Michał Kita podczas luźnych sparingów ze swoimi podopiecznymi

może na bombie był i musiał się wyżyć na jakiś dzieciakach
przypominam Herman go omoplata poddał, a Linderman obalił i zrobił mielone w kilka sekund, dla mnie to co najwyżej średni zawodnik
 
Przecież to nie ja wszedłem na ten temat? :-) Masu poruszył. Na niego gromy ślijcie :-) Ja tylko mówiłem o skakaniu po dzieciakach skoro to uczy twardości i charakteru i sprawdza się. Dla mnie znęcanie jak i gwałcenie rodzi przypadki patologiczne i lękające się później jeszcze bardziej.
 
Przecież to nie ja wszedłem na ten temat? :-) Masu poruszył. Na niego gromy ślijcie :-) Ja tylko mówiłem o skakaniu po dzieciakach skoro to uczy twardości i charakteru i sprawdza się. Dla mnie znęcanie jak i gwałcenie rodzi przypadki patologiczne i lękające się później jeszcze bardziej.

Porownywanie bicia dzieci do treningu twardosci dojrzalych osob to jak porownywanie gwaltu do sexu dwoch zakochanych w sobie osob.
 
To rozumiem, że treningi twardości rozpoczynają się, gdy ludzie są już dorośli i w zasadzie mają charakter w większym stopniu wyrobiony? Jak tak to spoko, ale pisałeś o wyrabianiu charakteru i gruntownej jego zmianie :-)

Dla mnie film trochę jednak przypomina ze względu na różnicę w gabarytach bicie słabszych fizycznie po prostu, może z dziećmi zbyt skrajnie poleciałem ;-) Co innego jak np. Sensei 165cm hartuje podobnej postury albo i większego gościa i pokazuje, że mimo gabarytów jest od nich lepszy, a oni muszą to zdzierżyć.

Odpłynąłem trochę i oczywiście, że to się wciąż dzieje na treningach i nikt tam nikogo na siłę nie pośle, choć są i tacy rodzice dla swoich dzieci. Jednak jeśli to taka skuteczna metoda hartowania charakteru i same plusy z tego płyną to logiczne, że należałoby ją wprowadzić rutynowo dla szerszego grona osób? Dla ich dobra w końcu ;-)
 
Cieszę się, że Born pokazał już śmieszność argumentów Karateki, bo nie chciałem się wdawać w tą dyskusję. Sarkazm wygrał ;) Co do pokazywania swojej wyższości i dominacji, to w żadnym stopniu nie wpływa pozytywnie na kształtującą się osobowość. Generalnie takie działanie demotywuje, a nie odwrotnie. Oczywiście można zawsze powołać się na pojedynczy przypadek, w którym osoba posiadała duże zasoby osobiste i nie dała się zdemotywować, osiągając w przyszłości sukces, ale to o niczym nie świadczy (nie ma porównania, więc to żaden dowód - w przeciwieństwie do licznych dowodów, na temat nieskuteczności takich praktyk). Co innego ciężka praca i trening, o którym wspominał Masu. To, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju poniżania fizycznego, czy psychicznego, wpływa w sposób pozytywny (m.in. uczy pokory i sumienności, co jest bardzo ważne w dorosłym życiu).

Co do pokonywania własnych słabości - są zdecydowanie lepsze sposoby na ich pokonywanie, adekwatne do poziomu osoby trenującej, które motywują (bo są dostosowane do możliwości jednostki). To tak jakby kobieta (zgwałcona w przeszłości), która czuje lęk przed mężczyznami, przyszła na terapię podczas której terapeuta zaczął by ją poniżać (sugerować prowokacyjne ubieranie itd.), w trosce o "hartowanie" jej psychiki i pokonanie patologicznego lęku. Czy kobieta chciała z własnej woli pokonać lęk? Ano chciała, ale niedouczony terapeuta nie pomógł jej tego osiągnąć. To samo może dotyczyć niekompetentnych trenerów, chcących kształtować twarde charaktery, gdyż w ich mniemaniu takie praktyki są skuteczne. Dodatkowym wzmocnieniem, może być przekonanie trenera na temat "miękkości" dzisiejszego społeczeństwa. Nie twierdzę, że Michał Kita jest takim trenerem, bo jeden filmik wyrwany z kontekstu, jest zbyt słabym argumentem na formułowanie tak poważnych zarzutów. Uważam, że dla swojego dobra i reputacji, powinien wyjaśnić tą sytuację, bo ukazanie jej w takiej formie, jest niepokojące.
 
