Pogotowie Sercowe Cohones

Chuja się znasz. Możesz nie lubić Zenka, ale to jest tak jak z niejedzeniem sałatki jarzynowej (kaczego żeru #pdk) - nie nazywaj się wtedy prawdziwym Polakiem :evil:
prawdziwy polak:
nosacz-1180x787.jpg
 
Czy dupy nie są popierdolone?(w sumie to pytanie reumatyczne).
Jestem z ziomeczkiem wczoraj na baletach. On mówi, że przyjdzie dupa co się z nią spotyka miesiąc, pił z jej ojcem i coś tam działał buzi, buzi i macanko.
Przychodzi z jakimś ziomeczkiem i koleżanką. Ziomeczek to typowy lamus co pozdwozi na imprezy i stawia, ale w zamian nikt mu nic nie stawia(chodzi o kutasa).
Laska leci całą imprezę w chuja i nie chce z moim kumplem tańczyć. To w końcu jej mówię, dlaczego nie powie wprost tylko zgrywa pawiana. Uwaga. Ona na to, że ma tutaj dużo kolegów, a jeden jej kumpel rzuca się na innego i musi ich pilnować, co jest ściemą bo widzieliśmy jak tańczą sobie razem z koleżanką na podeście. Ogólnie to mojego kumpla też traktuje tylko jak kolegę.
Dla mnie to już żadna nowość, że one mieszają w głowie, a potem zgrywają pawiana, ale kumpel był dość smutny.
Pozdrawiam.
 
Czy dupy nie są popierdolone?(w sumie to pytanie reumatyczne).
Jestem z ziomeczkiem wczoraj na baletach. On mówi, że przyjdzie dupa co się z nią spotyka miesiąc, pił z jej ojcem i coś tam działał buzi, buzi i macanko.
Przychodzi z jakimś ziomeczkiem i koleżanką. Ziomeczek to typowy lamus co pozdwozi na imprezy i stawia, ale w zamian nikt mu nic nie stawia(chodzi o kutasa).
Laska leci całą imprezę w chuja i nie chce z moim kumplem tańczyć. To w końcu jej mówię, dlaczego nie powie wprost tylko zgrywa pawiana. Uwaga. Ona na to, że ma tutaj dużo kolegów, a jeden jej kumpel rzuca się na innego i musi ich pilnować, co jest ściemą bo widzieliśmy jak tańczą sobie razem z koleżanką na podeście. Ogólnie to mojego kumpla też traktuje tylko jak kolegę.
Dla mnie to już żadna nowość, że one mieszają w głowie, a potem zgrywają pawiana, ale kumpel był dość smutny.
Pozdrawiam.


E tam, kto z nas nigdy nie robil podobnie, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Fakt, zawsze troche niezrecznie gdy idziesz na impreze z jakas laska, a tam inna laska ktora niedawno olales po paru bardziej namietnych chwilach...
Ale da sie przezyc.
 
Czy dupy nie są popierdolone?(w sumie to pytanie reumatyczne).
Jestem z ziomeczkiem wczoraj na baletach. On mówi, że przyjdzie dupa co się z nią spotyka miesiąc, pił z jej ojcem i coś tam działał buzi, buzi i macanko.
Przychodzi z jakimś ziomeczkiem i koleżanką. Ziomeczek to typowy lamus co pozdwozi na imprezy i stawia, ale w zamian nikt mu nic nie stawia(chodzi o kutasa).
Laska leci całą imprezę w chuja i nie chce z moim kumplem tańczyć. To w końcu jej mówię, dlaczego nie powie wprost tylko zgrywa pawiana. Uwaga. Ona na to, że ma tutaj dużo kolegów, a jeden jej kumpel rzuca się na innego i musi ich pilnować, co jest ściemą bo widzieliśmy jak tańczą sobie razem z koleżanką na podeście. Ogólnie to mojego kumpla też traktuje tylko jak kolegę.
Dla mnie to już żadna nowość, że one mieszają w głowie, a potem zgrywają pawiana, ale kumpel był dość smutny.
Pozdrawiam.

