Konflikt Rosja-Ukraina

Aby w pełni ocenić wynik walk o Bachmut, trzebaby było znać straty po obu stronach. A z tym jest kłopot. Sami osintowcy podają różne szacunki, i nie są pewni strat.

Według mnie najprawdopodobniej to idzie gdzieś na remis. Rosjan zginęło zapewne więcej, ale powątpiewam w to, że straty rosyjskie były na tyle duże, aby można było uznać, że byli z korzyścią dla ukraińców wykrwawiani. Z drugiej strony nie doszło do okrążenia, ani wielkich sukcesów rosyjskich, więc o rozbiciu wojsk ukraińskich też nie może być mowy.

Krwawe walki, czas pokaże, kto zachował więcej rezerw i zdolności do dalszej walki.

Zdobyć dobrze umocnione miasto rosjanie zdobyli, trzeba im oddać. Ale korzyści z tego wielkich raczej nie wyciągną, za miastem są wzgórza, które trudno będzie atakować.

Trzeba też pamiętać, że zimowo-wiosenne ataki to nie tylko Bachmut. Awdijewka, Wuledar, Marinka zero sukcesów, duże straty. Udało im się tylko z Bachmutem i to w najbardziej prymitywny sposób, równając miasto z ziemią w krwawych atakach.
Jeśli Wagner faktycznie się wycofa, to będzie znak, że ostro ich tam przetrzebili. W ogóle, wiele to mówi o rosyjskich siłach zbrojnych, że Prigożyn jak jakiś watażka sprzed kilkuset lat targuje się z władzami o zapasy, grozi odejściem etc.

Ogólnie jak na to popatrzeć z perspktywy czasu...Rok temu wszyscy zastanawiali się, czy pójdą jeszcze na Kijów, Charków, Odessę. A dziś rosjanie przedstawiąją zrujnowanie niewielkiego miasta w Donbasie wielomiesięcznych walkach jako wielki sukces.
To samo w kwestii sprzętowej. Rok do tyłu wszyscy byli posrani o przekazanie naszych Migów. Każdy kolejny sprzęt to było powolne przełamywanie tabu. A taraz, Patrioty bronią Kijowa, dostali rakiety dalkiego zasięgu od Anglii, szkolą się na Leopardach, oficjalnie ogłasza się o szkoleniach na F16 etc.



Jeszcze Mirage od francuzów i uzbiera się z tego całkiem konkretny pakiecik.

To wszystko zaczyna wyglądać coraz baaardziej źle dla Rosji.
 
Aby w pełni ocenić wynik walk o Bachmut, trzebaby było znać straty po obu stronach. A z tym jest kłopot. Sami osintowcy podają różne szacunki, i nie są pewni strat.

Według mnie najprawdopodobniej to idzie gdzieś na remis. Rosjan zginęło zapewne więcej, ale powątpiewam w to, że straty rosyjskie były na tyle duże, aby można było uznać, że byli z korzyścią dla ukraińców wykrwawiani. Z drugiej strony nie doszło do okrążenia, ani wielkich sukcesów rosyjskich, więc o rozbiciu wojsk ukraińskich też nie może być mowy.

Krwawe walki, czas pokaże, kto zachował więcej rezerw i zdolności do dalszej walki.

Zdobyć dobrze umocnione miasto rosjanie zdobyli, trzeba im oddać. Ale korzyści z tego wielkich raczej nie wyciągną, za miastem są wzgórza, które trudno będzie atakować.

Trzeba też pamiętać, że zimowo-wiosenne ataki to nie tylko Bachmut. Awdijewka, Wuledar, Marinka zero sukcesów, duże straty. Udało im się tylko z Bachmutem i to w najbardziej prymitywny sposób, równając miasto z ziemią w krwawych atakach.
Jeśli Wagner faktycznie się wycofa, to będzie znak, że ostro ich tam przetrzebili. W ogóle, wiele to mówi o rosyjskich siłach zbrojnych, że Prigożyn jak jakiś watażka sprzed kilkuset lat targuje się z władzami o zapasy, grozi odejściem etc.

