Polityka

http://prokapitalizm.pl/niech-stanie-sie-pieniadz.html



Polecam szanownej uwadze, tekst jeszcze ciepły;) Długi, ale myślę, że warto poświęcić chwilę - starałem się opisać ten dzisiejszy bajzel najprościej jak potrafię.
 
@Kuba: najlepszy z dotychczasowych :) cos tam rozumialem, nie wiem czy to prawda :) ale dobrze sie czytalo :)



Sluchajcie, a jakimi fazami Korwin chce do swojego idealu (zeby nie powiedziec utopii) panstwo zmieniac? Kraje bez podatku dochodowego to raczej malutkie twory oparte na turystyce lub na zasobach naturalnych (Kuwejt), w naszej skali to eksperyment...
 
Dzięki. Prawda:)


Co do PITa i CITa - Centrum im. Adama Smitha bodaj w 2004 roku opracowało plan zmiany systemu podatkowego w taki sposób, że podatki dochodowe całkowicie zastępowane były innymi, mniej szkodliwymi, a wpływy do budżetu państwa były większe, niż obecnie - z PIT i CIT.


A to wszystko przy obecnej budowie państwa. Gdyby pozostawić ''państwo minimum'' to sumy potrzebne na funkcjonowanie aparatu państwowego byłyby kilkanaście razy niższe. Obeszło by się na samym pogłównem.
 
@kuba: nie bardzo rozumiem. czyli ci urzednicy (obecna budowa panstwa) nadal byliby zatrudnieni i oplacani przez panstwo, tyle ze nie mieliby co robic? Pytam, bo ciezko mi sobie wyobrazic zeby na rynek w ciagu kadencji sejmu np., na rynek pracy trafilo 100-200tys osob o podobnych kwalifikacjach i doswiadczeniu zawodowym.
 
Była by to sytuacja równoznaczna temu, że na rynek w jednej chwili trafiły by (nie zostały by zabrane podatnikom) pieniądze, równoważne sumie pensji wszystkich urzędników - toteż w gospodarce utworzyła by się próżnia, która Ci ludzie musieli by wypełnić w różnych sektorach gospodarki.


Bitcon to złożona sprawa, z jednej udogodnienie z drugiej zagrożenie. Pamiętam, jak w jednym momencie cena jednego Bitcoina przewyższyła cenę uncji złota...
 
@Jakub: czyli zalozenie jest takie, ze jesli _cala_ uwolniona kwota oplacajaca urzednikow, zostanie zainwestowana w tych samych urzednikow, tyle, ze na wolnym rynku, to zawirowan nie bedzie?
 
A co jeśli rząd USA jednym dekretem umożyłby sobie część/całość zadłużenia z banku centralnego?
Skoro banki prywatne są zależne od długu, który przekaże im bank centralny, nie będą mogli oni oczekiwać, że jakikolwiek inny podmiot, poza rządem wygeneruje im nowy dług w porównywalnej skali, z którego żyją. Zatem są niejako uzależnieni od banku narodowego i tego długu, jedynie mogłyby zagrozić tąpnięciami na giełdzie, ale likwidacja znaczenia długu wiązałaby się z przewartościowaniem monety (np. powrót do złota), które zlikwidowałoby cyferki na bankowych kontach, pozostające bez pokrycia w długu. Więc cały system bankowy i giełdę można zburzyć jedną uchwałą, dobrze kombinuję?
 
Dzihad, pieniądze zostałyby zainwestowane w dobra i usługi - ewnetulanie w oszczędności. Różnica polega na tym, że ta inwestycja byłaby w sektor produktywny, dziś jest inaczej. Czy obyło by się bez zawirowań... prof. Rybiński, były prezes NBP, zapytany o to co by było, gdyby do władzy doszedł Korwin, odpowiedział: 3 miesiące zamieszania, a potem wzrost gospodarczy na poziomie 10% rocznie.


Wiewiur, USA już raz odeszły od obowiązujego systemu monetarnego - odejście od Bretton Woods - więc w tym temacie wszystko możliwe. Jednego, czego można być pewnym to to, że jeśli nastąpi jakąś zmiana, to kosztem zwykłych ludzie - a nie banków.
 
Właśnie ciekawi mnie Pański pogląd, jak ową sytuację zmienić. Rządzący trzymają w ryzach banki, bo są de facto jedynym poważnym pożyczkobiorcą, mają też instrument pozwalający zmieniać dowolnie co im się podoba, dlatego w ramach bankructwa, można wymazać gumką dług i bawić się dalej. Zatem domniemuję, że problem jest z rządami, a nie z bankiem, który korzysta póki może. Dlatego co należałoby zmienić, aby sytuacja się unormowała? Odejść od wolnego rynku, od systemu walutowego? Jaką fundamentalną, zdaje się, zmianę należałoby uczynić?
 
polls_who_cares_4800_920100_poll_xlarge.jpeg
 
Wiewiur, możesz spokojnie mówić do mnie po imieniu - jeszcze tego brakuje, żebyśmy na Cohones do siebie per Pan mówili;)



Co do całej sytuacji, to ja uważam, że jest niemal dokładnie odwrotnie. To rządy są zależne od banków centralnych. Wystarczy spojrzeć, jak rynki zareagowały na sugestię - na sugestię, nie na działanie! - pani Yellen, szefowej Fed, że powoli zacznie odchodzić od skupowania amerykańskich obligacji w takich ilościach. A co by było, gdyby Fed stwierdził, że obligacje USA mają zerową wartość i nie pożyczył rządowi pieniędzy na wykup starych obligacji? Bankructwo jest bardzo niewygodną opcją, dlatego rządy trzymają się dodruku jak mogą. I wcale nie byłbym pewien, że po zbankrutowaniu kraj magicznie wyzeruje swoje długi. Już prędzej widziałbym tu jakąś małą wojenkę - z Chinami? O Tajwan? - bo wtedy USA mogłoby jako zwycięzca (o ile by tę wojnę wygrali) umorzyć swoje długi, a dodatkowo wyszlamować Chińczyków z kapitału.



