Boks

Joel Diaz, trener mistrza świata dwóch kategorii - Tima Bradleya (29-0, 12 KO), jest przekonany, że Juan Manuel Marqueza (54-6-1, 39 KO) nie pokona Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) decyzją sędziów.







- Nie ma szans, by Marquez wygrał tę walkę. Ten pojedynek to biznes, ma po prostu przynieść duże pieniądze promotorom. Manny Pacquiao to kura znosząca złote jaja. Przegra tylko wtedy, jeśli zostanie znokautowany - uważa Diaz.







Wspomniany Bradley w czerwcu pokonał "Pacmana" niejednogłośnie na punkty, choć zdaniem większości obserwatorów Filipińczyk zdominował go w co najmniej ośmiu rundach. Kontrowersyjny werdykt tej potyczki był chyba największym bokserskim skandalem roku, ale Diaz i Bradley nie zgadzają się z opinią większości i są przekonani, że unikający otwartej walki "Desert Storm" udzielił wówczas słynnemu Filipińczykowi surowej lekcji boksu.






:-):-):-):-):-):-):-):-)
 
Kliczko podebrał Wachowi sparingpartnerów



Deontay Wilder i David Price nię będą sparingpartnerami Mariusza Wacha przed walką z Władimirem Kliczką. Obaj będą pomagali Ukraińcowi

Deontay Wilder miał być w założeniach kluczowym sparingpartnerem Mariusza Wacha przed jego potyczką o trzy pasy mistrzowskie z Władimirem Kliczko. Obóz Polaka chciał jego oraz Davida Price'a, ale już wiadomo, że nie będzie mógł skorzystać z ani jednego, ani drugiego. Obaj zdecydowali się przyjąć ofertę od Ukraińca.


Pełniący od dawna rolę trenera Amerykanina Jay Deas lada dzień ma pojawić się w austriackiej miejscowości Going, gdzie od lat bracia Kliczko przygotowują się do swoich walk.


Wilder - brązowy medalista olimpijski z Pekinu, dostał propozycję z teamu Wacha oraz championa i niestety wybrał ofertę Ukraińca. Jego sparingi z Władimirem potrwają prawdopodobnie około dwa tygodnie, a przecież Deontay dopiero co skończył sparingi z Audleyem Harrisonem, któremu pomagał w przygotowaniach do starcia... ze wspomnianym wyżej Davidem Price'em.


W tej sytuacji Wach musi liczyć na dogadanie się z Tysonem Furym lub Garym Cornishem. Przypomnijmy, że Wach i Kliczko skrzyżują rękawice 10 listopada podczas gali w Hamburgu
 
Federacja WBC rozważa karanie zawodników, którzy po oficjalnym ważeniu przez celowe picie dużych ilości płynów przybierają dużo na wadze. O pomyśle federacji WBC informuje dzisiejszy Los Angeles Times, który powołuje się na rozmowę z osobą wysoko postawioną w federacji.



Przedstawiciele WBC chcą karać zawodnika, którego masa po oficjalnym ważeniu zwiększy się o więcej niż 5%. Aby uniknąć takich sytuacji federacja WBC chce wprowadzić wysokie grzywny za przekroczenie o dozwolony procent wyznaczonych limitów.



Idealnym przykładem pięściarza, który bardzo często przybiera na wadze po oficjalnym ważeniu jest były mistrz WBC Julio Cesar Chavez Jr., który odwadnia organizm zmniejszając wagę, aby zmieścić sie w limicie kategorii średniej, a następnie nawadnia się na tyle mocno, że dzień później z powodzeniem mógłby walczyć w wadze cruiser. Proces ten jest tak samo niebezpieczny dla zawodnika, który odwadnia i nawadnia się w tak krótkim czasie, jak i dla jego rywala.



Jeśli WBC, a wraz z nią inne federacje zdecydują się na takich kar, będzie to dla wielu pięściarzy rewolucja, ale wydaje się być to krok w dobrym kierunku


źródło: boxingnews



Czy ktoś może mi wytłumaczyć to? Bo ja już nie ogarniam. Chcą karać za normalną rzecz praktykowaną w każdym sporcie walki?
 
śmieszniejszy niż sam fakt wysnucia takiego pomysłu jest jeszcze bardziej absurdalny sposób w jaki chcieliby to regulować.



Ważenie dzień przed galą - limit X. Ważenie przed samą walką - limit 1,05X. Jakby ważenie dzień przed ciągle miało sens...
 
