By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Tyle ze inwestowaniem do duzych pieniedzy raczej nie dojde w sytuacji kiedy duzych pieniedzy nie moge zainwestowac. Kolo sie zamyka.
Nie ma inwestycji, w której bez ryzyka mało włożysz, a dużo wyciągniesz. Im więkcej chcesz zarobić w stosunku do wkładu tym większe ryzyko ponosisz.
Natomiast ten fakt nijak ma się do wcześniejszej wypowiedzi.
 
Nie ma nic złego w spekulacji, lepiej tak niż grać w lotto...
Wiadomo.

Chodzilo mi raczej o rady z ksiazek od tych kolczow sukcesu.

Jest tam sporo takich nawet logicznych zalozen typu 80/20, planowanie dnia, organizacja obowiazkow, nadawanie priorytetow zadaniom itd co moze podniesc np Twoja produktywnosc.
A potem zaczynaja sie rady z :gdzie: typu pracuj dluzej, zostawaj w robicie kiedy inni wychodza. Dawaj z siebie wiecej niz inni. Kiedy inni jedza lunch na przerwie to Ty pracuj itd

Takie typowe amerykanskie szczucie i szkolenie szarego kowalskiego by myslal ze jak bedzie zapierdalac na 390% normy na swojego szefa to odniesie sukces. Potem tworza sie takie zjebane spolecznosci jak japonska gdzie ludzie sie przepracowuja lub wlasnie ameryka gdzie ludzie maja malo urlopow w opor i nawet nie chca za bardzo ich brac.

Juz bardziej by przemówiła do mnie rada janusza spod lubelskiej wsi typu "badz przecietny, jak nie widza to wal w chuja i rob swoje lewuszki a jak sie da to wynos z zakladu wszystko co uniesiesz"

Bylbym sklonny bardziej uwierzyc ze tym sposobem czlowiek bedzie w stanie szybciej wyjsc na swoje niz byc super trybikiem w maszynie gdzie takie podejscie tego typu ksiazki i ludzie czesto wychwalaja bo wieksza liczba naiwniakow na tym swiecie jest im na rękę, z tego zarabiaja.
 
Dobrze ze Ty gadales :muttley:

bo ma troche oleju w glowie i widzi co jest 5.

Inwestowanie gieldowe to najlepszy sposob by przepierdolic pieniadze. Rada "jak masz pieniadze to inwestuj w nieruchomosci" jest na tym samym poziomie co "zarabiaj duzo pieniedzy a będziesz bogaty".
No znam łącznie ośmiu milionerów osobiście na poziomie koleżeńskim, jeden na poziomie przyjacielskim.

Co do inwestowania - nie uczysz się, ale do oceniania pierwszy. No i mylisz inwestowanie ze spekulacją. Edit: widzę że już wyjaśniony.

Już kiedyś była chyba w tym temacie rozkmina na temat trenerów, i doradzaczy inwestycyjnych i ich złotych rad typu zainwestuj w myjnie bezobsługową, nieruchomości itp itd. jednak w tych poradnikach zapomnieli dodać, najważniejszego, że bez dużego zastrzyku gotówkowego to .... będzie z tych ich złotych rad. To tak jakby jakiś typ z zawodem "syn ojca" mówił jak to łatwo się ustabilizować życiowo i mieć mieszkanie, założyć rodzinę w momencie gdy pracowałby u ojca i dostał od nich mieszkanie.

No dokładnie, dlatego nie mam czasu na takich bananów. Ten typ którego czytam jest inny, nie ma w jego książce takich z dupy porad.

Masz się zająć zrobieniem porządku w swoich finansach, a potem przeanalizować nadmiar i ten inwestować - więc od strony logicznej wszystko jest ok.
 
Wiadomo.

Chodzilo mi raczej o rady z ksiazek od tych kolczow sukcesu.

Jest tam sporo takich nawet logicznych zalozen typu 80/20, planowanie dnia, organizacja obowiazkow, nadawanie priorytetow zadaniom itd co moze podniesc np Twoja produktywnosc.
A potem zaczynaja sie rady z :gdzie: typu pracuj dluzej, zostawaj w robicie kiedy inni wychodza. Dawaj z siebie wiecej niz inni. Kiedy inni jedza lunch na przerwie to Ty pracuj itd

Takie typowe amerykanskie szczucie i szkolenie szarego kowalskiego by myslal ze jak bedzie zapierdalac na 390% normy na swojego szefa to odniesie sukces. Potem tworza sie takie zjebane spolecznosci jak japonska gdzie ludzie sie przepracowuja lub wlasnie ameryka gdzie ludzie maja malo urlopow w opor i nawet nie chca za bardzo ich brac.

