Józef Karika - "Szczelina"
Dawno żadna powieść mnie tak nie rozjebała jak ten słowacki horror. Zacząłem czytać przedwczoraj wieczorem, wczoraj skończyłem, czytałem jak w transie, chowając się przed dziećmi i żoną. Zajebisty klimat, ciągle poczucie tajemnicy, osaczenia, skołowania. Jeden z najlepszych, jak nie najlepszy horror, jaki w życiu czytałem. I nie, nie znajdzie się w nim wycudaczonych potworów, czarnej magii, chujowych demonów, nic z tych rzeczy. Dobry horror nie potrzebuje tego typu wymysłów. Tutaj łeb rozsadzają błahe rzeczy, klimat budowany jest subtelnie, sugestywnie, a nie topornie i sztampowo.
Polecam kurwa, na plus warto też zapisać fajny, nowoczesny styl, odniesienia do różnych seriali czy filmów oraz swojski, słowacki klimacik.