Papiery trenera kulturystyki i trójboju siłowego zrobiłem w PAS Warszawa w 2012 roku, głównym prowadzącym był Darek Karpiński. Trwał z 2 miesiące. Wykłady, teoria, praktyka, a na koniec egzaminy. Takie egzaminy których mogłeś nie zdać. Ciekawostka - w mojej grupie była Anna Stachurska - dziś Lewandowska. Zdałem za 2 podejściem, Ania gdzieś za 5 - swoją drogą spoko dziewczyna. Dostałem legitymację sygnowana przez ministerstwo sportu jako trener kulturystyki i trójboju siłowego. Pojęcie "trenera personalnego" funkcjonowało jako pojęcie umowne, mogłeś zrobić sobie "kurs" takiego trenera, który chuja dawał w kwestii uprawnień. Po 5 latach było istne jebnięcie, "uwolnienie zawodów", na kursy zaczęły chodzić elementy z minimalnym doświadczeniem treningowym - bo kurs tańszy niż kupienie 20 treningów z trenerem. Co 2 tygodnie na siłowni na której wtedy pracowałem, nowa grupa z jakiejś "szkoły", 20 "kursantów" z czego 3/4 nie potrafi zrobić prawidłowo pompki, a co dopiero mówić o wolnych ciężarach...i wszystkim innym. Ale chuj zapłacili, poprzychodzili i dostawali na koniec jakiś papier w stylu "certified personal trailer", którym dupę można sobie wytrzeć.
Do czego dążę. Pani Daria Albers wygląda mi na osobę, która stara się nagonić sobie teraz zasięgi, ogrzać się w blasku sportowców. Pierdolnie sobie biografie z kim to nie pracowała, kogo nie trenowała, w jakich klubach nie była, pewnie zaraz "napisze" jakaś książka zlepiona z cudzych cytatów....finalnie wystrzeli z jakąś "szkołą" treningu mózgowo-frajersko-zwycieskiego (oczywiście będzie musiała wymyślić jakaś amerykańska nazwę). Będzie dawała przygłupom swoje "certyfikaty" te przygłupy będą to wrzucały w swoje bio na insta, że są "certified"...a głupota i rak będą się rozrastać.
Ps. włodarze KSW ja tak chwała, że zaczynam się zastanawiać czy to nie jest ich jakiś kolejny projekt biznesowy.
Mark my words.