By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

A w obsłudze turniejów żadnego towaru...? :travolta:
sięgam pamięcią to może jakieś wolontariuszki, raczej taka obsługa turniejów to sami faceci typu dyrektorzy turnieju etc. w sumie zabawne, bo mój pierwszy wyjazd był.. do Lizbony na turniej XD który wygrał Carlos Alcaraz wtedy chyba 150 w rankingu teraz 1 :D
 
Panowie z tą pracą za granicą też nie jest różowo. Trzeba się liczyć z większą konkurencją i barierą językową jaka to by nie była branża. Już pomijając kwestie kulturowe i podatkowe.

Najlepiej mieć jakiś fach/papier i szukać miejsc w które można się wcisnąć i dużo wcześniej już zacząć naukę języka najlepiej typowo branżowego tym bardziej jak to będzie praca w zespole, bo to jest dobra karta przetargowa. Angielski na bardzo dobrym poziomie to podstawa, ale też nie każdy zagramaniczny gada po angielsku, albo gada, ale z racji że jesteś u niego i masz mówić w jego języku jak u mnie w Dojczu.
:śmiech: jebane hansy.

Nawet jak kładziesz przykładowo płytki to musisz znać język żeby dogadać robotę nikt nie będzie za Ciebie ze słownikiem latał, bo ty 'ni panimaju' to nie te czasy co kiedyś. Rynki są pełne ludzi.
 
Panowie z tą pracą za granicą też nie jest różowo. Trzeba się liczyć z większą konkurencją i barierą językową jaka to by nie była branża. Już pomijając kwestie kulturowe i podatkowe.

Najlepiej mieć jakiś fach/papier i szukać miejsc w które można się wcisnąć i dużo wcześniej już zacząć naukę języka najlepiej typowo branżowego tym bardziej jak to będzie praca w zespole, bo to jest dobra karta przetargowa. Angielski na bardzo dobrym poziomie to podstawa, ale też nie każdy zagramaniczny gada po angielsku, albo gada, ale z racji że jesteś u niego i masz mówić w jego języku jak u mnie w Dojczu.
:śmiech: jebane hansy.

Nawet jak kładziesz przykładowo płytki to musisz znać język żeby dogadać robotę nikt nie będzie za Ciebie ze słownikiem latał, bo ty 'ni panimaju' to nie te czasy co kiedyś. Rynki są pełne ludzi.
Dokladnie.


Pytanko, szprechasz po niemiecku? Bo kiedys cos pisales ze sie uczyles
 
Dokladnie.


Pytanko, szprechasz po niemiecku? Bo kiedys cos pisales ze sie uczyles
Tak. Co prawda dalej dukam, ale z miesiąca na miesiąc lepiej. Typowo budowlany mam ogarnięty i nie mam problemów, żeby się dogadać. U mnie jest przymus, że operator musi gadać po niemiecku, bo po zakupie już my załatwiamy wszystko bezpośrednio z klientami czy to wielkie budowy czy zwykle hansy.

Bo niby wielka Europa, wielkie firmy, a pracownicy i spora część kierownków budów po angielsku nie gada i nic Ci tu nie da biegły angielski. Tak samo na 100% w innych krajach.

Ja od 2 tygodni nie dzwoniłem na spedycję wszystko ogarniam sam. Odezwę się do nich jutro jakie auto mam wziąć do Polski :awesome:
 
Tak. Co prawda dalej dukam, ale z miesiąca na miesiąc lepiej. Typowo budowlany mam ogarnięty i nie mam problemów, żeby się dogadać. U mnie jest przymus, że operator musi gadać po niemiecku, bo po zakupie już my załatwiamy wszystko bezpośrednio z klientami czy to wielkie budowy czy zwykle hansy.

Bo niby wielka Europa, wielkie firmy, a pracownicy i spora część kierownków budów po angielsku nie gada i nic Ci tu nie da biegły angielski. Tak samo na 100% w innych krajach.

