Katolicyzm i inne religie

Bo jest to dogmat wiary katolickiej. Jedni piszą, że ustanowiony przez Piusa IX, inni że na II Soborze Watykańskim. Nie wiem. Wiem, że księża używają tej formuły.
Czyli zbawienie dla innowierców jest możliwe.
Jezus nie był pośrednikiem, a Bogiem, a to jest ogromna różnica. Nie ma w Biblii ani jednego cytatu w ST i NT, w którym Jezus, Abraham czy Mojżesz modlili się do Boga używając rzeźb czy pośrednictwa. Nikt w Biblii nie używa pośrednictwa z Bogiem. Jest za to ogrom cytatów ostrzegających przed bałwochwalstwem. Jak odczytywać litanie np. do św. Krzysztofa czy Józefa, gdzie większość modlitwy to rozpływanie się nad wielkością świętego? Różaniec natomiast jest modlitwą do Maryi. Po święconce w części parafii wierni ustawiają się w kolejce i całują rzeźbę. Ludzie noszą medaliki i obrazki, bo to ich ma ustrzec przez złym. Przykładów jest wiele, a w ST jest naprawdę mnóstwo miejsc, które przestrzegają przed takimi praktykami. Więc albo należy odrzucić ST w całości, albo coś jest nie tak.
Stary Testament ostrzega przed próbowaniem stworzenia wizerunku Boga. Chrystus chodził po Ziemi więc miał wizerunek, tak samo krzyż czy święci. Te postacie czy symbole istniały fizycznie na świecie więc można tworzyć ich obrazy. Bóg fizycznie nigdy nie objawił swojego wizerunku więc jego nie można próbować stworzyć.
Klękanie przed krzyżem, czy medaliki mają przypominać o Bogu, o ofierze Chrystusa, o jakichś wydarzeniach związanych z wiarą. Osobiście nie znam ani jednej modlitwy, w której jest zwrot, by to nas medalik, czy święty zbawiał.
Modlitwa Zdrowaś Maryjo to pozdrowienie Maryji - gdzie tutaj jest bałwochwalstwo. Ta modlitwa to tak samo jakby powiedzieć czołem ziomal. Różaniec to rozmowa z Maryją. W żadnym miejscu Maryja nie wchodzi w miejsce Boga = nie ma tutaj czynienia sobie innych Bogów.
To są problemy monoteizmu chrześcijaństwa, gdzie mamy jednego Boga w trzech postaciach.
To nie jest problem, tylko jasna sprawa. Jeden Bóg w trzech osobach. To tak jakby było jedno mmarocks i miało 3 różne fora dyskusyjne.
 
Stary Testament ostrzega przed próbowaniem stworzenia wizerunku Boga. Chrystus chodził po Ziemi więc miał wizerunek, tak samo krzyż czy święci. Te postacie czy symbole istniały fizycznie na świecie więc można tworzyć ich obrazy. Bóg fizycznie nigdy nie objawił swojego wizerunku więc jego nie można próbować stworzyć.
Klękanie przed krzyżem, czy medaliki mają przypominać o Bogu, o ofierze Chrystusa, o jakichś wydarzeniach związanych z wiarą. Osobiście nie znam ani jednej modlitwy, w której jest zwrot, by to nas medalik, czy święty zbawiał.
Modlitwa Zdrowaś Maryjo to pozdrowienie Maryji - gdzie tutaj jest bałwochwalstwo. Ta modlitwa to tak samo jakby powiedzieć czołem ziomal. Różaniec to rozmowa z Maryją. W żadnym miejscu Maryja nie wchodzi w miejsce Boga = nie ma tutaj czynienia sobie innych Bogów.
Oj, chyba niekoniecznie.

Wy 20
"Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy Mnie nienawidzą."

KPP 4
"Baczcie pilnie – skoro nie widzieliście żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie, abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety."

AP 9
"A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni chodzić."

Odnośnie różańca.
"Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj."
Jest to modlitwa nie tylko o pośrednictwo, ale do Pani naszej, Orędowniczki, która ma wybawiać i nie gardzić prośbami. Jeśli to nie jest modlitwa do Maryi to co to jest?