Juz bardziej by przemówiła do mnie rada janusza spod lubelskiej wsi typu "badz przecietny, jak nie widza to wal w chuja i rob swoje lewuszki a jak sie da to wynos z zakladu wszystko co uniesiesz"

Bylbym sklonny bardziej uwierzyc ze tym sposobem czlowiek bedzie w stanie szybciej wyjsc na swoje niz byc super trybikiem w maszynie gdzie takie podejscie tego typu ksiazki i ludzie czesto wychwalaja bo wieksza liczba naiwniakow na tym swiecie jest im na rękę, z tego zarabiaja.
Moment, moment... Ale przy podejściu Janusza jedyne, co zyskasz to będzie właśnie styl Janusza :robertmakeup:

On się czasem sprawdzi, ale uzyskasz ten sam efekt co Janusz. Milionerów tam raczej się nie spotka, ewentualnie te typy, co zbudowali dwa czy trzy domy jednorodzinne za najniższą krajową i wyniesione lewuszki.

Mi chodzi o taki styl prawdziwego milionera, na luzie, bez ciśnienia o każdą monetę, by przeżyć pełnią życia drugą połowę.


Edit: widzę że niektóre porady są w takim stylu, jak @alww dostaje spazmów - rób więcej, dawaj z siebie wszystko...

Co ciekawsze są również porady z drugiego końca spektrum - nie pracuj ciężko, a sprytnie. To z kolei do mnie przemawia najmocniej - nie ma sensu pracować ciężko, gdy promujemy Januszerkę.

Jak zrobiłem dwa projekty rozwojowe w firmie, to usłyszałem że "takie nowoczesności to może za dwa, trzy lata" - więc po co zapierdalać?
Raz na rok jeden projekt i dziękuję.
 
Moment, moment... Ale przy podejściu Janusza jedyne, co zyskasz to będzie właśnie styl Janusza :robertmakeup:

On się czasem sprawdzi, ale uzyskasz ten sam efekt co Janusz. Milionerów tam raczej się nie spotka, ewentualnie te typy, co zbudowali dwa czy trzy domy jednorodzinne za najniższą krajową i wyniesione lewuszki.

Mi chodzi o taki styl prawdziwego milionera, na luzie, bez ciśnienia o każdą monetę, by przeżyć pełnią życia drugą połowę.
Jesli zbudowali 3 chalupy to w sumie sa milionerami po podsumowaniu wszystkiego :fjedzia:


A ten styl prawdIwych milionerow bardzo rzadko jest osiagany przez nich samemu to jedno a drugie ze rowniez rzadko wszystko jest tak robione zgodnie z prawem szczegolnie na poczatku czego w ksiazkach nie napisza.


Nie trzeba byc milionerem by nie miec cisnienia o kazda monete, bez przesady. Chyba ze dla Ciebie pelnia zycia to bujanie sie jachtem po dubaju.
 
Wiadomo.

Chodzilo mi raczej o rady z ksiazek od tych kolczow sukcesu.

Jest tam sporo takich nawet logicznych zalozen typu 80/20, planowanie dnia, organizacja obowiazkow, nadawanie priorytetow zadaniom itd co moze podniesc np Twoja produktywnosc.
A potem zaczynaja sie rady z :gdzie: typu pracuj dluzej, zostawaj w robicie kiedy inni wychodza. Dawaj z siebie wiecej niz inni. Kiedy inni jedza lunch na przerwie to Ty pracuj itd

Takie typowe amerykanskie szczucie i szkolenie szarego kowalskiego by myslal ze jak bedzie zapierdalac na 390% normy na swojego szefa to odniesie sukces. Potem tworza sie takie zjebane spolecznosci jak japonska gdzie ludzie sie przepracowuja lub wlasnie ameryka gdzie ludzie maja malo urlopow w opor i nawet nie chca za bardzo ich brac.

Juz bardziej by przemówiła do mnie rada janusza spod lubelskiej wsi typu "badz przecietny, jak nie widza to wal w chuja i rob swoje lewuszki a jak sie da to wynos z zakladu wszystko co uniesiesz"

Bylbym sklonny bardziej uwierzyc ze tym sposobem czlowiek bedzie w stanie szybciej wyjsc na swoje niz byc super trybikiem w maszynie gdzie takie podejscie tego typu ksiazki i ludzie czesto wychwalaja bo wieksza liczba naiwniakow na tym swiecie jest im na rękę, z tego zarabiaja.
Ej, przecież po to się pisze te książki
Tracy'ego przeczytałem ich bardzo dużo. One służą jednemu: mają Cię wyhodować na zapierdalacza, na wytresowanego pracownika. One nie są po to byś zrozumiał jak robić duże pieniądze, tylko po to żebyś takie pieniądze jedynie przynosił
 
Jesli zbudowali 3 chalupy to w sumie sa milionerami po podsumowaniu wszystkiego :fjedzia:


A ten styl prawdIwych milionerow bardzo rzadko jest osiagany przez nich samemu to jedno a drugie ze rowniez rzadko wszystko jest tak robione zgodnie z prawem szczegolnie na poczatku czego w ksiazkach nie napisza.


