Cohones na Wakacjach! - MiszonFiction

Status
Not open for further replies.
ja jestem Twoim mlodszym bratem w tej historii? przeciez to na odwrot jest! :C



po chuj mialby mnie usmiercac skoro pojawilem sie raz najebany? #takiniewazny #asiaikasia
 
To w chuj niemożliwe, żeby ktoś trafił 2 osoby. Może jedna trafiona osoba=jedna osoba do wyboru do gwałtu? crazy


kolega widzę że ostro podjarany tym gwałtem ale dałbyś już spokój :(



#NIEDLATECZOWEGOCOHONES! #ASIAIKASIA
 
Baju to mój mentalny młodszy braciszek, to mu załatwiłem jakieś obrotowe łokcie (na potylicę po eyepokes hihi) :)
 
Arlovski, jak to mówią: lepiej gwałcić niż być gwałconym. #wiezienneprzyslowia #asiaikasia
 
A jak skomentowałem jedna Twoja wypowiedź w Pogotowiu Sercowym coś o analnych wjazdach to się zdenerwowales, a to dla beki bylo xd
 
Gambit, bo tam to było tak... "z dupy", a to jest temat przeznaczony do kręcenia beki, a że poeta wymyślił tak, a nie inaczej? Kto poetę zrozumie?. #tekstzgimby #krecicbeke #asiaikasia #kasiaiasia
 
Uwaga! Jednak jest! Kolejny odcinek! A w nim to samo, co na poprzedniej stronie!



Zapraszam!







Rozdział IX



Ahoj przygodo!







- A więc mówicie • Szady czknął, opadając na kanapę • że ten Czołg • wskazał na Rozpierdalatora • znaleźliście na złomowisku? Kurwa, może odnajdę tam swoją Octavię, co ją sprzedałem • znowu czknął • za tą przytulną knajpkę.



Ledwo co który z towarzystwa był trzeźwy. Ledwo co na nogach trzymali się Miszon i Bolt, pod stołem leżał najebany w trzy dupy Tsubasa a Midern tulił popiersie Wenus z Milo. Szady udawał, że tańczy, a Arianne z Britney lizały się w kącie.



- To jest szaleństwo • zarzucił Miszon



- Jakie kurwa szaleństwo! To jest Sajgon kurwa! • Bolt wstał od stołu, podpierając się rękami • mam pomysł • zarzucił • uśmiejecie się!



I skierował się w stronę Czołgu. Miszon próbował go powstrzymać, ale Bolt nagle odnalazł swój zaginiony rewoler i wymachiwał nim to w lewo, to w prawo, krzycząc • Cerrone! Cerrone for my life! Cerrone biało czerwony! • .



Dotarł tak pod czołg i zaczął się wspinać. Wszyscy zwrócili na niego uwagę. A ten wspinał się. Po drodze udawał King Konga, krzycząc • Donald! Donald! • Dziwnym trafem, nie chodziło o żadnego kaczora •



- Bogowie • zanucił Miszon • czemu jestem tak gruby że nie zdejmę tego pijanego debila.



Z knajpy dotarł głos Baju



- Szady • polej!



Ale Szady czkał już tak mocno że nie był w stanie odpowiedzieć mu • Spadaj! • . Obserwował w zamian za to jak Bolt wspina się, by w końcu zasiąść na lufie.



- Ludzie • krzyczał • Donald! BĄDŹ ZE MNIE DUMNY! UJEŻDŻAM CZOŁG! ICHA!



I strzelił plaskacza w rurę.



Wtem z lufy wystrzeliło coś kolorowego. Latało szybko, niczym Grzechu za wódką. Paliła się niczym tęcza na placu zbawiciela. Bolt obserwował to na moment, by po chwili wstać. Chciał przyjrzeć się bliżej stworzeniu, które zakręciło gwałtownie i ugryzło go w krocze



- KURWA! • ryknął na całe gardło!



Po czym zjebał się z dziesięciu metrów.