To troche wyglada jakby trener chcial ukarac zawodnika
Moze to przypadek ze ten maly gosciu zlal jakiegos koleszke bez powodu a Kita sie o tym dowiedział a rownie dobrze tak tam trenuja i dla nich to nic dziwnego
Ciezko stwierdzic o co kaman po obejrzeniu kawalka wideło do tego filmik jest stary
I dlaczego nagle dzisiaj dopiero ktos go wyslal

Trza by powołac komisje sledczcza
 
Cieszę się, że Born pokazał już śmieszność argumentów Karateki

Tekstami o biciu i gwalceniu dzieci?
Co do pokazywania swojej wyższości i dominacji, to w żadnym stopniu nie wpływa pozytywnie na kształtującą się osobowość.

Tu nie chodzi o pokazywanie wyzszosci i dominacji tylko wyciagniecie z partnera treningowego maksimum. To jak asekurowanie cwiczacego na silowni i pomaganie mu dociagac ostatnie powtorzenie, zeby zrobil jeszcze wiecej.

Oczywiście można zawsze powołać się na pojedynczy przypadek, w którym osoba posiadała duże zasoby osobiste i nie dała się zdemotywować, osiągając w przyszłości sukces, ale to o niczym nie świadczy (nie ma porównania, więc to żaden dowód - w przeciwieństwie do licznych dowodów, na temat nieskuteczności takich praktyk). Co innego ciężka praca i trening, o którym wspominał Masu. To, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju poniżania fizycznego, czy psychicznego, wpływa w sposób pozytywny (m.in. uczy pokory i sumienności, co jest bardzo ważne w dorosłym życiu).

Moj przyklad i moich znajomych pokazuje, ze to wspaniala formula. Twardzi zostaja, a slabi odpadaja. Mi sie udalo dojsc do medali na mistrzostwach polski i zawodow miedzynarodowych. Jestem wdzieczny moim starszym kolegom i uwazam, ze uczynili mnie lepszym czlowiekiem dzieki temu. Ba! Uwazam, ze te brutalne treningi i te brutalne praktyki byly najlepsza rzecza jaka mnie spotkala w mlodosci. Ponadto uwazam, ze wlasnie te brutalne praktyki uczyly sumiennosci, pokory co wlasnie jest bardzo wazne w doroslym zyciu gdzie trzeba robic wiele rzeczy mimo przeciwnosci losu i nie patrzec ze boli, ze jest nieprzyjemnie.

Co do pokonywania własnych słabości - są zdecydowanie lepsze sposoby na ich pokonywanie, adekwatne do poziomu osoby trenującej, które motywują (bo są dostosowane do możliwości jednostki).

A kto mowi, ze to maja byc metody niedostosowane do poziomu cwiczacego? Przeciez poczatkujacy nie sparuja. To sa praktyki dla swiadomych sredniozaawansowanych i zaawansowanych, nie dla poczatkujacych.

To tak jakby kobieta (zgwałcona w przeszłości), która czuje lęk przed mężczyznami, przyszła na terapię podczas której terapeuta zaczął by ją poniżać (sugerować prowokacyjne ubieranie itd.), w trosce o "hartowanie" jej psychiki i pokonanie patologicznego lęku.

Co ma piernik do wiatraka? Kolejne porownania treningu do gwaltu. Sparingi nie sa dla poczatkujacych, a mocniejsze sparingi tym bardziej. Dlaczego nie potrafisz albo nie chcesz ze zlej woli tego zrozumiec? Sporty walki to nie jest huliganerka, a widze ze chcesz wsadzic to do jednego worki z wszelkimi patologiami lacznie z gwaltem i ponizaniem na terapii.

