Odpowiedzialny za to jest miks w chuj niskiej samooceny u laski i socjopatycznych zdolności manipulacji u faceta. Oczywiście niskie IQ u kobity jest przydatne dla jej sadysty. On ją bije i gnoi psychicznie tak, że ona wierzy, że na nikogo lepszego od niego nie zasługuje, więc paradoksalnie to ten jej oprawca, jest najlepszym jakiego znalazła. Pomiędzy okresami, kiedy ją napierdala jak Mike Tyson w swoim prime, są okresy gdy jest do rany przyłóż, robi kolacje przy świecach, wariacje, amareno, dyskoteki. To jak tresura psa za pomocą cyklicznego napierdalania go smyczą za przewinienia i głaskanie za pożądane zachowania. Jeśli żaden zewnętrzny czynnik nie otrząśnie tej baby, to jest wjebana w taki
toxic na amen.
Mam okazję obserwować taki związek, że tak powiem z pierwszej pięści. Mój sąsiad, taki około czterdziestoletni, zatrzymany w czasie, osiedlowy wirażka, który na co dzień jest leszczem i nikim znaczącym, ale jak poczuje zew wódki, to gościowi się włącza tryb supermena, najczęściej objawiający się dzikimi imprezami z rozkurwianiem mebli, darciem mordy na klatce i z balkonu i - truskawka na torcie - tłuczeniem swojej dupery. Laska jakieś 30-parę lat, taka kiedyś w miarę ładna, teraz lekko ulana, zastraszona jak zwierzę.
Najebałem kiedyś jej gachowi w chuj, na jej oczach i w przedpokoju jego mieszkania - aferę pewnie starsi userzy na cohones pamiętają, bo opisywałem. Z epilogu dowiedziałem się, że dokurwiłem mu znacznie mocniej niż wpierw sądziłem, detektyw śledczy w postaci mojej 80-letniej społeczniackiej sąsiadki, przekazał mi później, że gościu był w szpitalu, że coś miał z klatką piersiową (no kurwa miał kontakt z moimi kolanami
).
Rozmawialiśmy później wiele razy o tym z żoną, że dla tej baby widok jej machomena rozjebanego w we własnym mieszkaniu, mógł być jak otrzeźwiający liść na mordę, ale jednak nie.
Jebana patuska dalej z nim jest i choć minęły dwa lata i nie raz w nocy było słychać awantury i łomoty, to ciągle widuję ją na klatce jak idzie do niego lub od niego.
Mówi mi dzień dobry pierwsza z takim widocznym zawstydzeniem, a ja jej odpowiadam jakbym spluwał na gołębia, tak mnie pogarda do niej rozsadza.
Człowiek to naprawdę zjebane stworzenie...