Góry - rekreacja, turystyka, wspinaczka

http://vod.tvp.pl/27458953/jurek

Najsłynniejszy polski himalaista, zdobywca Korony Himalajów i Karakorum. Zmarły tragicznie podczas próby wejścia na szczyt Lhotse, niezdobytą wówczas i niezwykle trudną południową ścianą.

Produkcja przedstawia całą karierę Jurka Kukuczki – od pracownika fabryki po gwiazdę himalaizmu. Obfituje w wywiady z rodziną i przyjaciółmi, archiwalne zdjęcia i nagrania.
Zobaczymy również fragmenty programów telewizyjnych i wywiadów przeprowadzonym z Jerzym.

Bardzo dziękuję.
 

Ależ ten post jest pierdoleniem. Sorry ale Mackiewicza i jego poejscie nie tylko do tej wyprawy ale w zasadzie do każdej dobrze podsumował (i skrytykował) Marcin Miotk. Ja rozumiem, ze żarty odnośnie jego śmierci są niesmaczne ale krytyka Mackiewicza, jego podejścia do wspinaczki, jego przygotowania jak i samej jego osoby są jak najbardziej na miejscu. Nie rozumiem podejścia, które zakazuje oceny kogoś tylko dlatego, ze umarł.
 
Ależ ten post jest pierdoleniem. Sorry ale Mackiewicza i jego poejscie nie tylko do tej wyprawy ale w zasadzie do każdej dobrze podsumował (i skrytykował) Marcin Miotk. Ja rozumiem, ze żarty odnośnie jego śmierci są niesmaczne ale krytyka Mackiewicza, jego podejścia do wspinaczki, jego przygotowania jak i samej jego osoby są jak najbardziej na miejscu. Nie rozumiem podejścia, które zakazuje oceny kogoś tylko dlatego, ze umarł.
Nie przepraszaj, nie ja go pisałem ;) Nie wrzuciłem go dlatego, że zgadzam się z nim od deski do deski. Raczej bardziej jako ciekawostkę, ale w sumie ile głów tyle zdań na ten temat.
Co do oceniania to wiesz, "o zmarłych źle się nie mówi" ;) i pewnie z tego założenia tutaj wyszedł.
 
Łoziński strasznie racjonalizuje. Nie jest to ludzka potrzeba eksploracji, bo tam już nie ma czego eksplorować. Eksplorować mogą przeciwną stronę, dno oceanów, tam jest cały kosmos do odkrycia. Łażenie po górach, które są niby doskonale znane a jednocześnie zawsze będą ekstremalnie niebezpieczne ze względu na losowe czynniki to tylko pasja podkręcana przez uzależnienie od adrenaliny. I to że jest zrelaksowany nie ma nic do tego. Zrelaksowany może sobie też eksplorować jakieś lasy na nizinach a tego chyba nie robi.
(Krytykuję tylko tą racjonalizację, a nie samo hobby, bo im więcej czytam, tym bardziej mi się podoba, łącznie z wariactwem Mackiewicza :confused:)
 
Ile dajecie Polakom szansy na zdobycie K2?

Nie da się tego określić, można tylko powiedzieć że wysłaliśmy bardzo mocny zespół, świetnie przygotowany, z fantastycznym zapleczem i jest zrobione wszystko żeby K2 w końcu się poddało. Pozostaje trzymać kciuki za dobrą pogodę.
 

Ciężko pojac jak mozna byc aż tak pojebanym wypisujac takie rzeczy. Kto ogarnia temat to powinien sobie zdawac sprawe, ze jesli ktos łapie chorobe wysokosciowa i nie jest w stanie sie ruszyc na 7200 to kolejna noc na tej wysokości bedzie jego ostatnia - bądź jesli jestes mega mocny to przed ostatnia. Teksty teraz typu "ratujcie go, moze jeszcze zyc, czeka na ratunek" uswiadaniaja mi, ze spoleczenstwo zyje w ogromnej niewiedzy i gowno o tym wszystkim wiedza. Cel - zgnoic i wylac żółć na wszystkich mimo tego, ze ekipa ratunkowa zrobila wszystko co mogli wtedy zrobic. Chociaz oni tego i tak nie pojmuja
 
Bardzo ciekawie i rzeczowo ale dość kontrowersyjnie o całej sparwaie napisał Stanowski.
Weszlo ani naczelny nie są dla mnie żadnym guru i nie wklejam ich opini w każdym wątku ,gwoli ścisłości.
 