Czy kobieta chciała z własnej woli pokonać lęk? Ano chciała, ale niedouczony terapeuta nie pomógł jej tego osiągnąć. To samo może dotyczyć niekompetentnych trenerów, chcących kształtować twarde charaktery, gdyż w ich mniemaniu takie praktyki są skuteczne.

Ale to nie sa praktyki dla poczatkujacych. Zrozum to. Znam trenerow boksu, ktorzy niszczyli poczatkujacych. Ciosy na glowe nie poprawiaja psychiki. Jednak to sa calkiem osobne tematy. Ja o zupie, Ty o dupie.

Nie twierdzę, że Michał Kita jest takim trenerem, bo jeden filmik wyrwany z kontekstu, jest zbyt słabym argumentem na formułowanie tak poważnych zarzutów. Uważam, że dla swojego dobra i reputacji, powinien wyjaśnić tą sytuację, bo ukazanie jej w takiej formie, jest niepokojące.

Nie twierdzisz, ale sugerujesz ze jest. Brawo.
 
A ktoś się zainteresował jak skończyli ci "słabsi" i czy więcej złego to u nich spowodowało niż dobrego w tych, którzy ogarnęli temat?
No i oczywiście ciężko po pozorach oceniać. wiadomo, że nikt się na treningach pieścić nie będzie. Po prostu średnio Karateko sprecyzowałeś jak wyglądało to hartowanie i w jakim wieku co się działo.
 
@Born2kill w formie :applause:
Kita ... zawszę go cenię jako zawodnika choć....
jest trochę ludzi którzy źle się o nim wypowiadają...
 
A ktoś się zainteresował jak skończyli ci "słabsi" i czy więcej złego to u nich spowodowało niż dobrego w tych, którzy ogarnęli temat?
No i oczywiście ciężko po pozorach oceniać. wiadomo, że nikt się na treningach pieścić nie będzie. Po prostu średnio Karateko sprecyzowałeś jak wyglądało to hartowanie i w jakim wieku co się działo.

Ja mialem jakies 14 lat i bylem mega zadziornym dzieciakiem. Nikt tak nie cwiczyl z dzieciakami, ktore tego nie chcialy. Tak bylo z osobami, ktore mialy duze ambicje. Maksyma byla taka - trening sie zaczyna gdy juz nie dajesz rady, ale trenujesz dalej. Greg Plitt tak rozumie fitness. Ja tak rozumialem sporty walki. Rezultaty mowily same za siebie. Tu nie chodzilo tylko o sparingi, to byl element. Chodzilo tez o treningi, na workach, tarczach itd - na maksa, nie tak, ze sie czujesz zmeczony i przestajesz, dajesz z siebie maks. Oczywiscie byly tez lekkie, techniczne sparingi, byly tez mega mocne z solidnymi lowkickami i ciosami na korpus. Nie mam pojecia ile razy zwijalem sie z bolu po ciosach na korpus, byla to gigantyczna ilosc razy gdy zaczynalem. Nie zamknalem sie w sobie, wrecz odwrotnie. Mi to dalo baaardzo duzo. Nawet smiem twierdzic, ze to bylo najwazniejsze doswiadczenie w moim zyciu. Jakby ktos mi mial zabrac z pamieci najlepszy sex jaki mialem albo tamte treningi - niech zabiera sex.

A ktoś się zainteresował jak skończyli ci "słabsi" i czy więcej złego to u nich spowodowało niż dobrego w tych, którzy ogarnęli temat?

Nikt tak nie cwiczyl z kims kto tego nie chcial. To nie mialo miejsca.

VOLENTI NON FIT INIURIA - chcacemu nie dzieje sie krzywda
 
To zmienia postać rzeczy jak dla mnie i zupełnie inaczej przedstawia sytuację. Choć oczywiście chłopaczek z ostatniego sparingu najpierw uderzał w worek w tle, a potem poszedł w sparing. Mogło być odwrotnie chyba? Gdy miał siły to sparing, a na dobicie inne ćwiczenia? Luźna dyskusja.
 
