Cohones na Wakacjach! - MiszonFiction

Status
Not open for further replies.
UWAGA! OTO I JEST! KOLEJNY ODCINEK! (Wcześniej, bo mnie jednak kusiło, sorki panowie, chyba jednak będzie nieregularnie).



Co w odcinku? Przeczytajcie to się dowiecie.



PS. Ponawiam, jak komuś coś nie pasuje, nich pisze. Tylko pamiętajcie, tu ma być z tego beka!



Pozdro!







_____



Rozdział III



Z mojego baru • wypierdalać!







- Szejdy, dolej więcej • zabrzmiało w knajpie • U Szadego. Albo wchodzi wszystko albo nic • . Baju, stary alkoholik, postawił przed • Mrocznym Baristą • szklankę na szkocką.



- Baju • Szady przybrał twarzy typowego hazardzisty. Czyli taką, jaką miał na co dzień • Mam ci przypomnieć, ile mi jeszcze wisisz pieniędzy za ostatnią partyjkę?



- Ale Szejdy nooooo. Moja Bitch, dolej nooooo • zawołał na całe gardło.



- Szady, do diabła • zabrzmiał Tsubasa • nalej mu już na mój koszty i chodź do nas.



Barman posłusznie nalał Bajowi szkocką i udał się w kierunku Tsubasy. Obok niego siedział Dssport.



- A gdzie Wewiur? • spytał Szady



- Poszedł po swój gang wiewiórek. Ma zamiar odszukać legendarny notes Calo. Być może znajdziemy w nim wyjście z tego pierdolnika • odpowiedział Dssport



- Ej, w tym pierdolniku stoi moja Knajpa! Wypraszam sobie!



- Dobra, dobra • Dssport podniósł ręce na znak rezygnacji • moja wina! Twój bar jest tak bardzo wspaniały, że aż nie mam ochoty z niego wychodzić •



- • o własnych siłach • dodał szybko Tsubasa, co, nie wiedzieć czemu, rozśmieszyło Szadego.



- A jak tam nasi Błędni Rycerze Cohones? Wypełnili chociaż jedno powierzone im zadanie? - spytał



- A gdzie tam • Dssport wskazał na szpital • Andrzej utknął pod szpitalem, a Chmura chyba ciągle się zastanawia, czy nie okazać jakiegoś znaku miłości wobec KSW, gdyż może go to kosztować życie.



Zaśmiali się we trójkę.



Nagle jednak drzwi od knajpy wyłamały się z trzaskiem. Do sali głównej weszła siódemka motocyklistów. Każdemu na ramieniu skórzanej kurtki widniała naszywka • Jebać KSW, JEBAĆ! • . Największy z nich dodatkowo miał na szyi wytatuowane • Jebać K&L • .



- Czy ktoś z was, pseudofani i fanatycy, wspomniał o tej gównianej organizacji, jaką jest KSW? • spytał groźnie ten z tatuażami.



- Tak, ja • odparł Dssport • Ruff, możesz przestać obnosić się ze swoją nieodpartą, homoseksualną chcicą na właścicieli KSW i odejść sobie w spokoju?



Ruff Ryder uśmiechnął się drwiąco.



- Dowcipny jesteś, Dss • Ruff sięgnął za pazuchę by po chwili wyciągnąć obrzyna, którego wycelował w Dssporta • A teraz też ci się zbiera na dowcip i uwielbienie KSW?



- Eeee • Dssport patrzył w dwie lufy strzelby • wiesz co, chyba macie rację: Jebać KSW!



- No! • Ruff położył gnata na swoim barku • A teraz ta knajpa należy do nas! Od teraz nie nazywa się tak chujowo jak przedtem, czyli • U Szadego. Albo wchodzi wszystko, albo nic • . Teraz my, AntiKSW Riders, zmieniamy jej nazwę na • U Ruffa! Walczymy z Lewactwem i Pieniędzmi w MMA! Precz z KSW, Hajsem i Lewym! •



Motocykliści zawtórowali za nim.



Nikt jednak nie zauważył, że Szady, wściekły jak osa, wrócił za ladę



- A ty, Szady • Ruff spojrzał na niego • nalejesz teraz mi i moim chłopakom piwa. I zrobisz to za darmo, gdyż ja, jako twój nowy szef, rozkazuję ci to!



Szady jednak wydawał się coś otwierać.



- Tylko nie wyjmuj rewolweru! • Ruff wybuchnął śmiechem - Jeden nas wszystkich nie wystarczy •



Uśmiech jednak szybko zszedł z miny Ruffa.



