Pogotowie Sercowe Cohones

Uwaga, pisałem to dnia 09.10.2018 około 5 po południu. Otóż wybrałem się na domówkę, studencki czwartek motzno. Wszystko działo się 4 października 2018 r. Pewnie przeczyta to kilka osób nim to usuną, ale cóż, przynajmniej będziecie wiedzieć, wklejajcie to gdzie się tylko da! Ale wracam do domówki. Było z 20 osób, prawie cała moja grupa studenciak dziennikarstwa here. Alkohol się lał litrami, masa wódki poszła. Około godziny 22 miałem tak dobrze, że poszedłem rwać jakąś dziewczynę. Nazywa się Patrycja, nawet niezła laska, fajny tyłek małe cycki. Ona lekko podpita, tańczymy razem. I jest coraz lepiej, moje ręce wędrują do jej tyłka, ona robi dziwną minę. Chciałem pocałować ją, odwaga motzno wtedy była. Dotknąłem jej ust, ona wsadziła mi język od razu. No i idziemy do sypialni rodziców koleżanki, akurat inna para zwolniła miejsce. Liżemy się, ja się rozbieram ona nic. Ja się pytam czemu nie nie robi. Ona mówi mi, że musi mi coś powiedzieć. No to ja ok szybko i chodź się kochać. Ona mówi do mnie że SEKS NIE ISTNIEJE.. Ja sobie kurwa myśle co ona brała, ile wypiła czy co. Ja prawiczek oczywiście, miała być moją pierwszą. To ona mówi że seks to tylko legenda, że on nie istnieje i że każdy kto mówi że uprawiał seks to słyszał tę historę i powtarza ją każdemu. Ja zaśmiałem się głos i macam ją po tyłku. Ona mi plaskacza strzeliła i mówiła bym słuchał. Mówi mi że jak komuś o tej rozmowie powiem, to po prostu zniknę. Seksu nie ma, ale mam mówić wszystkim że zaliczyłem Pati i że była niezła. Mówiła to bardzo serio, dziś wysłałem jej smsa czy to prawda a ona odpisała mi że tak. I o co w tym kurwa chodziło? Ktoś może to potwierdzić? Jakoś subiektywnie by nikt się nie dowiedział albo coś takiego, bo jak to prawda nie chcę znikać.
ja tam parę razy w życiu seks już uprawiałem, nie chwaląc się :tysoncoffe:
 
Uwaga, pisałem to dnia 09.10.2018 około 5 po południu. Otóż wybrałem się na domówkę, studencki czwartek motzno. Wszystko działo się 4 października 2018 r. Pewnie przeczyta to kilka osób nim to usuną, ale cóż, przynajmniej będziecie wiedzieć, wklejajcie to gdzie się tylko da! Ale wracam do domówki. Było z 20 osób, prawie cała moja grupa studenciak dziennikarstwa here. Alkohol się lał litrami, masa wódki poszła. Około godziny 22 miałem tak dobrze, że poszedłem rwać jakąś dziewczynę. Nazywa się Patrycja, nawet niezła laska, fajny tyłek małe cycki. Ona lekko podpita, tańczymy razem. I jest coraz lepiej, moje ręce wędrują do jej tyłka, ona robi dziwną minę. Chciałem pocałować ją, odwaga motzno wtedy była. Dotknąłem jej ust, ona wsadziła mi język od razu. No i idziemy do sypialni rodziców koleżanki, akurat inna para zwolniła miejsce. Liżemy się, ja się rozbieram ona nic. Ja się pytam czemu nie nie robi. Ona mówi mi, że musi mi coś powiedzieć. No to ja ok szybko i chodź się kochać. Ona mówi do mnie że SEKS NIE ISTNIEJE.. Ja sobie kurwa myśle co ona brała, ile wypiła czy co. Ja prawiczek oczywiście, miała być moją pierwszą. To ona mówi że seks to tylko legenda, że on nie istnieje i że każdy kto mówi że uprawiał seks to słyszał tę historę i powtarza ją każdemu. Ja zaśmiałem się głos i macam ją po tyłku. Ona mi plaskacza strzeliła i mówiła bym słuchał. Mówi mi że jak komuś o tej rozmowie powiem, to po prostu zniknę. Seksu nie ma, ale mam mówić wszystkim że zaliczyłem Pati i że była niezła. Mówiła to bardzo serio, dziś wysłałem jej smsa czy to prawda a ona odpisała mi że tak. I o co w tym kurwa chodziło? Ktoś może to potwierdzić? Jakoś subiektywnie by nikt się nie dowiedział albo coś takiego, bo jak to prawda nie chcę znikać.
Był tam taki paweł?
 
