Niech będzie Yoshi.
Prawdę mówiąc, na samym początku chciałem dopisać, żeby USa umożyło długi po uprzednim dozbrojeniu się, ale tekst byłby zbyt długi i zaniechałem tego akapitu.
W kwestii wojny, myślę, że Mandżurskie korzenie jeszcze do końca nie wyginęły, raz się udało tam wygrać Japońcom, to i Amerykańce dadzą radę, step to wyjątkowo przyjemny teren do walk dla ich wojsk.
A skoro już został problem poruszony, to czym grozi wysoki dług (poza wojną, ta jest oczywista), skoro jest on tylko umowną wartością? Jak wiadomo, umowy można zmieniać, a na zdrowy rozum biorąc, posiadanie 100% długu światowego i 100% światowej gotówki w jednym banku, będzie miało zerową wartość, tak samo jak życie kraju bez długu w tym systemie. Rozdrobnić fundusze wobec społeczeństwa, być może tak, ale konkurencja siłą rzeczy doprowadzi do dużych różnic majątkowych, z drugiej strony "równość" to nic dobrego. Dla obydwu stron (rząd-bank) sytuacja skrajna jest niekorzystna, zatem wzrost długu w nieskończoność wydaje się być idealną sytuacją.
Jak ten impas przełamać?