Bardzo ciekawie i rzeczowo ale dość kontrowersyjnie o całej sparwaie napisał Stanowski.
Weszlo ani naczelny nie są dla mnie żadnym guru i nie wklejam ich opini w każdym wątku ,gwoli ścisłości.
Też to czytałem. W zasadzie się z nim zgadzam, ale samego twitta, który rozpętał potem gównoburzę wrzucił moim zdaniem z pełną świadomością jego konsekwencji i zrobił to stricte dla atencji.
 
Też to czytałem. W zasadzie się z nim zgadzam, ale samego twitta, który rozpętał potem gównoburzę wrzucił moim zdaniem z pełną świadomością jego konsekwencji i zrobił to stricte dla atencji.
Jest atencyjnym fiutem nie da sie ukryc. Reklame na kontrowersji opanował do perfekcji ale dzięki temu miedzy innymi jego akcje charytatywne cieszą sie taka popularnością.
 
Bardzo ciekawie i rzeczowo ale dość kontrowersyjnie o całej sparwaie napisał Stanowski.
Weszlo ani naczelny nie są dla mnie żadnym guru i nie wklejam ich opini w każdym wątku ,gwoli ścisłości.
Dokładnie. Co prawda już dostał zjebę w necie, ale generalnie gość ocenia sytuację w miarę trzeźwo.

Ależ ten post jest pierdoleniem. Sorry ale Mackiewicza i jego poejscie nie tylko do tej wyprawy ale w zasadzie do każdej dobrze podsumował (i skrytykował) Marcin Miotk. Ja rozumiem, ze żarty odnośnie jego śmierci są niesmaczne ale krytyka Mackiewicza, jego podejścia do wspinaczki, jego przygotowania jak i samej jego osoby są jak najbardziej na miejscu. Nie rozumiem podejścia, które zakazuje oceny kogoś tylko dlatego, ze umarł.
Zgadzam się z twoją wypowiedzią, ale mnie coś innego wkurwiło. Właściwie dwie rzeczy. Postrzeganie alpinizmu jako zbawiania świata. I te teorie, że gdyby człowiek nie wlazł na Mount Everest to byśmy dzisiaj srali do dziury i spali w jaskiniach. Hobby fajne, nawet mi się podoba, ale nie dorabiajmy do tego jakiejś ideologi. A druga sprawa, która mnie niemiłosiernie wkurwia, niezależnie czy chodzi o alpinistów, zawodników mma czy chuj wie kogo, to wywyższanie się i traktowanie za lepszych od "szaraków". "Bo ja byłem w telewizji, a ty pierdzisz przed kompem i twoje życie jest nic nie warte, bo nikt o tobie nie napisał artykułu w Onecie".

Dlatego właśnie cenię sobie podejście Bargiela czy Bieleckiego - "no fajnie, wspinam się w Himalajach, super przygoda, ale to tylko hobby, jak zbieranie znaczków".

A o cymbałach, którzy wręcz nakazują powrót po Mackiewicza to lepiej nie wspominać. Jak tylko główne serwisy odpaliły swoje live'y, to już było wiadomo, że zleci się horda idiotów...
 
Łoziński strasznie racjonalizuje. Nie jest to ludzka potrzeba eksploracji, bo tam już nie ma czego eksplorować. Eksplorować mogą przeciwną stronę, dno oceanów, tam jest cały kosmos do odkrycia. Łażenie po górach, które są niby doskonale znane a jednocześnie zawsze będą ekstremalnie niebezpieczne ze względu na losowe czynniki to tylko pasja podkręcana przez uzależnienie od adrenaliny. I to że jest zrelaksowany nie ma nic do tego. Zrelaksowany może sobie też eksplorować jakieś lasy na nizinach a tego chyba nie robi.
(Krytykuję tylko tą racjonalizację, a nie samo hobby, bo im więcej czytam, tym bardziej mi się podoba, łącznie z wariactwem Mackiewicza :confused:)

Racjonalizacja celowo wyłącza temat nie do końca wyszkolonych ludzi, by nie psuć wizerunku zmarłych w ten sposób.

Eksplorować trzeba wszystko! W końcu jesteś facetem, a dobry koń i po błocie pójdzie ;)

Wspinacze też lubią siedzieć w lasach, nie myśl sobie ;) Zresztą większość gór obfituje w lasy, z wyjątkiem najwyższych. Tylko tropikalne jakoś nie mają zbyt dużo fanów. Wiadomo, czemu.