Ja od 2 tygodni nie dzwoniłem na spedycję wszystko ogarniam sam. Odezwę się do nich jutro jakie auto mam wziąć do Polski :awesome:
Z czego sie uczyles? Bo chcialbym sobie ogarnac ten piekny jezyk sam dla siebie :korwinlaugh:
 
Tak. Co prawda dalej dukam, ale z miesiąca na miesiąc lepiej. Typowo budowlany mam ogarnięty i nie mam problemów, żeby się dogadać. U mnie jest przymus, że operator musi gadać po niemiecku, bo po zakupie już my załatwiamy wszystko bezpośrednio z klientami czy to wielkie budowy czy zwykle hansy.

Bo niby wielka Europa, wielkie firmy, a pracownicy i spora część kierownków budów po angielsku nie gada i nic Ci tu nie da biegły angielski. Tak samo na 100% w innych krajach.

Ja od 2 tygodni nie dzwoniłem na spedycję wszystko ogarniam sam. Odezwę się do nich jutro jakie auto mam wziąć do Polski :awesome:
Pamiętam jak w Stuttgarcie w Mercedesie pracowałem : "jesteś w Niemczech, tu gadamy po niemiecku" i chuj nie pogadasz
 
Z czego sie uczyles? Bo chcialbym sobie ogarnac ten piekny jezyk sam dla siebie :korwinlaugh:
mam link Macieja Wieczorka, ktory ma łęb na karku i przez wielu jest uważany za naganiacza ale obejrzałem połowe tego webinaru i brzmi sensownie.https://www.youtube.com/watch?v=F5GNd9MgfLo
naucz się 1000 najczęściej używanych słów
olej totalnie gramatyke(lub zostaw ją na koniec - nie pamiętam), poza "gramatyką problemową" czyli taką, że niektore słowa sa poprzedzone literką a a inne są bez niej(w angielskim) i musisz rozkminić czemu jakies słowo ma das a inne der
jak nauczysz się 1k słów to wbijaj na neta pogadac z native spekerem na podstawie tego co umiesz
Tyle zapamiętałem. Potem opowiadał o jakiś skojarzeniach, ale to po to żeby szybciej wkuć słowa.

Osobiście nie próbowałem bo mnie telepie jak się uczę jezyków, lecz brzmi to sensownie gdyż 4 letnie dziecko niemieckie swobodniej się odnajdzie w rozmowie niż absolwent germanistyki
 
Powiem Ci, że tutaj jest taka mieszanka kulturowa już, że nie wiadomo kto od kogo jest.

Na siłowniach na pewno więcej dobrych dup jak w Polsce.
:korwinlaugh:

Zebys tylko Polki z Ukrainka nie pomylil,bo wtedy to juz zdrada kraju 100%. :lol:

Na jakas dobra silownie musisz chodzic,bo ja rzadko mialem okazje fajne towary poogladac. Zazwyczaj chodzily na jakies grupowe zajecia, a ja na spinning czy tam inne tance-polamance to nie bardzo.
 
Zebys tylko Polki z Ukrainka nie pomylil,bo wtedy to juz zdrada kraju 100%. :lol:
Wypluj kurwa te słowa kolego. Gdzie krew z kacapami mieszać.
Na jakas dobra silownie musisz chodzic,bo ja rzadko mialem okazje fajne towary poogladac. Zazwyczaj chodzily na jakies grupowe zajecia, a ja na spinning czy tam inne tance-polamance to nie bardzo.
Chociaż tyle z tej roboty.
:beczka:
 
Ale jak w polszy ukrainiec nie gada po polsku to jest afera, co nie? :wink:

Wg mnie jak żyjesz czy pracujesz w jakimś kraju to powinieneś nauczyć sie podstawowych zwrotów i próbować dogadać w ich języku :fjedzia:
i przede wszystkim: nie znasz języka w kraju którym mieszkasz a oszuści albo rodacy to wyczują to prędzej czy później padnie się ofiarą oszusta: obojętnie czy to Taxi, umowa wynajmu czy inne sprawy :roberteyeblinking:
OMG Polacy w DE naciągani przez innych Polaków w zamian za załatwienie głupich spraw w urzędzie jak Kindergeld, które może zrobić wiele biur tłumaczeń za grosze...

