Polityka

@ Jakub ale w koncu za setnym razem sie udalo ! Moze gdyby nie bylo tych 99 przedtem to by sie za tym setnym nie udalo. Zreszta ja sie ludziom nie dziwie ,ze ktos woli walczyc nawet z minimalnymi szansami niz byc w niewoli. Wydaje mi sie ze sam tez tak bym zrobil ,choc oczywiscie musialbym sie zderzyc z taka sytuacja w rzeczywistosci zeby byc pewny tego. Sam zreszta napisales ze gdyby ruski sie ruszyly to z naszej walki mogloby wyniknac drugie PW ,wiec tez bylo naprawde duze ryzyko.
 
Alladiono, nie wiem czy znasz, i czy to twoje klimaty ale polecam 'Jakie piękne samobóstwo' Ziemkiewicza, mocna rozprawa, (ale nie opluwanie pamięci) o tym jak Polacy przelewali bezsensownie krew za ojczyznę od czasów rozbiorów po IIWŚ.
 
Na pewno cos w tym jest a nie jestem az takim ekspertem z historii zeby sie w tym temacie wiarygodnie wypowiadac. Oczywiscie PW to byl wielki blad i to nie ulega kwestii.
 
ale w koncu za setnym razem sie udalo ! Moze gdyby nie bylo tych 99 przedtem to by sie za tym setnym nie udalo.




Zakładasz, że każde takie bezsensowne poderwanie do walki pozostaje bez negatywnych konsekwencji? Jest wręcz przeciwnie, każdy taki zryw kończył się upustem krwi z narodu, to raz; a dwa - pogorszeniem sytuacji geopolitycznej. Gdyby np. nie PW w którym zginęła cała elita narodu, to może dziś bylibyśmy w całkiem innym miejscu rozwoju gospodarczego. Decyzje mają konsekwencje, im bardziej błędne, tym bardziej dotkliwe.

Zreszta ja sie ludziom nie dziwie ,ze ktos woli walczyc nawet z minimalnymi szansami niz byc w niewoli. Wydaje mi sie ze sam tez tak bym zrobil ,choc oczywiscie musialbym sie zderzyc z taka sytuacja w rzeczywistosci zeby byc pewny tego.


Też się nie dziwię. Tylko rolą odpowiedzialnego dowódcy jest wyważyć ryzyko i zaniechać nieodpowiedzialnych działań jeśli tego wymaga sytuacja.




Sam zreszta napisales ze gdyby ruski sie ruszyly to z naszej walki mogloby wyniknac drugie PW ,wiec tez bylo naprawde duze ryzyko.


To zupełnie inna sytuacja. Gorbaczow spotykał się kilkukrotnie z Reaganem, a później z Bushem w celu negocjowania warunków na jakich wycofa się imperium Radzieckie (1985 - Genewia; 1986 - Rejkjavik; 1987 - Waszyngton; 1988 - Moskwa; 1989 - na okręcie przy brzegach Malty) i od tego czasu można było mieć mocne podstawy, by sądzić - a agentura na pewno wiedziała - że będzie zbliżał się reset, który będzie można wykorzystać. PW było czystym samobójstwem.
 
@ Jakub z tym co napisales mozna sie tylko zgodzic. Jest to nauczka dla naszych strategow na przyszlosc . Pisalem tylko z punktu widzenia szarego wk...nego niewola Polaka .
 
Też się nie dziwię. Tylko rolą odpowiedzialnego dowódcy jest wyważyć ryzyko i zaniechać nieodpowiedzialnych działań jeśli tego wymaga sytuacja.
Chciałbym zauważyć, że większość Polskich zrywów narodowych po rozbiorach została wywołana przez gorącą krew jednostek. Powstanie Warszawskie wywołał Okulicki, pomimo jawnego sprzeciwo Bora-Komorowskiego (który tylko potwierdził rozkaz, dodatkowo będąc oszukanym przez podwładnych). Powstanie styczniowe wybuchło przy gorącej krwi czerwonych, i wyraźnej dezaprobacie białych (a to w tym gronie gromadziła się "elita", która jak się okazało bardzo szybko przejęła stery nad tym ruchem wyzwoleńczym i go w miarę sensownie prowadziła). Powstanie listopadowe też dalekie było od organizacji.
Wcześniej Konfederacja Barska jako pierwszy zryw "porozbiorowy" choć w trudnych czasach, to jednak osiągnęła sukces zwłaszcza propagandowy, oraz dała kilku genialnych dowódców, którzy zasłynęli w późniejszych latach (chociażby Pułaski). Jednak jej małe sukcesy jawnie przekreśliła martyrologia insurekcji kościuszkowskiej.
Jedynie powstania po IWŚ można powiedzieć, że były w miare sensownie przeprowadzane, szukanie przyłączenia do Polski drogą plebiscytów. Powstanie Śląskie też nie grzeszyło dobrą organizacją, ponieważ powstańcy nie mogli liczyć na pomoc od kraju. Walki w Wielkopolsce, które choć przy innej postawie Niemców mogły się skończyć porażką (co jest konieczne do zauważenia) to jednak były w miarę uzasadnione.

