Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

Obejrzałem ta hypowana Diunę na 2/3 części i szczerze dawno nie widziałem w filmie tak mało dialogów. Miałem wrażenie że 3 osoba która wypowiedziała najwięcej słów była pustynna przewodniczka /lol/ a reszta obsady oprócz matki w stylu ,,hello Paul,,i to wszystko.

Ogółem 3 na 10. Słabiutkie to.
Srpski film sobie włącz.
 
Ja za to obejrzałem Diunę i te 2,5 godziny minęło mi jak 25 minut. Nie czytałem książki/książek, więc była to dla mnie w miarę nowość. Chłonąłem obraz, dźwięk i słowo z ekranu kinowego i jak dla mnie tworzy to fajną, taką monumentalną całość. Może gdybym czytał wcześniej byłbym znudzony trochę obszerną ekspozycją, czy tym, że jakichś wątków było za mało, innych za dużo, jedne w ogóle pominięte, a te drugie za szybko podane. Czekam na drugą część i gdyby nie to, że mam rozgrzebaną serię książek gdzie mam sporo tomów to brałbym się za Diunę. Ostatnio tak miałem po Władcy Pierścienia: Drużyna Pierścienia.
 
Ja za to obejrzałem Diunę i te 2,5 godziny minęło mi jak 25 minut. Nie czytałem książki/książek, więc była to dla mnie w miarę nowość. Chłonąłem obraz, dźwięk i słowo z ekranu kinowego i jak dla mnie tworzy to fajną, taką monumentalną całość. Może gdybym czytał wcześniej byłbym znudzony trochę obszerną ekspozycją, czy tym, że jakichś wątków było za mało, innych za dużo, jedne w ogóle pominięte, a te drugie za szybko podane. Czekam na drugą część i gdyby nie to, że mam rozgrzebaną serię książek gdzie mam sporo tomów to brałbym się za Diunę. Ostatnio tak miałem po Władcy Pierścienia: Drużyna Pierścienia.
To jebać resztę! Leć z Diuną!
 
Ktos oglądał nowego pitbula Vegi ??
Widziałem pierwsze dwie częściej i mi się podobały, aczkolwiek od tego czasu filmy Vegi się zepsuły dlatego pytam z ciekawości.
 
Obejrzałem ostatnio po raz pierwszy od chyba dziesięciu lat (może nieco mniej) "Harakiri" Kobayashiego i to jest jednak sztos jak chuj! Mimo że film opiera się w całości na opowieści głównego bohatera, to prawie nic nie traci, gdy się już tę historię raz poznało (chociaż owszem, kiedy Tsugumo odkrywa karty, to za pierwszym razem jak się ogląda oO). Kobayashi tak prowadzi narrację, że na początku jest trzęsienie ziemi a później napięcie tylko rośnie. Nieco przeszkadzają teatralne sceny walki, no ale jest ich jak kot napłakał i są jedynie dodatkiem.

Przez weekend ogarnę jeszcze "Bunt" bo też nie widziałem dawno dawno.
Rzeczywiście Harakiri to sztos. Dzięki za info :)
 
Narzeczona wybrała. Za to niedawno byliśmy na Diunie, a za miesiąc idziemy na nowego Pajączka. Niestety potem znowu Ona wybiera :usunto:
 

Attachments

  • beta-jesse-lee-peterson.gif
    beta-jesse-lee-peterson.gif
    57.2 KB · Views: 6
Back
Top