Na ziemię uderzył plaskiem. Przeżył tylko dlatego, że bóg tak chciał!



Tym, co trzymało jego jaja w garści, była Papuga.



- Skąd tu kurwa papuga? • spytał Miszon



- NIE WIEM, ZABIERZ JĄ KURWA! • krzyczał piskliwym głosem.



Gdy jednak Miszon zrobił krok, dostał kulkę pod nogi. Odskoczył.



Na jednej z bocznym wieżyczek stał brodaty, gruby mężczyzna. Ubrany w piracki uniform, machał kordelasem to na lewo, to na prawo. W lewej dłoni trzymał postawnego obrzyna.



- AHOJ, SZCZURY LĄDOWE, PSUBARTY! KTO ŚMIE PRZERYWAĆ DRZEMKĘ POSTRACHOWI MóRZ, JEDNYMU KAPITANOWI GRZECHOWI!



Pirat spojrzał się na Bolta



- KLARA! DO MNIE KLARA! ZOSTAW TEGO SZCZURA!



Papuga puściła krocze Bolta i podleciała do właściciela, siadając mu na ramieniu.



- Ej Miszon • podszedł do niego Tsubasa, który w między czasie trochę wytrzeźwiał • czemu on napierdala jakby służ na galerze?



- Bo on od dwudziestu lat robi to, co ty robiłeś całe wakacje



- Masę?



- Wiesz co • Miszon podniósł ręce na znak rezygnacji • idź dalej pić i ćpać.



Tsubasa chciał więc już wrócić się do lokalu, gdy grzechu znowu strzelił. Tym razem w powietrze.



- HEJ, SZCZURY LĄDOWE! NIEDALEKO JEST IMPREZA! LECICIE ZE MNĄ?



Midern, który do tej pory się nie odzywał, wyrwał się



- Ja, ja chcę na imprezę!



Miszon westchnął



- Samego go nie zostawię •



- To i ja z wami • rzucił Tsubasa.



- A gdzie twoja siostra? • spytał Midern



- Pilnuje Borna. Więc pewnie tego nie słyszy • odpowiedział Tsubasa • Dobra, weźmy ja ze sobą. A Szady niech pilnuje Baja i Bolta •







***







- GRZECHU TY ZJEBIE! • ryknął Miszon, dając kapitanowi od siedmiu boleści soczysty złoty liść.



- No co! Czemu mnie bijesz • GRUBAS MNIE BIJE!



- Bo kurwa rozumiem, że po drodze zgubiłeś się dwadzieścia razy, bo wzrok ci pierdolnął od przepicia. Rozumiem też, że wychlałeś zapasy alko sam, no masz problemy z papugą. Ale kurwa, że przyprowadziłeś nas do knajpy, której głównym właścicielem jest brat Nayevskiego, tego ci kurwa nie daruję!



Stali tak przed knajpą • Tęczowy Barek. Pali niczym ogień! • jak dwa słupy. Miszon się niecierpliwił.



- Słuchaj, dzisiaj jest impreza dla Bi i Hetero. Geje i Lesby wstępu nie mają Miszon! Naprawdę, nikt dzisiaj nas nie zgwałci • wait, to dziwnie zabrzmiało.



- Właśnie • rzuciła Siostra Tsubasy • dobra panowie, jestem z wami, więc ilość szarych komórek wzrosła. Macie więc szansę, że nic nie spierdolicie ani was nie wydyma. Jasne?



- Czemu mam takie dziwne wrażenie, że i tak coś się po drodze popierdoli? • spytał Miszon, jak gdyby sam siebie.



Klub, jak się zapewne domyślacie, był pełen kolorowego wystroju • serpentyny, tęczowe fotele i krzesła, tęczowe drinki. Na szczęście piwo jeszcze nie było tęczowe. Zamówili więc sobie po jednym piwku. Midern jednak nic nie pił a poszedł na parkiet. Przebrał się nawet w strój Johnego Travolty z • Gorączki Sobotniej Nocy • .