Jeżeli to jest metoda treningowa i nie ma tu jakiegoś głębszego dna, to nie podoba mi się.

Przez wiele lat trenowałem wypruwając z siebie flaki, ze wszystkich sił i przekraczając granicę bólu. Nigdy więcej!
Teraz trenuję tylko, gdy mi się chce, nigdy do niczego się nie zmuszam i dbam, by trening zawsze był przyjemny i komfortowy. Efekty lepsze i ciągła świeżość. Czuję, że nigdy już nie dopadnie mnie stagnacja :bart:.
Metodę "nie męczenia się" przeniosłem do wszystkich innych dziedzin życia. Choćby do pewniej gry zręcznościowej (a nie byłem wcale taki dobry w te klocki). Grał kto w oryginalne Flappy Bird na Androida? Widziałem wielu, co przechodzili katusze, chcąc osiągnąć dobry wynik- dla niektórych barierą było 50, najlepsi z moich znajomych osiągnęli 100 z hakiem. Ja sobie grałem zawsze na luzie i tylko, gdy mi się chciało. Osiągnąłem w miarę szybko 2046, co być może jest nawet rekordem świata- nie męcząc się w ogóle. Mało tego- gdybym się wysilał, miałbym gorsze osiągi.
Takich przykładów mógłbym mnożyć. Myślę, że "No pain, no gain" w końcu przejdzie do lamusa.
 
Jeżeli to jest metoda treningowa i nie ma tu jakiegoś głębszego dna, to nie podoba mi się.

Przez wiele lat trenowałem wypruwając z siebie flaki, ze wszystkich sił i przekraczając granicę bólu. Nigdy więcej!
Teraz trenuję tylko, gdy mi się chce, nigdy do niczego się nie zmuszam i dbam, by trening zawsze był przyjemny i komfortowy. Efekty lepsze i ciągła świeżość. Czuję, że nigdy już nie dopadnie mnie stagnacja :bart:.
Metodę "nie męczenia się" przeniosłem do wszystkich innych dziedzin życia. Choćby do pewniej gry zręcznościowej (a nie byłem wcale taki dobry w te klocki). Grał kto w oryginalne Flappy Bird na Androida? Widziałem wielu, co przechodzili katusze, chcąc osiągnąć dobry wynik- dla niektórych barierą było 50, najlepsi z moich znajomych osiągnęli 100 z hakiem. Ja sobie grałem zawsze na luzie i tylko, gdy mi się chciało. Osiągnąłem w miarę szybko 2046, co być może jest nawet rekordem świata- nie męcząc się w ogóle. Mało tego- gdybym się wysilał, miałbym gorsze osiągi.
Takich przykładów mógłbym mnożyć. Myślę, że "No pain, no gain" w końcu przejdzie do lamusa.

GSP cwiczyl zawsze czy mu sie chcialo czy nie. Nigdy nie opuszczal treningow. Znasz jakiegos mistrza, ktory cwiczyl tylko gdy mu sie chcialo, tak od czasu do czasu? To jest najbardziej nieprofesjonalna postawa jaka mozna wymyslic. Nie wierze w jej skutecznosc, ale niech kazdy robi jak chce, pozniej wychodzi co dziala, a co nie.

Gdyby Twoja teoria byla prawdziwa zawodnicy osiagaliby szczyt formy na roztrenowaniu.
 
Pamiętam, że Damian Grabowski czy Janek Błachowicz opowiadali jak to w Stanach jest fajnie zorganizowane, że mimo nawału pracy ciągle się chce, nie ma stagnacji mimo zmęczenia po treningach. Czyli domniemuję, że w Polsce miewali treningi na które z niechęcią szli. Owszem, pewnie szli, ale jeszcze lepiej, gdy chcą na nie iść mimo, że nie są wcale słabsze jakościowo pod kątem fizycznym :-)