Nie trzeba byc milionerem by nie miec cisnienia o kazda monete, bez przesady. Chyba ze dla Ciebie pelnia zycia to bujanie sie jachtem po dubaju.
Niby tak, ale brak solidnego zaplecza finansowego w tych czasach spowoduje zubożenie finansowe i wepchnięcie w biedę. Ja zmierzam tanecznym krokiem w zawód milionera, jebać biedę.
 
Ej, przecież po to się pisze te książki
Tracy'ego przeczytałem ich bardzo dużo. One służą jednemu: mają Cię wyhodować na zapierdalacza, na wytresowanego pracownika. One nie są po to byś zrozumiał jak robić duże pieniądze, tylko po to żebyś takie pieniądze jedynie przynosił
Wlasnie koncze jedna ksiazke Tracy'ego. Odczucia podobne. Jest kilka fajnych porad a reszta to :stevecarell:
 
Niby tak, ale brak solidnego zaplecza finansowego w tych czasach spowoduje zubożenie finansowe i wepchnięcie w biedę. Ja zmierzam tanecznym krokiem w zawód milionera, jebać biedę.
Zależy jak interpretować te miliony
Jak masz konkretny zawód i dobre umiejętności - biedny nigdy nie będziesz, ten strach jest wyolbrzmymiony
Jak chcesz mieć milion dla samego miliona to takich ludzi jest mnóstwo, ale nie dlatego, że coś wypracowali, jakąś innowację albo są potentatem w danej branży, ale najczęściej dlatego, że mają kreski w bankach - w gruncie rzeczy to są milionerzy-dłużnicy z ogromem zobowiązań.

Teraz wyobraź sobie, że masz firmę, zatrudniasz 40 pracowników, masz 4 kreski, obracasz milionami. W takich firmach przeważnie jest 2-3 dużych kontrahentów zamiast 600 małych. Nagle 2 kontrahentów dużych Ci się wysypuje, bo nigdy nie znasz do końca kondycji finansowej osób z którymi współpracujesz i zostajesz z mega długami. I takich historii też jest masa. I nie pomogło mianowanie się w spółkach itp
 
Zależy jak interpretować te miliony
Jak masz konkretny zawód i dobre umiejętności - biedny nigdy nie będziesz, ten strach jest wyolbrzmymiony
Jak chcesz mieć milion dla samego miliona to takich ludzi jest mnóstwo, ale nie dlatego, że coś wypracowali, jakąś innowację albo są potentatem w danej branży, ale najczęściej dlatego, że mają kreski w bankach - w gruncie rzeczy to są milionerzy-dłużnicy z ogromem zobowiązań.

Teraz wyobraź sobie, że masz firmę, zatrudniasz 40 pracowników, masz 4 kreski, obracasz milionami. W takich firmach przeważnie jest 2-3 dużych kontrahentów zamiast 600 małych. Nagle 2 kontrahentów dużych Ci się wysypuje, bo nigdy nie znasz do końca kondycji finansowej osób z którymi współpracujesz i zostajesz z mega długami. I takich historii też jest masa. I nie pomogło mianowanie się w spółkach itp
Ten wysyp kontrahentów można zminimalizować - wystarczy kontroler finansowy podpięty pod konta, sam kilkukrotnie zgłaszałem tego typu sytuacje i miałem rację, bo analiza finansowa pozwalała na wyjście z bankructwa klienta bez własnych środków zamrożonych.

Co do miliona - nie, ja chcę i będę miał własne miliony, żadnych kredytów. Kończę budować wiarygodność finansową i wracam do gotówki.
 
Ten wysyp kontrahentów można zminimalizować - wystarczy kontroler finansowy podpięty pod konta, sam kilkukrotnie zgłaszałem tego typu sytuacje i miałem rację, bo analiza finansowa pozwalała na wyjście z bankructwa klienta bez własnych środków zamrożonych.

Co do miliona - nie, ja chcę i będę miał własne miliony, żadnych kredytów. Kończę budować wiarygodność finansową i wracam do gotówki.
gotówka jest mega przydatna
a drugie zaraz po gotówce to skromność i trzymanie języka za zębami

duże pieniądze już nie raz się pokłóciły z rozgłosem :-)
 
No i tutaj kolejna rzecz która mi się nie zgadza. Nie pracujesz na czarno, więc Twoje wynagrodzenie wpływa do banku. Piszesz że zarabiasz grubą kasę, a zdolność na 60k? Przecież na umowie o pracę jak Ci przez pół roku wynagrodzenie wpłynie na poziomie nawet takiego 5k to tzw. zdolność pre-approval w procesie BEZ DOKUMENTÓW od ręki przebija ponad 100 tysięcy. Więc jak zarabiasz tyle ile pisałeś to bez dokumentów w banku do którego masz przelew wynagrodzenia powinno wygenerować około 150k - z dokumentami potwierdzającymi takie zarobki mógłbyś dostać ponad 200 tys.
Wyjaśnienie całej zagadki:
Drewniany po prostu ściemnia i wymyśla te historyjki na bierząco.
 
