O sprzeciw polskiego rządu wobec paktu migracyjnego Interia zapytała tuż przed wyborami europejskimi ministra ds. europejskich Adama Szłapkę. Zapewniał wówczas, że "nie jesteśmy (unijnym hamulcowym - red.). Jesteśmy asertywni, ale konstruktywni". Jako główny powód odrzucenia paktu migracyjnego w obecnym kształcie minister Szłapka wskazał nieuwzględnienie zagrożeń hybrydowych ze strony Białorusi i Rosji, z którymi mierzą się nie tylko Polska, ale też
Finlandia czy kraje bałtyckie.
- Będziemy pracować nad ulepszeniem strategii ochrony granic i migracji - zapewnił. Podkreślił również, że "prowadzimy zaawansowane rozmowy o korekcie paktu".
Chociaż polityka rządu w temacie migracji jest jednoznaczna, to nawet w MSZ można usłyszeć coraz poważniejsze obawy o to, jak postawa Polski będzie odbierana w UE.
- To jeden z obszarów, w których się murujemy. To niedobrze, bo powinniśmy przedstawiać w UE szerszą opowieść
- tłumaczy nam ważny urzędnik z resortu. I dodaje: - W pakcie migracyjnym jest pięć elementów. Dwa nam nie pasują, ale ponieważ dla UE kluczowa jest całość, to odrzucamy całość.
"Będziemy pracować nad ulepszeniem strategii ochrony granic i migracji. (...) Prowadzimy zaawansowane rozmowy o korekcie paktu" - Adam Szłapka, minister ds. europejskich w wywiadzie dla Interii
Naszego rozmówcę niepokoi też fakt, że Polska przedstawia "bardzo zachowawcze stanowisko w wielu kwestiach - m.in. reformy UE, migracji, Zielonego Ładu".
- Jeśli Polska w dłuższej perspektywie będzie identyfikowana jako jeden z krajów
najostrzej oponujących w kluczowych z punktu widzenia całej UE kwestiach,
zrobi się z tego poważny problem - ostrzega przedstawiciel MSZ. - Nie chciałbym, żebyśmy zostali frontowym blokującym wszystkie strategiczne projekty UE, bo tak było przecież za rządów PiS-u, a my mieliśmy przynieść zmianę - zaznacza.
Sprzeciw Polski na kluczowych dla UE odcinkach może też odbić się na naszym powrocie do głównego stołu i grona liderów Unii, co było i jest jednym z priorytetów rządu Donalda Tuska.
- Gramy w ryzykowną grę - słyszmy w resorcie spraw zagranicznych. Nasze źródło przyznaje, że nowy polski rząd ma
duży kredyt zaufania w UE, ale nie powinien go nieroztropnie trwonić.