mmammag, grałem w RDR i wiem, że te losowe misje w GTA to żadna nwość mimo to bardzo mi się podobają, chociażby sytuacja gdzie koleś kradnie drugiemu rower, więc ja zabijam złodzieja i zwracam rower do właściciela. Na drugi dzień dostaję maila, że ofiara to młodziutki milioner, któremu nie zależy na kasie i w dowód wdzięczności przekazał mi akcje swojej firmy o wartości $100.000 :)
Trochę miałem obawy, że konsola nie "udźignie" wymagań gry i miasto będzie puste, a tu jest wręcz przeciwnie - miasto żyje. To prawda. Mieliśmy to już w przypadku Liberty City w IV, przynajmniej ja tak uważam, ale tutaj wzbili się na wyższy poziom. Wystarczy się przespacerować pasażem handlowym przy plaży, bomba. Dla porównania w takim Assassin's Creed III czy innych grach z otwartym światem (pomijając Red Dead Redemption) miasta/tereny to tylko dekoracje, które jakby nie wiem jak mocno były zaludnione (jak w ACIII właśnie, bywa tam naprawdę tłoczno), to nie potrafią wykreować tego klimatu, tej namiastki realizmu, tego wrażenia tętniącego życiem świata. Nie mówiąc już o ogromie pracy włożonej w dokładnie KAŻDE miejsce; tu nie ma straszących co kilkanaście metrów, tych samych powtarzających się budynków i zaułków (znowu ACIII).
Mówiąc już o stronie wizualnej ogólnie, to ciężko mi uwierzyć, że gram na sprzęcie chylącej się ku końcowi generacji. Jasne, są o wiele ładniejsze gry (Uncharted 2 i 3 by daleko nie szukać), ale nie tak ogromne i rozbudowane.
PS. Woda!!!!!!!!! Fale!!!!!!!!!!! Piana!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudo :)