484 carskie kule
30 maja, w czwartek, 1861 roku również świętowano Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, w tradycji ludowej nazywaną Bożym Ciałem.
Na fotografii ze zbiorów Muzeum Narodowego uwieczniono procesję Bożego Ciała na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w 1861 roku. Dlaczego akurat ta fotografia?
Boże Ciało w 1861 roku również przypadało 30 maja. Ale Polska zjedzona przez zaborców nie istniała. Istniał polski patriotyzm, nie gasła wola walki o ojczyznę. Dwa lata później wybuchnie przecież Powstanie Styczniowe. Przedwcześnie • uważają jedni. Niepotrzebnie • to inni. A jednak przez chwilę wierzyli, że mogą, że potrafią. Potem nadeszły jeszcze większe represje i śmierć.
Rok 1861
W 1861 roku, tak jak w poprzednich i późniejszych latach, zaborcy starali się za wszelką cenę zabić polskość w Polakach. Skupmy się na zaborze rosyjskim, ponieważ ta fotografia została zrobiona w Warszawie, będącej przecież we władaniu carskiej Rosji.
Rok `61 XIX wieku dał początek zmianom w postawie Polaków, a właściwie Polek. Nie, żeby wcześniej nie przejawiały postaw patriotycznych, tego nie twierdzę, lecz to jak zamanifestowały polskość po • Pogrzebie pięciu • była godna podziwu.
27 lutego, wojsko rosyjskie stłumiło krwawo manifestację patriotyczną w Warszawie zorganizowaną przez studentów Szkoły Sztuk Pięknych i Akademii Medyko-Chirurgicznej. Demonstranci domagali się przeprowadzenia reform społecznych i gwarancji praw obywatelskich. Domagali się także uwolnienia aresztowanych dwa dni wcześniej manifestantów. Demonstracja przerodziła się w procesję religijną. Zginęło 5 osób: czeladnik krawiecki Filip Adamkiewicz, uczeń gimnazjum Michał Arcichiewicz, robotnik Karol Brendel i dwaj ziemianie z Towarzystwa Rolniczego • Marceli Paweł Karczewski i Zdzisław Rutkowski.
Ciała zamordowanych złożono w Hotelu Europejskim, gdzie odbywał się zjazd Towarzystwa Rolniczego, w obawie przed tym, by nie wykradli ich zaborcy. Wartę przy zwłokach pełnili uczestnicy zjazdu.
Manifestanci próbowali schronić się w kościołach, ale one dla Rosjan nie były świętością. Wojsko i policja bez skrupułów szturmowała świątynie. Polacy na znak protestu zamknęli wkrótce kościoły, a rabin Izaak Kramsztyk, na znak solidarności z Polakami, kazał zamknąć wszystkie warszawskie synagogi.
Jakie uczucia mogła budzić zatem w latach 1894-1912 budowa największej warszawskiej cerkwi • Soboru św. Aleksandra Newskiego? Znienawidzony zaborca, bezczeszczący polskie kościoły stawia sobie cerkiew w sercu krwawiącej stolicy! Nie dziwi zatem fakt, że krótko po zakończeniu budowy, w latach 1924-1926 cerkiew rozebrano. Z pietyzmem, cegła po cegle. Rozbiórka stała się wielkim wydarzenie politycznym i narodowym. Wypuszczono nawet obligacje by • dać każdemu Polakowi szansę uczestniczenia w rozbiórce • . Papiery były zabezpieczone wartością materiałów odzyskanych z budynku.
Po masakrze z 27 lutego ogłoszono żałobę narodową. • Pogrzeb pięciu • miał charakter demonstracji przeciw rosyjskim okupantom Królestwa Kongresowego. Odbył się 3 dni później • 2 marca • na warszawskich Powązkach. Te wydarzenia miały szalenie istotne znaczenie dla dalszych losów Polski i Polaków. I Polek.