A potem jak Twój kumpel odpuści temat to: "Faceci to świnie" "Pomacał, pobawił się, nie dałam mu dupy to już poszedł do innej, wszystkim chodzi o to samo". A jak wyruchał to będzie "Wyruchał i zostawił"
 
A potem jak Twój kumpel odpuści temat to: "Faceci to świnie" "Pomacał, pobawił się, nie dałam mu dupy to już poszedł do innej, wszystkim chodzi o to samo". A jak wyruchał to będzie "Wyruchał i zostawił"


Mysle ze to stereotypowe przekonanie, a wiekszosc kobiet mialaby wyjebane jak faceci.
Laski o ruchaniu i facetach potrafia bardziej otwarcie i frywolnie gadac miedzy soba niz faceci.
 
Mysle ze to stereotypowe przekonanie, a wiekszosc kobiet mialaby wyjebane jak faceci.
Laski o ruchaniu i facetach potrafia bardziej otwarcie i frywolnie gadac miedzy soba niz faceci.

Wiem, że potrafią o tym rozmawiać. Większość znajomych kobiet, z którymi przebywałem przez długi okres czasu we wspólnym towarzystwie dość często i gęsto o tym mówiła w sposób w jaki rzadko rozmawiają między sobie najlepsi kumple. Problem w czym innym: one i tak będą udawać, że nie wiedzą o co chodzi, nie ich wina i robić z nas skurwieli :) Zresztą tylko jeden scenariusz odnosił się bezpośrednio do seksu, a kolega @Shoocker z tego co można wywnioskować z jego wypowiedzi, chyba tej laski jeszcze nie przekuł.
 
Jakoś na wiosnę spotkałem się pare razy z taką naprawdę fajną dziewczyną. Śliczna, spokojna, dużo wspólnych tematów, gadka się kleiła, chociaż to taki typ trochę zamkniętej w sobie. Wizualnie jak i z charakteru mi się mega podobała. Widzieliśmy się z 5-6 razy, ale przez to, że się taka niewinna i wstydliwa wydawała to raczej nie poganiałem i nie chciałem od razu się rzucać, żeby jej nie odstraszyć. Trochę podziałałem, ale dać nie dała. Podchodziłem na luzie do relacji, bez żadnego wkręcania.
Zaprosiła mnie na wesele, więc się zgodziłem i poszliśmy. Wszystko spoko, ale jakoś drętwo między nami było od wejścia. Jej rodzina myślała chyba, że jesteśmy parą i oni akurat zajebiście sympatycznie mnie przyjęli. Na samym już weselu taka lekka zamuła jak z nią siedziałem i po czasie zacząłem chlać z jej wujkami, szwagrem, którzy powiedzieli mi, że ona jest "przejebanie nieśmiała i że miała jednego faceta ze 2-3 lata temu i że za nią to trzeba się chyba tak porządnie zabrać po męsku to może się jej coś odblokuję". To tak też chciałem zrobić. Podpity chciałem ją gdzieś zabrać po za ten budynek i coś podziałać (jakieś przejebane zadupie to było z tego co pamietam), więc powiedziałem, że można się przewietrzyć i przejść gdzieś niedaleko. Ta za cholere nie chciała iść i cały wieczór jakaś spięta łaziła. Nad ranem pogadaliśmy i doszła do wniosku, że to chyba nie "to" i lepiej odpuścić. Zgodziłem się, bo nie byłem jakoś bardzo wkręcony w nią, po prostu spoko dupka, która sama się przyczepiła do mnie.
Rano sobie uświadomiłem, że ustawialiśmy się pewnie tylko i wyłącznie dlatego, że nie miała z kim na wesele iść. Także wyjebka na nią totalna. Od tamtej pory co jakiś czas do mnie sama wypisuje i zagaduje. Ostatnio odezwała się ze 3 dni temu i pisała o jakimś piwie. Ciężko mi obstawić o co chodzi generalnie w całej tej sytuacji. Jakieś pomysły?
Wołam @Hefaner, bo Ty dobrze analizujesz takie sprawy :D
 
Nie mogę edytować już, w każdym razie nie rozkminiałbym tego, bo nic wielkiego się nie podziało między nami, ale poprostu fajna dziewczyna, która mi pasowała pod praktycznie każdym względem.
 