czyli w skrócie jeśli nie wiesz czego chcesz to dostaniesz to czego na pewno nie chcesz. Jak jesteś fanem takiej motywacji to polecam książki Regina Brett. Zobaczyłem, że mocno są promowane to ściągnąłem audiobook dla beki bo lubie sobie dla beki posłuchać kołczów (bo to dla mnie śmieszny stand up, a prawdziwe stand up mnie już nie kręcą) ale przestałem słuchać bo za poważne.
Bardzo fajne tłumaczenie.
Jakie ona miała jeszcze sentencje: jak wychodzisz z założenia nigdzie nie dojdziesz,
na moście nie można budować
 
Ale jak w polszy ukrainiec nie gada po polsku to jest afera, co nie? :wink:

Wg mnie jak żyjesz czy pracujesz w jakimś kraju to powinieneś nauczyć sie podstawowych zwrotów i próbować dogadać w ich języku :fjedzia:
zgadzam sie, ale mam wyjebane.. jakies tam podstawy nawet jak nie chcesz to zalapiesz bez nauki.
i przede wszystkim: nie znasz języka w kraju którym mieszkasz a oszuści albo rodacy to wyczują to prędzej czy później padnie się ofiarą oszusta: obojętnie czy to Taxi, umowa wynajmu czy inne sprawy :roberteyeblinking:
OMG Polacy w DE naciągani przez innych Polaków w zamian za załatwienie głupich spraw w urzędzie jak Kindergeld, które może zrobić wiele biur tłumaczeń za grosze...

czyli w skrócie jeśli nie wiesz czego chcesz to dostaniesz to czego na pewno nie chcesz. Jak jesteś fanem takiej motywacji to polecam książki Regina Brett. Zobaczyłem, że mocno są promowane to ściągnąłem audiobook dla beki bo lubie sobie dla beki posłuchać kołczów (bo to dla mnie śmieszny stand up, a prawdziwe stand up mnie już nie kręcą) ale przestałem słuchać bo za poważne.
Bardzo fajne tłumaczenie.
Jakie ona miała jeszcze sentencje: jak wychodzisz z założenia nigdzie nie dojdziesz,
na moście nie można budować
Zalozenie jest takie ze jak wiesz dokad zmierzasz to bedzie Ci sie ukladalo a jak nie wiesz dokad zmierzasz to nie.
 
Co to w ogóle jest za pierdolenie? Słyszałem te hasełka od pseudointelektualistów typu Karateka kiedy chcieli zabłysnąć.

Napisze ktoś jakieś chwytliwe hasełko a idioci to powtarzają jak prawdę objawioną nawet jak jest bez sensu :matt:




:blebleble:
wiedząc że w internecie można znaleźć argumenty za i przeciw na prawie wszystko i jeszcze nigdy takie racjonalizowanie własnego poglądu nie było łatwe to coś w tym jednak jest.
A akurat Karateka jest tego żywym dowodem jak próbuje racjonalizować wszystko co robi Tusk a demonizować wszystko co robi Konfederacja nawet w tych nielicznych przypadkach kiedy no ciężko się do nich przyczepić i powbijać szpileczki
 
mam link Macieja Wieczorka, ktory ma łęb na karku i przez wielu jest uważany za naganiacza ale obejrzałem połowe tego webinaru i brzmi sensownie.https://www.youtube.com/watch?v=F5GNd9MgfLo
naucz się 1000 najczęściej używanych słów
olej totalnie gramatyke(lub zostaw ją na koniec - nie pamiętam), poza "gramatyką problemową" czyli taką, że niektore słowa sa poprzedzone literką a a inne są bez niej(w angielskim) i musisz rozkminić czemu jakies słowo ma das a inne der
jak nauczysz się 1k słów to wbijaj na neta pogadac z native spekerem na podstawie tego co umiesz
Tyle zapamiętałem. Potem opowiadał o jakiś skojarzeniach, ale to po to żeby szybciej wkuć słowa.