Ogólnie polecam, może poza tą właśnie na wysokich górach i mix. To znaczy - podobno jest milutka, ale najpierw trzeba wszystkie pozostałe szczeble zaliczyć, by zaliczyć ;)

Bo jak tam, wysoko, okaże się nagle, że nie znasz jakiejś pierdółki z podstaw, no to dupa. Albo sobie wykombinujesz coś wzamian, albo zostajesz.

A kombinować ciężko, bo podstawy są konieczne, żeby kombinować na ich temat :)

a co do relaksu - hmm, owszem, dość często osiąga się flow, nagrody z osiągnięć są praktycznie codziennie, ale strach jest. Taki malutki, malusieńki, bo najczęściej (hehe) wszystko jest pod kontrolą. Niemniej ekspozycja i wysokość ściska dupę, najzwyczajniej w świecie. Bynajmniej na początku, czyli jakieś kilka lat :D
 
Ciężko pojac jak mozna byc aż tak pojebanym wypisujac takie rzeczy. Kto ogarnia temat to powinien sobie zdawac sprawe, ze jesli ktos łapie chorobe wysokosciowa i nie jest w stanie sie ruszyc na 7200 to kolejna noc na tej wysokości bedzie jego ostatnia - bądź jesli jestes mega mocny to przed ostatnia. Teksty teraz typu "ratujcie go, moze jeszcze zyc, czeka na ratunek" uswiadaniaja mi, ze spoleczenstwo zyje w ogromnej niewiedzy i gowno o tym wszystkim wiedza. Cel - zgnoic i wylac żółć na wszystkich mimo tego, ze ekipa ratunkowa zrobila wszystko co mogli wtedy zrobic. Chociaz oni tego i tak nie pojmuja
Mnie smieszy, ze te wszystkie wpisy ratujcie go, on czeka na pomoc, na pewno zyje wpisywaly tylko kobiety. Jedyny mezczyzna ktory tak napisal i ja to widzial to ojciec.
 
Pokonał uzależnienie od heroiny i ukończył terapię w Monarze. Wyruszył autostopem z Polski do Indii, by pomagać trędowatym. Nawrócił się wśród hinduskich dzieci w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000.

W 65. Światowy Dzień Walki z Trądem Tomka Mackiewicza wspomina dla KAI misjonarka i lekarka dr Helena Pyz, która w 2000 r. przyjęła przyszłego himalaistę jako wolontariusza w ośrodku dla trędowatych Jeevodaya w Indiach.

„Kiedy człowiek odbija się od dna, to chce osiągać szczyty. Tomek pokazał, że można wiele przezwyciężyć w sobie samym. Że nie musi nas obciążać zło, które było naszym udziałem. Że można podnieść się po upadku, a potem żyć pełnią życia. I te pasje Tomka są wyrazem tego, że chciał żyć pełnią życia” – mówi dr Pyz. Nie chce oceniać jego decyzji o jego ostatniej wyprawie na Nanga Parbat, jednak żałuje, że ambicje himalaisty wzięły górę nad wcześniejszymi postanowieniami.

„Wiem, że w 2016 r. pożegnał się z Nangą i bardzo mi przykro, że sam przed sobą nie dotrzymał tego słowa. O tym, że znów się tam wybiera dowiedziałam się, gdy znów zaczął zbierać fundusze. Podejrzewam, że była to sprawa ambicji. Ostatnim razem zrezygnował tuż pod szczytem ze względu na zmieniającą się pogodę. To była trudna decyzja. Wracając, minął się z himalaistą Simone Moro, który rozpoczął atak szczytowy, choć Tomek ostrzegał go, że warunki są trudne. Moro zdobył wówczas szczyt, jako pierwszy w sezonie zimowym, choć Tomek sugerował, że w tak krótkim czasie było to niewykonalne. Przykro mi, że zaryzykował raz jeszcze, ale nie chcę oceniać go źle. Trzeba się modlić, żeby ostatnie chwile życia spędził blisko Boga” – komentuje lekarka.

:płacz:
 
Mnie smieszy, ze te wszystkie wpisy ratujcie go, on czeka na pomoc, na pewno zyje wpisywaly tylko kobiety. Jedyny mezczyzna ktory tak napisal i ja to widzial to ojciec.
Tu nawet nie ma co roztrząsać między irracjonalizmem a zdrowym rozsądkiem , miał prawo wierzyć nawet w 1 procent że syn żyje . Jaki ojciec by nie wierzył i walczył do samego końca o ratunek dla syna,córki .