Teraz Ty Karateka poleciałeś ze skrajnością tym pogrubionym zdaniem ;-) Tak jakby polecieć w drugą stronę mówiąc, że do czegoś dojdą jedynie Ci co trenują 24h na dobę, a jednak odpoczynek jest wszystkim potrzebny :-)
 
GSP cwiczyl zawsze czy mu sie chcialo czy nie. Nigdy nie opuszczal treningow. Znasz jakiegos mistrza, ktory cwiczyl tylko gdy mu sie chcialo, tak od czasu do czasu? To jest najbardziej nieprofesjonalna postawa jaka mozna wymyslic. Nie wierze w jej skutecznosc, ale niech kazdy robi jak chce, pozniej wychodzi co dziala, a co nie.

Gdyby Twoja teoria byla prawdziwa zawodnicy osiagaliby szczyt formy na roztrenowaniu.
Mi już wyszło co działa a co nie, bo sprawdziłem i to i to. I w mojej metodzie nie ma okresu roztrenowania, bo po co? Organizm nie potrzebuje odpoczynku, bo nigdy nie jest przemęczany.

Ja wiem, że to może być ciężko zrozumieć, dlatego nie wykłócam się, tylko przedstawiam swój punkt widzenia :arab:
 
Teraz Ty Karateka poleciałeś ze skrajnością tym pogrubionym zdaniem ;-) Tak jakby polecieć w drugą stronę mówiąc, że do czegoś dojdą jedynie Ci co trenują 24h na dobę, a jednak odpoczynek jest wszystkim potrzebny :-)

Nie uwazam tak. Jakosc ponad ilosc.

Mi już wyszło co działa a co nie, bo sprawdziłem i to i to. I w mojej metodzie nie ma okresu roztrenowania, bo po co? Organizm nie potrzebuje odpoczynku, bo nigdy nie jest przemęczany.

Jak trenujesz systematycznie i zawsze Ci sie chce to rzeczywiscie moze to dzialac.
 
Nie kluccie sie juz chlopcy ;)
Lekki wpierdol na treningu jeszcze nikomu nie zaszkodzil, a pomaga przelamac bariere ktora stawia nam umysl - mam juz dosc.
Ja np sam z siebie robilem 50 pompek i mialem dosc a na treningach gdzie trener darl ryja i jebal lowkickami nagle moglem zrobic 300 podczas calego treningu.
Niektorzy sa leniwi jak ja i potrzebuja dodatkowej motywacji w postaci kopa w dupe...
 
No jak ktoś przerywa, gdy zadyszki dostaje czy pierwszych kropli potu to racja. Tylko, że takie osoby to chyba w ogóle muszą nie lubić wysiłku i nawet podstawowy trening w ich przypadku to sporo i nie ma co się znęcać nad nimi ;-) Jak ktoś lubi wysiłek to kończy, gdy leży i jest mokry jakby przyszedł z deszczu ;-)
 
@Karateka opowiem Ci autentiko historyjkę o jednym Senseju ... już za młodu lubił znęcać się nad młodszymi i słabszymi ... w wieku kilkunastu lat trafił na zajęcia karate do lekkiego sadola który obijał go i poniżał jak szmatę... potem do inteligentnego trenera na poziomie który go naprostował .Sensej utworzył własną sekcję , szkolił w niej młodzież i dzieci. Postrzegano go jako bezwzględnego twardziela ale z zasadami i wysokimi morale.
Po paru latach Sensej zaczął obstawiać bramkę na małej dyskotece zaczęły się sobotnie balangi wódka i łatwe dziewczyny. W między czasie Sensej zaliczył "wpadkę "... gdy dowiedział się od swojej dziewczyny że jest w ciąży wybił jej dwa zęby... Pomimo tego zostali razem ... Ciężko był jej los regularny wpierdol ..gdy sąsiedzi dzwonili po policję słysząc jak krzyczy w nocy twierdziła że nic się nie stało. Za to sąsiedzi mieli za parę dni pod blokiem uszkodzone samochody. Sensej dostał się do pracy w Zakładzie Karnym lecz po 5 miesiącach wyleciał bo jakiemuś osadzonemu pękła śledziona a innemu ręka...i miał problemy z nauka (ryciem na pamieć) przepisów/regułek.
Sensej rozpoczął nowy etap życia ... zgolił bujną czuprynę loków na łysą pałę a koszule zamienił na dres i czarną skórę. Został w małej miejscowości rezydentem człowieka który był wymieniony nawet w książce Alfabet Mafii . Zaczęła się "robota" ćpanie, picie ...
C.D.N
 
