aż mi się stare czasy przypomniały jak na innych forach lubiłem tak prowokować przez małe niedopowiedzenie
Po kolei każdy
To ja też.
Kurwa odleciałeś dalej niż ruskie rakiety na naszą granicę. Piłeś coś ? Bo zwykle jesteś rzeczowym, a tu pierdolisz jak potłuczony.
Jak dla kogoś socjologia czy inne gówno które się zalicza za obecność na zajęciach jest trudne to zapraszam na mechanikę maszyn, albo budownictwo to się nauczycie lewaczki co to znaczą ciężkie studia.
XD
Taka mała prowokacja aby nabić posty w temacie bo trochę temat zdechł xD
Musimy rozróżnić dwie rzeczy:
- obszerność nauki
- wymagania na studiach.
Jakie są wymagania to oboje wiemy. Pamiętam mocniejszy wpis jednego z wykładowców chyba polonistyki albo filozofii, że to jest szczyt wszystkiego, że ktoś napisał donos do rektora, że on wymaga od studentów przeczytania 50 stron tekstu na zajęcia i jakim cudem ktoś poszedł na studia jak to go przeraża...
Historia: Cenckiewicz mówił, że zadał studentom pierwszego roku HISTORII pytanie kim był Kiszczak. Były problemy z odpowiedzią...
Czy pedagogika, psychologia, dziennikarstwo, historia czy politologia to obszerna wiedza? Tak: taki politolog powinien mieć ogarnięte po studiach podstawy ekonomii, historii, systemów prawnych w różnych krajach, socjologii, funkcjonowania prawa... Taki człowiek nie dość, że powinien wiedzieć jak kształtują się poglądy, ale też jakie są tego powody, widzieć las a nie pojedyncze drzewa.
A jak jest to wystarczy odpalić wypowiedź "eksperta" w TV z podpisem "prof. politologii".
I tak można po kolei wyjaśniać kierunki humanistyczne: filologie języków obcych? Jak można zezwalać na pisanie licencjatu w języku polskim skoro wymogiem jest znajomość na poziomie C1...
Polonistyka: coś się boje, ze duża część studentek to jedyne co przeczytały w całości to albo 50 twarzy albo 365 dni -one będą uczyły polskiego, one będą pracowały w wydawnictwach, gazetach.
- "specjalista do spraw komunikacji" (jedno z dodatkowych wymagań - "Praktyczna znajomość prowadzenia komunikacji w mediach społecznościowych" - czyli każdy z nas mógłby się zatrudnić nawet bez kończenia socjologii ;) a bastek to już bez mrugnięcia okiem taką robotę by dostał :),
do prowadzenia komunikacji w mediach społecznościowych akurat każdego nie powinno się zatrudniać o czym świadczy jakość tych fan page i instagramowych kont wielu osób jak i firm (allegro np. pokazało jak robić ciekawe reklamy. W ogóle często odpalam na VPNie lokalizacje Japonia bo tych polskich reklam nie da się oglądać)
Oj ile czasu zaoszczędziłoby wielu klientów, gdyby w pierwszej odpowiedzi dostali takie informacje aby nie zadawali kolejnych pytań...
Prawo chyba jedyne tam ciężkie studia. Połowę tych kierunków to wyjebać w pizdu szkoda na to płacić.
Kiedyś jechałem autobusem na egzamin z matmy, z duszą na ramieniu, zastanawiałem się, że czy nie wysiąść i nie rzucić studiów. Spotkałem kolegę z AWF, i skarżę mu się, że przejebane na polibudzie i mam już dosyć, a on, na to, że u nich też ciężko i że ma poprawkę z tańca towarzyskiego...
Pojechałem dalej i jakoś skończyłem.
ciekawe czy nadal na AWF jest rekrutacja na zasadzie ,,kto pierwszy ten lepszy"...
Tylko on się tym zajmował, inna sprawa, że ziemi dużo nie było. Wiadomo jakie czasy były. Chciaz fakt faktem, że z tego co kojarzę dziadek sam dostał od państwa wybór, że jeżeli chce się rolnictwem zajmować to w swoim zawodzie pracować nie może. Pojebane czasy, swoją drogą znajoma dziadków na rok do więzienia trafiła bo powiedziała na ulicy "Stalin to mnie może w dupę pocałować". Ciekawie to wygląda w dobie dzisiejszych protestów
rolnicy można powiedzieć, że byli najbardziej gnojoną,poszkodowaną grupą zawodową w PRL. Nawet ta elektryfikacja wsi tak długo trwała, z emeryturami rolniczymi też długo lipa była.
Niby ziemi mało, ale jeszcze w latach 80 byli ludzie robiący w polu końmi a nie ciągnikiem: Jezus nie wytrzymałbym całego dnia chodzenia za koniem podczas orania pola. Jeszcze te "przeglądy techniczne" konia bardziej czasochłonne niż maszyny (tylko głupia osoba nie dbała o zwierzę, bo ogarnięte zwierze kto sprzeda...).
Jedyne co ten PRL zrobił dobrego dla wsi to zakończenie tej ery analfabetyzmu z II RP, ale to jest jak chwalenie dziecka, że chodzi do szkoły.