Cała sprawa mocno medialna , niewiarygodnie filmowa . Naprawdę można było sobie zwizualizować walkę o przetrwanie i samą akcję ratunkową oraz przygotowania do niej .
 
Ciężko pojac jak mozna byc aż tak pojebanym wypisujac takie rzeczy. Kto ogarnia temat to powinien sobie zdawac sprawe, ze jesli ktos łapie chorobe wysokosciowa i nie jest w stanie sie ruszyc na 7200 to kolejna noc na tej wysokości bedzie jego ostatnia - bądź jesli jestes mega mocny to przed ostatnia. Teksty teraz typu "ratujcie go, moze jeszcze zyc, czeka na ratunek" uswiadaniaja mi, ze spoleczenstwo zyje w ogromnej niewiedzy i gowno o tym wszystkim wiedza. Cel - zgnoic i wylac żółć na wszystkich mimo tego, ze ekipa ratunkowa zrobila wszystko co mogli wtedy zrobic. Chociaz oni tego i tak nie pojmuja
sęk w tym, że teraz w kraju mam z 30 milionów alpinistów :D. Więszkość ludzi nawet nie chce się pogłębić tematu, poczytasz coś, dowiedzieć się tylko od razu komentuję/hejtuję. Szkoda, że ludzie wchodzą w interakcje z takimi przyjebami.
 
Racjonalizacja celowo wyłącza temat nie do końca wyszkolonych ludzi, by nie psuć wizerunku zmarłych w ten sposób.

Eksplorować trzeba wszystko! W końcu jesteś facetem, a dobry koń i po błocie pójdzie ;)

Wspinacze też lubią siedzieć w lasach, nie myśl sobie ;) Zresztą większość gór obfituje w lasy, z wyjątkiem najwyższych. Tylko tropikalne jakoś nie mają zbyt dużo fanów. Wiadomo, czemu.

Ogólnie polecam, może poza tą właśnie na wysokich górach i mix. To znaczy - podobno jest milutka, ale najpierw trzeba wszystkie pozostałe szczeble zaliczyć, by zaliczyć ;)

Bo jak tam, wysoko, okaże się nagle, że nie znasz jakiejś pierdółki z podstaw, no to dupa. Albo sobie wykombinujesz coś wzamian, albo zostajesz.

A kombinować ciężko, bo podstawy są konieczne, żeby kombinować na ich temat :)

a co do relaksu - hmm, owszem, dość często osiąga się flow, nagrody z osiągnięć są praktycznie codziennie, ale strach jest. Taki malutki, malusieńki, bo najczęściej (hehe) wszystko jest pod kontrolą. Niemniej ekspozycja i wysokość ściska dupę, najzwyczajniej w świecie. Bynajmniej na początku, czyli jakieś kilka lat :D

Wspinasz się po górach wysokich? Mnie w tym roku mój dobry kumpel chce wyciągnąć na Kazbek, ale obawiam się, że to nie mój poziom.
 
Gajewski o Bieleckim (którego dawniej ostro krytykował po akcji na Broad Peak), odmrożeniach Revol i szansach na wejście na K2.
https://sportowefakty.wp.pl/alpiniz...owal-sie-wspaniale-zebral-u-mnie-bardzo-duzo-

------------------

"Sprawę przeanalizował Bogusław Kowalski. To biegły sądowy, który jest instruktorem Polskiego Związku Alpinizmu oraz publicystą kwartalnika "Taternik". W rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że wszystko wskazuje na to, że Revol i Mackiewicz zdobyli szczyt Nanga Parbat o wysokości 8126 m.

Kowalski przyznaje, że nie istnieją oficjalne przepisy, które określają, w jaki sposób należy zatwierdzać zdobywanie szczytów. Wszystko opiera się głównie na zaufaniu, bo choć są już specjalistyczne nadajniki GPS, to bywały przypadki, że i ich wyniki były fałszowane. Często zatem dowód stanowią zdjęcia ze szczytu lub pozostawienie na nim jakiegoś przedmiotu.

Na razie nie wiadomo, czy Revol posiada jakikolwiek dowód. Biegły sądowy po własnej analizie przebiegu wspinaczki potwierdza jednak, że Francuzka i Mackiewicz zdobyli szczyt."

https://sportowefakty.wp.pl/alpiniz...ol-francuzka-z-mackiewiczem-zdobyli-nanga-par

------------------

Swoją drogą Revol miała mieć dziś konferencję prasową. Coś więcej o tym wiadomo?
 
Back
Top