Szady bowiem wyciągnął z pod lady Granatnik przeciwpancerny, zwany w wojsku • Pancerzownicą • . Załadowaną i gotową do strzału.



- Z mojego baru: WYPIERDALAĆ! •



I strzelił.







***







- Wiewiórki, stać!



Cały gang zatrzymał się potulnie.



- Proce przyszykować, naładować orzechami i wycelować tam • Wewiur wskazał przed siebie • Kimkolwiek jesteś, wyjdź z podniesionymi rękami. Jesteś na celowniku dwudziestu wiewiórek.



Z za wielkiego kamienia wyszedł Przemek.



- Wewiur, nie strzelaj, błagam! Nic nie zrobiłem



- SCHOWAĆ BROŃ! • Krzyknął • Sorki, Przemo, ale widzisz, właśnie szukałem legendarnego notesu Calo.



- Tu go nie ma. Też szukałem. Ten stary skurczybyk, pewnie szpieg, ukrył go chyba bardziej na południu.



- To pójdźmy •



Usłyszeli huk. Dochodził on z knajpy Szadego.



- Co to było?



- Nie wiem, ale na pewno nic dobrego.



Pobiegli najszybciej jak mogli.



W przedniej ścianie znajdowała się ogromna dziura. Motory, które stały przed wejściem, były zaspane gruzem. Części motocyklistów walały się tu i ówdzie. Z za lady wyglądali przerażeni Tsubasa i Dssport. Obok lady spał zapity na śmierć Baju. Przed ladą, wściekły jak byk użądlony przez stado os, Szady, z granatnikiem w ręku. Zaraz pod nim całujący jego buty, klęczał Ruff.



- Co tu się stało? • spytał Przemek?



- Nie pytaj - odparł Szady • Bo jeszcze bardziej ten bar pierdolnie.







***







- ANDRZEJ! • usłyszał głos z oddali i stanęło mu serce.



W jego stronę biegła kobieta. Była młoda, piękna i miała długie, kruczoczarne włosy. Głos miała łagodny.



- Andrzej • - wydyszała, gdy już dobiegła • to naprawdę ty.



- Tak, moja pani • Arlovski ukłonił się • mogę jednak wiedzieć, z kim mam przyjemność?



- ANDRZEJ!



Obrócił się jednak. W jego stronę biegła kolejna piękność. Blondynka, błękitne oczy. Duże • miała czym oddychać. Podbiegła zdyszana.



- To ja • pierwsza go wypatrzyłam! • rzuciła, niby do poprzedniczki. Nim ta mogła coś odpowiedzieć, znowu usłyszeli.



- ANDRZEJ!



Trzecią pięknością miała rude włosy i zielone oczy. Zgrana figura, jakby sportowa.



- On jest mój • krzyknęła do poprzedniczek.



- ANDRZEJ!



Tym razem Arlovski znał ten głos.



Szła w jego stronę Siostra Tsubasy.



Podbiegła i rzuciła mu się na szyję.



- Kim są te kobiety • nagle dotarło do niej, że nie są sami.



- Właśnie miały mi się przedstawić.



Te jednak zaczęły się kłócić. Zrozumieli tylko, że blondyna nazywa się Balbina, czarna to Kasia a ruda to Amelia. Jednak później nie doszły już do porozumienia. Dało się tylko słyszeć słowo • mój • oraz zwrot • Nie oddam • .



- Dziewczyny • sytuację postanowiła naprawić Siostra Tsubasy • od początku proszę. Bo wiecie, ja nie rozumiem.



- No więc tak • Amelia ruszyła dumnie przed siebie • Andrzej jest naszym ojcem. Przybyłyśmy z przyszłości w poszukiwaniu go, gdyż, niestety, umarł.


- Ahhh, widzisz, Siostro Tsubasy, mamy takie piękne córeczki!


Dziewczyny spojrzały się na Siostrę Tsubasy



- Ojcze, kim jest ta kobieta?



Siostra Tsubasy spojrzała na nie z większym zaciekawieniem.



- Że co?



- No bo widzisz, nasz ojciec znany był z tego, że to taki kurwiarz. Dostałyśmy imiona po matkach. Mówiły, co prawda, że kiedyś tam z jakąś Siostrą Tsubasy miał romans, ale zostawił ją dla Murzyńskiej Dziwki, bo lepiej robiła laskę.



