się, inwestować w siebie trzeba w odpowiednim czasie, wg mnie do 30-33 roku życia. Jeśli się uda odnieść sukces to ok, jeśli nie, trzeba zwolnić, znaleźć fajne hobby i żyć. Mam za sobą kupę różnych szkół, studiów podyplomowych i szkoleń managerskich, najbardziej bawią mnie różne amerykańskie metody przenoszone na nasz grunt. Siedzisz trzy dni na szkoleniu, a wnioski do wdrożenia zawierają się w dwóch zdaniach.
Ale to podobnie jak z tymi "trenerami od uwodzenia" czy jakoś tak, albo te miliard poradników poa czy jakoś tak. Jakiś koleś ma Cię niby uczyć jak podrywać panienki? A co to kurwa jakiś szablon jest? Poezja, dojenie kasy od naiwniaków.
@lemmy Chyba, że robienie kariery to Twoje fajne hooby. W sumie nie wiem dlaczego należy przestać jak ma się 30-33 lata. Lepiej żeby Twoje dzieci widziały, że tata cały czas się uczy - dobry przykład.
nie chodzi o zaprzestanie nauki, chodzi o zwolnienie troche, spojrzenie na to co sie robi, czy przynosi nam caly czas satysfakcje, czy moze przestalismy sie jarac tym zajecie pare lat temu, a teraz ciagniemy to z przyzwyczajenia. nic na sile
Mam bekę z coachów i ludzi, którzy płacą się ich elektryzujące występy. To jest niczym placebo, niektórym się wydaje, że wchłoną cenne rady, a potem będą panami życia. Samorozwój jest istotny, bo gdy nie rozwijasz się, w rzeczywistości się cofasz, bo świat idzie na przód, a ty nie jesteś na bieżąco. Nie jestem jednak zwolennikiem traktowania rozwoju, przede wszystkim zawodowego, jako priorytet, bo wtedy inne istotne elementy życia pozostają w cieniu, a potem jest już za późno, aby wszystko nadrobić.
Jak robimy to z przyzwyczajenia to znaczy, że siedzimy w strefie komfortu i przestaliśmy się rozwijać ;-) @Comber Masz rację, ale to nie do końca jest temat o kołczach ;-) Sam bym nigdy nie poszedł do kołcza, ale są pewne metody typu zarządzanie czasem, które są skuteczne. No i warto tu podyskutować o tym czy np. medytacja działa, a jeśli tak to jakie daje rezultaty, a może są lepsze metody na poprawienie koncentracji. No właśnie - czy ktoś tu medytuje?
Nie wiem jak Wy, ale ja lepiej zarządzam czasem wtedy gdy mam go mało, a obowiązków jest niezwykle dużo. Wtedy czuję nóż na gardle i potrafię się zmobilizować. Poza tym, wstawać wcześnie, spać w nocy, mieć mobilny internet. Wtedy nie marnuje się czasu na "siedzenie przy komputerze", bo jest się na bieżąco. Nie ma filozofii, jest tylko lenistwo i predyspozycje. Ten, który jest utalentowany, zdolny potrzebuje mniej czasu, inny mniej zdolny, musi być bardziej pracowity.
Ja czasem korzystam z medytacji które są na yt. Odpalam je na słuchawkach przed snem. Lepiej mi się śpi i jak mam jakiś stresująca okres to łatwo jest się od tego odciąć i zluzować nerwy.
Ok, powiedzmy, że trzeba zwolnić tempo. Rzeczywistość jest taka, że nie istnieją firmy i organizacje, które działają zgodnie ze szkoleniowymi zasadami, 90% nabytej od trenerów-teoretyków wiedzy nie da się wdrożyć, wracasz z dawką nowych umiejętności do pracy i jesteś bardziej sfrustrowany widząc jaki burdel jest wokół ciebie. Trzeba odpowiednio łączyć proporcje: wiedzy i doświadczenia z "pracą z ludźmi", czasem lepiej wszystkiego nie rozumieć, wtedy możesz zrobić rzeczy, które są teoretycznie nie możliwe.
To może jak ma się zawód niewymagający czysto technicznych umiejętności. Ale jak jestes np. programistą, prawnikiem czy architektem to raczej uczysz się rzeczy, które działają ;-)