Ogólnie jak na to popatrzeć z perspktywy czasu...Rok temu wszyscy zastanawiali się, czy pójdą jeszcze na Kijów, Charków, Odessę. A dziś rosjanie przedstawiąją zrujnowanie niewielkiego miasta w Donbasie wielomiesięcznych walkach jako wielki sukces.
To samo w kwestii sprzętowej. Rok do tyłu wszyscy byli posrani o przekazanie naszych Migów. Każdy kolejny sprzęt to było powolne przełamywanie tabu. A taraz, Patrioty bronią Kijowa, dostali rakiety dalkiego zasięgu od Anglii, szkolą się na Leopardach, oficjalnie ogłasza się o szkoleniach na F16 etc.



Jeszcze Mirage od francuzów i uzbiera się z tego całkiem konkretny pakiecik.

To wszystko zaczyna wyglądać coraz baaardziej źle dla Rosji.

Już pewnie szpagat zajebaleś i nowa wersja głosi,że ukry przegrali,ale jednak wygrali ?
 
Taa, irracjonalność i wewnętrznie sprzeczne oceny tej wojny są na porządku dziennym. W sumie nihil novi, wiadomo - wojna informacyjna to część arsenału, ale wypadało by zachować obiektywizm wobec faktów, które są ukrywane i zakłamywanie z każdej strony. Nie - mainstream " experci" od dawna mówią, że po pierwszej fazie, gdzie wszyscy spodziewali się szybkiego opanowania Ukr, Rus zmienili taktykę, na długoterminową i czekają na dogodna sytuację by długo przygotowywana ofensywa Rus ruszyła. Mimo wszystko, to logicznie patrząc, dla kraju okupowanego jest gorzej, jeśli wojna trwa
dłużej na ich terytorium. Te pierdololo o tym jak Rus są na granicy upadku, jest już śmieszne. Patrząc na ekonomię, Rus gospodarka skurczyła się o zaledwie 2.5 %, sankcje na ropę i gaz można o kant dupy,
sprzedają z powodzeniem na wschód. Za dużo tutaj pobożnego myślenia życzeniowego, za mało obiektywizmu.
 
Gdyby ukraińcy ruskich wygnali z bachmutu to narracja w polskich mediach byłaby taka -- powtarzana po kijowie -- że to wielkie zwycięstwo i słabość kacapskiej armii, że morale ruskich soładtów sięgnęło dna. Że to niewątpliwie punkt zwrotny w tej wojne i zaraz odbiją krym. Ale skoro to ukraińcy zostali rozbici i musieli się wycofać to, nagle bachmut nie ma żadnego znaczenia. Ktoś ma jakieś wątpliwości, że byłoby inaczej?

A miał bachmut znaczenie chociażby dlatego, ponieważ zełeński chciał pokazać amerykanom jak to armia ukraińska wykorzystuje efektywnie zabawki zza oceanu i tłucze kacapów aż miło. Co miało pokazać amerykanom, że: "warto pomagać". I dalej wysyłać jak najwięcej. Tak też wyrokowali amerykańscy publicyści.

No i warto zaznaczyć, że tam, w tym bachmuckim kotle, ginęli głównie wagnerowscy zwyrodnialcy z więzień ze strony ruskich, a po stronie ukraińskiej często gęsto wartościowi, zaprawienie w boju żołnierze, który mieli iść na tą już mityczną kontrofensywę.
Otóż to, mityczną kontrofensywą. Tłuszcza podnieca się kolejnymi informacjami o podarowanym sprzęcie, tylko chyba zapomina, że sprzęt sam nie walczy. Dobre pół roku temu wisiał na Onecie tekst korespondenta wojennego, który jasno stwierdził, że duża część najlepiej wyszkolonych żołnierzy z którymi przeprowadzał wywiady w pierwszych miesiącach wojny już nie żyje. Ruskie jak Wietkong, tzn poświęcić kilku Wietnamczyków za jednego Amerykanina, a w końcowym rozrachunku i tak wyjdą wygrani. Obecny przebieg takiej wojny jak na Ukrainie, dobitnie pokazuje, że liczy się przede wszystkim czynnik ludzki plus artyleria dalekiego zasięgu. Nie masz żołnierzy, jesteś w dupie. Samoloty, śmigłowce, czołgi, wszystko strącane na potęgę dzięki postępującej technice. Strach wykonać dłuższy lot bojowy, by nie zostać zestrzelolnym. Ze sprzętu latającego, tylko drony i pociski balistyczne, których zestrzelenie nie powoduje strat w ludziach, a w produkcji dużo prostsze niż samoloty.
 