Balował niczym zawodowy casanova, zwolniony po pół rocznej ascezie. Kręcił się to obok jednej, to obok drugiej, to ocierał się o trzecią. Potem jednak strzeliła go strzała amora. Zobaczył taką jedną, zgrabną. Z dużymi cyckami i ostrzy makijażem.



- Oho • rzuciła Siostra Tsubasy • Midern idzie na całość. Może porucha?



Faktycznie, Midern zniknął z koleżanką gdzieś w okolicach łazienki. Miszon już chciał odetchnąć, że chyba wszystko jest w porządku, kiedy usłyszał z resztą ekipy głośne • KURWA MAĆ • .



Midern wyleciał z toalety równie szybko co Mahonek pędzący na gale KSW. Rzucił się na stolik.



- Ludzie, SPIERDALAMY!



Był cały umazany w szmince.



- Co jest kurwa? Nie stanął ci? • zażartował Tsubasa.



- Stanęło to co innego. CHODU KURWA!



I wyjebał z knajpy.



Paczka, chcąc nie chcąc, wyskoczyła za nim. Siostra Tsubasy obejrzała się i zobaczyła • Koleżankę • Miderna biegającą po całym lokalu, jak gdyby pilnie go poszukiwała. Siostra zniknęła więc czym prędzej.







***







- Czy możesz już powiedzieć, czemu tak spierdalaliśmy • spytał Miszon, kierując czołg w stronę Knajpy Szadego. Pozostali również spojrzeli na młodszego kolegę.



- Słuchajcie • Wypatrzyłem taką jedną damulkę. Potańczyliśmy chwilę, polizaliśmy się, raz ją pocałowałem. I ona do mnie • Chodźmy do łazienki • . A że ja nie Evangelista by sytuację pierdolić, to poszedłem za nią. No, w łazience miłe macanie i tak dalej. W końcu ja wkładam łapy za majtki a tam, kurwa KUTAS WIĘKSZY NIŻ PAŁA NAYEWSKIEGO! Tylko zrobiłem ja pierdole i spierdoliłem!



Wszyscy poza Miszonem rąbnęli facepalma.



- A ona do mnie jeszcze krzyczała • Widziały gały co brały! • . Kurwa, nigdy tego nie zapomnę.



- Dobra, wracajmy do domu, bo mi już niedobrze się robi.







***







- To tutaj?



Przemek spojrzał na stary budynek katedry. Była ogromna niczym katedra Notre Dame. Podniszczona, zaniedbana, ale ciągle biła od niej potęga. Przemek jeszcze raz spojrzał na mapę.



- Musimy tam wejść sami. W katedrze unosi się gaz zabijający zwierzęta • wyczytał w przewodniku.



- Kurwa • ryknął Wewiur • Przydałyby mi się. Tam może być niebezpiecznie. Ale jak mam je wszystkie stracić to trudno, wchodzimy.



Zostawiwszy wsparcie na zewnątrz, weszli do środka. Katedra od środka była cała zarośnięta korzeniami i roślinami. W głównej nawie, zaraz pod ołtarzem, utworzył się zbiornik z wodą.



- Co to jest? • spytał Wewiur



- Chyba wejście do podziemi zostało zalane. Mam nadzieję że umiesz pływać.



- Umiem.



Panowie wzięli rozpęd i wyskoczyli do wody. Korytarz ciągnął się dość mocno, a Przemek zastanawiał się powoli, czy wytrzyma, gdy w pewnym momencie ujrzeli światło. Wypłynęli na powierzchnię.



Katakumby były ciemne. Jednak, ku ich zdziwieniu, gdzieniegdzie paliły się pochodnie.



- Czujesz to co ja? • spytał Przemek



- Tak. Śmierdzi mi tu jakimś oszustwem. Ale Szadego tu nie ma, więc nie wiem o co chodzi.



Wyszli więc z wody.