Skoro wierzymy w Boga to po co nam pośrednicy? Po co tracimy czas na modlitwy do nich? Nikt tak nie robił. Dopiero KK usankcjonował takie zachowanie.
 
Skoro wierzymy w Boga to po co nam pośrednicy? Po co tracimy czas na modlitwy do nich? Nikt tak nie robił. Dopiero KK usankcjonował takie zachowanie.


Ja tam jak już się modliłem to zawsze zwracając się do Boga :D Jedynie na mszach czy w ramach pokuty "zdrowaśki" nakazywano ;)

Ciekawa dyskusja, ale mimo wszystko obaj przynajmniej jesteście po jednej stronie i ta niezgodność w tej kwestii tak wielkim sporem być nie może :D Dobra wiara obopólna.
 
"Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy Mnie nienawidzą."
Oczywistym jest, że fragment zakazuje wiary w innego bożków, których człowiek stworzy, namaluje itd. Jednak Kościół Katolicki nic takiego nie robi.
"Baczcie pilnie – skoro nie widzieliście żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie, abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety."
Kościół Katolicki przecież nie stworzył fizycznego wizerunku Boga.
"A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni chodzić."
Dzieła rąk to bożki - jak w punkcie pierwszym.
Bożki to np. pieniądze.
Odnośnie różańca.
"Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj."
Jest to modlitwa nie tylko o pośrednictwo, ale do Pani naszej, Orędowniczki, która ma wybawiać i nie gardzić prośbami. Jeśli to nie jest modlitwa do Maryi to co to jest?
Końcówka świadczy o tym, że nie oczekujemy od Maryi niczego innego poza wstawiennictwem u Chrystusa.
Gdzie tutaj padają słowa, w których modlimy się o zbawienie do Maryi?
Skoro wierzymy w Boga to po co nam pośrednicy? Po co tracimy czas na modlitwy do nich? Nikt tak nie robił. Dopiero KK usankcjonował takie zachowanie.
Chrystus też korzystał z pośredników - choćby Jan Chrzciciel w czasie chrztu w Jordanie. Pośrednik to jest ktoś, kto nie jest godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. Wiara Kościoła Katolickiego mówi o obcowaniu świętych, czyli ich kontakcie z Bogiem. To tak jakbyśmy chcieli załatwić coś u BIlla Gatesa i dzwonili do sekretarki w Microsofcie, czy może przekierować naszą rozmowę do szefa.
Ha! I to jest dopiero problem NP-zupełny. Jak odmówić pokutę nie grzesząc?
Trzeba pamiętać, że modlitwa to rozmowa. Nie zawsze musi być to błaganie o zbawienie u Boga. Może być także dziękowanie za łaski itd.
Jak ktoś coś zgubi, pomodli się do Antoniego i znajdzie, to dziękuje świętemu. Nie za to, że go zbawił, ale za to, że przywrócił sobie pamięć. Antoni nie miał tutaj żadnego wpływu na bieg wydarzeń, ot stanowił głuchy telefon do Boga, w którym napomknął, że ten człowiek coś zgubił. Taka modlitwa to nie grzech, to można powiedzieć przyzwoitość.
 
@Wewiur, a czymże są obrazy i rzeźby w Kościołach jak nie bożkami stworzonymi ręką ludzką? Przedstawiają nie Boga, a ludzi, którzy chodzili po ziemi. Padasz przed nimi na kolana i oddajesz im pokłon. I tu nie chodzi o pieniądze, ale o wszystko co jest stworzone na podobieństwo tego
"co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią". Czyli wszystkiego co ludzkie i ziemskie.

Oczywiście Kościół Katolicki stworzył wizerunek Boga, bo czymże jest wizerunek Chrystusa? To jest jakieś wyobrażenie. Skąd wiesz jak wyglądał Jezus? Jak to ktoś określił, jest to model, dzięki któremu masz sobie wyobrazić Boga. I znów. Modlisz się do wizerunku człowieka, nie do Boga. Podobnie traktowanie jako relikwii kawałka płótna, bo ktoś powiedział, że to płótno to całun chrystusowy. I ludzie padają przed tą rzeczą na kolana. Ludzie modlą się do 30 gwoździ, którymi rzekomo był ukrzyżowany Chrystus. Naprawdę, na tym ma polegać nasza wiara?

