Gdyby tylko futbol miał tu znaczenie to Niemcy nie chcieliby dobić naruszonego rywala jak wczoraj zrobili to z Brazylią, na ich terenie i z ich wartością medialną. Zrobiliby to co z Francją czy pomęczyli się jak z Algierią. Nie tylko piłka miała tu więc znaczenie, a charakter naszych zachodnich sąsiadów, ograbić ich na ich własnym terenie tak by bolało, nie po prostu wygrać 3:0 co i tak byłoby wielkim wynikiem ;-)
Ja mimo, że w żadnym meczu i nigdy nie liczyłem na Niemców to wczoraj niezbyt się tym załamałem. Raczej tym, że Brazylia jest tak słaba. Przede wszystkim wygrała zespołowość i to duży plus. Nie liczą się nazwiska i sumy wydawane na piłkarzy, a kolektyw. Przy wyrównanym poziomie pojedynczych piłkarzy tak to może wyglądać jak wczoraj. No i trzeba wykorzystywać niskie IQ rywali, a w piłce to częste i Brazylijczycy ponieśli tego konsekwencje wczoraj w obronie niejednokrotnie :-)
Pytanie co począć dalej? Więćej kadr zacznie opierać skład na jednym klubowym zespole? Czy więcej będzie się poświęcać uwagi na zgrywanie się kadry narodowej?
Czy dziś będzie podobnie? To zupełnie inny mecz, inne kadry, inni zawodnicy. Argentyna nie grała dotąd pięknie, ale skutecznie, głównie w obronie plus kilka indywidualnych akcji Messiego i są w półfinale. Wg mnie Brazylia to najsłabszy team w tej czwórce. Dziw, że przeszli Kolumbię, ale większość kadr się "sra" przed nimi i ryczącymi trybunami, ale trafili na kogoś kto się ich nie przestraszył WCALE.
Oby dziś chociaż Argentyna dopięła swego. Niemcy Argentyna to dopiero klasyk na finał. Może tym razem Boska ręka Messiego ;-)))