Jakoś na wiosnę spotkałem się pare razy z taką naprawdę fajną dziewczyną. Śliczna, spokojna, dużo wspólnych tematów, gadka się kleiła, chociaż to taki typ trochę zamkniętej w sobie. Wizualnie jak i z charakteru mi się mega podobała. Widzieliśmy się z 5-6 razy, ale przez to, że się taka niewinna i wstydliwa wydawała to raczej nie poganiałem i nie chciałem od razu się rzucać, żeby jej nie odstraszyć. Trochę podziałałem, ale dać nie dała. Podchodziłem na luzie do relacji, bez żadnego wkręcania.
Zaprosiła mnie na wesele, więc się zgodziłem i poszliśmy. Wszystko spoko, ale jakoś drętwo między nami było od wejścia. Jej rodzina myślała chyba, że jesteśmy parą i oni akurat zajebiście sympatycznie mnie przyjęli. Na samym już weselu taka lekka zamuła jak z nią siedziałem i po czasie zacząłem chlać z jej wujkami, szwagrem, którzy powiedzieli mi, że ona jest "przejebanie nieśmiała i że miała jednego faceta ze 2-3 lata temu i że za nią to trzeba się chyba tak porządnie zabrać po męsku to może się jej coś odblokuję". To tak też chciałem zrobić. Podpity chciałem ją gdzieś zabrać po za ten budynek i coś podziałać (jakieś przejebane zadupie to było z tego co pamietam), więc powiedziałem, że można się przewietrzyć i przejść gdzieś niedaleko. Ta za cholere nie chciała iść i cały wieczór jakaś spięta łaziła. Nad ranem pogadaliśmy i doszła do wniosku, że to chyba nie "to" i lepiej odpuścić. Zgodziłem się, bo nie byłem jakoś bardzo wkręcony w nią, po prostu spoko dupka, która sama się przyczepiła do mnie.
Rano sobie uświadomiłem, że ustawialiśmy się pewnie tylko i wyłącznie dlatego, że nie miała z kim na wesele iść. Także wyjebka na nią totalna. Od tamtej pory co jakiś czas do mnie sama wypisuje i zagaduje. Ostatnio odezwała się ze 3 dni temu i pisała o jakimś piwie. Ciężko mi obstawić o co chodzi generalnie w całej tej sytuacji. Jakieś pomysły?
Wołam @Hefaner, bo Ty dobrze analizujesz takie sprawy :D
ale czego Ty byś od niej oczekiwał po 5-6 spotkaniach? daj jej trochę czasu na odblokowanie. nie każda jest taka, że od razu Ci popuści szpary na pierwszej randce. pewnie jej się spodobałeś i dlatego wypisuje, daj jej drugą szansę.
 