Wytłuściłeś końcówkę modlitwy, ale co mamy na początku.
"Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza."

To kto jest Panem? Bóg czy Maryja? To Bóg może nas wybawić czy Maryja, która była człowiekiem? Jasne, nikt nie odmawia Jej czci i błogosławieństwa, ale czy to nie aby za dużo? Zamiast koncentrować się na Bogu mamy pielgrzymki do Częstochowy, Czarną Madonnę, itp. Zauważ, że zawsze główną postacią tych rzeźb i obrazów jest Maryja, która ma na ręku dzieciątko lub zmarłego Chrystusa. Gdzie tu jest Bóg? Potężny Stwórca, Wszechmocny Pan?

Nie dość, że Bóg jest w trzech osobach, to jeszcze mamy Maryję i nieskończoną, rosnącą ilość świętych i pośredników. Jak chcesz rozmawiać z żoną czy z dzieckiem to idziesz do nich bezpośrednio czy przez kolegów i koleżanki? Brakuje w tym logiki i wytłumaczenia w Piśmie Świętym. Co innego gdyby nie było o tym ani słowa. A mamy wręcz przeciwnie. Kilkanaście lub kilkadziesiąt zakazów i ostrzeżeń, a mimo to robimy tak. Tłumacząc sobie, że intencje są dobre, że to tylko pośrednicy. A przecież to są ludzie. Zmarli, których dusze czekają na sąd ostateczny.
 
@Wewiur, a czymże są obrazy i rzeźby w Kościołach jak nie bożkami stworzonymi ręką ludzką? Przedstawiają nie Boga, a ludzi, którzy chodzili po ziemi. Padasz przed nimi na kolana i oddajesz im pokłon. I tu nie chodzi o pieniądze, ale o wszystko co jest stworzone na podobieństwo tego
"co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią". Czyli wszystkiego co ludzkie i ziemskie.

Oczywiście Kościół Katolicki stworzył wizerunek Boga, bo czymże jest wizerunek Chrystusa? To jest jakieś wyobrażenie. Skąd wiesz jak wyglądał Jezus? Jak to ktoś określił, jest to model, dzięki któremu masz sobie wyobrazić Boga. I znów. Modlisz się do wizerunku człowieka, nie do Boga. Podobnie traktowanie jako relikwii kawałka płótna, bo ktoś powiedział, że to płótno to całun chrystusowy. I ludzie padają przed tą rzeczą na kolana. Ludzie modlą się do 30 gwoździ, którymi rzekomo był ukrzyżowany Chrystus. Naprawdę, na tym ma polegać nasza wiara?
To nie człowiek stworzył wizerunek Chrystusa. Jezus żył, chodził po Ziemi, mówił, skakał, nawet się urodził i umarł. To nie jest wymysł jakiegoś klechy z Lichenia, tylko fakt. Nie może być mowy o wymyśleniu Chrystusa. Klecha z Lichenia jedynie swoimi nieudolnymi rękoma spróbował odtworzyć wygląd zewnętrzny Chrystusa.
Stary Testament cały czas zapowiada przyjście Chrystusa. Zatem Jezus nie może być traktowany jako wizerunek Boga, ale jedna z zapowiadanych boskich osób. Modlitwa do Jezusa jest modlitwą do Boga. A skoro posiadał ciało i można go było zobaczyć, to można też utrwalić na obrazie. Bóg nie zabrania ludziom tworzenia obrazów w ogóle. Zabrania tylko tworzenia bożków.
Klękamy w kościele w Wielki Piątek przed krzyżem całując go. Wcześniej kapłan odśpiewuje "oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata". Znaczenie krzyża to nie stworzenie zastępnika Boga, ale symbol, który do Boga kieruje nasze myśli. Jak klękamy przed krzyżem nie mówimy: krzyżu jesteś bogiem, ale stwierdzamy: krzyżu, na którym umarł Chrystus.
Tak samo jak klękamy przed nagrobkiem (przecież to zwykła granitowa konstrukcja), nie modlimy się do grobu, ale odmawiamy "wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie". Tutaj nagrobek pełni oczywistą rolę symbolu, tak samo jest z krzyżem, całunem.

