Ja za to obejrzałem Diunę i te 2,5 godziny minęło mi jak 25 minut. Nie czytałem książki/książek, więc była to dla mnie w miarę nowość. Chłonąłem obraz, dźwięk i słowo z ekranu kinowego i jak dla mnie tworzy to fajną, taką monumentalną całość. Może gdybym czytał wcześniej byłbym znudzony trochę obszerną ekspozycją, czy tym, że jakichś wątków było za mało, innych za dużo, jedne w ogóle pominięte, a te drugie za szybko podane. Czekam na drugą część i gdyby nie to, że mam rozgrzebaną serię książek gdzie mam sporo tomów to brałbym się za Diunę. Ostatnio tak miałem po Władcy Pierścienia: Drużyna Pierścienia.