Attachments

  • IMG_20230526_062124.jpg
    IMG_20230526_062124.jpg
    162.7 KB · Views: 51
Co do zasobów ludzkich to można się zdziwić. W 1914 nie wierzono, że wojna współczesna może trwać dłużej niż kilka tygodni, miesięcy bo uważano, że taka wojna pochłaniająca takie zasoby ludzkie i sprzętowe jest niemożliwa na dłuższą metę. I co się stało? Okazało się, że społeczeństwo to przetrzymało a zasobów ludzkich zużywano więcej niż uważano za możliwe. I trwało to 4 lata. 20 lat później już wiedziano, że da się zużywać tak gigantyczne zasoby ludzkie. I zużywano.
Dziś też tak może być, zwłaszcza gdy większość narodu to popiera. I to narodu który w XX wieku był przyzwyczajony, że wyniszczanych jest miliony jego przedstawicieli i to bez wojen.
Pytanie czy Rosjanie są na to gotowi.
 
Co do zasobów ludzkich to można się zdziwić. W 1914 nie wierzono, że wojna współczesna może trwać dłużej niż kilka tygodni, miesięcy bo uważano, że taka wojna pochłaniająca takie zasoby ludzkie i sprzętowe jest niemożliwa na dłuższą metę. I co się stało? Okazało się, że społeczeństwo to przetrzymało a zasobów ludzkich zużywano więcej niż uważano za możliwe. I trwało to 4 lata. 20 lat później już wiedziano, że da się zużywać tak gigantyczne zasoby ludzkie. I zużywano.
Dziś też tak może być, zwłaszcza gdy większość narodu to popiera. I to narodu który w XX wieku był przyzwyczajony, że wyniszczanych jest miliony jego przedstawicieli i to bez wojen.
Pytanie czy Rosjanie są na to gotowi.
Sa gotowi
 
Co do zasobów ludzkich to można się zdziwić. W 1914 nie wierzono, że wojna współczesna może trwać dłużej niż kilka tygodni, miesięcy bo uważano, że taka wojna pochłaniająca takie zasoby ludzkie i sprzętowe jest niemożliwa na dłuższą metę. I co się stało? Okazało się, że społeczeństwo to przetrzymało a zasobów ludzkich zużywano więcej niż uważano za możliwe. I trwało to 4 lata. 20 lat później już wiedziano, że da się zużywać tak gigantyczne zasoby ludzkie. I zużywano.
Dziś też tak może być, zwłaszcza gdy większość narodu to popiera. I to narodu który w XX wieku był przyzwyczajony, że wyniszczanych jest miliony jego przedstawicieli i to bez wojen.
Pytanie czy Rosjanie są na to gotowi.
 
Tak jak byli przy okazji Afganistanu?
Tak jak byli przy okazji setek wojen. Afganistan z talibami to calkiem co innego niz ukraincy i zachod, wybrales najmniej podobny konflikt. Czesto lubisz sie powolywac na 2 wojne swiatowa i o dziwo tu sie nie powolales bo by wyszlo na moje :fjedzia:
 
Tak jak byli przy okazji setek wojen. Afganistan z talibami to calkiem co innego niz ukraincy i zachod, wybrales najmniej podobny konflikt. Czesto lubisz sie powolywac na 2 wojne swiatowa i o dziwo tu sie nie powolales bo by wyszlo na moje :fjedzia:


No powoływać się na wojnę nie będę bo czasy Stalinizmu i tamte realia to jednak co innego niż współczesna Rosja. Putin to nie Stalin i serio represje w Rosji i czystki dziś nie mają nic wspólnego z tym co było kiedyś.
Więcej wspólnego z tymi ludźmi mieli jeszcze Rosjanie z czasów Afganistanu, niż Ci dzisiaj.
 
