By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

artworks-cDoRpdy4WYusRIzG-l5ZxLQ-t500x500.jpg


Albo:

"Lepiej mieć czarną knagę niż 20 tysięcy" :awesome:
Nie wiem co odjebałeś, ale nawet za 20 tysięcy bym jej tam nie włożył
 
Przecież nikt tu wcześniej nic o knagach nie wspominał. Ty powiedziałeś czego od życia najwyraźniej potrzebujesz do szczęścia. Nie będziemy oceniać, w końcu całe cohones jest znane z wyrozumiałości.
Tylko wspomnieć przy Tobie o czarnej knadze i od razu uruchomiłeś wyobraźnię. Ładna próba projekcji na mnie, ale nie ze mną te numery :nono:
 
Tylko wspomnieć przy Tobie o czarnej knadze i od razu uruchomiłeś wyobraźnię. Ładna próba projekcji na mnie, ale nie ze mną te numery :nono:
Ja tylko chciałem zauważyć, że to się leczy lub myje. Proszę mnie nie wciągać w wasze wąchania, czy co wy tam jeszcze robicie.
 
Widze ze trzeba pisać Ci wprost bo nie rozumiesz i zaczynasz pisac wypracowania o tym ze Ty potrafisz a ja nie :tellmemore:

Oto przyklad :

Pan Marek jest elektrykiem, ma swoja mala firme, i mimo ze go wkurwiaja korki to musi dojechac do roboty i za chuja nie teleportuje sie tam a jechanie naokolo jak to autor pisal czesto nie wchodzi w gre.

Wkurwiaja go rowniez prawnicy i wszelaka biurokracja lecz nie jest ksiazkowym farmazoniarzem ktory za rozwiazanie problemu podaje "to plac komus by rozmawial z nimi za Ciebie". Niestety jak Marek ma zaplacic w chuj kasy to woli ta kase zainwestowac np w dzieciaki. Nadal bedzie sie wkurwiac, nic na to nie poradzi.

Marka rowniez wkurwia matka jego zony, lecz zona jest rodzinna osoba i chce czesto integrować rodzine i co? Marek ma pogorszyc relacje z zona ktora kocha bo wkurwia go jej matka i nie chce jej widywac?

I takich przykładów jest w chuj i jeszcze wiecej takze to co tam piszesz o sobie nic nie zmienia bo mimo ze bys na chuju stawal to swiat nie kreci sie wokol Ciebie i za wszystko placimy jakims barterem i nie wszystko mozemy zrobic pod siebie bo jest to po prostu czasem niemożliwe.

A jesli chcesz dac rade zeby Marek zmienil prace to mozesz sie umowic Komorowskim i napisać kilka ksiazek by ludzie zmieniali prace brali kredyt :fjedzia:



Czasami po prostu nie da zmienic sie pewnych rzeczy a innych nie chcemy zmieniac chociaz nas wkurwiaja bo stracimy przez to cos co jest dla nas wazne. Takze takie rady jak tam byly sa czesto nierealne jak juz pisalem
Z tego co napisałeś jest i tak kilkanaście wariantów rozwiązań win-win.

Co najmniej. To że uznasz że coś jest dnem, to przecież nie oznacza rzeczywiście dna - ty przypisałeś temu takie znaczenie.

Przecież jeden uzna sprzedaż telewizora, by mieć na alko czy fajki, za dno. Drugi - że dawanie dupy w zamian za hajs to dno. Trzeci - że dawanie dupy za fajki to dno. I tak dalej.

Możesz sobie dalej gadać, że nie warto. To twój wybór. Mnie już zmęczyło u mnie to podejście i wdrażam drugą stronę medalu. Widzę że większości tutaj pozostało narzekanie, bo samo się nie zrobi. A skoro zamiast działać wolisz narzekać, to masz do tego prawo. Tylko wtedy muszę ci powiedzieć, że marnujesz czas w tym dziale. Przecież w tym dziale clou jest właśnie rozwój, a ty jak widać należysz do obozu który nie wierzy w rozwój. To całkiem znamienite osobistości, więc zero stresu. To tylko wybór.

IMG20230910211838.jpg


Ja rozumiem, że w kwestiach politycznych można wierzyć politykowi w całość zapowiedzi, ale chyba potrafisz selekcjonować informacje?