Jakoś na wiosnę spotkałem się pare razy z taką naprawdę fajną dziewczyną. Śliczna, spokojna, dużo wspólnych tematów, gadka się kleiła, chociaż to taki typ trochę zamkniętej w sobie. Wizualnie jak i z charakteru mi się mega podobała. Widzieliśmy się z 5-6 razy, ale przez to, że się taka niewinna i wstydliwa wydawała to raczej nie poganiałem i nie chciałem od razu się rzucać, żeby jej nie odstraszyć. Trochę podziałałem, ale dać nie dała. Podchodziłem na luzie do relacji, bez żadnego wkręcania.
Zaprosiła mnie na wesele, więc się zgodziłem i poszliśmy. Wszystko spoko, ale jakoś drętwo między nami było od wejścia. Jej rodzina myślała chyba, że jesteśmy parą i oni akurat zajebiście sympatycznie mnie przyjęli. Na samym już weselu taka lekka zamuła jak z nią siedziałem i po czasie zacząłem chlać z jej wujkami, szwagrem, którzy powiedzieli mi, że ona jest "przejebanie nieśmiała i że miała jednego faceta ze 2-3 lata temu i że za nią to trzeba się chyba tak porządnie zabrać po męsku to może się jej coś odblokuję". To tak też chciałem zrobić. Podpity chciałem ją gdzieś zabrać po za ten budynek i coś podziałać (jakieś przejebane zadupie to było z tego co pamietam), więc powiedziałem, że można się przewietrzyć i przejść gdzieś niedaleko. Ta za cholere nie chciała iść i cały wieczór jakaś spięta łaziła. Nad ranem pogadaliśmy i doszła do wniosku, że to chyba nie "to" i lepiej odpuścić. Zgodziłem się, bo nie byłem jakoś bardzo wkręcony w nią, po prostu spoko dupka, która sama się przyczepiła do mnie.
Rano sobie uświadomiłem, że ustawialiśmy się pewnie tylko i wyłącznie dlatego, że nie miała z kim na wesele iść. Także wyjebka na nią totalna. Od tamtej pory co jakiś czas do mnie sama wypisuje i zagaduje. Ostatnio odezwała się ze 3 dni temu i pisała o jakimś piwie. Ciężko mi obstawić o co chodzi generalnie w całej tej sytuacji. Jakieś pomysły?
Wołam @Hefaner, bo Ty dobrze analizujesz takie sprawy :D
O co chodzi w tej sytuacji? Sam sobie na to odpowiedziałeś. Jest bardzo nieśmiała i pewnie duża impreza i bycie z kimś to był dla niej spory stres emocjonalny.
 
ale czego Ty byś od niej oczekiwał po 5-6 spotkaniach? daj jej trochę czasu na odblokowanie. nie każda jest taka, że od razu Ci popuści szpary na pierwszej randce. pewnie jej się spodobałeś i dlatego wypisuje, daj jej drugą szansę.
O co chodzi w tej sytuacji? Sam sobie na to odpowiedziałeś. Jest bardzo nieśmiała i pewnie duża impreza i bycie z kimś to był dla niej spory stres emocjonalny.
No tylko czemu sama mnie zlała mówiąc, że to nie "to" i że powinniśmy odpuścić? Ja na luzie podchodziłem, ale dostałem taką odpowiedź, wiec dało mi to jasny sygnał.
 
No tylko czemu sama mnie zlała mówiąc, że to nie "to" i że powinniśmy odpuścić? Ja na luzie podchodziłem, ale dostałem taką odpowiedź, wiec dało mi to jasny sygnał.
zestresowała się dziewczyna jak zacząłeś się do niej po pijaku przystawiać ;)
 
No tylko czemu sama mnie zlała mówiąc, że to nie "to" i że powinniśmy odpuścić? Ja na luzie podchodziłem, ale dostałem taką odpowiedź, wiec dało mi to jasny sygnał.
Obstawiam że czuła się przygnieciona całą sytuację i uznała, że lepiej wrócić do swojej strefy komfortu.
 
zestresowała się dziewczyna jak zacząłeś się do niej po pijaku przystawiać ;)
Możliwe, aczkolwiek nie jestem typem natręta, który najebany się narzuca. Luźno zaproponowałem przejście się i przewietrzenie.
Obstawiam że czuła się przygnieciona całą sytuację i uznała, że lepiej wrócić do swojej strefy komfortu.
Możliwe x2. Spotykam się z nią i zobaczymy jak się sprawy potoczą. Może rzeczywiście stres ją przygniótł - cała rodzina dookoła gapiąca się na nas, dawno nie spotykała się z nikim.
W sumie dobrze, że was się spytałem, bo patrzyłem na to tylko i wyłącznie z perspektywy tego, że nie miała z kim iść na wesele i później po wszystkim mnie zlała, a odzywa się bardziej z nudów niż z chęci rozwinięcia znajomości.
 