No powoływać się na wojnę nie będę bo czasy Stalinizmu i tamte realia to jednak co innego niż współczesna Rosja. Putin to nie Stalin i serio represje w Rosji i czystki dziś nie mają nic wspólnego z tym co było kiedyś.
Więcej wspólnego z tymi ludźmi mieli jeszcze Rosjanie z czasów Afganistanu, niż Ci dzisiaj.
Mobilizacja ponad 300 tys cywilow, wczesniejsza armia ponad 200 tys z poczatku wojny, wojna ekonomiczna z zachodem, prowokacje m.in wjebanie w NASZ ktory kraj rakiety(to nie byl przypadek), propaganda wyjebana w kosmos, "militaryzacja" dzieciakow juz od przedszkola, tworzenie młodzieżowych bojowek, zamachy w rosji, podpalenia, strach spoleczny i wiele innych.

Powiem Ci ze afganistan kiepsko przy tym wypada, juz nawet czeczenia kiepsko przy tym wypada gdzie ruskie sami sobie zapewne bombe podlozyli by poprawic nastroje wojenne.
Mysle ze sa jednak gotowi na poswiecenia bo jakos buntow nie widac, a to oni sa agresorem. To juz amerykanie bardziej sie buntowali przeciwko wojnie w wietnamie niz ruscy teraz.

A co chwila jeszcze można przeczytac ze szykuje sie kolejna mobilizacja nie mowiac juz o przestawieniu gospodarki na wojenna i podpisiania mnóstwa dekretow przez putina ktore dokrecaja srube rosjanom
 
Taa, irracjonalność i wewnętrznie sprzeczne oceny tej wojny są na porządku dziennym. W sumie nihil novi, wiadomo - wojna informacyjna to część arsenału, ale wypadało by zachować obiektywizm wobec faktów, które są ukrywane i zakłamywanie z każdej strony. Nie - mainstream " experci" od dawna mówią, że po pierwszej fazie, gdzie wszyscy spodziewali się szybkiego opanowania Ukr, Rus zmienili taktykę, na długoterminową i czekają na dogodna sytuację by długo przygotowywana ofensywa Rus ruszyła. Mimo wszystko, to logicznie patrząc, dla kraju okupowanego jest gorzej, jeśli wojna trwa
dłużej na ich terytorium. Te pierdololo o tym jak Rus są na granicy upadku, jest już śmieszne. Patrząc na ekonomię, Rus gospodarka skurczyła się o zaledwie 2.5 %, sankcje na ropę i gaz można o kant dupy,
sprzedają z powodzeniem na wschód. Za dużo tutaj pobożnego myślenia życzeniowego, za mało obiektywizmu.
Obiektywnie byłoby napisać, że Ukraina może mieć wojnę na własnym terytorium, bo finansowo pomaga i będzie pomagał im cały Zachód.
 
Z tym Zachód "daje" to niektórzy chyba odbierają tutaj na zasadzie prezentu komunijnego. Tajemnicą poliszynela jest to, ze Zachód daje kasę na bieżące działanie państwa ukraińskiego, w tym budżetówki -- bo sama ukraina jest niewypłacalna -- ale też to wiążę się z pewnymi wymaganiami.

Jak MFW daje kolejne transze to wymaga takich i takich reform gospodarczych/podatkowych. Podobnie było w Polsce za czasów Balcerowicza. To wszystko wiąże się naprawdę dużymi wzrostami cen -- wcześniej sztucznie zaniżonych -- opłat za gaz prąd czy usługi komunalne.

Coraz częściej ukraińcy uciekają ze swojego kraju nie ze względu na wojnę, ale po prostu zubożenie. Brak pieniędzy na opłaty czy po prostu brak pracy. A jak wyjadą i się w większości ustawią gdzieś na Zachodzie to w większości już nie wrócą. Taka prawda. Wpadną, niektórzy, co najwyżej na weekend parę razy w roku pozgrywać bogatego wujka/ciotkę z Zachodu.

Co jakiś czas do mainstreamu przebijają się liczby osób które UA opuściły i wciąż to robią. I mamy do czynienia z prawdziwym exodusem.

A to kolejny przykład na to, że zwycięstwo jednej ze stron będzie jedynie pyrrusowe. Ukraina stanie się -- a właściwie już jest -- państwem wydrenowanym z najlepszych, najlepiej wykształconych i najbardziej przedsiębiorczych ludzi. Zostanie biedota, część bandyterki i oligarchowie.
 
Back
Top