Jakie mamy zyski? Przede wszystkim mamy co obchodzić, po drugie mamy nazwiska do nazywania nowych ulic, po trzecie mamy poczucie tożsamości narodowej, najlepszym kontrprzykładem są Amerykanie, którzy poza jedną bratobójczą wojną (gdzie nie oszukując się wcale tak źle się ludziom nie wiodło) nie mają podstaw do narodowej tożsamości, dlatego tak sprawnie działa u nich propaganda zwłaszcza militarna.
Czy powstania były dobre? Sądzę że tak, jednak na pewno poniesione ofiary są zbyt liczne, ale dzięki tej krwi dzisiaj możemy o tym dyskutować, co chyba przechyla szalę na korzyść dobrego osądzania powstań, jako ogół oczywiście.
 
Na Ukrainie zawieszenie broni, a Ruscy dalej prowadzą ostrzał Mariupola. Fucking Logic Mr. Putin.



Ukraina prosi o pieniądze lub wsparcie przy budowie "muru" na granicy Ukraiński Rosyjskiej , mur ma mniej więcej wyglądać jak ten w berlinie czytaj Siatka drut kolczasty pole minowe.
 
Maciarewicz powiedzial cos co wszyscy juz wiedza od dawna:



1. Prawica w definicji KNP to prawica w definicji KNP i nikt oprocz KNP tak tego obecnie nie definiuje



2. Obecnie Prawica od Lewicy rozni sie ideologicznie - kosciol, gender, homosexualizm, podejscie do tradycji i narodu



3. Gospodarczo Lewica i Prawica obecnie nie roznia sie niczym i juz nawet sami zainteresowani tego nie ukrywaja.
 
http://www.defence24.pl/news_chiny-niezdolne-do-seryjnej-produkcji-nowych-mysliwcow



Ciekawy komentarz pod spodem:




Spojrzcie na ten obrazek:







82zNpWl.jpg




O ile pamiętam 2/3 handlu zagranicznego Chin przechodzi drogą morską. Całe to badziewie "made in China" które tworzy potęgę przemysłowa Chin transportowane jest droga morską.


A następnie, jak już spojrzycie na mapę, zajrzyjcie do Mahana. Wydali go ostatnio po polsku. A oryginał angielski macie tu: http://www.gutenberg.org/ebooks/13529


Oprócz wspomnianego Mahana, polecam też w temacie Chin pozycję Antoine Brunet, Jean-Paul Guichard "Chiny światowym hegemonem? Imperializm ekonomiczny Państwa Środka".


A z innych przykładów z historii -np. wojny angielsko-holenderskie, oraz całą rywalizację angielsko-francuską w XVII-XIX wieku, z uwzględnieniem wojen napoleońskich. A także rywalizację angielsko-niemiecką podczas I wojny światowej. Jak sądzisz, co tak naprawdę rozłożyło cesarstwo Kaisera?


W przypadku jakiejkolwiek poważnej wojny Chin z USA i ich sojusznikami na Pacyfiku, Chiny leżą. Z powodów które pokazałem powyżej. Nie porównuj sytuacji USA z sytuacją Chin.


Kluczem jest tu geografia. USA ma po prostu wyśmienity potencjał geograficzny do stania się potęga morską. Chiny wprost przeciwnie -fatalny. Jak widać na załączonym obrazku przeprowadzenie blokady morskiej Chin jest dziecinnie łatwe -szczególnie dzisiaj, w epoce samolotów i radaru. A korzyści są tak naprawdę jeszcze większe. Jako że Chiny są otoczone wianuszkiem amerykańskich sojuszników (Japonia, Korea Płd. Tajwan, Filipiny), sa też potencjalnym celem nalotów. A należy pamiętać że lwia część zarówno chińskiej ludności jak i potencjału przemysłowego skupiona jest relatywnie blisko wybrzeża. Stąd łatwość przeprowadzania nalotów strategicznych -szczególnie w epoce relatywnie tanich (koszt rzędu 1,5 mln $) JASSM-ER o zasięgu blisko 1000 km i cechach stealth. Linia brzegowa Chin to 3-4 tysiące km -obrona jest praktycznie niemożliwa. USA nie tylko mogą zablokować prawie cały chiński handel zagraniczny, mogą również stopniowo, dzień w dzień niszczyć potencjał przemysłowy Chin, celując zwłaszcza w kluczowe obiekty przemysłowe i infrastrukturę (elektrownie, rafinerie itd.).


