Kaczka and malinowsky

Kaczka musi być jakimś posłem lub senatorem. Nie ma bata z taką ilością wolnego czasu:-)
 
Chyba niektórzy nie czają, że można być w pracy będąc jednocześnie w sieci na mmarocks :-)
 
toppkv45oecafwf4ihwhj4ai8i10syti.jpg
 
tastsiki to jeszcze jebnij : pamiętniki z wakacji : kalogero lat 38. zaprzecza egzekutorowi, ze jezdzi do Ustki z żoną :-)
 
"kaczka się wystraszył" - i dobrze zrobił! Pozostali też uważać co siem na mnie i o mnie pisze na tym forum. A dla kaczki lepiej niech się nie pokazuje więcej
 
Kalogero a co ma mi być ?? już nie pamiętasz jak Ci egzi coś kodował non stop o tych wyjazdach ?? Wyluzuj trochę po tej akcji ze zdjęciem.
 
Bubi, a co ma akcja ze zdjęciem do tego, że pojęcia nie mam po co wracasz do czegoś tak "istotnego" ? :)



Pewnie, że pamiętam ale co w związku z tym?



Nie mam 38 lat i nie polemizuję już z nim od pewnego czasu a on jak widzę ze mną( myślę, że sobie przystopowaliśmy, a bynajmniej ja nie reaguję jeśli gdzieś mnie zaczepia, jakoś staramy się chyba mijać, co ja akurat sobie cenię ), ale takie docinki każą mi sądzić, że chyba niektórym brakuje słownych przepychanek między innymi użytkownikami na tym forum. Pytanie tylko po co? ;)
 
O rany to był żart, a Ty tu filozofujesz jakbym nie wiadomo co napisał, w ogóle to Kalogero nie skończyłeś filozofii przypadkiem ?? Bo zauważyłem, że uwielbiasz odpowiadać na mało istotne posty w sposób niezwykle rozbudowany i dogłębny(oczywiście no offence, żeby nie było)
 
Jeśli ktoś mnie zamieszcza w tych mało istotnych postach to i owszem, odpowiadam. Nie tyle lubię, co nie bedę udawał, że ich nie widzę, skoro akurat na nie trafiam. Zatem przez analogię - odpowiesz mi po co tak mało istotne posty o kimś zamieszczać?



Ja nie jestem zwolennikiem waśni i przepychanek słownych, i tak ich za dużo tu z Egzim miałem zaśmiecając to forum. Cieszę się, że ucichły, bo na nic one komu były a Ty je takimi postami nakręcasz, niepotrzebnie - po prostu. :)



I jeszcze jedno, przyznaję się, że kiepski mam ostatnio humor, mało powodów ku temu by się śmiać, ciężki kaliber na głowie, więc i dystansu do siebie mogę nie mieć - przyznaję. Sorry więc za widły z igły. ;)
 
Tak mój post był mało istotny i wiedziałem, że mi to wytkniesz :-) ale to był żart. dobra nieważne bo rozmowa o dupie marynie i nie na temat EOT
 
Bubi, przyznałem się do swojego przewrażliwienia i braku dystansu do samego siebie w ostatnim czasie, przeprosiłem, a to chyba istotne.



Odebrałem to jako prowokację i prześmiewczy ton posta dotyczący mojej osoby ( bo skąd niby te 38 lat? ), stąd moja reakcja niewspółmierna do Twojego poczucia humoru.



EOT i grabula z mojej strony.
 
Kologero nie skończył filozofii bo gdyby skończył, to na pewno odróżniałby znaczenie słowa "bynajmniej" od "przynajmniej". Tak jak nie wkurwiają mnie błędy językowe, tak ten jeden działa na mnie niesamowicie irytująco. Ostatnio spotkałem się z kumplami koło naszej starej podstawówki i nagle przyjechały psy. Jeden z tych szkiełów, który od początku wydawał się strasznie nadęty rzucił nagle takim tekstem: "Tyle macie lat na karku i siedzicie pod szkołą z piwem. Weźcie sie BYNAJMNIEJ za jakąś szkołę czy robotę" (4/5 z nas było po studiach i nikt nie był bezrobotny). Na tą uwagę oczywiście każdy z nas zareagował gromkim śmiechem ale nie uświadomiliśmy mu, że właśnie strasznie się skompromitował. Po chwili jednak, gdy już prawie skończył swoją "pracę" dodał: "Weźcie BYNAJMNIEJ butelki ze sobą". Wtedy po prostu poszliśmy dalej. Zaraz znowu krzyknął: "Nie słyszeliście, macie wziąc te butelki ze sobą" na co wytłumaczyłem mu na czym polega różnica pomiędzy słowem bynajmniej a przynajmniej i dałem do zrozumienia, że poprzednim nakazem namawiał nas do zostawienia tych butelek. Musielibyście widzieć jego wkurwienie w oczach. Nie lubię szkiełów a w szczególności takich, co zachłysneli się władzą, więc widok jego skompromitowanej mordy był dla mnie bezcenny. :-)
 