Możliwe, aczkolwiek nie jestem typem natręta, który najebany się narzuca. Luźno zaproponowałem przejście się i przewietrzenie.

Możliwe x2. Spotykam się z nią i zobaczymy jak się sprawy potoczą. Może rzeczywiście stres ją przygniótł - cała rodzina dookoła gapiąca się na nas, dawno nie spotykała się z nikim.
W sumie dobrze, że was się spytałem, bo patrzyłem na to tylko i wyłącznie z perspektywy tego, że nie miała z kim iść na wesele i później po wszystkim mnie zlała, a odzywa się bardziej z nudów niż z chęci rozwinięcia znajomości.
Umów się na spotkanie w cztery oczy, najlepiej w takie miejsce gdzie będzie się mogła poczuć komfortowo. Może sama z siebie coś więcej powie.
 
Jakoś na wiosnę spotkałem się pare razy z taką naprawdę fajną dziewczyną. Śliczna, spokojna, dużo wspólnych tematów, gadka się kleiła, chociaż to taki typ trochę zamkniętej w sobie. Wizualnie jak i z charakteru mi się mega podobała. Widzieliśmy się z 5-6 razy, ale przez to, że się taka niewinna i wstydliwa wydawała to raczej nie poganiałem i nie chciałem od razu się rzucać, żeby jej nie odstraszyć. Trochę podziałałem, ale dać nie dała. Podchodziłem na luzie do relacji, bez żadnego wkręcania.
Zaprosiła mnie na wesele, więc się zgodziłem i poszliśmy. Wszystko spoko, ale jakoś drętwo między nami było od wejścia. Jej rodzina myślała chyba, że jesteśmy parą i oni akurat zajebiście sympatycznie mnie przyjęli. Na samym już weselu taka lekka zamuła jak z nią siedziałem i po czasie zacząłem chlać z jej wujkami, szwagrem, którzy powiedzieli mi, że ona jest "przejebanie nieśmiała i że miała jednego faceta ze 2-3 lata temu i że za nią to trzeba się chyba tak porządnie zabrać po męsku to może się jej coś odblokuję". To tak też chciałem zrobić. Podpity chciałem ją gdzieś zabrać po za ten budynek i coś podziałać (jakieś przejebane zadupie to było z tego co pamietam), więc powiedziałem, że można się przewietrzyć i przejść gdzieś niedaleko. Ta za cholere nie chciała iść i cały wieczór jakaś spięta łaziła. Nad ranem pogadaliśmy i doszła do wniosku, że to chyba nie "to" i lepiej odpuścić. Zgodziłem się, bo nie byłem jakoś bardzo wkręcony w nią, po prostu spoko dupka, która sama się przyczepiła do mnie.
Rano sobie uświadomiłem, że ustawialiśmy się pewnie tylko i wyłącznie dlatego, że nie miała z kim na wesele iść. Także wyjebka na nią totalna. Od tamtej pory co jakiś czas do mnie sama wypisuje i zagaduje. Ostatnio odezwała się ze 3 dni temu i pisała o jakimś piwie. Ciężko mi obstawić o co chodzi generalnie w całej tej sytuacji. Jakieś pomysły?
Wołam @Hefaner, bo Ty dobrze analizujesz takie sprawy :D
ale co tu rozkminiać. Jesteś w sytuacji win-win. Jak nie da, to masz wyjebane i się do niej nie odzywaj więcej, a jak da to po tym jak da, się do niej nie odzywaj.
Bo z tego co piszesz, to zwykła dupeczka, więc można się z nią ustawiać dla zrzucenia z krzyża, albo zabicia czasu.
pondro
 
