Polityka

Cisza bo zyjemy w takiej a nie innej platformianej, post-komunistycznej rzeczywistosci. Reka reke myje, uklad zamkniety. Zastanawiajacym dla kazdego, lacznie z takim sceptykiem jak Ty powinien byc fakt nie zaskarzenia Sumlinskiego przez Komorowskiego. Przeciez wedlug Bronka ta ksiazka to same pomowienia, wiec czemu nie isc z tym do sadu?
Bo na jaw musiałyby wyjść dowody :)
 
Bo na jaw musiałyby wyjść dowody :)
i jeszcze nie daj Boze zainteresowalyby sie tym jakies media i szersza publika dowiedzialaby sie co sie w tej Polsce po 89roku tak naprawde dzieje. Jakim jednym wielkim bagnem jest polska polityka i poznano by prawdziwe oblicza wileu osob, ktore tak bardzo wypaczane sa przez usluzne media.
 
Ale wszystko mozna wyjasnic przez takie niesprawdzalne teorie. Jezeli PiS bedzie rzadzil samodzielnie i po kilku latach nic z tego nie wyniknie, to czy melodia bedzie taka sama?
 
Ale wszystko mozna wyjasnic przez takie niesprawdzalne teorie. Jezeli PiS bedzie rzadzil samodzielnie i po kilku latach nic z tego nie wyniknie, to czy melodia bedzie taka sama?
Wiesz, ja mysle, ze PIS jest podobnie umoczony w rozne przekrety co PO wiec nie liczylbym na jakies spektakularne ruchy z ich strony bo tam jedni na drugich maja haki i kazdy kazdego szantazuje. Ogolnie cala ta post-komunistyczna klika dziala w jakies tam komitywie.
 
Ale wszystko mozna wyjasnic przez takie niesprawdzalne teorie. Jezeli PiS bedzie rzadzil samodzielnie i po kilku latach nic z tego nie wyniknie, to czy melodia bedzie taka sama?

Ważne że książki się sprzedały i można zarabiać na wykładach w klubach gazety polskiej itp
 
Co do Sumlińskiego, to ja nie wierzę, że można sobie ot tak zrobić książkowy biznes na bezpodstawnych pomówieniach Komorowskiego. Tym bardziej, że chłopaczka z antykomor.pl od razu uwalili.

Jest to dla mnie poszlaką wskazującą na to, że chłopaki z WSI wolą to śmierdzące gówno przemilczeć, bo kiedy zaczną grzebać, to mogą się pobrudzić - a tak, to tylko śmierdzi.

Uważam tak zwłaszcza od pozwu, jaki TVN wytoczył Michalkiewiczowi - ten stwierdził, że TVN to stała założona przez służby, za co stacja go pozwala na grubą kasę. Kiedy jednak a Michalkiewicz przedstawił swoją linię obrony - wezwanie na świadka generała Dujaczreskiego, Czempińskiego i innych typów - TVN w jednej chwili wniósł wniosek o ugodę. Czemu? Czy istniało ryzyko, że podczas procesu wyjdą na jaw większe smrody?

Tak więc wracając do Sumlińskiego, brak pozwu że strony Komorowskiego uwiarygadnia pisarza, nie prezydenta.
 
Wizyta Andrzeja Dudy w Berlinie w najbliższy piątek jest najważniejszą stacją na jego międzynarodowej trasie.



Prezydent RP Andrzej Duda Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta



Po pierwsze, to w Niemczech najwięcej będzie pytających spojrzeń pod adresem polskiego prezydenta, którego zapowiedź "korekty" polskiej polityki zagranicznej budzi obawy, że jej głównym przedmiotem mogą się stać właśnie relacje Warszawa - Berlin. Polityka niemiecka i europejska PiS z lat 2005-07 kojarzy się w Berlinie bardzo źle. To powód, dla którego Duda nie może tam liczyć na wielki kredyt zaufania - nawet jeśli Niemcy będą robić wszystko, by przyjąć go z otwartością i życzliwością...



Gazeta Wyborcza
Twoja przeglądarka nie akceptuje plików cookie


×


Pełne korzystanie z serwisu wymaga akceptacji przez Twoją przeglądarkę plików cookie oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.

Przy wyłączonych plikach cookie masz dostęp jedynie do niektórych artykułów.

Możesz włączyć akceptację plików cookie w ustawieniach Twojej przeglądarki.

Brak akceptacji plików cookie nie wpływa na zaprzestanie stosowania innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.

Sprawdź regulamin Wyborczej.

Ok, rozumiem
 
@Masu, tyle to ja tez moglem :) ale ze wyborczej ciasteczek nie daje to nie ma dostepu do dalszej czesci artykulu. Nie kcom, to nie, Internet pelen jest analiz :)
 
Jest to dla mnie poszlaką wskazującą na to, że chłopaki z WSI wolą to śmierdzące gówno przemilczeć, bo kiedy zaczną grzebać, to mogą się pobrudzić - a tak, to tylko śmierdzi.
Dla nich jest latwiej postawic jakies fikcyjne zarzuty Sumlinskiemu i mowic "z przestepca nie bedziemy dyskutowac". Po co obalac kwity jak mozna zdyskredytowac autora.
 
