Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

@Cactus przypominam się z 12 Strong. Masz już może dostęp do jakiejś dobrej wersji ? Może być nawet online żeby Ci głowy z generowaniem nie zawracać
 
r0uvoud2c8l01.jpg


Fan art zajebistego filmu Sicario
 
Chopy, a rozdzielczość tego Thora, ta 1920 x 804 - taka powinna być? To nie jest ucięte? Nie powinno być 1920 x 1080?
 
Fajnie. A potem wezwanie na policję jako świadek (dziś miałem drugie) po 5 latach, że kupuje jakieś piractwo
akurat te netflixy to mozna robic hurtowo za darmo, wiec raczej bez szans
tez kiedys bylem wezwany w takiej sprawie, troche sie zdziwilem
 
Jak tam, obejrzal juz ktoś Anihilacje?

Ja obejrzałem, dupy nie urwał. Z plusów: scenografie/ujęcia, świetne udźwiękowienie, klimat, Portman. Minusy: sporo kurewskich logicznych dziur, nieprzekonująca obsada, zakończenie na tyle otwarte, że ja je interpretuje na przynajmniej 5 sposobów, klika niepotrzebnych scen, dłużyzny, wysyp głupot i głupich zachowań.

Fajnie, że powstają takie filmy sci-fi, które zostawiają miejsce na interpretacje, ale tutaj trochę reżyser popłynął (a czytałem, że końcówka miała być jeszcze bardziej zakręcona, ale i tak wszystko uproszczono - nie czytałem książek to nie mogę się odnieść). Film, o którym za miesiąc zapomnę, 5/10
 
Annihilation - 4/10

Naprawdę kocham filmy sci-fi, które nie wyjaśniają niczego i pozostawiają pole do popisu widzowi i jego zdolności analitycznego myślenia oraz przyswajania faktów. To też robi Annihilacja. Nie daje niczego na tacy i w iście Dickowskim stylu przedstawia nam po prostu koncept, który albo zrozumiemy albo nie. Film wolno się rozkręca i to działa na jego korzyść. Efekty wizualne bardzo ładne, integralność fabuły również: jest typowa dla filmu zagadka -> jakieś wydarzenie -> decyzja -> katastrofa -> kryzys -> zakończenie i film naprawdę świetnie radzi sobie z każdym z tych segmentów. Kilka scen to mistrzostwo świata horroru, a zakończenie nie jest szablonowe i daje pole do interpretacji oraz (wspomniałem już Dicka) do zastanowienia się czy to co się stało by tak naprawdę złe czy może to my uczyniliśmy z tego "złe" zjawisko. Dzieło więc daje do myślenia tak, jak powinno wszystko co mieni się science-fiction.

Najsłabszą rzeczą są z pewnością profile bohaterek, bo mamy pięć głównych herosek. Dzisiejsza poprawność polityczna sprawiła, że bohaterkami są silne i niezależne kobiety z których jedna to lesbijka, jedna murzyna i jedna hinduska. Przez taki podział nie da się je nie zaszufladkować z zachowaniem typowo kobieco irracjonalnym. Np. scena:
Jedna z kobiet była obrócona tyłem do podtopionego budynku i nagle ją coś chwyciło za plecak (nie widzimy co) i zaciągnęło do wody. Trzy pozostałe kobiety biegną jej na pomoc i wchodzą do tej wody (w której czai się potwór, który zdołał porwać człowieka!!!), czwarta kobieta rzuca karabin na glebę i też idzie do wody. I w ten sposób mamy cztery kobiety w naturalnym środowisku jakiegoś drapieżnika, które rękami chcą ją uwolnić z paszczy czegoś potężnego - jeśli to nie jest upośledzenie to ja już nie wiem co jest. Widzicie, że coś bardzo silnego zaciągnęło waszego znajomego na bagna i pierwsze co robicie to rzucacie karabin na ziemię (który chyba w tej sytuacji by się przydał?) i ruszacie w mętną wodę by go uratować własnymi rękami? Serio?
Albo gdy
babki wiedzą już o tym, że sferze są zmutowane bardzo niebezpieczne zwierzęta i rozsądnie idą spać na takim wojskowym wysoko położonym budynku do którego można dostać się tylko z drabin. Rozsądnie też wystawiają warty. Zamiast tylko pilnować z wysokości... jedna z upośledzonych idiotek schodzi na sam dół w nocy i tam odbywa wartę. Chwilę później przez tę decyzję jedna z kobiet zostaje zaatakowana i uśmiercona. Naprawdę tak ciężko było się domyślić, że warta w nocy na otwartym terenie to najgorszy pomysł na świecie? Jak ja mam bohaterek nie uważać za upośledzone po czymś takim?
.

