Tar-Ellendil
Vale Tudo Championship
Jocko pewnie czytałeś, ale jak coś to polecam.Ostatnio naszła mnie faza na książki o armii, głownie Navy Seals i inne komandosy. Polecacie coś? Owaliłem Snajpera, Komandos, Niełatwy Dzień i jeszcze coś tam.
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Jocko pewnie czytałeś, ale jak coś to polecam.Ostatnio naszła mnie faza na książki o armii, głownie Navy Seals i inne komandosy. Polecacie coś? Owaliłem Snajpera, Komandos, Niełatwy Dzień i jeszcze coś tam.
Książki Toma Clancy'ego lutowałeś?Ostatnio naszła mnie faza na książki o armii, głownie Navy Seals i inne komandosy. Polecacie coś? Owaliłem Snajpera, Komandos, Niełatwy Dzień i jeszcze coś tam.
https://vesper.pl/historia/576-powiedz-ze-sie-boisz-robert-mason-oprawa-miekka-9788377312896Ostatnio naszła mnie faza na książki o armii, głownie Navy Seals i inne komandosy. Polecacie coś? Owaliłem Snajpera, Komandos, Niełatwy Dzień i jeszcze coś tam.
Przeczytane, fajne, trochę za bardzo na lewo autor patrzy, w końcu żyd, tresuje gojów aż miło.
W końcu przeczytałem, polecam jak ktoś lubi historię. Bardzo ciekawe spojrzenie, nawet jeśli ktoś się z nim nie zgadza to warto się z nim zapoznać.
To podawaj tytuły jak znajdziesz.Polowanie na El Chapo - zajebista książka, trzyma w napięciu, dużo ciekawostek i informacji, których ciężko doszukać się gdzieś w internecie. Mogę nie być do końca obiektywny, bo klimatami meksykańskimi i kolumbijskimi jaram się na maksa. :D Jest to druga pozycja obok "Prawdziwy gangster", którą pochłonąłem w kilka dni. Polecam! Szukam już kolejnych w takich klimatach.
To polecam to, jeśli nie czytałeś:To podawaj tytuły jak znajdziesz.
Z drżącą duszą sięgnąłem ponownie, po 25 (?) latach, po Niezwycieżonego Lema. Pamiętałem tylko, że bardzo mi się podobał. Z duszą drżącą bo dawno Lema nie czytałem, a pamiętałem, że niektóre dzieła czyta się trudno. Drżącą, bo sam niewiele ostatnio czytam, "nie mam czasu" się nie godzi kłamać, więc skomentuję: priorytety. Drżącą, bo hard sf pisane w 1964r mogło niekoniecznie dobrze się zestarzeć. W końcu drżącą, bo często dorosła weryfikacja dziecięcych wspomnień bywa brutalna.
Obawy moje okazały się zupełnie niepotrzebne, przeczytałem w dwa dni, z wołającymi dziećmi, żoną, piaskiem (a raczej żwirem) i podwodnymi kamieniami nawołującymi do ich wyłowienia. Naprawdę polecam, w powieści jest kilka konceptów bardzo ciekawych, czyta się - co mnie zaskoczyło - bardzo lekko.
Dziwię się, że Holywood tak rzadko po Lema sięga...
Nie chce spojlerować, ale jak ktoś niedawno czytał lub pamięta to chętnie podyskutuje :)
Powtorze - az dziwne ze kino po to dobre sf nie siegnelo...
EDIT:
Post z profilu Lema (z komentarzem "Invincible"), ale po wklejeniu tego nie widać. Takie tam skojarzenie...
Jak przeczytasz/przesłuchasz to luknij@Dzihados Przesłuchałem sobie dzisiaj 11/16 rozdziałów Niezniszczalnego, zajebista sprawa. Uwielbiam te rozkminy, na temat tej tajemniczej planety.
To nie do końca błąd językowy, bo ewolucja często zapędza jakieś rasy w dupę, i tam je wybija co do ostatniej sztuki. Co do kwestii robotów - prawie wszystko w temacie powiedzieli Lem, Stross i Asimov.Jak przeczytasz/przesłuchasz to luknij
Piszesz 11/16, a nie pamiętam w którym momencie od człowieczej kontroli uwolni się ten ich robot bojowy, dlatego daje to w spoiler, bo to powiązane z tym co chcę powiedzieć: nie znam aż tak historii literatury sf, ale z pewnością temat "martwej ewolucji" (co tak przy okazji wg. mnie było błędem lingwistycznym co najmniej, jeśli nie koncepcyjnym Lema - jak "ewolucja" moze byc martwa?), autonomizacji maszyn jak na 64r (!) dość innowacyjny :) Dla mnie mega rozkmina. Co ciekawe tej rozkminy nie zapamiętałem z czytania "za dzieciaka" - wtedy dla mnie to było sf akcji, z lekkim wątkiem kryminalnym, itp. Wyobraź sobie z jakim rozmachem kino mogłoby takie rozważania zaprezentować - w formie akceptowalnej dla Januszy!
