To jest aż nieprawdopodobne, że w Twojej okolicy i to jeszcze w dodatku ludzie których bliżej lub dalej znałeś... Może w Twojej okolicy coś się kiedyś odjebało bo Ci ludzie nie byli w grupie ryzyka, albo pracowali w warunkach totalnego chujostwa bo to jest aż nieprawdopodobne i gdyby napisał to karateka, to bym podszedł do tego z odpowiednim dystansem, ale Ciebie nigdy o bajkopisarstwo nie podejrzewałem więc dlatego tak bardzo się dziwię
Przede wszystkim nie mam powodu by kłamać.
Co do samej pandemii i jej mechanizmu w pełni się tu raczej zgadzamy.
Ja osobiście zmieniłem zdanie o szczepionkach jak wiadomo, ale to po czasie.
Dziewczyna nie wiem gdzie pracowała, ale ten jeden chłopak to był górnikiem, ten drugi miał sieć sklepów.
Kolega którego tak zmiotło a przeżył robi roboty drogowe. Ten jego kolega co zmarł, to był kolegą z pracy.
Mój brat mieszka ode mnie kilkaset metrów, a też nie słyszał o zgonach (pomijając tych młodych z dzielnic obok, bo o tym akurat było u nas głośno).
Najwięcej słyszałem na trzeciej fali o takich przypadkach.
@Shajs mieszka ode mnie kilkanaście kilometrów, a też od początku był przeciwnikiem szczypawek i nie widziałem by wrzucał tu, że mu jacyś znajomi czy sąsiedzi poumierali.
Myślę, że jak starsze osoby umierały, to można to wytłumazyć na wiele sposobów, ale młodsze trudniej.
Nie zmienia to jednak faktu, że jak już wspomniałem zdecydowana większość z początku czuła się dobrze i gdyby nie wiara w szczypawki zamiast po prostu próbować leczyć tych ludzi, to by tego nie było.
Grypy jak nie leczysz to też możesz się przejechać.