Wyjaśnienie całej zagadki:
Drewniany po prostu ściemnia i wymyśla te historyjki na bierząco.
Nie, po prostu wziąłem kredyt jedną czy dwie prace wcześniej, a tam stawki miałem zupełnie inne niż obecnie.

Do niedawna siedziałem góra rok w jednej firmie, teraz niepotrzebnie przesiedziałem prawie pięć lat w jednej i stąd zamulenie.

W obecnej mogę posiedzieć nawet i kilka lat, z takimi zarobkami nie muszę cisnąć na razie dalej, można na spokojnie zbudować wiedzę i stabilność finansową.
 
Jak chcesz to osiągnąć?
Spłacam kredyt zamiast przez pięć lat to w rok do zera zjadę. Zaczynam odkładać min 1000 euro miesięcznie.

Odkładam też dodatkowo choćby 1000 PLN na nieprzewidywalne wydatki.

Trochę to zajmie, ale co mi tam. Ja cierpliwy jestem, ten czas i tak upłynie.

Edit: na razie tyle, książki jeszcze nie skończyłem czytać.
 
Spłacam kredyt zamiast przez pięć lat to w rok do zera zjadę. Zaczynam odkładać min 1000 euro miesięcznie.

Odkładam też dodatkowo choćby 1000 PLN na nieprzewidywalne wydatki.

Trochę to zajmie, ale co mi tam. Ja cierpliwy jestem, ten czas i tak upłynie.

Edit: na razie tyle, książki jeszcze nie skończyłem czytać.
Czyli już za 20 lat (bez uwzględniania zmian inflacyjnych) będziesz milionerem
 
No znam łącznie ośmiu milionerów osobiście na poziomie koleżeńskim, jeden na poziomie przyjacielskim.

Co do inwestowania - nie uczysz się, ale do oceniania pierwszy. No i mylisz inwestowanie ze spekulacją. Edit: widzę że już wyjaśniony.



No dokładnie, dlatego nie mam czasu na takich bananów. Ten typ którego czytam jest inny, nie ma w jego książce takich z dupy porad.

Masz się zająć zrobieniem porządku w swoich finansach, a potem przeanalizować nadmiar i ten inwestować - więc od strony logicznej wszystko jest ok.

Moment, moment... Ale przy podejściu Janusza jedyne, co zyskasz to będzie właśnie styl Janusza :robertmakeup:

On się czasem sprawdzi, ale uzyskasz ten sam efekt co Janusz. Milionerów tam raczej się nie spotka, ewentualnie te typy, co zbudowali dwa czy trzy domy jednorodzinne za najniższą krajową i wyniesione lewuszki.

Mi chodzi o taki styl prawdziwego milionera, na luzie, bez ciśnienia o każdą monetę, by przeżyć pełnią życia drugą połowę.


Edit: widzę że niektóre porady są w takim stylu, jak @alww dostaje spazmów - rób więcej, dawaj z siebie wszystko...

Co ciekawsze są również porady z drugiego końca spektrum - nie pracuj ciężko, a sprytnie. To z kolei do mnie przemawia najmocniej - nie ma sensu pracować ciężko, gdy promujemy Januszerkę.

Jak zrobiłem dwa projekty rozwojowe w firmie, to usłyszałem że "takie nowoczesności to może za dwa, trzy lata" - więc po co zapierdalać?
Raz na rok jeden projekt i dziękuję.
Chciałem tylko zauważyć, że w tym dwóch postach użyłeś słowa "edit" tak jakbyś edytował po przemyśleniu ale na dole postów nie ma info, że były edytowane więc ich nie edytowałeś :awesome:
 
Edytował przed wysłaniem, czego nie rozumiesz? :roberteyeblinking:
Kurwa, jeden kumaty... Ja prdle :matt:

W sumie przestaje mnie to dziwić, że mi nikt nie wierzy - jak tu 90% ludzi z grabieniem piasku by miało problem :pociesznymirek:

Aż dziw, że oddychać nie zapomnieli :eddieconspiracy:
 
IMG20230901132016.jpg


Może teraz siądzie :suchykarol:

Edit dla Anżeja - zanim powiecie, że to bzdura, to przypomnę tylko iż biznesplan również jest takim zaklinaniem przyszłości i praktycznie nigdy się nie sprawdza. A jednak jest konieczny, bo jest prognozą. Owszem, nietrafioną, ale zawsze :happy dance:
 
Back
Top