Zresztą warto zauważyć, że Kościół Katolicki przestrzega przed czynieniem sobie bożków z rzeczy świętych. Jest to jeden z grzechów ciężkich.
Wytłuściłeś końcówkę modlitwy, ale co mamy na początku.
"Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza."

To kto jest Panem? Bóg czy Maryja? To Bóg może nas wybawić czy Maryja, która była człowiekiem? Jasne, nikt nie odmawia Jej czci i błogosławieństwa, ale czy to nie aby za dużo? Zamiast koncentrować się na Bogu mamy pielgrzymki do Częstochowy, Czarną Madonnę, itp. Zauważ, że zawsze główną postacią tych rzeźb i obrazów jest Maryja, która ma na ręku dzieciątko lub zmarłego Chrystusa. Gdzie tu jest Bóg? Potężny Stwórca, Wszechmocny Pan?
"Pod twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, z naszymi prośbami" - wezwanie, by Maryja nas broniła, to znaczy wstawiła się za nami w intencjach z jakimi się modlimy
"racz nie gardzić w potrzebach naszych" - prosimy, by Maryja nie odrzucała wstawiennictwa za nami
"ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać" - chcemy, by Maryja nie tylko wysłuchała nasze prośby, ale również czynnie się zaangażowała
"Panno chwalebna ... " - staramy się użyć perswazji :)
"Z synem swoim ... " - tutaj mamy nasz główny problem, czyli wstawiennictwo u Chrystusa (czyli Boga), który będzie pociągał za sznurki i coś z nami robił. Maryja też może działać, też jest świętą i też ją obcowanie świętych obowiązuje.
Gdzie w tej modlitwie Maryja staje w miejscu Boga?
Wybawić - (za SJP) pomóc komuś/uwolnić od czegoś przykrego/wyratować.
Maryja może nam pomóc, tak samo jak ja mogę pomóc mojej dziewczynie, albo sąsiadowi - przecież Maryja jest człowiekiem i do tego jak podaje tradycja i wiara Kościoła jest zbawiona, zatem jest przy Bogu po tamtej stronie. Ja też jestem przy Bogu tutaj.

W kwestii obrazów. Jeśli potraktujemy Twoją miarą, że musi być Chrystus - to jest właśnie tworzenie bożków i wizerunku Boga. Obraz nie ma żadnej mocy, moc ma Bóg. Obraz jedynie kieruje nasze myśli do Boga. Nie jest z grubsza ważne co jest namalowane, byle skutecznie nasze myśli do Boga kierowało.
Nie dość, że Bóg jest w trzech osobach, to jeszcze mamy Maryję i nieskończoną, rosnącą ilość świętych i pośredników. Jak chcesz rozmawiać z żoną czy z dzieckiem to idziesz do nich bezpośrednio czy przez kolegów i koleżanki? Brakuje w tym logiki i wytłumaczenia w Piśmie Świętym. Co innego gdyby nie było o tym ani słowa. A mamy wręcz przeciwnie. Kilkanaście lub kilkadziesiąt zakazów i ostrzeżeń, a mimo to robimy tak. Tłumacząc sobie, że intencje są dobre, że to tylko pośrednicy. A przecież to są ludzie. Zmarli, których dusze czekają na sąd ostateczny.
Nie mam problemów z modlitwą do Boga. Codziennie modlę się do Boga. Kościół nie nakazuje korzystanie z pośredników, ale mówi, że te osoby żyły tak jak się Bogu podoba, więc możemy z nich brać przykład. Wcale nie musimy tego robić. "Wiara" w świętych jest opcjonalna, a nie musowa. Nie muszę prosić Jana Pawła II o opiekę, mogę poprosić św. Augustyna, albo nawet nikogo. Oni zaś mogą mi pomóc, więc czemu nie skorzystać?
W święto Wszystkich Świętych cieszymy się, że ci ludzie zostali zbawieni. To znaczy, że poszli do Nieba. Jako ludzie nie mamy pewności, który człowiek skończył w Niebie. W Czyśćcu czekają dusze na sąd ostateczny, modlimy się za nich, aby Bóg w dniu ostatecznym i je zbawił. Ale dla dusz w czyśćcu mamy 2 listopada i święto zmarłych. 1 listopada to święto żywych w Niebie. Święci to nie są ludzie zmarli, to ludzie zbawieni, którzy żyją u Boga.