Tzn. dzięki nie zmuszaniu się chce się coraz częściej. Organizm przyzwyczaja się, "uzależnia". Wg mnie przymuszanie się zaburza ten proces. W końcu następuje stagnacja, zniechęcenie, kontuzja.

Staram się zawsze słuchać swego organizmu, a nie działać przeciwko niemu. Jeżeli nie mam siły, może mój organizm walczy z jakąś infekcją? Może jakaś część mnie się nie zregenerowała? Zaburzanie priorytetów uważam za patologię, która nic dobrego nie przyniesie.
Owszem, możesz zmusić organizm do wzrostu formy ale to niezdrowe i działa tylko na krótką metę.

@Born2kill
Dyszy leżąc spocony, ale nie czuje bólu, raczej przyjemność :) Organizm ma przyzwyczajony do wysiłku.
 
Last edited:
@Karateka opowiem Ci autentiko historyjkę o jednym Senseju ... już za młodu lubił znęcać się nad młodszymi i słabszymi ... w wieku kilkunastu lat trafił na zajęcia karate do lekkiego sadola który obijał go i poniżał jak szmatę... potem do inteligentnego trenera na poziomie który go naprostował .Sensej utworzył własną sekcję , szkolił w niej młodzież i dzieci. Postrzegano go jako bezwzględnego twardziela ale z zasadami i wysokimi morale.
Po paru latach Sensej zaczął obstawiać bramkę na małej dyskotece zaczęły się sobotnie balangi wódka i łatwe dziewczyny. W między czasie Sensej zaliczył "wpadkę "... gdy dowiedział się od swojej dziewczyny że jest w ciąży wybił jej dwa zęby... Pomimo tego zostali razem ... Ciężko był jej los regularny wpierdol ..gdy sąsiedzi dzwonili po policję słysząc jak krzyczy w nocy twierdziła że nic się nie stało. Za to sąsiedzi mieli za parę dni pod blokiem uszkodzone samochody. Sensej dostał się do pracy w Zakładzie Karnym lecz po 5 miesiącach wyleciał bo jakiemuś osadzonemu pękła śledziona a innemu ręka...i miał problemy z nauka (ryciem na pamieć) przepisów/regułek.
Sensej rozpoczął nowy etap życia ... zgolił bujną czuprynę loków na łysą pałę a koszule zamienił na dres i czarną skórę. Został w małej miejscowości rezydentem człowieka który był wymieniony nawet w książce Alfabet Mafii . Zaczęła się "robota" ćpanie, picie ...
C.D.N

Nie mam zielonego pojecia co to ma do tematu. Nie widze nic wspolnego z tym co sam napisalem. Jak bicie zony ma sie do zasady - chcacemu nie dzieje sie krzywda? Zona nie chciala byc bita - dziala jej sie krzywda. Mam wrazenie, ze stawiasz znak rownosci miedzy walka bokserska, a pobiciem dzieciaka na ulicy,miedzy gwaltem, a sexem miedzy 2 zakochanymi osobami. Jest roznica miedzy gwaltem, a sexem. Jest roznica miedzy biciem na sparingu, a biciem osoby ktora tego nie chce. Jak nie rozumiesz tej roznicy, to dalsza dyskusja nie ma sensu.
 
Najpierw przeczytałem wątek, później obejrzałem filmik, jestem rozczarowany bo nic w nim nie ma. Normalny sparing z trenerem, są duże rękawice, ochraniacze i kask. Nie ma z czego wyciągać wniosków na kilka stron dyskusji.
 
Większa dyskusja się rozwinęła na temat twardego treningu niż głównego filmu z udziałem Masakry ;-)
 
Back
Top