Dla mnie boks jest już parodią. Jak czytam, że zawodnicy nie walczą ze sobą, bo im się "nie opłaca", to mnie szlag trafia. Dostają od kilku do 10/20/30 mln $ za walkę i co oni robią z tymi pieniędzmi, że nie chcą sportowo wyżej się piąć? Palą nimi w piecu? Idea samowolki z rywalami w boksie zabija ten sport. Dzięki Bogu za monopol ZUFFY w USA. Przynajmniej dzięki temu przeważnie zawsze mamy pojedynki nr. #1 z nr. #2/#3 na świecie.



Mannemu Pacquiao nie opłaca się mieć rewanżu z Bradley'em, bo ten nie ma kibiców. Za to dają mi 1245 raz walkę z Marquezem. A na pojedynek z Floydem będę czekał do usranej śmierci. Skończyłem z boksem.
 
Walki z Marquezem są poprostu mega ciekawe, a co do walki z FMJ: kibice powinni sie cieszyć, że Filipińczyk z pieknisiem nadal chcą walczyć mając miliony na koncie. Niby to jakieś abstrahowanie, ale który z nas chodziłby do pracy po wygraniu milionów w Lotto? Jakoś watpie, żeby dużo osób odpowiedziało ,,tak", a przecież FMJ zarobił już pewnie więcej kasy niż kwota najwyższej polskiej kumulacji.
 
Mannemu Pacquiao nie opłaca się mieć rewanżu z Bradley'em, bo ten nie ma kibiców. Za to dają mi 1245 raz walkę z Marquezem.


Manny pokonał Bradley'a na tyle wyraźnie, że nie widzę sensu organizowania rewanżu. Z Marquezem sytuacja jest odwrotna.
 
Ale z każdą walką dostaje 40 mln$, więc sądzę,że gdybym miał pewność,że dostanę tyle hajsu to również bym po to poszedł, mając nawet pół miliarda na koncie :)
 
Ja za 1K mogę jutro walczyć z Najmanem jakby co...



...sorry, za dużo endorfin po treningu
 
fonfara_plakat.jpg
 
Kostyra dziś znowu zniszczył! nie wiem co lepsze? tekst o tym jak Freddie Roach wkońcu znalazł sobie narzeczoną czy może superwalka do jakiej wkrótce dojdzie ...Donaire vs Pacquiao



btw: Rios-Alvarado super bitka!
 
Z dużej chmury mały deszcz • ostatecznie Odlanier Solis (18-1, 12 KO) nie zawalczy w tym roku z Tomaszem Adamkiem (47-2, 29 KO). Kubańczyk wycofał się z zaplanowanej na 22 grudnia walki w kasynie Sands w Pensylwanii. Na obecną chwilę nie wiemy oficjalnie, kto zastąpi "La Sombrę" i zmierzy się z polskim "Góralem".
 
Do przewidzenia.



Solis już 3 pojedynki odrzucił w ostatni miesiąc.



Zastępstwo to albo Cunningham albo pan X. Fury ma wrócić w Grudniu :)
 
Walka z Cunnem nie jara mnie nawet w połowie tak jak z Solisem. Swoją droga, miała być czołówka heavyweight, czy Cunn teraz do niej należy?
 
- Nie śpię po nocach i myślę, czy uda się dopiąć budżet, aby Damian mógł zmierzyć się z Mosleyem - powiedział "Dziennikowi Zachodniemu" Andrzej Wasilewski, współwłaściciel grupy KnockOut Promotion na temat planów zorganizowania pojedynku pomiędzy słynnym Shane'em Mosleyem (46-8-1, 39 KO) oraz Damianem Jonakiem (34-0-1, 21 KO). Pięściarze mieliby się zmierzyć 8 grudnia podczas gali w Katowicach.







"Sugar" Shane zakończył karierę po punktowej porażce w potyczce z młodym Saulem "Canelo" Alvarezem. 41-letni Amerykanin nie wygrał walki od stycznia 2009 roku, kiedy dość nieoczekiwanie rozbił twardego jak skała Antonio Margarito. Potem były porażki z Mayweatherem, Pacquiao i Alvarezem, a po drodze także remis z Sergio Morą.







- Mosley sam się do nas zgłosił. Chce 300 tysięcy dolarów. Pewnie zejdzie do 150-170, ale dla na to i tak o wiele za dużo. Możemy mieć na tę walkę superzawodnika z Europy za 50-60 tys. I to są nasze dylematy - przyznaje Wasilewski.



:-)
 
Mosley ma jaja, że chce wyjść z Jonakiem do ringu ;)



Ja nie żałuje, że Adamek nie zawalczy z Mr KFC, bo walka z Cunnem to pewna ringowa wojna :)
 
Back
Top