Nie to żebym tęsknił,ale co sie satło z Kaczką ?? Nie widziałem jego postów dawno.
 
Markhunto...urzekła mnie Twoja historia.Doprawdy. Ha,ha. :-)



Tak, popełniłem w tamtym zdaniu błąd językowy. Pewnie jeszcze niejeden inny tutaj.Mea culpa. Jeśli jednak stał on się dla Ciebie bodźcem do podzielenia się z nami swoją historią o piwku, ławeczce i policjantach, to ja Ci z całego serca gratuluję.Serio...



Gwoli ścisłości, jeśli według Ciebie użycie przez gliniarza słowa bynajmniej w zdaniu, które do was skierował zmieniło jego znaczenie w ten sposób, że nakazał wam zostawić te butelki, to też Ci gratuluję. To po prostu często powielany błąd, który nie zmienił jednak znaczenia i wydźwięku polecenia z "weźcie przynajmniej butelki ze sobą" na "zostawcie te butelki":-)



Ale cóż, widocznie chcesz być bardziej papieski od papieża i bardzo zależało Ci na tym, by podkreślić, że jesteś studentem, masz edukujących się kumpli, masz pracę, dokopałeś gliniarzowi etc.



A filozofii faktycznie nie skończyłem, za to mam wątpliwości czy Ty poradziłbyś sobie na moich uczelniach, potem na aplikacji a ostatecznie w zawodzie, który wykonuję. Pozdrawiam mocno zakompleksionego studenta z osiedlowej ławki, z piwkiem w ręku...
 
@Kalogero



Nie wiem co Ty skończyłeś i kompletnie mnie to nie interesuje bo wysnuwasz wnioski jak gimnazjalista. Nie mam ani żadnych kompleksów ani tymbardziej nie uważam, że jak ktoś skończył studia to jest bardziej wartościowym albo mądrzejszym człowiekiem. Tamten szkieł był po prostu wyjątkowo pusty. Ani Twoje zdanie ani jego dwie wypowiedzi ze słowami "bynajmniej" nie znaczą nic, ale sens logiczny jest bliższy mojej wersji niż jego. Kompletnie nie wartościuje ludzi ze względu na ich wykształcenie. Albo ktoś umie ciekawie myśleć albo nie i żadna uczelnia go tego nie nauczy. Ty za to już wiesz, że nie dałbym rady skończyć tego co Ty czy wykonywać takiej pracy. Dystans do siebie to cecha ludzi, którzy nie mają albo mają bardzo mało kompleksów. Ty takim dystansem już któryś raz się niestety nie popisujesz...
 
Masz rację, tracę ten dystans jak widzę forumowych mądralińskich, którzy nie potrafią wskazać na błąd z tym właśnie dystansem, ale pisać będą jakież to dla nich irytujące, jakie śmieszne, jakie kompromitujące. Ja edukacji Twojej nie poruszyłem póki ty nie wiem po co wpieprzasz się między wódkę a zakąskę.



Ktoś cię upoważnił do stwierdzania i mądrowania kto jakie skończył studia, na jakim etapie zakończył swoją edukację? Po co się zatem udzielasz dzieląc się w dodatku swoją historią życia z osiedlowej ławki, niewyedukowanymi psami i twoją błyskotliwością w tle? Nieraz ktoś tu zwracał mi na coś uwagę, poprawiał, jeśli potrafi to zrobić na poziomie a nie jak infaktylny szczeniak to mu piąnę przybijam, rację przyznaję i honor zwracam. Ty nie umiesz, więc się nie dziw, że bez dystansu będę ci odpowiadał tak jak bez dystansu postanowiłeś się popisać jaki to jesteś bystrzak i kto czego z pewnością nie ukończył. Dorośnij. EOT.
 
Back
Top