Chiny zbudowały swoją potęgę przemysłową wykorzystując swój główny atut -niemal niewyczerpalne zasoby niewolni... taniej siły roboczej. To podziałało na pragnące minimalizować koszty i maksymalizować zyski koncerny państw zachodnich jak narkotyk -sprawiło to że znaczna część światowej produkcji przeniosła się do Chin. Cały obecny kryzys gospodarczy ma właśnie w tym praprzyczynę. Zachód został zalany tanimi produktami Made in China. Dla gospodarek Zachodu opartych na konsumpcji to działa jak narkotyk -z początkowo przyjemnym, ale ostatecznie zgubnym skutkiem. Gospodarki Zachodu, USA i Europy, o pozostałych nie wspomnę, rosły, bo rósł popyt, napędzany tanimi produktami z Chin, które też rosły Tylko że pułapka polegała na tym że relatywny wzrost był nierównomierny -najwięcej zyskiwały Chiny, do których przepływał kapitał. Brak równowagi w wymianie handlowej. Kapitał z Zachodu wyciekał, i przenosił się do Chin. A kapitał, tak jak każda rzecz na świecie, nie bierze się z niczego -choćbyśmy nie wiadomo jakim językiem finansistów to nazwali, zawsze na końcu jest maszyna drukująca pieniądze. Stąd dodruk pustego pieniądza, pułapki zadłużenia, aktywa bez pokrycia itp.

W tej sytuacji, "mała wojenka na pacyfiku w wykonaniu Chin" byłaby z punktu widzenia utrzymania (rozumianej w imperialny sposób) dominacji Zachodu nie tylko błogosławieństwem -byłaby wręcz zbawieniem. Im szybciej by wybuchał tym dla imperialnej potęgi Zachodu lepiej. Bo, jak pokazałem Chiny nie byłyby w stanie tej konfrontacji wygrać. Za to dla Zachodu byłoby to wreszcie odcięcie od narkotyku made in China, na którym Chiny żerują.

Kiedyś w dziewiętnastym wieku, Anglia zniweczyła nadwyżkę Chin w handlu zagranicznym, wymuszając na Chinach zakup opium (niesławne wojny opiumowe). Dziś Chin "odwdzięczają" się równie niebezpiecznym narkotykiem. Problem w tym że Zachód zgnuśniał, rozleniwił się, stracił cechy które kiedyś dawały mu przewagę. XVII-XIX wieczni politycy rozumieli politykę i jej bezwzględne zasady znacznie lepiej niż ich dzisiejsi zidiociali następcy. Jest to cyniczne, ale to właśnie wojna -bezwzględna okrutna -jest nadzieją Zachodu na utrzymanie swej przewagi.
 
Nom:) Gdzieś podawałem przykład Song Hongbinga - byłego pracownika MFW, dziś doradcy rządu Chińskiego - który w rozmowie z Waldemarem Pawlakiem miał powiedzieć, że sytuacja gospodarcza i finansowa na świecie jest obecnie tak zagmatwana, że wojna w najbliższej dekadzie jest bardzo prawdopodobna.


W USA muszą kombinować, co się bardziej opłaca: wykupywanie amerykańskich obligacji od Chińczyków, czy sprowokowanie wygranej wojenki - wtedy można by wyzerować długi, a przy okazji przytulić nieco z tych 3 bln $ nadwyżki jaką posiadają Chiny.


Natomiast twierdzenie, że Chiny "dorobiły się" dzięki taniej sile roboczej, to jakiś dramat myślowy. Bo tania siła robocza w Chinach wzięła się z ogromnej biedy - w latach 60. kraj ten był 6 razy biedniejszy niż Polska - czyli wychodziło by na to - idąc tym tokiem myślenia - że trzeba dążyć do bycia biednym, bo to przewaga.
 