Bardzo dobre pytanie. Co oznacza to mityczne wyszumienie się? Przewija się to raz na kilka stron i nie mogę tego ogarnąć. Jak masz stałą pannę, to normalne jest, że jest też stałe bzykanko. Jak się dobrze dogadujecie to naprawdę w związku to bzykanko można dopracować do perfekcji. Jak nie seks to co? Bo nie wiem. Może ja po prostu trafiłem na taką złotą kobietę , że ze wszystkim mam luz, jak chcę iść z kolesiami to idę, jak chcę jechać na mecz to jadę, jak chce się napić to piję. Kurwa niech mnie ktoś oświeci.
Trafiłeś idealnie, nie spierdol tego.
 
Elo mam 26 lat w listopadzie. Jestem z dziewczyną, za dwa miesiące gdzieś będzie 2 lata jak będziemy razem. Nie jestem gotowy na poważny związek, boje się tego, ona poznała dobrze moją rodzinę ja jej. Czuję się przytłoczony jak każdy z mojej najbliższej rodziny się o nią pyta, albo z jej o mnie. Dość późno dojrzałem emocjonalnie chyba. Czuję, że chciałbym się jeszcze wyszumieć i dopiero, gdy poczuję, że chcę stabilizacji wtedy się związać z kimś. Chciałbym zaoferować jej przyjaźń, chociaż prawdopodobieństwo, że się zgodzi jest równe 0%. Zależy mi na niej, chociaż jak się wiązaliśmy na początku miałem dużo wątpliwości. Jestem a-społeczny, mało empatyczny, nie wierzę w przyjaźń. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że z kimś może mi się tak dobrze przebywać, dogadywać.
No i tutaj dochodzimy do meritum. Co myślicie o przyjaźni po w miarę długim związku.
@Hefaner @Orest @kiras @Over @maras
Tych co nie oznaczyłem niech też się wypowiadają. Chyba, że ich jedyny związek to premium na pornhabie :juanlaugh:
1. Jeśli się z nią dogadujesz, plus nie męczy buły że masz jakieś hobby i czas dla kumpli, to masz skarb, który zamierzasz wypierdolić do kosza.
2. Wymienisz ją (jeśli rzeczywiście jest tak spoko, jak w 1.) na kilka dziwek i kilka imprez do porzygu, co i tak możesz zrobić, jeśli nie męczy buły o kumpli (nie mówię tu o dziwkach, bo to bez sensu).
3. Jak jesteś aspołeczny, to poderwanie kolejnej laski jest średnio wykonalne - i teraz stajesz przed populacją - co trafisz, to twoje. Ruletka. A dobra kobieta to rzadkość, coś tak jak myślący facet.
4. "Poszalejesz", i zaczniesz szukać tej "jedynej". Jak się zorientujesz w punkcie 3. jak trudno o dobrą kobietę, zrozumiesz, że jesteś w dupie. Zajmie ci to kilka lat, i będzie ci już trudno potem o dobrą łanię. Nie mówiąc już o tym, że możesz trafić niby dobrze, a po pół roku okazuje się, że to przyczajony tygrys, ukryty smok.
5. Te ekscesy, o których myślisz, będą śmiechu warte. W sumie nawet nie śmiechu. Spędzisz długie godziny rozmyślając nad swoim błędem, a jak jeszcze daje w czekoladkę...:korwinlaugh:

6. I tak będziesz tego żałował, i tak. Skoro już myślisz o rozstaniu, bo gdzieś tam są wygodniejsze cipki, to...W sumie chuj w to ::snoopd::
7. Są i ciaśniejsze cipki, i fajniejsze cycuszki, i chętniejsze dupcie:einsteinsmoke:
8. Niemniej układać kolejną gazelkę to nie lada sztuka::really::
9. Pomijając fakt wymieniony wcześniej o znalezieniu sensownej kandydatki:brainoverload:
10. Chcesz - będziesz miał. Jak znajdziesz. Trza szukać. :deniroclap:
 
Last edited:
Odpowiedzialność to się dopiero zaczyna gdy pojawia się DZIECKO/DZIEC
Strasznie wczoraj zachlałem, paliłem blanty do 5 rano, film mi się urwał jak leżałem w rurze, teraz mnie krzyż napierdala.
Trochę się przespałem, ale musiałem wstać rano bo mam obowiązki, mam dziecko. Niektórzy mówią że nie można chlać jak ma się dzieci, ale to nieprawda, można tylko trzeba wstać rano, na tym polega odpowiedzialność ...Mam kaca ale staram się być dobrym ojcem.
 
@Shoocker to pedał, ma chłopaka

Jak pedał, jak z laskami się zadaje?
DfeUnfLX0AAv5lA.jpg
 
Back
Top