Coś mnie dzisiaj tchneło i z tej okazji, ze obok pracy mam kino poszedłem się porelaksować przed weekendem na Hobbita.
Zacznę może od tego, że fabuła totalnie spierdolona. Co prawda nie pamiętam książki ale jestem pewien, że duuużo rzeczy zostało dodanych. A to z pomysłów samego reżysera a to z "Niedokończonych opowieści". Film właściwie nie opowiada nam żadnej historii tylko jest przydługim wstępem do Władcy Pierścieni. Tak się zastanawiam, czy osoba która pierwszy raz poszła na twórczość Tolkiena zrozumiała o co chodzi bo wydaje mi się, że ktoś nie obeznany w temacie by miał ciężko. Totalnie nie rozumiem poruszanego wątku Czarnoksiężnika z Angmaru czyli Króla Nazguli (pewnie będzie miało to ciąg w dalszych częściach) ani też po co była wplątywana postać Radagasta. Postać Gandalfa też mi się za bardzo nie spodobała bo albo był pokazany jako jakiś słaby czarodziej a tu nagle rozwala 50 goblinów ( co nawet w WP takich mocy nie okazywał). Opowieść niby ma być o hobbicie (czyli historia Bilba Bagginsa) a tak naprawde ciężko jest stwierdzić kto jest głównym bohaterem, w każdym bądź razie nie ma wg mnie żadnej wyrazistej postaci która by się wybijała.
To co mnie jarało we władcy pierścieni to prawdziwa mroczność bohaterów strony zła. Tutaj wydawały mi się te postacie jakieś mdłe i przekombinowane. Z całego filmu najbardziej mi się podobał chyba tylko sposób w jaki krasnoludy były pokazany.
Poza tym nie jestem pewien bo musiałbym zobaczyć ale też wydaje mi się, że sam Jackson źle nawiązał do swoich poprzednich twórczości. Mianowicie we WP mamy w pierwszej części pokazane jak Bilbo znalazł pierścień w jaskinie Golluma a tutaj było to pokazane inaczej ( przynajmniej z tego co pamiętam). Niby szczegół ale jednak.
Podsumowując. Od początku było wiadomo, że film będzie porównywany i obciążony Władcą Pierścieni. Niestety Jackson poszedł moim zdaniem złą drogą bo nie stworzył osobnej historii czyli Hobbit tam i z powrotem tylko w kółko nawiązywał do swoich poprzednich filmów. Początek filmu wywołał u mnie naprawde dreszcze bo czułem, że obejrze super film w klimacie wybitnego WP ( ale inna historia podkreślam) ale niestety w raz z upływającym się czasem czekałem kiedy będzie koniec. Co nie oznacza, ze film był zły jako taki nawet był bardzo dobry ale w porównianiu do Władcy Pierścieni, który jest chyba jednym z największych dzieł kina; nie wytrzymuje ciśnienia.
Ogólnie moim zdaniem robione dla kasy, bez pomysłu na fali popularności WP. W dodatku podobno czekają jeszcze nas dwie części ( ciekawe dlaczego).
Daje 7,5/10 - film dobry ale się rozczarowalem