Hmm. Ok.@Drzewo
Ale ja nie pisalem o "slepym zaulku ewolucji" tylko o "martwej ewolucji". Zaakceptuje "martwa" w znaczeniu "niechemiczna", "elektroniczna", "inna". Natomiast jesli cos "ewoluuje", podlega prawom darwinowskim, to z pewnoscia "zyje".
Aaaa... To wytłumacz jeszcze na szybko, do czego/jakiej formy "życia" odnosi się to określenie.@Drzewo
Nawet jesli myslisz o unicestwieniu gatunku (np. nas) to "martwa" nadal nie pasuje. Proces byl, jest i bedzie - niejako z definicji - "zywy". Gatunki gina i sie pojawiaja.
Co do zaglady - wiadomo, "martwa ewolucja" moze (i najprawdopodobnie bedzie) realizowac swoje, a nie przez tworcow zaprogramowane, iteracyjne ulepszenia, dostosowania. U Lema w "Niezwyciezonym" starly sie niejako trzy odseparowane od siebie srodowiska ewolucyjne: ludzi, ich "zbuntowanej" elektroniki i elektronicznej pozostalosci po obcej, biologoczno-chemicznej rasie
No i kurła obowiązkowo Charles Stross i jego Accelerando!@Tar-Ellendil
Sf duzo czytalem za dzieciaka, musialbym poszukac w pamieci. Moze cos Asimova? Kurde, sam bym porad wysluchal. @cRe moze cos poleci??
@Drzewo
Ewolucja robotow. Optymalizacja pod katem (nie)dostepnosci energii.
A właśnie - czy czcigodne grono pożeraczy liter również się zna z tą lekturą obowiązkową? Jesli nie - to nawet nie będę Wam spoilerował, ale... to jest kurwa jebana epopeja, kilka pokoleń, sporo ras, sporo rasistowskich żarcików (tja, dostaje się deczko islamistom, ale inaczej, niż sądzicie), i jak dla mnie jest lepsza od Matrixa (biorąc pod uwagę całokształt), czy sporo innych klasyków. U mnie ma jakieś 9/10, a może i dałbym 10, biorąc pod uwagę fakt, że czegoś tak dobrego nie czyta się często, a bije na głowę sporo innych, niby lepszych, a na pewno lepiej znanych.No i kurła obowiązkowo Charles Stross i jego Accelerando!
Książki ze StarCrafta to nie jest literatura obowiązkowaA właśnie - czy czcigodne grono pożeraczy liter również się zna z tą lekturą obowiązkową? Jesli nie - to nawet nie będę Wam spoilerował, ale... to jest kurwa jebana epopeja, kilka pokoleń, sporo ras, sporo rasistowskich żarcików (tja, dostaje się deczko islamistom, ale inaczej, niż sądzicie), i jak dla mnie jest lepsza od Matrixa (biorąc pod uwagę całokształt), czy sporo innych klasyków. U mnie ma jakieś 9/10, a może i dałbym 10, biorąc pod uwagę fakt, że czegoś tak dobrego nie czyta się często, a bije na głowę sporo innych, niby lepszych, a na pewno lepiej znanych.
No lektura obowiązkowa, a ja głupi czekam na Wasze opinie już jakieś pół roku
Nie czytałemA właśnie - czy czcigodne grono pożeraczy liter również się zna z tą lekturą obowiązkową? Jesli nie - to nawet nie będę Wam spoilerował, ale... to jest kurwa jebana epopeja, kilka pokoleń, sporo ras, sporo rasistowskich żarcików (tja, dostaje się deczko islamistom, ale inaczej, niż sądzicie), i jak dla mnie jest lepsza od Matrixa (biorąc pod uwagę całokształt), czy sporo innych klasyków. U mnie ma jakieś 9/10, a może i dałbym 10, biorąc pod uwagę fakt, że czegoś tak dobrego nie czyta się często, a bije na głowę sporo innych, niby lepszych, a na pewno lepiej znanych.
No lektura obowiązkowa, a ja głupi czekam na Wasze opinie już jakieś pół roku
Książek o StarCrafcie nie da się czytać, zresztą jak wszystkie o grach, napisane po produkcji gry. I to nie ma wiele wspólnego z StarCraftem, chyba, że chodzi Ci o niektóre wątki, ale wtedy połowa SF mogłaby się gdzieś o to ocierać...Książki ze StarCrafta to nie jest literatura obowiązkowa
Nie czytałem
Ale znam kogoś kto też nie czytał ;)