Idąc w głąb korytarza, czuli coraz więcej niepokoju. Ktoś rozpalał coraz więcej pochodni, a niektóre gasły im przed nosem. Czuli się jak w programie rozrywkowym • MMAMMAG i jego magia! • .



W końcu zaleźli się w wielkiej sali, na której środku stał pomnik postaci ubranej w ciemny płaszcz. Pod pomnikiem znajdował się piedestał, a na nim • legendarny Notes Calo!



- HURA! • krzyknął Wewiur • udało się! Znalazłem go! Tyle lat czekania!



Gdy zrobił jednak krok, dostał strzałę pod nogi.



Z za pomnika wyszła postać ubrana w porcelanową maskę i ciemną kurtkę. W dłoni dzierżyła pewnie łuk z naciągniętą strzałą a u pasa zwisał mu sztylet.



-Gaara? • spytali jednocześnie Przemek i Wewiur • Co ty tu robisz?



- Jestem strażnikiem tego notesu. Jego potęga przerasta was! Odejdźcie.



Naciągnął strzałę mocniej i wycelował. Jednak pod jego nogę poleciał w tym samym czasie bełt. Obejrzeli się.



Na balustradzie, na lewo od posągu, stała postać przypominająca Nicka Diaza. Była jednak wyraźnie młodsza a na koszulce miała napis • I LOVE ELIZKA • .



- Dick, co ty tu robisz? • spytał Wewiur



- Śledziłem was. Również szukam notesu. Dzięki jego potędze przejmę kontrolę nad światem! Hahaha!



Dick wycelował kuszę.



- Oddawaj notes.



Gaara wycelował w niego łuk.



- Po moim kurwa trupie!



I zaczęli do siebie strzelać. Strzała na bełt, bełt za strzałę. W międzyczasie zaś Przemek z Wewiurem skryli się za osłoną.



- Kurwa • ryknął Wewiur • czemu, kurwa, czemu nie mam mojego gangu gdy jest mi najbardziej potrzebny.



- Słuchaj • zaczął Przemek ale bełt śmignął mu koło ucha więc przerwał na moment • Kurwa! Bierzemy notes i spierdalamy.



Gdy jednak Wewiur wychylił się, by chwycić notes, dostał strzałę i bełt między palce.



- NIE TYKAĆ! • ryknęli Gaara i Dick


- Ja pierdole • ryknął Wewiur • czuje się, jakbym obstawił u Szadego cały majątek na bardzo ryzykowny kurs. Niby wszystko pewne, ale kurwa strach jest.


- Co kurwa? Co ty pierdolisz? • przerwał mu Przemo



- No Notes. Niby jest na wyciągnięcie ręki, ale kurwa, ryzykuj dłonią. Co ja, Arvloski, by ryzykować ręką?



Strzały i bełty krążyły po pomieszczeniu. Dick nie ustępował.



- Przejmę kontrolę nad światem, słyszysz! Wyrzucę cię wtedy ze świata i żadna pielęgniarka nie spojrzy na ciebie łaskawym okiem! • rzucił, wypuszczając kolejny bełt



- Świat se możesz niszczyć, ale won od pielęgniarek! • Gaara nie był mu dłużny.



Wewiur nagle wpadł na pomysł.



- Przemo, masz jeszcze tą miksturę, co to ją wygrałeś u Szadego na zakładach?



- Chodzi ci o tą, która ma etykietkę • POD ŻADNYM KURWA POZOREM NIE PIĆ, NAWET GDY STRZELAJĄ DO CIEBIE Z CKM • U? • Tak, mam, ale na co ci?



- Daj!



Podał mu manierkę. Wewiur zerwał etykietę.



- Hej, Dick! Masz! Jesteśmy jednak po twojej stronie! To napój siły!



Dick chwycił w locie.



- Haha! Dzięki panowie! Wiedziałem że się przekonacie!



I wypił ją jednym chlustem.



Po czym zaczął się cały gotować. Głowa kręciła się mu wokół własnej osi.



I zniknął.



- Co za debil, że to wypił • rzucił Gaara.