Po co obalac kwity jak mozna zdyskredytowac autora.
To jest metoda całego tego tałatajstwa, Michnikowszczyny. Kiedyś dyskutowałem na FB z namiętnym czytelnikiem wyborczej o długu publicznym. Koleś nie miał elementarnej wiedzy na temat ekonomii, co nie przeszkadzało mu zarzucać mi braku wiedzy w tym temacie. Na argumenty opowiadał próbą dyskredytacji mojej osoby.

Skończyło się tak, że do dyskusji włączyła się jakaś jego znajoma - mgr. ekonomii na UJ. Potwierdziła wszystko o czym pisałem i podała przy tym literaturę fachową. Koleś natychmiast zamilkł, całe jego linia dyskusyjna poszła się...

Takie wtrącenie.
 
Po pierwsze, spodziewalem sie odpowiedzi typu "pis tez jest czescia ukladu". O dywersje oskarza sie kazdego w zaleznosci od politycznego zapotrzebowania i nawet jakby sam Jezus z husarią ścinał masonów na Jasnej Górze, to ktoś zalożyłby bloga o tym, że Józef, jego ziemski ojciec, był informatorem SB i kręcił lody z WSI w latach 90. Po drugie, nie neguje tego, ze historie Sumlinskiego sa prawdziwe, bo tego zwyczajnie nie wiem - domagam się tylko ich sprawdzenia, zwlaszcza, ze poszlaki mogą sugerować, ze cos jest na rzeczy (choc wcale nie muszą).
 

Wizyta Andrzeja Dudy w Berlinie w najbliższy piątek jest najważniejszą stacją na jego międzynarodowej trasie.

Po pierwsze, to w Niemczech najwięcej będzie pytających spojrzeń pod adresem polskiego prezydenta, którego zapowiedź "korekty" polskiej polityki zagranicznej budzi obawy, że jej głównym przedmiotem mogą się stać właśnie relacje Warszawa - Berlin. Polityka niemiecka i europejska PiS z lat 2005-07 kojarzy się w Berlinie bardzo źle. To powód, dla którego Duda nie może tam liczyć na wielki kredyt zaufania - nawet jeśli Niemcy będą robić wszystko, by przyjąć go z otwartością i życzliwością.

Po drugie, to w Berlinie prezydent Duda chce i musi najbardziej przekonywać do swojego głównego celu, którym jest znaczące wzmocnienie wschodniej flanki NATO na warszawskim szczycie Sojuszu w lipcu 2016 r.

Po trzecie, Duda będzie musiał się zmierzyć w Berlinie z dziedzictwem swojego poprzednika. Niemal dokładnie rok temu Bronisław Komorowski wystąpił - jako pierwszy polski szef państwa - przed Bundestagiem i wzywał do budowania "polsko-niemieckiej wspólnoty odpowiedzialności" za Europę. Polska i Niemcy miałyby pomimo wszelkich różnic blisko współdziałać w poszukiwaniu adekwatnych rozwiązań.

Stosunki polsko-niemieckie opierały się w ubiegłych latach na fundamencie przekonań elit rządzących obu krajów, że polsko-niemieckie "partnerstwo dla Europy" (to z kolei formuła Radosława Sikorskiego z 2007 r.) opłaca się obu stronom. Dla Tuska i Sikorskiego "stawka na Berlin" wynikała z przekonania, że bez ścisłych relacji z Niemcami nie da się zagwarantować miejsca Polski w głównym nurcie europejskiej polityki ani zabezpieczyć naszych interesów w kluczowych sprawach, takich jak funkcjonowanie instytucji unijnych czy polityka wschodnia.

Pozostająca poza strefą euro Polska obawiała się, że dyskutowane w związku z kryzysem wspólnej waluty reformy mogłyby na trwałe usunąć nas na margines Europy. To, że nasz głos w kwestii kształtu unii bankowej czy paktu fiskalnego był słyszalny i przyniósł oczekiwane rezultaty (zasada otwartości instytucji strefy euro została zachowana), to m.in. wynik bliskiej współpracy z Berlinem.

Na polsko-niemieckiej Ostpolitik cieniem się położył tzw. format normandzki rozmów o konflikcie rosyjsko-ukraińskim, w którym obok Francji i Niemiec zabrakło miejsca dla Polski. Niemniej obietnica Angeli Merkel, że "kanclerz Niemiec, lecąc do Moskwy, będzie zawsze lądować w Warszawie", nie została pogwałcona - konsultacje i zbieżność poglądów obu rządów na kwestie wschodnie są bliskie jak nigdy. To nie "format normandzki" jest przyczyną braku postępów w rozwiązaniu konfliktu na wschodzie. Nic nie wskazuje na to, by zastąpienie go formułą negocjacji obejmującą też USA i inne państwa regionu, czego chciałby polski prezydent, mogło cokolwiek zmienić. To dlatego pomysł ten odrzucany jest przez Berlin, ale też przez Kijów. Z kolei w sprawie baz NATO możemy się z Berlinem różnić, ale wkład Niemiec we wzmocnienie obecności Sojuszu w naszym regionie jest znaczący.

