halibut
UFC Middleweight
Nie chodziło mi o to, że z myślenia liberalnego - jak już się trzymamy tego terminu:) wyrasta zło. Napisałem, że to przekonanie: że zło było, jest i będzie - niezależnie od tego, ile instytucji ustanowimy i jakie uprawnienia im nadamy - leży u podstaw myśli liberalnej. Bo dopóki nie zaakceptujemy tego faktu, zawsze będzie coś, co będziemy chcieli w świecie poprawić. A w efekcie coraz bardziej będziemy ingerować w prywatne wybory, czyli ograniczać wolność.
Tak, jak w tej dyskusji o przymusowej edukacji tutaj: jeśli nie będzie przymusu, to ten 0,1% dzieci z patologicznych rodzin nie będzie chodzić do szkoły. Ja powiem: OK - to nie będą chodzić. W społeczeństwie zawsze istnieje margines, którego się nie pozbędziemy. Ktoś wyznający przeciwny prąd myślowy powie zapewne: to instytucje zawiodły, trzeba poprawić pomoc społeczną i wywiad środowiskowy, i wtedy problem uda się rozwiązać. I tu powracamy znów, ja odpowiem: nie, nie uda się. To według mnie jest to, co trzeba zaakceptować - i co jest najtrudniejsze do zaakceptowania - by postawy liberalnej nie odrzucić.
No ale tak jak pisałem, to moje zdanie. Na żadnego Locke'a powołać się tym razem nie mogę;)
EDIT: Najprostsza definicja wolności mówi, że to brak przymusu. Śmiem się zatem nie zgodzić z tezą, że wolności nie ma.
na Islandii jest 0% analfabetyzmu, nie ma tam marginesu.
to zart, wiem ze Islandia ma tyle mieszkancow co male polskie miasto. Dlatego chce tam mieszkac