Mimo świetnego konceptu, wierności założeniem sci-fi, ładnych efektów wizualnych, satysfakcjonującego i dającego do myślenia zakończenia, filmu nie da się ocenić wyżej niż 4-5/10. Głównie przez brak logiki u bohaterek.
 
Annihilation - 4/10
Najsłabszą rzeczą są z pewnością profile bohaterek, bo mamy pięć głównych herosek. Dzisiejsza poprawność polityczna sprawiła, że bohaterkami są silne i niezależne kobiety z których jedna to lesbijka, jedna murzyna i jedna hinduska. Przez taki podział nie da się je nie zaszufladkować z zachowaniem typowo kobieco irracjonalnym. Np. scena:
Jedna z kobiet była obrócona tyłem do podtopionego budynku i nagle ją coś chwyciło za plecak (nie widzimy co) i zaciągnęło do wody. Trzy pozostałe kobiety biegną jej na pomoc i wchodzą do tej wody (w której czai się potwór, który zdołał porwać człowieka!!!), czwarta kobieta rzuca karabin na glebę i też idzie do wody. I w ten sposób mamy cztery kobiety w naturalnym środowisku jakiegoś drapieżnika, które rękami chcą ją uwolnić z paszczy czegoś potężnego - jeśli to nie jest upośledzenie to ja już nie wiem co jest. Widzicie, że coś bardzo silnego zaciągnęło waszego znajomego na bagna i pierwsze co robicie to rzucacie karabin na ziemię (który chyba w tej sytuacji by się przydał?) i ruszacie w mętną wodę by go uratować własnymi rękami? Serio?
Albo gdy
babki wiedzą już o tym, że sferze są zmutowane bardzo niebezpieczne zwierzęta i rozsądnie idą spać na takim wojskowym wysoko położonym budynku do którego można dostać się tylko z drabin. Rozsądnie też wystawiają warty. Zamiast tylko pilnować z wysokości... jedna z upośledzonych idiotek schodzi na sam dół w nocy i tam odbywa wartę. Chwilę później przez tę decyzję jedna z kobiet zostaje zaatakowana i uśmiercona. Naprawdę tak ciężko było się domyślić, że warta w nocy na otwartym terenie to najgorszy pomysł na świecie? Jak ja mam bohaterek nie uważać za upośledzone po czymś takim?
.

Mimo świetnego konceptu, wierności założeniem sci-fi, ładnych efektów wizualnych, satysfakcjonującego i dającego do myślenia zakończenia, filmu nie da się ocenić wyżej niż 4-5/10. Głównie przez brak logiki u bohaterek.

No czyli typowe amerykańskie zachowanie, tylko ubogacone innymi kolorami tęczy. Ile razy na jakimś amerykańskim kicz-horrorku, np. Jeepers Creepers krzyczałeś do ekranu, żeby jeden z głównych bohaterów (facet, fiu fiu...) nie ciągnął za draperie, bo to nie draperie, albo nie robił X,czy tam Y? Masę razy? No właśnie.
 
Odnośnie Smakosza, to ostatnio próbowałem 3 część obejrzeć. Poległem. Jakie to było chujowe...ten tylko się dowie, kto straci czas na próbę obejrzenia tego wiekopomnego shitu.
 
Chciałem wczoraj zobaczyć Anihilację, ale padło na Outsidera - jak dla mnie dobry film, kilka zgrzytów logicznych i średnio przekonujący Leto nie popsuły wrażeń z seansu.
Klimat Japonii lat 50. daję w 100% radę.
 
Back
Top