- No, czego oczekiwać od kogoś, kto ma słowo • Kutas • w imieniu • rzekł Przemek.



Gaara nie zdążył się odwrócić, gdy Wewiur zaszedł go od tyłu i ogłuszył.



- Jupi! • krzyknęli obaj • dobra, otwieraj notes



Otworzyli go.



I zamarli.



Dawno temu istniał potężny czarodziej, zwący się Redaktor Kokos. Został on potężnym czarnoksiężnikiem. Jednak wykonał on krok w stronę niepokojącej ciemności. Ciemności, która doprowadziła go do końca. Jednak zmieniło go to w posąg. Który ty, głupcze czytający to, właśnie ożywiasz!



I w tym momencie posąd przed nimi ruszył się.







Rozdział X



Coś poszło nie tak








Poczuli trzęsienie ziemi.



Czołg wykoleił się.



- Co to kurwa było? • spytała Siostra Tsubasy.



Usłyszeli przerażający śmiech. Taki, jakiego jeszcze nie słyszeli. Tak straszny, że wszyscy schowali się za Siostrę Tsubasy.



- Ej, wynocha za mnie!



Gdy już się ogarnęli, ich czołg wywrócił się. Grzechu zaklął a papuga mu zawtórowała.



- KUUUURWAAAAA



- Co jest?



- SZCZURY LĄDOWE! ATAKUJĄ NAS!



Faktycznie, na monitorze dostrzegli, że zmierzają w ich stronę jakieś nowe zombie.



Jedno z nich miało dziwnie znajomą, maskę hokejową.



- Shit • mruknęli Midern z Tsubasą • ten pan leci po nas



- TSUUUBASA! MIDERNNNN! • rozległo się.







***







- Kurwa, kurwa, kurwa • krzyczał Procent.



Otaczało go coraz więcej zombie, a kończyła mu się właśnie amunicja.



Jedno z zombie do ułudy przypominało Stalina.



- Towarzysze zombie • rozległo się nagle • oznajmiam wam, że kto zabije tego drania, ten dostanie najlepszą część jego mózgu!



• Hura! • pomyślał Procent • przynajmniej wiem, że nie umrę na darmo. Stanę się pożywką dla zombiaków! •



Podniósł pistolet. Miał ostatni magazynek.



- Hasta la Vista, skurwysyny.







***







Arlovski otworzył oczy.


Żył?


Tak, uświadomił sobie. Żył, ale czuł się, jakby przejechał po nim jakiś Admin na sterydach.



Podniósł się powoli. Chyba wykonał zadanie, skoro żył.



Znajdował się obok jakiegoś tajemniczo wyglądającego wąwozu. •



- Dobra • ciekawe jak Evangelista i jego zadania.



Wtedy do jego uszu doszło wycie.



Obejrzał się.



W jego stronę • biegł goły Evangelista, którego goniła banda napalonych murzynów.



Najpierw potrącił go jego rywal a później całe to stado go goniące. Był wdeptany w ziemię.



- Czy ktoś coś mówił o Adminach na sterydach? • spytał sam siebie.







***







- O kurwa, ja pierdole, kurwa! • krzyczał Evangelista • to nie tak miało być! Boże, wole wszystko, tylko błagam, zabierz je ode mnie!



Wybiegł za wąwóz. O dziwo, zauważył, że murzyny zatrzymały się na granicy. Evangelista uświadomił sobie, że wykonał zadanie.



- Haha! I co, brudasy? Wygrałem! Nie złapałyście mnie! Możecie mi naskoczyć, o!



I wypiął się w ich stronę.



Murzyny jednak zaczęły się śmiać. Głośno. Evangelista nie rozumiał co się święci, dopóki nie doszedł go głos.



- Evangelista mrrr • jaki ty masz ładny tyłeczek.



Obrócił się.



Na wzgórzu stał Nayevsky.



Ze spodniami ściągniętymi do kolan.



Pożądliwie patrzący na Evangelistę.



