Franek ty naprawdę uważasz, że terroryści istnieliby w oderwaniu od społeczeństwa z jakiego się wywodzą? Znasz trochę historię? Wiesz: polscy partyzanci, powstania. Nic z tego by się nie wydarzyło bez poparcia zwykłych ludzi.
Oczywiście, że by nie istnieli. A tak, jak pisałem wcześniej, wywodzą się ze społeczeństw, którym gotujemy w ostatnich latach setki razy więcej problemów, niż te ich zamachy. To są biedni, głupi ludzie, którym utrudniamy jakikolwiek awans cywilizacyjny przez ciągłe destabilizowanie ich regionów - z bardzo długą listą krwawych ofiar. Dla kontrastu, widzą spokój, dobrobyt i warunki, w których my żyjemy i ludzie, którzy tworzą to ISIS świetnie to ogrywają przeciw nam. Portretują nas jako imperium zła, które bez wyrzutów sumienia wysyła tam kolejne ekspedycje, które robią im z dupy jesień średniowiecza. Też by mnie ch** strzelił i jestem pewien, że gdyby byli wyznawcami jakiejkolwiek innej religii, to też znaleźliby ideologię, którą rozwinęliby w tak agresywny sposób.
I nie zgodzę się, że islam nie jest zdolny do asymilacji. To bardzo trudne, ze względu na różnice kulturowe (wynikające nie tylko z religii, ale też tradycji panujących na ziemiach rdzennych w Afryce, Bliskim Wschodzie - tak, jak wiele zwyczajów europejskich sprzed kilkuset lat byłoby dziś nie do zaakceptowania), ale historia pokazuje, że było to jak najbardziej możliwe.
W X-XI w. na terenach arabskich ("renesans islamu"), w imperium tureckim kilkaset lat później - można było nie tylko budować kościoły, ale były one swobodnie utrzymywane i chronione przez muzułmańskie władze. Nawet dziś w zasadzie cała Indonezja jest muzułmańska i nie sprawia to światu większych problemów. Sami uczestniczymy w cofaniu ludzi mentalnie do średniowiecza, a teraz chcemy ich jeszcze malować jako wspólnego wroga i wielkie zło.
Polecam:
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=356239
Myślę, że jak już doprowadziliśmy do tego, do czego doprowadziliśmy, to droga konfrontacji z całym islamem jest najgorszą z możliwych. Asymilacja, która może potrwać kilka pokoleń, ze skuteczną walką z ogniskami radykalnego islamu i ścisłą kontrolą ludności napływającej do Europy ma przynajmniej jakieś szanse powodzenia. Tylko to wymaga działań na poziomie NATO, ONZ, UE, a nie przyjmowania uchodźców z równoległym rozrabianiem w kolejnych krajach muzułmańskich. Tak długo, jak dalej to się dzieje, nie ma szans na pokój i pozostaje się cieszyć, że my nie mamy w Polsce tego typu problemów.
---
Co do
@Dzihados, naprawdę uważasz, że Niemcy mają jakiekolwiek wyrzuty sumienia? Ciekawa wypowiedź, ale zakłada, że polityką mocarstwa sterują sentymenty. Może jednak przyjmowanie tych uchodźców i badania w skali makro pokazują, że to się po prostu opłaca (wtedy ta wizja z traktowaniem obywateli drugorzędnie byłaby prawdziwa, co wcale by mnie nie zdziwiło).