Takie ciśnienie, jakie ma na głowie teraz Szeliga, zostawi w niej swoje piętno.
Chłop to ledwo ciągnie, daje sobie ubliżać już nawet takim petom jak ten Natan, wsiadł na karuzelę spierdolenia myśląc, że trochę się pokręci, a ta obecnie zapierdala jak wirówka przeciążeniowa na najwyższym biegu :D
Jeszcze zagrał all in na babę, która jest wyrachowana, chodzący kalkulator, który poszedł tam, gdzie są pieniądze i głupi osiłek, którym zakręci jak chce.
Dookoła sami wspaniali ludzie, babsko, które wmówiło mu miłość i honorowe zastępstwo ojca biednych dzieci, Mirek, który wmówił mu, że podaje mu pomocną dłoń, na dobry początek każąc mu szorować salkę, wystawiając go na pośmiewisko.
Jak to wszystko pierdolnie, to jaki by nie był, nie zazdroszczę chłopakowi.