Legendami zostaje się po karierze... Jak obecni reprezentanci je pokończą lub będą u schyłku to porównamy. Teraz nam się wydają zbyt aktualni, ale i ciężko powtórzyć sukcesy dawnych legend, bo poziom się wyrównuje. Jeszcze niedawno wyniki z różnicą 4bramkową mogły być w meczach ze skrajną różnicą w umiejętnościach...Dziś underdogi wygrywają, bo dopisze im szczęście i obiorą dobrą taktykę. W starciu gigantów bezbłędne wykorzystanie paru akcji tworzy wynik jak w starciu mocnego ze słabym. Wszystko się zmienia, "jak te piłki". Z resztą popatrzcie nawet na twarze tych zawodników :D Ci obecni jacyś bardziej normalniejsi, przeciętniejsi, ewolucja, a pozostali? Rivaldo? "Żywy trup" niemalże, Ronaldo i Ronaldinho z jednej stajni prawie (Lucio z resztą też końska twarz;]), że...Tylko Kaka jakiś w miarę normalny, choć i tak zawsze na jakiegoś flegmatyka wyglądał w swym poruszaniu się ;-D
Dla mnie i tak Romario i Bebeto > Ronaldo i Rivaldo, jak już wspominamy legendy :D Tylko wtedy się grało bardziej 4-4-2 niż z ofensywnym pomocnikiem jeszcze 4-5-1 czy 4-3-1-2 itp.