Należy też sprostować, że dziś w sektorze bankowym nie ma mowy o jakimś wolnym rynku - bo gdyby takowy funkcjonował, to wszystkie banki, które w 2008 roku miały w swoich aktywach zbankrutowane papiery wartościowe by upadły. A było odwrotnie - dostały pomoc rządową.
 
Należy też sprostować, że dziś w sektorze bankowym nie ma mowy o jakimś wolnym rynku - bo gdyby takowy funkcjonował, to wszystkie banki, które w 2008 roku miały w swoich aktywach zbankrutowane papiery wartościowe by upadły. A było odwrotnie - dostały pomoc rządową.


W ten sposób właśnie tworzy się niebezpieczny precedens, w którym wyraźnie daje się do zrozumienia "robta co chceta", a jak pójdzie coś nie tak to was wyciągniemy. Żadna instytucja nie może w ten sposób funkcjonować.
 
Niech będzie Yoshi.

Prawdę mówiąc, na samym początku chciałem dopisać, żeby USa umożyło długi po uprzednim dozbrojeniu się, ale tekst byłby zbyt długi i zaniechałem tego akapitu.
W kwestii wojny, myślę, że Mandżurskie korzenie jeszcze do końca nie wyginęły, raz się udało tam wygrać Japońcom, to i Amerykańce dadzą radę, step to wyjątkowo przyjemny teren do walk dla ich wojsk.

A skoro już został problem poruszony, to czym grozi wysoki dług (poza wojną, ta jest oczywista), skoro jest on tylko umowną wartością? Jak wiadomo, umowy można zmieniać, a na zdrowy rozum biorąc, posiadanie 100% długu światowego i 100% światowej gotówki w jednym banku, będzie miało zerową wartość, tak samo jak życie kraju bez długu w tym systemie. Rozdrobnić fundusze wobec społeczeństwa, być może tak, ale konkurencja siłą rzeczy doprowadzi do dużych różnic majątkowych, z drugiej strony "równość" to nic dobrego. Dla obydwu stron (rząd-bank) sytuacja skrajna jest niekorzystna, zatem wzrost długu w nieskończoność wydaje się być idealną sytuacją.

Jak ten impas przełamać?
 
Likwidacja dochodowych, to akurat realny postulat. VAT i Akcyza to nieporownywalnie bardziej skuteczne podatki, Panstwo utrzymuje sie dzieki VATowi i Akcyzie, a nie dzieki PIT i CIT.



Jest ogromna ilosc spolek skarbu panstwa ktore nalezy sprywatyzowac od poczty polskiej, poprzez kolej az do wodociagow
 
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/wellman-i-prokop-vs-adamek-czy-powinien-zajac-sie-polityka,122729.html
 
To nie jest tak Wiewiur. Jak pisałem w tekście Fed odpowiada jedynie za dług wynikający z kreacji pieniądza, i jest to jedynie część całości zadłużenia rządu USA, około 12% - choć wypada nadmienić, że procent ten systematycznie rośnie, bo powoli brakuje chętnych na papiery USA, przez co jest "zmuszany" do ich skupu, by nie straciły na wartości.



Zatem Fed może najwyżej anulować wyłącznie swoją broszkę, czyli , plus minus - 2 bln dolarów. Zatem zadłużenie USA zmalałoby do poziomu sprzed 1,5 roku. Jednak nie ma możliwości, by - przy takiej strukturze aktywów Fedu, w którym około połowy stanowią obligacje rządu Stanów Zjednoczonych - ten bank nie zbankrutował po tak wielkiej utracie wierzytelności. Najważniejszą sprawą jest jednak to, że Fed nie jest państwowym bankiem (!) i nie ma możliwości, by w ramach dobrego nastroju oddał tak ogromne pieniądze. Być może w zamian za korzystną dla siebie prywatyzację: gruntów, autostrad? Ale nie za darmo. Tym bardziej Chińczycy, którzy są jednymi z głównych pożyczkodawców USA.







PS: Jak z tym Jaruzelskim w końcu? Tu piszą, że umarł, gdzie indziej, że nie...
 
Żeby nie powiedzieć, bardzo dobry występ Cejrowskiego :)



Jak ogólnie waham się, czy być za UE, czy nie, tak co raz bardziej przekonuję się do racji JKM i Cejrowskiego :)
 
Włączam tvp 1 bo podobno leci jakaś debata. Już przy pierwszym zagadnieniu spadam jednak z krzesła,gdyż redaktor poddaje pod rozwagę jeden z pomysłow,czyli wprowadzenie pensji minimalnej dla całej UE,która miała by wynosić 1400 • :-). Wyłączam.
 
Miałem (nie)przyjemność oglądać ją do końca. Pomijając fatalną moderację po raz kolejny poraziło mnie powracające pod różnymi postaciami kilkadziesiąt razy w tym programie hasło USTAWĄ ZNIEŚĆ UBóSTWO :-)
 
Oglądałem debatę w TVP 1, a poźniej w TVP info. JKM jak na siebie wypadł całkiem dobrze (nie wystrzelił żadną torpedą) . Znacznie lepiej od np. Czarneckiego czy Cymańskiego.
 
Gosc ktory mowi, ze ustawa ma... ZAPISY smie twierdzic, ze gosc (Wilk) ktory jest prawnikiem nie wie o czym mowi i jest niedouczony ... OLABOGA ! Facet ktory debatuje (Klejna) z Wilkiem to ostry bezmozg
 
Back
Top