Kościół to wspólnota żywych na ziemi, zmarłych w Czyśćcu i zbawionych w Niebie. Wierni mają obowiązek sobie pomagać, niezależnie gdzie się obecnie znajdują.
 
Last edited:
To nie człowiek stworzył wizerunek Chrystusa. Jezus żył, chodził po Ziemi, mówił, skakał, nawet się urodził i umarł.

Poka jakies dowody, że istniał :)
Umarł ? A może był w stanie śmierci klinicznej, jeśli po 3 dniach udało mu się wstać ?
 
Poka jakies dowody, że istniał :)
Umarł ? A może był w stanie śmierci klinicznej, jeśli po 3 dniach udało mu się wstać ?
Dowody - jest mnóstwo dokumentacji stworzonej przez Rzymian. Szkoda czasu na dyskusję czy Chrystus żył na prawdę, wystarczy włączyć google i znaleźć dowody samemu.

Nawet jeśli udałoby mu się przeżyć po śmierci klinicznej przez 3 dni, to i tak jest wystarczający cud, zważywszy na kompletny brak opieki medycznej i rodzaj śmierci. Zresztą prawdopodobieństwo przeżycia jest na tyle małe, że sam fakt przeżycia byłby cudem. Ponadto jak czytamy w piśmie, grób zagrodzono kamieniem - jak silny jest człowiek po obudzeniu się ze śmierci klinicznej - czy na tyle, by samodzielnie odsunąć kamień, zasłaniający otwór do grobu (czyli o wielkości strzelam, że minimum 80x120 cm - przez mniejszy otwór chyba się nie dałoby umieścić zwłok wewnątrz). Zdrowy dorosły człowiek miałby problem z takim ciężarem - Pudzian na koksie może by dał radę.
De facto znacznie krócej niż 3 dni. Jest to okres blisko równonocy wiosennej - pierwsza pełnia po równonocy. Od 18 dnia pierwszego do nocy dnia trzeciego (żydzi liczą dni od zachodu słońca, do następnego zachodu) - czyli od 18 do zachodu mamy jakieś 2h, później kolejny dzień - sobota to 24h i w nocy zmartwychwstanie - noc maksymalnie 8h = to mamy przedział czasowy 26h - 34h.
 
@Wewiur trochę się rozmijamy. Nie pisałem o krzyżu, który jest symbolem i faktycznie nikt się do niego nie modli. Pisałem o obrazach i figurach Chrystysa, a co gorsza Maryi i tzw. świętych. Nie modlisz się do Boga, a do jakiegoś wyobrażenia. O ile jestem w stanie przyjąć za dobrą wiarę modlitwy do obrazów Chrystusa, to wszelkie inne o tzw. wstawiennictwo do świętych i Maryi to bałwochwalstwo. Co to w ogóle jest wstawiennictwo świętych? W Apokalipsie Św. Jana jest wyraźnie napisane, że zmarli oczekują na sąd ostateczny, więc do kogo się modlimy o wstawiennictwo? Do zmarłych ciał?

I przekłada się to dalej na kult maryjny. Maryja była człowiekiem, więc także winna oczekiwać na sąd ostateczny. A tu nie dość, że modlimy się o wstawiennictwo, to mamy mnóstwo modlitw chwalebnych. Już nie tylko jest Pan Bóg, ale pojawia się Pani nasza. To co to jest jak nie złamanie pierwszego przykazania?
 
Co to w ogóle jest wstawiennictwo świętych?
I tutaj dochodzimy do sedna :D

Wyznanie wiary się kończy: wierzę w Kościół Powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny.