Interes Berlina w podjęciu polskiej oferty partnerstwa wynikał z nowej roli, w którą Niemcy zostały wepchnięte w Europie podczas kryzysu. Berlin stał się osamotnionym hegemonem, krajem zmuszonym do przewodzenia w UE, którego polityka - zwłaszcza strategia gospodarcza - była kontestowana przez większość krajów wspólnoty. Ta sytuacja stała się źródłem nowej niemieckiej traumy. Za czasów Bismarcka był nią "koszmar koalicji", które mogłyby zagrozić młodemu państwu niemieckiemu, dzisiaj jest to konieczność samodzielnego nadawania kierunku polityce europejskiej i ponoszenia zań odpowiedzialności. To rola, której Niemcy boją się jak ognia - do przywództwa, na które są skazani, potrzebują partnerów, którzy dawaliby wiarygodność i legitymizację. To dlatego chęć współdziałania z Polską nie jest pustym frazesem.

Powody, dla których oś Berlin - Warszawa będzie miała dla obu krajów kluczowe znaczenie w nadchodzących latach, nie znikną. Niezależnie od sytuacji wewnętrznej w polityce europejskiej Polskę czekają schody, świetna koniunktura ostatnich lat się kończy. W takich sprawach, jak strefa euro, polityka migracyjna, polityka klimatyczna, a także polityka wschodnia i bezpieczeństwa, Warszawa znajdować się będzie raczej poza głównym nurtem UE i zadbanie o nasze interesy będzie wymagać nie lada kunsztu.

Prezydent Duda zdaje się dostrzegać, że dobre relacje z Niemcami muszą być elementem polskiej strategii. Ich "strategiczny" charakter podkreślał w wywiadzie z PAP Krzysztof Szczerski, minister w kancelarii Dudy, zaś sam prezydent w rozmowie z "Politico" mówił, że oczekuje "partnerskiego traktowania", ale zależy mu na bardzo dobrych relacjach.

Niemniej rozpowszechniona w PiS krytyka Trójkąta Weimarskiego i "stawki na Niemcy" sugeruje, że po wyborach parlamentarnych głębokość "korekty" w polityce polskiej może być większa.

Oprócz dyskusji o twardych tematach bezpieczeństwa czy migracji prezydent Duda powinien wysłać niemieckim rozmówcom sygnał, że niezależnie od tego, jak kształtować się będą różnice interesów obu krajów, "wspólnota odpowiedzialności" pozostaje aktualną formułą. Jej kluczowym elementem jest oparty na wzajemnym zaufaniu instynkt - i w Berlinie, i w Warszawie - konsultowania, dyskutowania i uzgadniania stanowisk w istotnych dla obu krajów sprawach. Pielęgnowanie tego instynktu leży w polskim i niemieckim interesie.

Piotr Buras - dyrektor warszawskiego biura think tanku European Council on Foreign Relations, wcześniej publicysta "Wyborczej". Autor m.in. książki "Muzułmanie i inni Niemcy. Republika berlińska wymyśla się na nowo"
 
Ciekawa analiza i generalnie sie z nia zgadzam, ba o slusznosci koncepcji partnerstwa/wspolpracy na lini Berlin Warszawa (w kontrascie do "korekt", a w praktyce - poki co - dziwnych ruchow) strone czy dwie wczesniej pisalem.
Oczywiscie w tyle glowy mam, że ECFR, jak kazdy think tank, nie jest zawieszony w prozni.
 
Po co obalac kwity jak mozna zdyskredytowac autora.
Oni nie maja zadnych argumetow zeby obalac tezy Sumlinskiego wiec go dyskredytuja robiac z niego wariata czy osobe karana.Jakby mieli cokolwiek na swoja obrone to juz dawno byliby w sadzie. Witamy w 3RP
 
"Dania wspiera ISIS", boże, jak ja kocham internetowych tłuków... to jest demonstracja organizacji Hizb ut-Tahrir, również muzułmańskich idiotów, ale przeciwnych ISIS.
 
Ludzie zamiast choc troche szukac informacji kontrujacych ich punkt widzenia, poswiecaja sie przyjemnemu hobby samoutwierdzenia w swoich przekonaniach. "Antysysemowcy" to wlasnie taka specyficzna grupa ludzi potrzasajacych sobie we wlasnym koleczku na wzajem swoje dzidy...
 
Znajomy do filmu , projektu potrzebuje Kurdów w Polsce. Znacie jakis Kurdów, ośrodki Kurdów ? Poza Krakowem, bo tam znalazł.

Kurde bele ja nie wiem.
 
Nie chce mi się uploadu zdjęcia robić, więc wrzucam FB.


Phi, ciesz się że działka nie jest na firmę bo byś bulił. Ja nieraz przed kupnem działki pod handel latałem po terenie z metrem i liczyłem/mierzyłem drzewka żeby potem sprawdzić ile do tabelki opłacalności inwestycji trzeba za wycinkę dorzucić. Często trzeba było z działki rezygnować bo się nie składało.
 
  • Like
Reactions: JB_
Back
Top