Jak widzę fragmenty że Gates uznał studia za zbędne, to z jednej strony mnie to śmieszy, a z drugiej wiem, że to prawda - o ile masz inne skille lub po prostu możliwości zarabiania.

Sam poznałem już kilku typów którzy programowali jako dzieci, a potem weszło w rutynę i stało się zawodem. Czy studia są potrzebne w takim wypadku? Absolutnie nie, chyba że trafią na głupich szefów i im ulegną.

Trzech z nich jest już od dłuższego czasu milionerami. Pozostałym dużo nie brakuje, ale wiodą całkiem spoko życie już teraz.

Co ciekawe, najgorzej ma najbogatszy, któremu żona robi zadymy że zbyt mało zarabia, a typ jest specem od cyber bezpieczeństwa i kosi ponad 100k na miesiąc. No ale jak już ustaliliśmy - idiotów, a dokładniej idiotek nie brakuje.

Także ty mi opowiadaj, że się nie da, a ja powinienem dać Ci piwo do potrzymania, tylko już nie piję, bo to był najmocniejszy czynnik depresyjny w moim życiu.

Powiem tak - u mnie zrobienie porządku np ze zbyt długim czasem spędzanym w telefonie i kompie dało możliwość czytania i spacerowania. Niemożliwe? Tak samo bym zrobił w twojej historii, ale to trzeba mieć w sumie tupet, zwany lokalnie cohones...
 
Z tego co napisałeś jest i tak kilkanaście wariantów rozwiązań win-win.

Co najmniej. To że uznasz że coś jest dnem, to przecież nie oznacza rzeczywiście dna - ty przypisałeś temu takie znaczenie.

Przecież jeden uzna sprzedaż telewizora, by mieć na alko czy fajki, za dno. Drugi - że dawanie dupy w zamian za hajs to dno. Trzeci - że dawanie dupy za fajki to dno. I tak dalej.

Możesz sobie dalej gadać, że nie warto. To twój wybór. Mnie już zmęczyło u mnie to podejście i wdrażam drugą stronę medalu. Widzę że większości tutaj pozostało narzekanie, bo samo się nie zrobi. A skoro zamiast działać wolisz narzekać, to masz do tego prawo. Tylko wtedy muszę ci powiedzieć, że marnujesz czas w tym dziale. Przecież w tym dziale clou jest właśnie rozwój, a ty jak widać należysz do obozu który nie wierzy w rozwój. To całkiem znamienite osobistości, więc zero stresu. To tylko wybór.

View attachment 77349

Ja rozumiem, że w kwestiach politycznych można wierzyć politykowi w całość zapowiedzi, ale chyba potrafisz selekcjonować informacje?

Jak widzę fragmenty że Gates uznał studia za zbędne, to z jednej strony mnie to śmieszy, a z drugiej wiem, że to prawda - o ile masz inne skille lub po prostu możliwości zarabiania.

Sam poznałem już kilku typów którzy programowali jako dzieci, a potem weszło w rutynę i stało się zawodem. Czy studia są potrzebne w takim wypadku? Absolutnie nie, chyba że trafią na głupich szefów i im ulegną.

Trzech z nich jest już od dłuższego czasu milionerami. Pozostałym dużo nie brakuje, ale wiodą całkiem spoko życie już teraz.

Co ciekawe, najgorzej ma najbogatszy, któremu żona robi zadymy że zbyt mało zarabia, a typ jest specem od cyber bezpieczeństwa i kosi ponad 100k na miesiąc. No ale jak już ustaliliśmy - idiotów, a dokładniej idiotek nie brakuje.

Także ty mi opowiadaj, że się nie da, a ja powinienem dać Ci piwo do potrzymania, tylko już nie piję, bo to był najmocniejszy czynnik depresyjny w moim życiu.