Kobiety w czerni
Polki ze wszystkich zaborach zaczęły nosić czarne suknie, czarną, żałobną biżuterię. Jedynie na czas ślubów zakładały suknie białe. Wówczas właśnie narodziła się • czarna patriotyczna biżuteria • , głównie czarne korale, wiązane w sposób specyficzny • przypominający pętlę. Skutecznie potrafiły tym wyprowadzić z równowagi Rosjan, aż doprowadziły do tego, że noszenie żałoby na terenach zajętych przez Rosję zostało zabronione pod groźbą kary pieniężnej.
Żałobne suknie Polek (na fotografii po prawej • Anna Pustowójtówna) bardzo kłuły w oczy Rosjan. Co tam kłuły! Doprowadzały ich do szewskiej pasji! Wściekłość Rosjan byłą tak wielka, że niejednokrotnie • w sposób daleki od elegancji • zabierali Polki w żałobie na komisariaty by tam zedrzeć z nich czarne suknie i rzucić w zamian łachy wcześniej zabrane prostytutkom. To upokarzanie, kary pieniężne, a nawet wywózki na Syberię nie zniechęciły jednak kobiet. Czarne suknie i żałobną biżuterie nosiły jeszcze wiele lat po Powstaniu Styczniowym, nawet do rozpoczęcia I Wojny Światowej w 1914 roku.
Niewiele dowiedziałam się o mojej prababci po kądzieli, ponieważ ta zmarła młodo osieracając troje dzieci. Babcia opowiadała jednak, że pamięta matkę w czarnej, żałobnej sukni, jaką nosiły wówczas wszystkie niemal kobiety. Sukni, podszytej czymś w rodzaju drobnych szczoteczek, które miały chronić ciągnący się po ziemi materiał przed rozdarciem. Skromnej, prostej, zawsze tej samej. Ozdobionej czarnymi koralami zawiązanymi w niezwykły sposób. A przecież był to już początek XX wieku.
Masakra na Placu Zamkowym
Wróćmy jednak do wiosny 1861 roku. Po • Pogrzebie pięciu • zawrzało we wszystkich zaborach. W Warszawie, 8 kwietnia, wojska rosyjskie zaczęły strzelać od manifestantów zgromadzonych na Placu Zamkowym. Polacy nie mieli broni, to nie było powstanie, nie próbowali niczego siłą zaborcom narzucić. Byli bezbronni. Ot po prostu, zademonstrowali swoją niechęć do zaborcy. Zginęło ponad 100 osób, a niemal tysiąc zostało rannych.
Do zmasakrowania bezbronnego tłumu Rosjanie posłużyli się 5 rotami piechoty i 2 szwadronami jazdy w sile ok. 1300 żołdaków. Z zachowanych dokumentów rosyjskich można się dowiedzieć • jeśli im wierzyć, że wystrzelono 484 pociski. Historycy jednak są zdania, że to celowo zaniżona liczba, wszak w masakrze brało udział ponad tysiąc uzbrojonych carskich żołnierzy.
Pół roku później, 14 października, rosyjski namiestnik Królestwa Polskiego Karol Karłowicz hrabia Lambert, na polecenie z Petersburga, wprowadził na terytorium Królestwa Polskiego stan wojenny. Miało to na celu całkowitą pacyfikację Królestwa Polskiego. Mimo zakazu, już dzień później, Polaków chcących uczcić rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki rozgromiło rosyjskie wojsko. Carscy porywali ludzi z kościołów. Największe pacyfikacje na Polakach • cywilach, którzy schronili się w Katedrze Św. Jana, dokonały wojska dowodzone bezpośrednio przez generała gubernatora warszawskiego Aleksandra Daniłowicza Gerstenzweiga.
Wyobraźmy sobie teraz, co czuli Polacy i jak wyglądała procesja Bożego Ciała w Warszawie, 30 maja 1861 roku?
Napisane przez: Małgorzata Pietkun
3obiegpl
taki tekst mi się przypomniał: "po co wam wolność ? macie przecież telewizję"