Siostra Tsubasy wyprostowała się. W jej oczach można było doszukać się błyskawic.



- Andrzej • jeszcze nawet nie jesteśmy we związku i ty • i ty • ty już mnie zdradzasz!



- Siostrzyczko Tsubasy kochana • próbował uratować sytuację Andrzej.



- TY ŚWINIO!



I uderzyła go okrężnym kopnięciem w szklaną szczękę.







***







W tym samym czasie Miszon z wieży obserwował, czy nigdzie nie idą zombie.



- I co? • spytał Born • są gdzie?



- Nie widzę • odparł Miszon • mogą się czaić wszędzie. Widziałeś z resztą, do kogo jeden był podobny, prawda?



- Tak •



- O czym mówicie?



Bolt znikąd pojawił się za ich plecami



- Bolt, kurwa • Miszon podskoczył • zawału dostanę.



- No dobra, sorry • Bolt posmutniał • ale chciałem wiedzieć, o czym mówicie.



- Widzisz • jeden przypominał mi • jego • zaczął Born



- Kogo



- Nayewskiego.



Zapadła głucha cisza. Dało się słyszeć każde • ANDRZEJ • a potem jeszcze plask, gdy jego szklana szczęka pękła po raz kolejny.



- Czekaj • przypomnij mi • co on zrobił?



- Nayewski? W ogóle, zaczynał jako Gajewski. Był weteranem klubów BDSM i nałogowym seksoholikiem. A najgorsze jest to, że był biseksualny. Siedział dwadzieścia lat za gwałty na śpiących mężczyznach i nie tylko śpiących. W więzieniu bali się go jeszcze bardziej. Gdy szedł pod prysznic, łaźnia pustoszała. Podobno pierwszego dnia zgwałcił ponad setkę. Potem wyszedł na wolność • i dorwał pierwszą ofiarę • zaczął Born.



- KKK • Miszon ledwo co przełknął ślinę • zgwałcił go tak mocno w dupę, że ten nie może siedzieć z nami na czacie normalnie. Co chwila go wywala. To dla tego właśnie. Widzisz, KKK się nie przyznaje, ale • Naganiacz Nayewskiego • , jak potocznie nazywają jego penisa, zrobił mu w dupie dziurę o średnicy Pizzy XXXXL. Ogółem, jego fiut jest zakwalifikowany jako broń biała. Wszystko dlatego, że typek jest nie obliczalny. Gwałci co chce, kiedy chce, jak chce. Drugi raz do pierdla miał pójść tylko dlatego, że zgwałcił typa przez ucho.



- A to nie był przypadkiem LaQi? • dopytywał się Bolt.



- Widzisz nie. Krążyła taka plotka, ale nie. LaQi stał się mega zboczeńcem po pierwszym gwałcie, jeszcze przed pierwszą odsiadką Nayewskiego. Świr go dopadł jeszcze bardziej, gdy Nayewski wyszedł. Wtedy chciał się zemścić, ale ten go dopadł i swoim • Naganiaczem • przebił na wylot. Nie przeżył tego. Podobnież przed drugą odsiadką zabiła go jakaś staruszka z Radia Maryja, bo Rydzyk wyznaczył w nagrodzie miejsce obok niego w niebie. Nie znam szczegółów. W każdym razie, oficjalnie leży martwy ale • - Miszon zrobił efektowną pauzę. Widocznie nie był w stanie kontynuować.



- Ale tydzień temu razem otworzyliśmy jego grób • dokończył Born • i był pusty. Podejrzewamy, że się gdzieś tu ukrywa i tylko czeka na okazję, by nas wyruchać.


Bolt odruchowo złapał się za odbyt.


- Nie wiem czemu, ale potwornie zaczęła boleć mnie dupa.



- Dobra, chyba nikogo nie ma. Chodźmy po zwłoki Andrzeja.







Rozdział IV



Lwia odwaga







- Ruff.. co zrobimy teraz? - Spytali się motocykliści.



Byli pobici, zdruzgotani i zostało ich tylko trzech. Dwóch pomagierów i on, najważniejszy z nich wszystkich, pierwszy hejter KSW, Ruff.



