Osoby leworęczne też są inne na tle praworęcznej większości.
Jak dobrze zauważyłeś znaczenia mają definicję. Lewo. Prawo. Kobieta. Mężczyzna. Małżeństwo. Rodzina.
Jakby była mowa o ułatwieniach notarialnych, międzyobywatelskich kontraktach 1:1 czy nawet 1:N (bez pieprzenia o tym jakie kto co lubi jeść czy bzykać), o zawarciu "spółdzielni obywatelskiej" (w celach podatkowych, tudzież po to żeby "komuna" dziedziczyła, czy mogła odwiedzać się w szpitalu czy szperać po medycznej kartotece np., to bym rozważył konkretne propozycje, czemu nie. Uważam że obywatel sam powienien ustalać kto po nim dziedziczy i wybierać dla siebie najkorzystniejszą formę opodatkowania, wybierania kto uczestniczy w decyzjach o jego zdrowiu . Jednak to nie jest małżeństwo i nie rozumiem dlaczego jest konieczne inkorporowanie antytezy tego słowa w to słowo, by nagle ktoś nie czuł się "dyskryminowany". To tak jakby leworęczni chcieli być nazywani praworęcznymi, bo tylko tak o 0.6% odstąpią od prób samobójczych. Science! Jak dla mnie to jest szantaż i dyskryminacja praworęcznych, a nie na odwrót. Ja nie zmienię znaczenia słów prawo i lewo, nawet jak ktoś chce z tego powodu skakać z mostu.
Problemem twórczych niby progresywistów jest to że nie jest w stanie wymyślić na siebie innego pomysłu niż pożarcie znaczeń konserwatystom. Kobieta. Mężczyzna. Małżeństwo. Rodzina. Tylko przy transrasowości, póki co, progresywistom palą się styki, ich religia jeszcze nie zadecydowala co z tym harrypotteryzmem (lub normalizacją, zachęceniem do nieleczenia "napoleonizmu") zrobic. A przepraszam, nie religia, tylko science! Ta ciągła manipulacja znaczeniami, intelektualna nieuczciwość w dyskusjach (także twoja), mnie, prostego inżyniera, odrzuca. Skłaniam się ku zdaniu Bena Shapiro (sprzed wielu lat, nie słucham go to nie wiem czy coś zaktualizował), że państwo powinno skupić się na "kontraktach", zrezygnować z bycia ołtarzem małżeńskim i zostawić to wspólnotom religijnym, które mogą dowolnie przecież formować obywatele - poza państwem. Możesz stworzyć Powszechny Kult Sznurówki (i tam Święte Zawiązanie), czy Zakon Wniebowziętego Kondoma (tu Nierozerwalną Gumową Obręcz). Jest tyle możliwości. Tego jednak nie chce lewica, bo chcą urzędniczego, "świeckiego błogosławieństwa" a że sami bogobojni nie są to chcą ukraść od konserwatystów trochę łaski cudzego Boga, poprzez przypisanie sobie cudzego, nasączonego historią i znaczeniami słowa , ale bez formowania czegokolwiek więcej ponad papier. Nie chcą stworzyć własnej wspólnoty, chcą przejąć i zagarnąć wszystkich pod wartości w które wierzą oni. I to konserwatyści mają się dostosować znaczenie starego słowa, nie oni wymyślić nowe. Na plaży są dzieci budujące zamki, ale są też i takie które nie potrafią budować, to niszczą innym. Tu dochodzimy do granicy znaczenia słowa tolerancja, na które też jest presja, co oznacza tolerować a co akceptować, Jeżeli ktoś wymusza na innym akceptację - jest to wymuszenie jak każde inne, i mój stosunek do tego jest jasny.
Bo w tym całym LGBT chodzi o to by celebrować seks
W sumie to chyba jakikolwiek, w dużych ilościach, najlepiej od małego, choć im bardziej odstępujący od wyewoluowanej normy tym lepiej. Ale to - u dorosłych - mam w pompie (choć STD rosną na calym Zachodzie i najbardziej dotyczą osób o niskim statusie społecznym i/lub IQ): wystarczy spojrzeć całościowo jakie postulaty edukacyjno-społeczno-ekonomiczne mają wojujący ludzie będący członkami organizacji LGBT. Wystarczy spojrzeć na realny dzisiejszy świat projektowany przez lewicowych progresywistów różnych częściach globu - ja takiego nie chcę, to jest dosłowny anty-RiGCz. To co kto robi w łóżku nawet nie jest na moim radarze, widzę za to całą resztę. Pokaż mi organizacje LGBTQI+ które krytykują akcje jak z tej biblioteki, które są przeciwko edukacji seksualnej małych dzieci, które krytykują za seksualizację dzieci (drag kids), które wspierają Debrę Soh, które walczą z CRT, D.I.E., Gender Studies. Nie pojedynczych "Gejów przeciwko światu", ale organizacje LGBTQI+.
California Dream
Jeśli spotykają na swojej drodze dużo ludzi o poglądach Cejrowskiego to mogą się czuć przewrażliwieni i zagrożeni.
Ja spotykam wielu fanów piłki nożnej, to znacznie gorsze. Jak można to lubić? A jeszcze jest przecież, tfu, żużel.
poglądy cejrowskiego to mainstream
Wut? W sensie takie TVP? A nie, nie utrzymał się. TVN? Polsat? A nie... Science!
Ale ty coś o genach? A to nie można codziennie mieć innej płci? Science!
Choć w sumie "Napoleon" też wynika z genów...
Wyobraź sobie ilu gejów się w ogóle bało się przyznać do tego że jest gejem. Ten którego znałeś miał pewnie silną psychikę i wyjebane na opinie innych.
Wróć do nas z tego swojego uroczego średniowiecza.
Przeważnie geje pochodzą z rodzin wielodzietnych, więc może natura tak to zaprogramowała by dać im inne funkcje
Inne funkcje, hmmm. To nie homofobia?