Osobiście nie próbowałem bo mnie telepie jak się uczę jezyków, lecz brzmi to sensownie gdyż 4 letnie dziecko niemieckie swobodniej się odnajdzie w rozmowie niż absolwent germanistyki
Wieczorek to chłop od MLMów...
Hm znam tą metodę że jak się nauczysz tysiąc słów. Tylko nauczyć się a utrwalić to przez dłuższy czas to jedno a drugie może się tobie wydawać, że rozumiesz co do ciebie mówią, a nie rozumieć. Zwłaszcza jeśli chodzi o niemiecki już nie mówiąc o paru ich pułapkach gramatycznych.
Napewno coś co jest omijane w szkole a powinno być cholernie wykute to słówka fałszywi przyjaciele.
Od niemieckiego, angielskiego a rosyjski to w ogóle hit. Na recepcji pytają u was jest broń?
Tylko to chodzi o rezerwację xd
 
Wieczorek to chłop od MLMów...
Wiem ze zaczynał w mlmach a teraz prowadzi bentleya i ma swoje kursy jezykowe. Nie wiem w sumie po co skoro daje metody na samodzielną naukę. Właściwie to jak go napotkałem to był od kryptowalut, ale widać po jego nagraniach że nie jest typowym naganiaczem jak reszta bandy.
O pułapkach gramatycznych i fałszywych przyjaciołach też bodajże wspominał.
Bądźmy szczerzy, ja tam wole się walnąć na recepcji raz na jakis czas, niż mieć certyfikat C2 i sie zesrać podczas każdej banalnej konwersacji. Tym bardziej, że swobodniej wertować teksty znając 1k słów bez gramatyki, niz na odwrót co potem swobodnie pozwoli przyswoić niuanse jeśli będę chciał pracować gdzieś indziej niż na zagranicznej budowie.
 
mam link Macieja Wieczorka, ktory ma łęb na karku i przez wielu jest uważany za naganiacza ale obejrzałem połowe tego webinaru i brzmi sensownie.https://www.youtube.com/watch?v=F5GNd9MgfLo
naucz się 1000 najczęściej używanych słów
olej totalnie gramatyke(lub zostaw ją na koniec - nie pamiętam), poza "gramatyką problemową" czyli taką, że niektore słowa sa poprzedzone literką a a inne są bez niej(w angielskim) i musisz rozkminić czemu jakies słowo ma das a inne der
jak nauczysz się 1k słów to wbijaj na neta pogadac z native spekerem na podstawie tego co umiesz
Tyle zapamiętałem. Potem opowiadał o jakiś skojarzeniach, ale to po to żeby szybciej wkuć słowa.

Osobiście nie próbowałem bo mnie telepie jak się uczę jezyków, lecz brzmi to sensownie gdyż 4 letnie dziecko niemieckie swobodniej się odnajdzie w rozmowie niż absolwent germanistyki
Ogólnie prawda, ale na co komu tysiąc słów... Klasycznie 300-500 słów do rozmowy o dupach i 100-200 słów branżowych.

Co prawda w niemieckim jest więcej słów niż w normalnych językach, ale Kurwa - to już ich problem :suchykarol:
 
Wiem ze zaczynał w mlmach a teraz prowadzi bentleya i ma swoje kursy jezykowe. Nie wiem w sumie po co skoro daje metody na samodzielną naukę. Właściwie to jak go napotkałem to był od kryptowalut, ale widać po jego nagraniach że nie jest typowym naganiaczem jak reszta bandy.
O pułapkach gramatycznych i fałszywych przyjaciołach też bodajże wspominał.
Bądźmy szczerzy, ja tam wole się walnąć na recepcji raz na jakis czas, niż mieć certyfikat C2 i sie zesrać podczas każdej banalnej konwersacji. Tym bardziej, że swobodniej wertować teksty znając 1k słów bez gramatyki, niz na odwrót co potem swobodnie pozwoli przyswoić niuanse jeśli będę chciał pracować gdzieś indziej niż na zagranicznej budowie.
To już jest dawno obalona teoria, ale zawsze możesz wypróbować teorie Wieczorka na sobie. Nawet są strony tysiąc słów z niemieckiego, angielskiego, rosyjskiego, włoskiego i francuskiego.