- KURWA MAĆ!







___







A w kolejnym odcinku odpowiedzi na takie pytania jak:



- Co się stało, że się zesrało?



- Czy bohaterowie przeżyją?



- Jakie kolejne zadania będą mieli Evangelista z Arlovskim?




- Jakie mają szansę z takim złem?




- Czy Midern i Evangelista pozbierają się?




Czas pokaże!
 
Ale popatrz ile akcji!



Ale następnym razem będzie dłużej, zależy ile następnym rozdziałów dodam. Kusi by dodać wszystko ale wtedy Chmura na stówkę nie przeczyta :-)
 
Miszon, Ty lepiej nie chcij, żeby Chmura to przeczytał, bo reszta opowieści raczej nie trafi tu przez czyjeś zbanowane konto. :-)
Popieram Szadego: WINCYJ!
I dodam coś od siebie: SZYBCIJ!
 
Grubo :D Choć ja tylko przez chwilę pilnowany przez Siostrę potem zaginąłem w akcji ;-) Teksty o Szadym mega:D Bluzgów trochę dużo, a my tu przecież tacy kulturalni, bo inaczej byśmy zbanowani byli :D
 
Nie zapominajcie, ze ja jestem immortal i nie umrę panowie! :D Opowiadanie przeczytam jutro.



Konkurs nadal trwa, czy w najnowszym rozdziale już zawarte są odpowiedzi?
 
Gaara urzekł mnie do szybszego przeczytania :D



Ja nie umrę, odgrywam ważną rolę :D Nawet w tym rozdziale miałem swój "większy" epizod, beka.
 
Jestem słaby... ale wrócę i upomnę się o swoje



euptv4.jpg
 
@Szady i Nayevsky



Chciałbym szybciej, ale ciągle pisze zakończenie i naprawdę, uwierzcie mi, nie chcecie wiedzieć, jak wiele pracy w nie wkładam. Dlatego, mimo że mam inne napisane, daje z odstępami, bo nie chcę byście nagle mieli mega długą przerwę z powodu tego że jestem zły i nie mogę skońćzyć.







@Nayevsky



Przekonamy się, czy Tomasz ma dystans do siebie :-)







@Oprocentowany



Tego nie wie nikt, ale podpowiem ci, że konkurs z tym "Kto umrze w Cohones na Wakacjach" znajdzie rozwiązanie za dwa-trzy odcinki. Więc dopowiedz sobie sam :-)







@Midern



Ja cię lubię stary, ale nikt inny nie pasował mi do tej akcji w "Tęczy". Sorki, taki masz klimat :-)







@DickNiaz



W twoim wypadku najważniejsze pytanie to nie kiedy a SKĄD wrócisz :-)
 
Kurdę, to szkoda. Myślałem, że udowodnię, iż mam dobre serduszko, a w głowie coś więcej, niż "dziwki, koks, MMARocks." :-) Jednak nie mi decydować o moim losie, nie? :-)
 
Ok, garść informacji, bo widzę, że powstają mity na mój temat



Pierwsza, ważna sprawa: JA CIĄGLE ŻYJĘ!



No, skoro to już mamy za sobą, to teraz dalej.



Przez pomyłkę wykasowałem cały plik z opowiadaniem, przez co musiałem się za nie zabrać na nowo. A teraz, dodatkowo, mam za tydzień zawody + doszła szkoła. Nie martwcie się, ciągle piszę. Rozdziały będą rzadziej, bo niestety plik mi wyparował. Tak jak midern mówi, kolejny będzie niedługo. Możliwe że nawet jutro, ale nie chcę obiecywać. Mam ograniczony dostęp do komputera więc serio, ciężko jest pisać. Ale cały czas mam w głowie + piszę w zeszycie scenariusz do kontynuacji :-)



Więc się nie martwcie i czekajcie na kolejny rozdział... O ile Chmurka nie przeczyta, bo mogę już nie siedzieć więcej z wami :-)
 
Status
Not open for further replies.
Back
Top