Jakby Stany chcialy wojny to by sie zbroily a nie rozbrajaly. Oni nawet nowego umundurowania dla US Army nie chca wprowadzac, bo się boja reakcji opinii publicznej dot. kosztów zastapienia beznadziejnego wzoru maskujacego z 2003roku. Jezeli takich drobniakow im zal to o czym tu mowa...
 
Tak, ale trzeba pamiętać, że USA ma cały czas największy budżet wojenny na planecie - nie pamiętam w tym momencie, ale jakieś 600 mld dolarów. Gdzieś widziałem porównanie, że to więcej, niż wspólne budżety kolejnych kilkunastu (chyba 16.) największych krajów świata. Chiny mają mniej więcej 150 mld $ (lecz tu trzeba brać poprawkę na niższe ceny w Państwie Środka) więc realnie może to oznaczać nawet 170/190 mld zielonych.



Z takimi środkami mogą sobie pozwalać na lenistwo:) Choć rzeczywiście, przewaga z roku na rok maleje.
 
Szkoda ze Weglarczyka nie ma juz w Swiecie (TVN Biznes i Swiat) a wsawili Pienkowska. Nie moge jej sluchac...



Weglarczyk szukal odpowiedzi, chcial dowiedziec sie czegos o świecie, a Pienkowska miota sie po "nagłówkach".



Z drugiej strony dzis w Polsacie trafilem na wywiad z Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim (nie pytajcie mnie skad to vel) - bardzo sensownie mowil o sytuacji politycznej w Europie (w kontekscie Rosji). Chyba jedne z bardziej wyraznych wypowiedzi dotyczacych roznych opcji dla Polski. Przyklady - z koncowki jakiegos programu - ktore pamietam (EDIT: dziwnie sie spisuje jego spojne i pelne wypowiedzi w moich niespojnych i niekompletnych "myslnikach" - przepraszam):



- Niemcy nie chca i nie beda ponosic kosztow (politycznych czy gospodarczych) stabilizacji na Wschodzie. Jesli Polska uwaza, ze jest to w jej interesie, powinna poniesc ten koszt, nie ogladajac sie na nikogo. W Rosyjskich mediach i tak juz jest histeria (w publicznej TV pojawila sie informacja o polskich mysliwcach w Donbasie bombardujacych separatystow) wiec wizerunkowo w Rosji i tak nie mamy nic do stracenia. Z ciekawostek byl wspomniane starcie niemiecko-rosyjskie "o" Cypr (konkretniej: kto bedzie ponosil koszty ratowania Cypru). Inny ciekawy przyklad to polska deklaracja - za Niemcami a przeciwko krajom poludnia, Francji, Hiszpani i Portugali - o pomocy w stabilizacji strefy euro. Kwota - nie wydana, ale zarezerwowana - to o ile dobrze pamietam 6mld EUR. Przypomnial, ze cale NATO zadeklarowalo sie z 15mln EUR co do pomocy Ukrainie. Konkluzja: mamy mozliwosci finansowe do robienia polityki samodzielnie, oraz mozliwosci polityczne wywierania nacisku w kwestiach niewygodnych dla Niemiec.



- Niezalezna polityka ale oczywiscie szukajac mozliwych sojuszy: duzo do zrobienia w panstwach Baltyckich tych wschodnich i polnocnych. Choc wiele panstw bloku postsowieckiego jest politycznie rozproszona, to Rumunia patrzy na nas jako lidera w regionie, szkoda ze my w Rumuni widzimy tylko biede. Z Turcja takze powinno sie szukac punktow stycznych. Z panstwami polnocnymi powinno sie zaciesnic wspolprace gospodarcza w szczegolnosci w obszarze technologii wojskowych. Wspomniana Estonia jako partner przy rozwoju technologii cybernetycznch. (do kazdego ze wspomnianych przypadkow bylo kilka konkretnych przykladow wspolnych celow gospodarczo politycznych)



- Rosja dostala zgode od Zachodu na Ukraine, bedzie tez miekko testowalo NATO w panstwach baltyckich. Promesa wojsk dla agresora jest czyms innym niz realna militarna sila stacjonujaca w regionie potencjalnego konfliktu.



- Polska niedostatecznie sygnalizuje partnerom w EU i NATO, ze Ukraina jest krytycznym elementem bezpieczenstwa Polski (ode mnie: ciekawe czy stanowiska w EU to nie element ugody, co moze miec rozne interpretacje)



Niby oczywistosci, przemielone zreszta tu na forum kilkukrotnie, ale podane w formie zawartego, spojnego ciagu myslowego.