- Słuchajcie. To, że jakiś pieprzony hazardzista nas pobił, nie znaczy przecież, że mamy się poddać! Odbudujemy nasz gang! Ludzie, nie po to tyle przeszliśmy, żeby teraz się poddać! Ja, Ruff Ryder! • wskazał palcem najpierw na siebie a potem na największy budynek z Silent Hill • przysięgam, że pomszczę wszystkich moich ziomków i nie poprzestanę, póki ten bar, z którego nas wyrzucono, nie zmieni nazwy na • U Ruffa! Walczymy z Lewactwem i Pieniędzmi w MMA! Precz z KSW, Hajsem i Lewym! • . To my, AntiKSW Riders, będziemy rządzić najpierw polskim, potem europejskim a na końcu światowym MMA! Wygryziemy Mirka Oknińskiego, Darka Cholewę, Hajsa i Lewego a potem Danę! Będziemy mieli świat na kolanach! Przyrzekam wam to ja! Ruff Ryder



Pozostali dwaj motocykliści klaskali.



Wtedy jednak usłyszeli ryk. Jakby lwi. A potem od ich uszu doszedł warkot silnika.



Wtem, ni stąd ni zowąd, wyjechał na drogę Evangelista, u którego na siedzeniu pasażera siedział wielgachny Lew. Ruff patrzył na ten obraz z zaciekawieniem.



Lew nagle przestał bić Evangelistę w mordę i spojrzał na tatuaże Ruffa. Ten zaś dojrzał wreszcie obroże i imię Lwa.



Spojrzał jeszcze raz na swoich ziomków i westchnął.



- Kurwa.







***







Arlovski obudził się na sofie. Miał nadzieję zobaczyć Siostrę Tsubasy, ale dostrzegł tylko grubą mordę Miszona, wykrzywioną w jakimś dziwnym uśmiechu.



- Małpiszon, czo się jopisz i gdzie Siostra Tsubasy?



- Nie wiem. Wzięła tylko moją maczetę, piłę mechaniczną Borna i kowbojską łopatę Bolta i powiedziała, że idzie z twoimi córkami do lasu pokazać im, jak pięknie pachną kwiaty o dołu czy coś takiego. Nie wiem co jest grane, ale była wkurwiona. BTW, całkiem ładne córeczki.



- Dziękuję • Andrzej uśmiechnął się mimowolnie • A czemu jesteś taki wesoły?



- Bo Siostra Tsubasy wymyśliła plan, jak sprawdzić, czy nie ma gdzieś tu Nayewskiego. Masz być jego częścią



Arlovski najeżył się, ale potem myśl o pomaganiu Siostrze Tsubasy pomogła mu.



- Dobra, co to za plan.



- Spój w dół.



Andrzej spojrzał na swoje boskie ciało. I zamarł z przerażenia. Był goły tak, jak go matka rodziła i co najgorsze, na brzuchu miał napisane flamastrem • Ready for Naganiacz • .



- Co •



- Masz być przynętą. Jeśli nic cię nie wyrucha, to jest czysto i możemy iść.



- Ale •



- Siostra Tsubasy stwierdziła, że Nayewski poleci tylko na twoje męskie ciało czy coś takiego. Ej, głowa do góry, mogło być gorzej. Przynajmniej nie kazała ci wyrwać zęba po zębie i zakleić usta, by były otwarte • .



- Dość! • ryknął Andrzej! Teraz zrozumiał, że miał związane ręce • Co do diabła?



- To na wypadek, gdybyś się nie zgodził. A teraz wybacz, ale musimy.



Na jego znak podbiegli Bolt z Bornem. Chwycili Andrzeja i skierowali się z nim w stronę okna.


- Panowie! Wiem że byłem dla was zły, niedobry i tak dalej, ale panowie! NIE GOTUJCIE MI TAKIEGO LOSU! IDŹCIE PO EVANGELISTĘ, NIE PO MNIE! • Darł się, gdy wyrzucili go przez okno.


Nasłuchiwali. Początkowo nic się nie działo. Potem usłyszeli kroki. Ciężkie kroki armii. Gdyby byli normalnymi ludźmi, stwierdziliby, że to ktoś przyszedł ich uratować. Ale Bolt, Born i Miszon do końca normalni nie byli, bo ich myśl była inna.



Ktoś sklonował Nayewskiego.



Panowie mężnie spierdolili w podskokach, zostawiając Andrzeja na śmierć przez bara bara Naganiacza







***







- Andrzej, otwórz kurwa oczy, bo nie wytrzymam!



Arlovski otworzył oczy.



Siedział przed nim Oprocentowany. Ubrany po wojskowemu i z kałasznikowem w ręku, razem z podobnymi sobie, otoczyli go.



- Procent? Co ty do diabła wyrabiasz?!



