Filmy - co obejrzeć a co omijać szerokim łukiem.

Serbski Film... z nudów i ciekawości...
Nie polecam, pojebany do szpiku kości, siedzę wkurwiony sam na siebie...
 
Suicide Squad - 8/10 dla kumatych w uniwersum DC, 7/10 dla reszty. Wszystko co napisano w nieprzychylnych recenzjach jest prawdziwe. Film jest zmontowany z dwóch wersji (widać którą scenę kto montował) - przez Ayera i firmę która kleciła trailer. Tak główny wątek ssie pałkę Rockholda (włącznie z chujowym jak skurwysyn finałem), wiele postaci cierpi na niedostateczną charakteryzacje postaci (Captain Boomerang, Killer Croc, Diablo, Katana, Slipknot). W necie można poczytać sobie jak na proces produkcji wpłynęło gówno jakim było BvS (ludzie jarający się tą kupą są koprofilami, a nie kinomanami) i moim zdaniem całe szczęście. Ayer (który do tej pory nie oddał mi kasy za bilet na SWAT - skurwysyn) chciał zrobić mocno moralizatorską, mroczną (to akurat raczej wymagane) opowieść o tym, że nasi protagoniści nie są najgorsi i też mają swoje rodziny, marzenia, zasady i można z nimi się napić w hotelowym barze, kiedy szaleje apokalipsa. Gorsi od nich są oczywiście ich rządowi przełożeni dla których zabić kogoś jest jak dla mnie pohejtować Conora. Całość jest mocno złagodzoną wersją SS z komiksu. Rolę Ricka Flaga jako tego "normalnego" w zespole przejmuje Deadshot grany przez Willa Smitha. Z sadystycznego psychopaty czerpiącego jedyną radość z zabijania Deadshot staje się zimnym zawodowcem i troskliwym ojcem. Will Smith gra tutaj swoją standardową rolę. Kto widział jakiś film z Willem wie czego się spodziewać. Rick Flag grany przez Joela Kinecośtam to największa pizda w ekipie. tyle. Czapki z głów za to idą w kierunku Margot Robbie która świetnie zagrała Harley Quinn. Dżwiga większość scen ze swoim udziałem. Pan J. grany przez Jareda Leto za to jest zagrany bardzo przyzwoicie, ale stosunkowo rzadko jest na ekranie (scen z udziałem Pana J. jest podobno więcej, nawet jedną już wrzucili do neta, także wypłyną). Joker w intepretacji Leto jest żywcem przeniesiony z komiksu "Joker" Azarello i Bermejo oraz "All Star Batman and Robin" Jima Lee i Franka Millera - maniakalny psychopata zabijający bo lubi, a nie bo ma plan, albo go ktoś uraził. I to tyle jeśli chodzi o aktorstwo. Jeszcze dodam, że Cara Delevigne zagrała lepiej od Gal Gadot (dużo lepiej, ale to nie było jakieś trudne). Co do montażu to pierwsza część filmu jest imo znacznie lepiej zmontowana. Ten film potrzebował szaleństwa, dystansu i puszczania okiem do widza. Kolesie od trailerów to rozumieli, Ayer nie. Potrafili świetnie zarządzać emocjami przez popularne utwory. Puszczas Eminema i cała sala wie co chcesz przekazać.
Na deser drugi trailer War Dogs, mam duże oczekiwania odnośnie tego filmu
 
Nowy Nolan zapowiada się kapitalnie



BTW, zaczynają mnie wkurwiać te wszystkie dokrętki filmów przez niezadowolone studia dla których liczy się tylko kasa. Teraz ta sama sytuacja jest z Disneyem i Rogue One - pewnie film znowu był zbyt mroczny w porównaniu do TFA.
 
Last edited:
Warszawa- wybieram sie dzis do Kina Luna na "Hel"(dobre recenzje tego "lynchowskiego" polskiego filmu) i na dokument nakrecony z ukrycia o najbardziej niedostepnej dyktaturze "Pod opieka wiecznego slonca".
Ew. do kinoteki na Hel i "Legion samobójców".
 
Fakt z rozpedu wszystkich do jednego wora wrzucilem. Avengersi maja jakis sens, w miare spojna i jasna fabule, a tutaj odnosze wrazenie, ze kazda scena to byl inny scenariusz i rezyser...
Reżyser był jeden montażystów wielu. Pomimo montażu który jest chujowy i tak film dla mnie lepszy od 2 mścicieli (i BVS)
 
nic nie wychodzi z tym lektorem :/ wy tez ogolnie preferujecie napisy niz lektora? z tego co wiem to duzo osob jednak do filmu woli napisy niz lektora.
 
Robię sobie maraton z Lethal Weapon (1-3) i zastanawiam sie co do kurwy stało sie z amerykańską kinematografią :(
 
The Nice Guys widziałeś?
Widziałem, ręka Shane'a Blacka aż nadto widoczna. Ale kiedyś oprócz świetnych dialogów były też świetne sceny akcji. A w Nice Guys zabawne sa tylko dialogi. Riggs i Mortough nie muszą rozmawiać, żebyśmy wiedzieli że są zajebistumi partnerami. Do tego muzyka Kamena i Claptona.
 
Ja wiem, że to nie ta liga, ale to i tak najlepsza buddy cop komedia od wielu, wielu lat ... od Kiss Kiss Bang Bang.

Też muszę sobie zrobić kiedyś powtórkę z całą serią.

"-Go to hell Riggs!
-You first."

A to juz jest Ku**a świętokradztwo.

 
Back
Top