Generalnie odnioslem wrazenie - nie patrzcie na moje powyzsze myslniki - ze ma jakis pomysl, odwage by isc jego tropem i szukac mozliwosci do jego realizacji w tym co jest, a nie co bysmy chcieli, zeby bylo.
 
PGNIG poinformowało dziś, że poprzedniego dnia do Polski wpłynęło o 45 procent gazu mniej niż wynosiło dzienne zamówienie. Zdaniem eksperta nie ma jednak powodów do niepokoju.

- Rosja strzeliła sobie w stopę - powiedział Petru. Pytany, czy mimo to powinniśmy się martwić, odpowiedział, że jesteśmy jednym z najlepiej przygotowanych w tym zakresie krajów w Europie.-Przygotowanym "jak nigdy".



- Po pierwsze mamy wielkie rezerwy gazu - 2,6 mld sześciennych, 4,5 mld sami produkujemy, 8 mld możemy zaimportować na przykład z Niemiec. W sumie mamy około 15 - czyli prawie tyle ile nam jest potrzebne - ocenił. - Na tle innych państw, takich jak chociażby Słowacja, jesteśmy dobrze przygotowani. Poza tym w przyszłym roku uruchomiony zostanie gazoport w Świnoujściu - dodał.

Z kolei profesor Witold Orłowski z PwC zaznaczył, że strzał ten powinien dać nam do myślenia. - Nawet jeśli dostawy miałyby wrócić jutro do normy - powiedział. Zaznaczył jednak, że "na szczęście nic nam nie zagraża". - To co mogliśmy zrobić, zostało zrobione. Chyba nigdy w historii nie zdarzyły nam się pełne magazyny gazu. Szkoda, że jest rok poślizgu w budowie gazoportu, bo byśmy mogli powiedzieć, że gaz z Rosji w ogóle nas nie interesuje - dodał.

Petru dodał też, że ograniczając nam dostawy gazu, Rosja nie złamała umowy. - Z tego co sprawdzałem, kontrakty z Gazpromem są kwartalne, więc kontrakt nie jest zerwany - zapewnił. Oznacza to, że umowa z Rosją na dostawę gazu rozliczana jest co kwartał i bilans tygodniowy może się od siebie różnić - ważne, aby na koniec kwartału łączna dostawa wynosiła tyle, ile było zapisane w kontrakcie. - Dopóki mamy rezerwy, byłbym daleki od paniki. To jest bardziej strzał psychologiczny, straszak - ocenił.
 
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/szef-msz-rosji-w-donbasie-walcza-czarnoskorzy-towarzysze-z-pieknym-amerykanskim-akcentem,467533.html



:)



poza tym oficjalnie Ławrow mowi także o Polakach
 
poza tym oficjalnie Ławrow mowi także o Polakach


Na jednym z polskich forów inetrentowych, znanym z nięcheci do Rosjan oraz upodobań do krawych walk w klatce, pojawił się ostanio plakat zachęcających kolejnych Polaków do agresywnych zachowań wobec Rosji. Na plakcie znaduje się napis "WAR POALCY !! " oraz naga kobieta jako symbol nagrody dla najemników.
 
Zdaje się, że Miller w 2001 roku odrzucił projekt dostawy gazu ziemnego z Norwegii. Teraz byłaby całkiem inna sytuacja.
 
Widziałem Andrzej, ktoś na TT robił retweeta. Cóż powiedzieć.

Swoją drogą, dziś rocznica Bitwy pod Wiedniem - a więc zatrzymania fali muzułmanów z dala od Europy. Zastanawiam się, kto dziś będzie walczył z rozrastającym się Państwem Islamskim i z zalewem Kontynentu przez arabów maści wszelakiej. Kiedy Europa była jeszcze wierząca, nie było problemu: były wartości za które ludzie z dumą umierali.
A dziś, kto będzie walczył i umierał? I w imię czego? Ta banda zachodnich pacyfistów? Przyjaciele LGBT, jak wspomniany Michalczewski? Zwolennicy ciepłej wody w kranie? I jakie wartości ma dziś Stary Kontynent? - wszak wolności nie ma już dawno. Równość? Czy ktoś będzie walczył z okrzykiem "równość" na ustach?
 
@Jakub: co konkretnie masz na mysli? Tak ogolnie, czy przekazywanie tego co powiedzial Ławrow? Przyznam, ze artykulu, ktory sam zalinkowalem :) - nie czytalem, wystarczyl mi naglowek :)
 
Back
Top