- Mógłbym się ciebie spytać o to samo, ale pozwól, że ci odpowiem • Oprocentowany wyprostował się • ta formacja, którą widzisz, to nic innego jak Ruch Wkurwionych. Walczymy przeciwko Zombie, Lewactwu i Pedalstwu. Widzieliśmy, jak z tego opuszczonego wariatkowa spada jakiś golas. Moi podwładni myśleli, że jesteś gejem albo jedną z zabawek Nayewskiego • odbezpieczył broń i wycelował • Ale nie jesteś, PRAWDA? • ostatnie słowo wykrzyczał. Wtedy cały Ruch wycelował w Andrzeja swoje kałachy.



- Oczywiście! To oni mnie wrobili! Chcieli mnie rzucić na pożarcie Nayewskiemu, by ten się mną nasycił, gdy oni mieli uciec. Dasz mi jakieś ubranie tak swoją drogą?



Arlovski szybko ubrał się w mundur, podarowany przez jednostkę Ruchu.



Wtedy do ich uszu dotarł jakiś dźwięk. Dobywał się z krzaków. Coś przemknęło, zostawiając po ziemi ciągnący się ślad. Obok śladu zauważyli mnóstwo niezidentyfikowanej białej wydzieliny.



- To on • potwierdził Oprocentowany • panowie, polowanie rozpoczęte. Po drodze macie zabić tylu zombie, ilu będziecie w stanie!



- Tak jest! • ryknął Ruch Wkurwionych



- Andrzej • Procent zwrócił się do Arlovskiego • tam leżą te zabite przez ciebie Zombie. Jeśli po coś chcesz z nich skorzystać, to śmiało. Ja lecę • sprawdził stan magazynka • mam • Naganiacza • to nadgonienia.



I zniknął z całym ruchem







Rozdział V



Drugie zadania.







Gdy Evangelista, cały zadrapany, wrócił do knajpy, zauważył dziurę w ścianie, a w niej Szadego.



- Coś się stało? • spytał



- Ruff wbił do mnie. Widzisz jak się skończyło • Szady dopalił papierosa.



- Ruff?



- Tak, wpadł z bandą takich jak on i jeszcze miał czelność mi grozić. To mu kazałem lizać moje buty i wypierdalać. Anyway, widzę że zadanie wykonane. Arlovski wrócił sekundę temu. Obaj zdobywacie po dziesięć punktów.



Evangelista uśmiechnął się.



- Dobra. Możesz już iść.



- Nie mogę. Zobacz na drugie zadanie.



Evangelista wyciągnął listę.



Zdobądź pieniądze.



Spoko, to nie był problem. Ale zaraz, był jeszcze, jak zwykle, dopisek.



Pokonaj Szadego w zakładach



- Czemu • czemu • no czemu znowu ja?! NIEEEEEEEEEEEEE • Evangelista padł na kolana, płacząc.







***







Arlovski spojrzał na zadanie.



Pokaż swoją siłę




Spokojnie. Był silny. Był potężny.



Nie groziło mu nic.



Szedł przez Silent Hill. Nie patrzył na dopisek. Dopiski ukazywały się zawsze w odpowiednim momencie, znał te formułę.



Wtedy do Andrzeja podszedł jakiś mężczyzna. Przypominał Caina Velasqueza.

>
- Ty jesteś Andrzej?


- Tak, ale tylko w wypadku, jeśli nie jesteś moim dzieckiem z przyszłości.



Nieznajomy uśmiechnął się.



- Spokojnie, ja z inną sprawą.



I uderzył Andrzeja w szklaną szczękę. Arlovski poleciał na glebę. Ledwo co widział. Nie rozumiał, czego chciał od niego typek, ale musiał działać. Wtedy wyleciała mu lista. Widział swoje zadanie a pod nim, o dziwo, pojawił się dopisek.



Przetrwaj 5 rund walki z Cainem Velasquezem.
 