Powiem tak - u mnie zrobienie porządku np ze zbyt długim czasem spędzanym w telefonie i kompie dało możliwość czytania i spacerowania. Niemożliwe? Tak samo bym zrobił w twojej historii, ale to trzeba mieć w sumie tupet, zwany lokalnie cohones...
To jak Twojego Li skasowali to pokaż chociaż tego kolegi od cyber bezpieczeństwa :awesome:
 
A gdzie robi?
:redford:
No to akurat napisałem zresztą nawet wcześniej - typ ma kilka kontraktów, do tego szkolenia, jakieś konferencje na ten temat, pewnie coś jeszcze. Mnie to mało obchodzi, bo cyber security to kompletnie nie moja bajka, choć jak usłyszałem te kwoty to przez chwilę myślałem o zmianie branży :wtf2:
 
No to akurat napisałem zresztą nawet wcześniej - typ ma kilka kontraktów, do tego szkolenia, jakieś konferencje na ten temat, pewnie coś jeszcze. Mnie to mało obchodzi, bo cyber security to kompletnie nie moja bajka, choć jak usłyszałem te kwoty to przez chwilę myślałem o zmianie branży :wtf2:
No to nie wiesz jak się nazywa? Akurat znam kogo ktoś szuka speca od cyberbezpieczenstwa. Może być na priv jak wolisz.
 
No to nie wiesz jak się nazywa? Akurat znam kogo ktoś szuka speca od cyberbezpieczenstwa. Może być na priv jak wolisz.
To ziom mojego ziomka, poza imieniem i wyglądem ryja i sylwetki niewiele więcej wiem, bo jak się widzimy to gadamy o luźnych rzeczach, jaraniu, grach, polityce, etc. A nie że się spotykamy i nakurwiamy o pracy, bo my nawet swoich zawodów do końca nie rozumiemy. Ja to analiza, tamten to cybersec, a mój ziom jest kierownikiem jakiegoś działu w firmie robiącej software do samolotów.

Po paru minutach przestajemy się rozumieć, jak zaczniemy na tematy firmowe gadać, więc nie gadamy o tym.

Numer załatwię, jeśli chcesz, tylko tanio nie będzie bo typ podobno jest jednym z najlepszych w kraju :jarolaugh:
 
To ziom mojego ziomka, poza imieniem i wyglądem ryja i sylwetki niewiele więcej wiem, bo jak się widzimy to gadamy o luźnych rzeczach, jaraniu, grach, polityce, etc. A nie że się spotykamy i nakurwiamy o pracy, bo my nawet swoich zawodów do końca nie rozumiemy. Ja to analiza, tamten to cybersec, a mój ziom jest kierownikiem jakiegoś działu w firmie robiącej software do samolotów.

Po paru minutach przestajemy się rozumieć, jak zaczniemy na tematy firmowe gadać, więc nie gadamy o tym.

Numer załatwię, jeśli chcesz, tylko tanio nie będzie bo typ podobno jest jednym z najlepszych w kraju :jarolaugh:
Za jakość się płaci nie ma co się śmiać. Jak coś to daj znac na zeekplast(@)gmail.com
 
Luźna rzecz
:benny:
Naprawdę to te rozmowy o polityce wyglądają tak, że siedzi np trzech typa i:
:eddieconspiracy::eddieconspiracy::eddieconspiracy:


Dlatego dobrze jest mieć do tego dystans, żeby nie zwariować, a całkiem łatwo z naszymi realiami. Czasem się zastanawiam, widząc wariata, czy od początku taki, czy w pewnym momencie coś go zmieniło.
 
Do rozważenia




Nie wiem czy to tu, ale jakoś z "karierą" się chyba łączy.

Dzisiaj podwozilem autostopowicza. Koles wyszedl ze szpitala po 4 miesiacach pobytu, bez pieniedzy, bez domu, bez pracy. Bez zony i dziecka. Zginely 4 miesiace temu w wypadku samochodowym, ten czas trzymali go w szpitalu na lekach. Litwin na podwojnej ciaglej i podwojnym gazie skosil ich TIRem. On z domu dziecka, bez rodziny. Zona tez z domu dziecka. 15 lat starali sie o dziecko. Deperesja tlumiona przez leki wychodzila na wierzch, przepraszal ze placze, ze samo leci. Ciezka i bezradna rozmowa.

Doceniajcie co macie, kariera i pieniadze to ta prostsza czesc zycia.

I czasem podwóźcie ludzi - nigdy nie wiadomo czy "zapili", czy zycie im ciezki zakręt zafundowało.
 
Back
Top