Ja mając 20 kilka lat kręciłem do takiej jednej. Zaprosiłem Ją na wesele do mojego kumpla. Ona tam nikogo nie znała- a ja wszystkich.
Fajnie się bawiliśmy, ogólnie bardzo fajne wesele.
No i brakło mi fajek. Zadzwoniłem do takiej mojej bardzo dobrej koleżanki, żeby podjechała, to pogadamy i przy okazji skoczymy po fajki. Tej, co był a że mną na weselu powiedziałem, że zaraz przyjedziemy, tylko po faje skoczę (za chuja do dziś nie wiem, czemu Jej nie zabrałem że sobą).
Kupując faje na stacji powiedziałem koleżance, ż możemy skoczyć na dyskotekę na chwilkę zobaczyć. No i przyjechałem na wesele koło drugiej, może trzeciej.
Tylko kilka dogorywających wujków na sali i Ona...ale była wkurwiona.
Znajomość się skończyła.

Z perspektywy czasu bardzo dobrze :mamed:
 
ale co tu rozkminiać. Jesteś w sytuacji win-win. Jak nie da, to masz wyjebane i się do niej nie odzywaj więcej, a jak da to po tym jak da, się do niej nie odzywaj.
Bo z tego co piszesz, to zwykła dupeczka, więc można się z nią ustawiać dla zrzucenia z krzyża, albo zabicia czasu.
pondro

I pierdolić w głowie dziewczynie? Skoro to miła, ogarnięta dziewczyna i nie żaden szon, to z zamiarem samego zrzucenia z krzyża nie ma co się z nią spotykać, skoro w takiej sytuacji musiałby założyć, ze nic więcej z tego nie będzie. Jest wiele lasek odpowiednich na takie przygody, którym to raczej krzywdy nie zrobi, a po co miałby krzywdzić normalną dziewczynę przy której fajnie się czuje? Jeżeli nie wyjdzie, to nie wyjdzie, ale nie ma co nakręcać jej na chędożenie, żeby potem ją pogonić, bo potem może być całkiem nieufna wobec facetów (skoro teraz jest nieśmiała) i będzie miała problem z nawiązaniem normalnej relacji.
 
I pierdolić w głowie dziewczynie? Skoro to miła, ogarnięta dziewczyna i nie żaden szon, to z zamiarem samego zrzucenia z krzyża nie ma co się z nią spotykać, skoro w takiej sytuacji musiałby założyć, ze nic więcej z tego nie będzie. Jest wiele lasek odpowiednich na takie przygody, którym to raczej krzywdy nie zrobi, a po co miałby krzywdzić normalną dziewczynę przy której fajnie się czuje? Jeżeli nie wyjdzie, to nie wyjdzie, ale nie ma co nakręcać jej na chędożenie, żeby potem ją pogonić, bo potem może być całkiem nieufna wobec facetów (skoro teraz jest nieśmiała) i będzie miała problem z nawiązaniem normalnej relacji.
:korwinwhat:
 
I pierdolić w głowie dziewczynie? Skoro to miła, ogarnięta dziewczyna i nie żaden szon, to z zamiarem samego zrzucenia z krzyża nie ma co się z nią spotykać, skoro w takiej sytuacji musiałby założyć, ze nic więcej z tego nie będzie. Jest wiele lasek odpowiednich na takie przygody, którym to raczej krzywdy nie zrobi, a po co miałby krzywdzić normalną dziewczynę przy której fajnie się czuje? Jeżeli nie wyjdzie, to nie wyjdzie, ale nie ma co nakręcać jej na chędożenie, żeby potem ją pogonić, bo potem może być całkiem nieufna wobec facetów (skoro teraz jest nieśmiała) i będzie miała problem z nawiązaniem normalnej relacji.
Dlatego wspomniałem w pierwszym wpisie, że nie próbowałem naciskać i się dobierać do niej, bo wiedziałem, że to absolutnie nie typ łatwej dupodajki. Krzywdy wielkiej bym jej nie zrobił nawet gdybym się z nia przespał jednorazowo, ale skromna, cicha i trochę zamknięta w sobie dziewczyna rzeczywiście mogłaby się zrazić do facetów. Wydaję mi się, że i tak przejechała się mocno, skoro od 3 lat była sama. Nie wszystko się sprowadza do mechanicznego seksu.
 
Back
Top