Już bardziej podobało mi się to co mówi Kotarski


W ogóle języki obce i to jak one są nauczane w szkołach to jest jakiś stan umysłu. Ja do dzisiaj pamiętam tekst nauczycielki niemieckiego w gimnazjum:
NIE MA INNEJ METODY NAUKI JĘZYKA: WKUWAĆ TE SŁÓWKA I ROBIĆ ĆWICZENIA Z GRAMATYKI

Chodzą tacy ludzie i tlen zabierają reszcie społeczeństwa: tak jakby osłuchanie i oczytanie w języku obcym nie utrwalało i nie przyśpieszało nauki języka obcego :korwinlaugh::childcry::aletoniedomnietak:

A skojarzenia, różne metody nauki: WYDZIWIANIE

Ja si€ nie dziwie że później ludzi telepie przy nauce języka obcego, ale jest też drugie zjawisko: Jezus jak Polak Polakowi wypomni błąd w języku angielskim.
To chyba ze szkoły sie bierze ta mentalność (coraz częściej mam wrażenie, że szkoła mocniej demoralizuje niż to się powszechnie wydaje). Na to co zwykli native speakerzy nie zwróciliby uwagi.
Jebać polityków, ale jak patrzę jak ludzie zaczynają ich krytykować za angielski. No kurcze żeby jeszcze słusznie: ten słynny przypadek Dudy "pomyłki" której nie było :robertmakeup::brainoverload::siuu:
 
NIE MA INNEJ METODY NAUKI JĘZYKA: WKUWAĆ TE SŁÓWKA I ROBIĆ ĆWICZENIA Z GRAMATYKI
Właśnie wieczorek mowi by tego nie robić.
Mi tam sie nie chce probowac żadnych metod(rowniez tych od wieczorka), bo 1k najczestszych angielskich slowek raczej umiem i aby sprawdzić te metody należy znaleźć język niepodobny do angielskiego co byłoby wyzwaniem.
Ale etap ; nauka 1k słow i rozmowa ze spikerami uważam za całkowicie sensowny. Nie kumam po co uczyć się zwierząt i kolorów itd.
Kiedys zaciekawiła mnie biografia tego gościa, ktory badał Troje w 19 wieku. Znał chyba każdy język europejski. I to nie była jedna osoba, ktora żyła w czasach bez telefonów, ktora znała wiele języków. Jak czytałem że typ zna wiele języków to człowiek walił się w łeb, bo sam ledwo w szkole męczył angielski. Przypuszczam więc, że ta znajomość opierała się o najczęściej używane słowa i dzięki temu człowiek się odnajdywał w rozmowie z obcymi.

No i trzeba ustalić jakiej znajomości oczekujemy po ogarnięciu 1k słów+spikerów. Jak wspomnialeś, wielu ludzi dopierdziela się do innych za słabą znajomośc angielskiego. Sam kiedyś smiałem się z akcentu makłowicza, ale zmądrzałem i stwierdzam że byłem niedorowiniętym kretynem bo wypracowanie akcentu jest niemal niewykonalne.
Jeden zesra się do kogoś za to że się zawiesza po prostym pytaniu, a inny ma pretensje o niedokładną koniugacje. Jeśli ktoś jest bardzo dokładny to nauka języka może mu zniszczyć psychę bo cięgle będzie "za mało znał język" według ludzi, którzy sami go nie znają.
 
Last edited:
Praca przy turniejach tenisowych raczej wyższej rangi gdyż zajmują się technologią hawk-eye czyli róznego rodzaju challenge. Jak ktoś chce przeżyć fajną przygodę pozwiedzać sobię to fajna opcja. Oczywiście znajomość IT by się przydała głównie sieci komputerowe resztę raczej szkolą od zera gdyż mają swoje technologie.
 
Back
Top