Obcowanie świętych to jest wiara, że zarówno zbawieni w Niebie, jak i pokutujący w czyśćcu, oraz żyjący na Ziemi tworzą jeden święty powszechny i apostolski Kościół.
Wiara w obcowanie świętych to wiara, że niezależnie gdzie się znajduję (o ile nie w piekle), jestem członkiem Kościoła. Każdy członek Kościoła ma obowiązek pomagać i wspierać innych członków Kościoła. I tak, żywi na Ziemi mają otaczać modlitwą żyjących, zmarłych w czyśćcu (np. modlitwą o ich zbawienie i pamięcią o nich), a także zmarłych w Niebie (czyli świętych). Święci mają obowiązek wspomagać żyjących na Ziemi (tutaj mamy wstawiennictwo) i zmarłych w czyśćcu. Ci w czyśćcu pokutują (ale jak oni wspierają innych to niestety nie wiem, trzeba popytać większych teologów).

Końcówka wyznania wiary właśnie obejmuje te aspekty.

Podsumowujący najważniejsze. Obcowanie świętych to ich uczestnictwo w powszechnym Kościele. Jako członkowie Kościoła mają obowiązek pomagać ludziom żyjącym na Ziemi. Modlitwa o wstawiennictwo do świętego to prośba o pomoc, w świetle obcowania świętych. (Tak samo można prosić o modlitwę ludzi żyjących na Ziemi).
Obcowanie świetych raczej nie powinno budzić wątpliwości, bo Chrystus też jemu podlega - choć wstąpił do Nieba, to wciąż wpływa na życie ludzi (to chyba oczywiste).

Przepraszam za katastrofalną składnię tego posta.
 
I tutaj dochodzimy do sedna :D

Z KPP dekalog zaczyna się następująco.
7 Nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie. 8 Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. 9 Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu - tych, którzy Mnie nienawidzą, 10 a który okazuje łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań.

Rozumiem Twoje rozumowanie, ale ma się nijak do powyższego. Katolicy padają na kolana przed rzeźbami i obrazami, całują je, oddają pokłon i cześć.Stroją przydrożne kapliczki i posągi Maryi, padając na kolana i pielgrzymując do nich. Jakkolwiek będziesz to tłumaczył, to pozostanie to w sprzeczności z powyższym, a nie jest to jedyny cytat. Oczywiście można przyjąć Katechizm i Sobory za równie natchnione co Biblia, aczkolwiek to już były decyzje większościowe ludzi. Nie Boga.
 
Chrystus ustanowił Nowe Przykazanie. W Starym Testamencie nie mogło być mowy o obcowaniu świętych, bo świętych jako takich nie było. Dopiero Nowy Testament reguluje obcowanie świętych na Ziemi.
Inną rzeczą jest wielbienie obrazka, a inną modlitwa o wstawiennictwo. Modlitwa to ostatecznie rozmowa, dialog, nie bicie pokłonów przed nadrukiem.
I tak, też oburza mnie sranie wiarą na lewo i prawo (choćby wszędobylskie - -paskudne posągi Jana Pawła II). Ale taka ludzi przypadłość, że są słabi, trzeba nam to wybaczyć. W każdym razie nie jest celem wiary bicie pokłonów przed posągiem. I tutaj masz pełną rację, dla ludzi, którzy nie rozumieją odniesienia do Boga, to może być droga do grzechu. Dlatego Kościół powinien z nią uważać.
 
Na pewno nikt z kłaniających się posągom czy obrazom nie robi tego specjalnie by postawić się temu co napisae ;) Raczej myślą, że to jedno i to samo i jednak łatwiej im modlić się do jakiegoś oblicza niż patrząc w sufit mieszkania.
 
Co sądzicie o pastafarianizmie?
Ci poganie nie wierzą w wielką makaronowatość tylko spierają się o wymyślone baśnie z jakiejś książki. Nie pytaj nawet bo zaraz będą próbowali obalić sens tej religii argumentami którymi można obalić także ich wiarę. :)
 
Chrystus ustanowił Nowe Przykazanie. W Starym Testamencie nie mogło być mowy o obcowaniu świętych, bo świętych jako takich nie było. Dopiero Nowy Testament reguluje obcowanie świętych na Ziemi.
Poważnie? Musiało mi gdzieś to uciec. Możesz poprzeć to jakimś cytatem?
 