Myślałem, że ten cytat ostro zjeżdża Arlovskiego: "No bo widzisz, nasz ojciec znany był z tego, że to taki kurwiarz. Dostałyśmy imiona po matkach. Mówiły, co prawda, że kiedyś tam z jakąś Siostrą Tsubasy miał romans, ale zostawił ją dla Murzyńskiej Dziwki, bo lepiej robiła laskę."...
Po czym doczytałem fragment o mnie. O kurwa.
Miszon, powiem Ci jedno: jesteś zdrowo pierdolnięty.
Gratuluje, świetny tekst! Dzięki za rolę, nie moge się doczekać jej dalszych losów. Propsy! :D
 
Ubawiłem się, chyba nawet bardziej niż wcześniej, wcale nie ze względu na swoją rolę w sumie :-D Puenta zadania Andrzeja też dobra ;) Trochę hardcore'owo z Nayevskym poszło :-D



Ogólnie dodam, że jestem fanem serii zombie i mam książkę o sposobach ich zabijania ;-) Ciekawe też powiązanie, że moje wypowiedzi nawet w tej historii są dość długie, jak to na forum często bywało ;-) Pozdro.
 
Miszon jesteś przechuj. Dawno się tak nie uśmiałem :-)



Czekam na dalsze przygody Wewiura poszukującego notesu.
 
Born, nawet ten post Ci długi wyszedł. :D
Miszon, masz szczęście, że obsadziłeś w tej powalonej roli mnie, a nie kogoś z kijem w dupie (dobór słów nie przypadkowy), bo, jak wspomniał Born, naprawdę hardcorowo. :D
 
Powiem tak, że większośc osób z tego forum <strike style="margin: 0px; padding: 0px; color: rgb(85, 85, 85); font-family: Verdana, 'BitStream vera Sans', Helvetica, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19.5px; background-color: rgb(255, 255, 255);">ma przejebane nauczy się dystansu do siebie albo mnie znienawidzi.
lol.gif






Tyle w temacie waszych ról :-)
 
Mimo, że nie występuję w drugiej części (serio, jestem tylko gościnnym bohaterem? :C), to uważam, ze jest lepsza i śmieszniejsza niż pierwsza :-)



Raz na tydzień to nie jest trochę na rzadko? Skoro masz 40 stron A4, a to były pewnie dopiero ze 3-4 strony... Ja jestem za tym, żebyś wrzucał to częściej, mi "smaczek nie ucieknie" :P
 
Swoją drogą miał być Nayevsky biseksualny, ale wychodzi póki co to ...nie bardzo ;-))) Tak działa więzienna resocjalizacja na tym świecie :D Spore role poobsadzane, ciekawe czy będzie w opowiadaniu Kaczka ?:D Sobie wyobrażam go z dwiema kaburami, ale zamiast pistoletów w jednej grzesiek, którym wystrzeliwałby odpowiednio naciskając i w ręce pozostawałoby opakowanie, a baton robił dziurę w głowie przecownika. Okocim w drugiej mógłby być, wstrząsany, a pod ciśnieniem otwierany browar powalałby najtwardszych sku**ysynów ;-)))



No nic, czekam na więcej. Pozdro.
 
Obecnie znajduje się połowa która wtedy była(te całe 5 rozdziałów).



Teraz tych stron zrobiły się trochę więcej, bo część środka pozmieniałem i powydłużałem trochę. Czekajcie na za tydzień



@Midern



Mam zamiar po obozie, jak wrócę, wrzucać częściej. Nie chce wrzucić wszystkiego, bo o tym zapomnienicie szybko :-) (Wredny Miszon, oj wredny)



Nie jesteś poboczną postacią, ale w tych rozdziałach no cóż... musiałem popuścić wodze fantazji :-)



EDIT



@Born - Nayewski gwałcił też kobiety, tylko nie miałem jak napisać inaczej, bo na forum same samce, a Siostra Tsubasy jest... zarezerwowana dla jednego pana i jest, niejako, nietykalna :-)



Kaczka ma swoją rolę już. Małą, ale cholernie ważną. Jeszcze się zdziwicie.
 
Miszon jesteś mistrzem :-) Zarówno duga jak i pierwsza część świetna . Czekam na trzecią część :-)Rola Nayevsk'iego wymiata...
 
Podpowiem Ci tylko jedno.... W tej opowieści nie może zabraknąć ulubionej piosenki na cohones? Jakiej? Musisz do tego dojść sam, to zadanie dla Ciebie :-)
 
Calo, oddawaj notes! Wiem gdzie studiujesz i nie zawaham się tę wiedzę wykorzystać! Miszon wyjaśni co łączy mój gang z środowiskiem nurses (jako że Gaara wydatnie się do niego przyczynił, mógłby się w opowieści pojawić), a wtedy notes będzie mój!
 
Koło ratunkowe:



Czy to piosenka z którejś gali KSW? Albo czy ma ona w ogóle związek w KSW? Mahonek o niej wspominał?
 
Status
Not open for further replies.
Back
Top