Co sądzicie o pastafarianizmie?
W jakim kontekście?
Ja to traktuję jako szyderę, skierowaną w stronę państw, które próbują dostosować swoje prawo do innych religii, wprowadzając m.in. naukę religii w szkołach, obrazę uczuć religijnych itp., ale także w stronę różnych religii i prawd wiary przez nie głoszonych, które mogą wydawać się niedorzecznymi.
Możliwe, że co niektórzy wyznawcy pastafarianizmu traktują to poważnie, kto wie.
Ani sama inicjatywa sprowadzania do absurdu mi nie imponuje, ani prawdy wiary, które głoszą do mnie nie przemawiają.
 
Przecież chrześcijanie ustalili to święto w stosunku do Żydów, a nie Babilończyków. Po drugie, Ishtar to bogini płodności, seksu, zabijania i wojny, co to może mieć wspólnego z chrześcijańskim kultem zwycięstwa życia nad śmiercią?

Sądzę że autor mema o Ishtar wykonał go bo zadaje sobie to samo pytanie. Chrześcijaństwo gdy niszczyło kultury które podbijało zastępowało święto podbijanej kultury swoim własnym, jak np. w przypadku Bożego Narodzenia. W IV wieku zostało ono przeniesione na 25 grudnia tak, by pokrywało się z świętowaniem na cześć popularnego wówczas Mitry (Słońca) i po to by w rezultacie je wyprzeć.
 
Sądzę że autor mema o Ishtar wykonał go bo zadaje sobie to samo pytanie. Chrześcijaństwo gdy niszczyło kultury które podbijało zastępowało święto podbijanej kultury swoim własnym, jak np. w przypadku Bożego Narodzenia. W IV wieku zostało ono przeniesione na 25 grudnia tak, by pokrywało się z świętowaniem na cześć popularnego wówczas Mitry (Słońca) i po to by w rezultacie je wyprzeć.
Mój tekst odnosi się do Wielkanocy. Wielkanoc jest ustalona jako pierwsza niedziela po pełni księżyca po 1 dniu wiosny. Nie dlatego, że tak głosi jakieś babilońskie święto, ale dlatego, że Chrystus został ukrzyżowany właśnie w takim dniu.
Szukanie dziury w całym i szukanie nawiązań do Ishtar ma jeszcze ten problem, ta bogini na przestrzeni dziejów mocno się zmieniała (tak jak zmieniały się losy cywilizacji babilończyków i państwa-miasta Uruk).

Dzień narodzin Chrystusa nie jest dokładnie znany, dlatego ustalono go z innych względów. Co do samego Bożego Narodzenia, to w historii można odnaleźć masę świąt pogańskich przypadających na dnie równonocy czy przesilenia. Stwierdzanie, że to święto zastąpiło konkretne inne święto może być niekoniecznie trafionym.
Warto także pamiętać, że chrześcijaństwo przeżywało nie tylko wzloty, ale i upadki. Losy św. Augustyna pokazują kondycję ówczesnego chrześcijaństwa, gdzie heretyków było znacznie więcej niż tych, których ostatecznie św. Augustyn prowadził. Chrześcijaństwo rozwijało się wieloma niezależnymi liniami, ostateczny kształt wiary to wynik pewnego kompromisu.

Nie widzę nic złego w zastępowaniu świąt, czy przejmowaniu po nich pewnych zwyczajów (albo raczej zachowaniu zwyczajów w nowym świetle). Jeśli tutaj jest jakiś problem, to chętnie przeczytam argumentację.

Ciężko jest powiedzieć, że chrześcijaństwo niszczyło kultury. Tak samo jak Rzymianie nie zniszczyli kultury Greków, tak i chrześcijanie nie zniszczyli kultury rzymskiej. Przejęcie zwyczajów, ewentualne zmiany to nie niszczenie. Niszczenie kultury mieliśmy w przypadku ataków Hiszpanów na Azteków. Wchłanianie kultury, a niszczenie jej to coś innego. Tak samo kultura amerykańska nie niszczy kultury europejskiej, ale ją dominuje i wchłania.

Poważnie? Musiało mi gdzieś to uciec. Możesz poprzeć to jakimś cytatem?
Szukajcie a znajdziecie.
 
Piekła nie ma i jest wymyślone przez ludzi jak cała reszta tych bajek

giphy.gif
 
Back
Top